Nawigacja
Barbara Wojtaszek: Zorientowani po Rajdzie Arsenał
- Drukuj
- 23 kwi 2009
- O Metodzie
- 4182 czytań
- 0 komentarzy
Rajd "Arsenał" jest dla mnie wyjątkową imprezą harcerską i to z wielu przyczyn:
- szaroszeregowa historia patriotyzmu, przyjaźni i poświęcenia, na pamiątkę której rajd się odbywa, porusza mnie bardzo głęboko, od kiedy przeczytałam "Kamienie na szaniec" i każdy marcowy wyjazd do Warszawy to dla mnie spore przeżycie;
- jest to jedyny rajd ogólnopolski, w którym brałam udział więcej niż jeden raz (dlatego z żadnym innym nie mogę i nie będę go porównywać);
- za każdym razem, kiedy w sobotni rajdowy wieczór otrzymuję szczegółową kilkustronicową ankietę do wypełnienia zżymam się trochę, ale wiem z doświadczenia, że wszystko co napiszę, zostanie potraktowane przez organizatorów naprawdę poważnie - żadna inna znana mi impreza harcerska - cykliczna bądź jednorazowa - nie dokonuje tak dokładnej ewaluacji. O ile w ogóle dokonuje...
W tym roku usłyszałam też wobec Rajdu Arsenał określenie "impreza centralna" i zastanowiłam się nad nim trochę - przecież organizatorzy Rajdu to nie Główna Kwatera, ani nawet Chorągiew Stołeczna, ale Hufiec Warszawa Mokotów. Z drugiej strony jest to hufiec, który w obecnej kadencji "wydał" wielu pracowników Konopnickiej 6, a członkowie GK-i licznie przybywają na niedzielną defiladę, apel i ogłoszenie wyników. Ja jednak za "imprezę centralną" uznaję np. tegoroczny Ogólnopolski Zlot Drużynowych, koordynowany przez Główną Kwaterę i z ogólnopolską kadrą dobieraną ze względu na umiejętności, kwalifikacje, doświadczenie - jak mi się wydaje - pod kątem założonego wyśrubowanego poziomu. Natomiast komendant(ka) Rajdu Arsenał bardzo często realizuje go jako jedno z zadań próby harcmistrzowskiej, kadra baz i tras z kolei to często przewodnicy lub zdobywający ten stopień wędrownicy. Moim zdaniem to duży plus - metoda harcerska w refleksyjnej praktyce nie tylko wobec uczestników, ale wobec samych siebie, zakładająca wzajemność oddziaływań - ciągłe pytanie "jak oceniacie, jak podsumowujecie, co możemy poprawić" i uważne słuchanie odpowiedzi - oto prawdziwe harcerstwo. W tej sytuacji trzeba wszak zrozumieć, że organizatorzy też się uczą i pomóc im w tym, a nie wymagać pełnego profesjonalizmu oraz perfekcji na każdym kroku.
Ciekawi mnie, w jakim stopniu ekipa przygotowująca Arsenał powtarza się z roku na rok? Bowiem przeczytawszy założenia tegorocznej gry, zdałam sobie sprawę, że większość minusów zeszłorocznej imprezy zostało poprawionych: każdy patrol sam mógł sobie wybrać trasę, a więc każdy sam decydował o odległościach między punktami; zresztą wszystkie punkty były umieszczone w okolicach centrum miasta. Z pewnością ciężko byłoby dorównać ubiegłorocznej rekonstrukcji okupacji niemieckiej na punktach takich jak szpital, tramwaj, kanał czy przeszukiwanie kamienicy, tak więc organizatorzy w tym roku poszli w inną stronę - starali się pokazać, jak można wykorzystać techniczne nowinki w tradycyjnych harcerskich zajęciach, nadając im aspekt twórczości, a nie odtwórczości i rutyny.
Dla grup starszoharcerskich była to przede wszystkim wizyta w Muzeum Harcerstwa i opracowywanie biogramu do Wikipedii na podstawie historycznych źródeł (w kategorii: Służba), trochę też opracowywanie plakatu naborowego w profesjonalnym programie graficznym w miejscu Samodoskonalenia. Program był naprawdę niełatwy i w dodatku po angielsku, tym większa satysfakcja harcerzy, którym się udało. Może punkt związany z Braterstwem budził pewien niedosyt, ponieważ w 40 minutach nie udało się zmieścić za wiele międzypatrolowej integracji. Za to cała profesjonalnie przygotowana Impreza na Orientację - wcale nie za trudna dla druhen i druhów, którzy pierwszy raz byli w stolicy - pokazująca całe mnóstwo historycznych miejsc i jeszcze wymagająca, żeby je sfotografować, dzięki czemu teraz w domu "na spokojnie" możemy je obejrzeć i pokojarzyć - bomba.
