- Drukuj
- 24 cze 2008
- Z archiwum HaeRa
- 6773 czytań
- 0 komentarzy
Czv rzeczywiście mamy przyrodę "we krwi"?
Wydawało by się, że harcerstwo nie musi się organizować do życia na łonie przyrody w jakiś wyjątkowy sposób. Sama tradycja harcerska niesie przecież w sobie przekonanie, że więź z przyrodą nierozerwalnie łączy się z pracą harcerską. Mówi też o tej więzi Prawo Harcerskie. Trudno sobie wyobrazić, by rzeczywistość mogła odbiegać od tego obrazu. A jednak, gdy obserwuję choćby obozy harcerskie, to dochodzę do wniosku , że współcześnie odwróciliśmy się do przyrody plecami.
Obozy nadal podtruwają środowisko
Powiedzcie sami - czy jest w zgodzie z Prawem Harcerskim drużyna, która na swym obozie niefrasobliwie zatruwa otoczenie jeziora, czy rzeki środkami piorącymi, detergentami używanymi do mycia naczyń kuchennych,czy też środkami higieny osobistej? Kiedyś, gdy rodziło się harcerskie obozownictwo, do mycia i prania używano mydła z naturalnych tłuszczów, które w wodzie ulegały rozkładowi. Gary szorowano ... piaskiem i gorącą wodą. Dziś oczywiście to przeszłość, ale w pogoni za nowoczesnością i ułatwieniami duży obóz niszczy ekosystem dziesiątkami kilogramów niezwykle ostrych chemikaliów ! Obserwowałem wielokrotnie całe zmartwiałe otoczenie zgodnych z instrukcją osadników , czy miejsc przeznaczonych do do mycia. Co ciekawe, harcerze nie znali zasad, i sensu ochrony otoczenia jeziora, a pokryta sinawym nalotem rozpuszczonych detergentów woda zdradzała że mycie "odchodzi" w zatoce.
Gdzie nasze poczucie wspólnoty z Przyrodą?
Inny dowód na brak wśród harcerek i harcerzy poczucia wspólnoty z przyrodą to bezmyślne dewastowanie poszycia lasu , darni, drzew, ściółki w końcu. Nie tak dawno trafiłem na duże zgrupowanie obozów pewnego szczepu, w którym mocno zaznaczono odrębność poszczególnych obozów. Uczyniono to stosując imponującą pionierkę obozową. Jeden z obozów został otoczony głęboką fosą. Do innego prowadził zwodzony most przez specjalnie wykopany głęboki dół. Ale wszystkich "przebił" podobóz trzeci, w którym każdy namiot zastępu został otoczony fosą. Całe zgrupowanie przedstawiało sobą żałosny widok. Zwały żółtego piachu wśród gęstych sosen kryły harcerskie namioty, pokryte siwym pyłem. Z iglastej ściółki i charakterystycznej długiej, ostrej trawy nie pozostało śladu. Dodatkowo, całe zgrupowanie, dla "bezpieczeństwa" otoczono ...zeribą z niezliczonej ilości zwleczonego suszu. To "bezpieczne" ogrodzenie gwarantowało w razie pożaru, że nikt z uczestników nie miałby szansy na ...ucieczkę.
"Harcerz kocha przyrodę " brzmiało w tym obozie jak przykre szyderstwo ...
Wędruję po obozach od lat i obserwuję ze szczególną uwagą te elementy obozowego programu, które powinny uczyć miłości do otaczającego świata przyrody, który przecież tak dużo nam daje, regenerując siły i energię życiową. Wierzcie mi że nie spotkałem nigdzie przemyślanej harcerskiej służby przyrodzie. Nikt jakoś nie myśli, by oddać lasowi, jezioru, łąkom to, co od nich wziął. Pamiętam, gdy kiedyś, w czasie obozowania mojego szczepu na Mazurach trafił się mądry leśniczy, który starał się tłumaczyć nam mowę otaczającego nas lasu, jego reakcję na nasze obozowanie.
Leśniczy nauczyciel
Gdy na kwatermistrzostwie planowaliśmy obóz, pan leśniczy powiedział - "nie rozbijajcie namiotów na przekór lasowi - tyle jest przecież w lesie ścieżek, naturalnych polanek, czy miejsc gdzie drzewa stoją rzadziej. Harcerskie namioty pięknie komponują się z drzewostanem, jeśli tworzą z nim całość". Zwrócił nam też uwagę ten mądry człowiek na gatunki drzew i krzewów, które swą obecnością nieomylnie wskazywały na rodzaj podłoża, co pozwoliło skutecznie uniknąć wilgoci. Wolno nam też było pozyskać z lasu drzewo budulcowe. Nauczyliśmy się usuwać drzewka chore lub zbyt gęsto rosnące, pod okiem prawdziwego gospodarza lasu. Po tym obozie do dziś zwracam uwagę, czy drzewo budulcowe na obozie Jest okorowane po wykorzystaniu, a kora spalona. Nauczyłem się wtedy, że pozostawianie kory po obozie powoduje lęgnięcie się pod nią szkodników. Również na tamtym obozie spojrzeliśmy na las, jak na wielką księgę która uczy nie tylko wiedzy o przyrodzie, ale również wrażliwości, cierpliwości i spokoju, spostrzegawczości i miłości do otaczającego świata. Nauczyliśmy się że z przyrodą na obozie nie trzeba walczyć, nie trzeba jej przekształcać podług swoich potrzeb.
Jeśli dziś mamy świadomie po harcersku kochać przyrodę, to wpierw trzeba do niej powrócić. Jak chciał Ernest Thompson Seton.
Biały Niedźwiedź
Nr HR-a: 4/2008
Social Sharing: |