Moja jedyna krytyczna uwaga dotyczy zasad oceniania: ponieważ zadanie przedrajdowe i założenia sobotniej gry otrzymane w materiałach były bardzo szczegółowo wyjaśnione, zrodziło to w nas apetyt na więcej - chcielibyśmy wiedzieć w poszczególnych miejscach, za co konkretnie będziemy oceniani, a po wykonaniu zadania dlaczego taka, a nie inna liczba punktów została nam przyznana. Zdaję sobie sprawę, że jest to niełatwe w stresie czasowym i w tym roku przede wszystkim zawiodła synchronizacja kart telefonicznych z systemem komputerowym. Jednak sam pomysł prowadzenia bloga w czasie rzeczywistym oraz otrzymywania sms-ów zwrotnych z punktacją i klasyfikacją, według mnie był mocno innowacyjny i inspirujący.
Tematyka zadania przedrajdowego oraz Rajdu zawsze jest logicznie ze sobą powiązana (np. w roku 2008 poznawaliśmy historię II wojny światowej w swoim mieście, by potem poczuć na własnej skórze szaroszeregowe klimaty w Warszawie); w tym roku dodatkowo połączono ją z ogólnopolskim programem przygotowań do Stulecia Harcerstwa. Warto podkreślić, że ideały harcerskie były przypominane stale, ale raczej dyskretnie i w sposób aktywizujący, zgodnie z metodą harcerską. Szkoda tylko, że kilka grup, których uczestnicy byli w wieku wędrowniczym i zgłosili się na poziom wędrowniczy, zostało przerzuconych do rywalizacji harcerzy starszych. Zgaduję, że zrobiono to, aby wyrównać liczbę patroli, ale nie podoba mi się jednakowe traktowanie grupy, w której jedna osoba ma mniej niż 16 lat, a cała reszta więcej, z grupą, gdzie tylko instruktor-opiekun jest dorosły, a reszta to gimnazjaliści. Jest to wszelako mały minus wobec całego mnóstwa plusów.
Do tych ostatnich zalicza się również cała wizualna oprawa Rajdu - fachowo wykonana strona internetowa, świetny pomysł z Orient-Menem w mundurze harcerskim; komiks, kalambur i dowcip rysunkowy w jednym; próba podsumowania tajemniczym flashmobem w kształcie lilijki (który następnym razem na pewno wyjdzie lepiej) - to jest dwudziestowieczne harcowanie w dobrym gatunku, warte, by się na nim wzorować. Dwa hufce na terenie powiatu dębickiego w ostatnim roku zorganizowały swoje szaroszeregowe gry miejskie inspirowane Arsenałem 2008 "Korzenie". Myślę, że nie inaczej będzie z Arsenałem 2009 "Orientuj się" i w najbliższym czasie wzrośnie liczba harcerskich InO - choćby dlatego, że będziemy chcieć uzupełnić zieloną okolicznościową książeczkę OInO otrzymaną na Rajdzie.
hm. Barbara Wojtaszek
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 2/2009
- szaroszeregowa historia patriotyzmu, przyjaźni i poświęcenia, na pamiątkę której rajd się odbywa, porusza mnie bardzo głęboko, od kiedy przeczytałam "Kamienie na szaniec" i każdy marcowy wyjazd do Warszawy to dla mnie spore przeżycie;
- jest to jedyny rajd ogólnopolski, w którym brałam udział więcej niż jeden raz (dlatego z żadnym innym nie mogę i nie będę go porównywać);
- za każdym razem, kiedy w sobotni rajdowy wieczór otrzymuję szczegółową kilkustronicową ankietę do wypełnienia zżymam się trochę, ale wiem z doświadczenia, że wszystko co napiszę, zostanie potraktowane przez organizatorów naprawdę poważnie - żadna inna znana mi impreza harcerska - cykliczna bądź jednorazowa - nie dokonuje tak dokładnej ewaluacji. O ile w ogóle dokonuje...
W tym roku usłyszałam też wobec Rajdu Arsenał określenie "impreza centralna" i zastanowiłam się nad nim trochę - przecież organizatorzy Rajdu to nie Główna Kwatera, ani nawet Chorągiew Stołeczna, ale Hufiec Warszawa Mokotów. Z drugiej strony jest to hufiec, który w obecnej kadencji "wydał" wielu pracowników Konopnickiej 6, a członkowie GK-i licznie przybywają na niedzielną defiladę, apel i ogłoszenie wyników. Ja jednak za "imprezę centralną" uznaję np. tegoroczny Ogólnopolski Zlot Drużynowych, koordynowany przez Główną Kwaterę i z ogólnopolską kadrą dobieraną ze względu na umiejętności, kwalifikacje, doświadczenie - jak mi się wydaje - pod kątem założonego wyśrubowanego poziomu. Natomiast komendant(ka) Rajdu Arsenał bardzo często realizuje go jako jedno z zadań próby harcmistrzowskiej, kadra baz i tras z kolei to często przewodnicy lub zdobywający ten stopień wędrownicy. Moim zdaniem to duży plus - metoda harcerska w refleksyjnej praktyce nie tylko wobec uczestników, ale wobec samych siebie, zakładająca wzajemność oddziaływań - ciągłe pytanie "jak oceniacie, jak podsumowujecie, co możemy poprawić" i uważne słuchanie odpowiedzi - oto prawdziwe harcerstwo. W tej sytuacji trzeba wszak zrozumieć, że organizatorzy też się uczą i pomóc im w tym, a nie wymagać pełnego profesjonalizmu oraz perfekcji na każdym kroku.
Ciekawi mnie, w jakim stopniu ekipa przygotowująca Arsenał powtarza się z roku na rok? Bowiem przeczytawszy założenia tegorocznej gry, zdałam sobie sprawę, że większość minusów zeszłorocznej imprezy zostało poprawionych: każdy patrol sam mógł sobie wybrać trasę, a więc każdy sam decydował o odległościach między punktami; zresztą wszystkie punkty były umieszczone w okolicach centrum miasta. Z pewnością ciężko byłoby dorównać ubiegłorocznej rekonstrukcji okupacji niemieckiej na punktach takich jak szpital, tramwaj, kanał czy przeszukiwanie kamienicy, tak więc organizatorzy w tym roku poszli w inną stronę - starali się pokazać, jak można wykorzystać techniczne nowinki w tradycyjnych harcerskich zajęciach, nadając im aspekt twórczości, a nie odtwórczości i rutyny.
Dla grup starszoharcerskich była to przede wszystkim wizyta w Muzeum Harcerstwa i opracowywanie biogramu do Wikipedii na podstawie historycznych źródeł (w kategorii: Służba), trochę też opracowywanie plakatu naborowego w profesjonalnym programie graficznym w miejscu Samodoskonalenia. Program był naprawdę niełatwy i w dodatku po angielsku, tym większa satysfakcja harcerzy, którym się udało. Może punkt związany z Braterstwem budził pewien niedosyt, ponieważ w 40 minutach nie udało się zmieścić za wiele międzypatrolowej integracji. Za to cała profesjonalnie przygotowana Impreza na Orientację - wcale nie za trudna dla druhen i druhów, którzy pierwszy raz byli w stolicy - pokazująca całe mnóstwo historycznych miejsc i jeszcze wymagająca, żeby je sfotografować, dzięki czemu teraz w domu "na spokojnie" możemy je obejrzeć i pokojarzyć - bomba.
Moja jedyna krytyczna uwaga dotyczy zasad oceniania: ponieważ zadanie przedrajdowe i założenia sobotniej gry otrzymane w materiałach były bardzo szczegółowo wyjaśnione, zrodziło to w nas apetyt na więcej - chcielibyśmy wiedzieć w poszczególnych miejscach, za co konkretnie będziemy oceniani, a po wykonaniu zadania dlaczego taka, a nie inna liczba punktów została nam przyznana. Zdaję sobie sprawę, że jest to niełatwe w stresie czasowym i w tym roku przede wszystkim zawiodła synchronizacja kart telefonicznych z systemem komputerowym. Jednak sam pomysł prowadzenia bloga w czasie rzeczywistym oraz otrzymywania sms-ów zwrotnych z punktacją i klasyfikacją, według mnie był mocno innowacyjny i inspirujący.
Tematyka zadania przedrajdowego oraz Rajdu zawsze jest logicznie ze sobą powiązana (np. w roku 2008 poznawaliśmy historię II wojny światowej w swoim mieście, by potem poczuć na własnej skórze szaroszeregowe klimaty w Warszawie); w tym roku dodatkowo połączono ją z ogólnopolskim programem przygotowań do Stulecia Harcerstwa. Warto podkreślić, że ideały harcerskie były przypominane stale, ale raczej dyskretnie i w sposób aktywizujący, zgodnie z metodą harcerską. Szkoda tylko, że kilka grup, których uczestnicy byli w wieku wędrowniczym i zgłosili się na poziom wędrowniczy, zostało przerzuconych do rywalizacji harcerzy starszych. Zgaduję, że zrobiono to, aby wyrównać liczbę patroli, ale nie podoba mi się jednakowe traktowanie grupy, w której jedna osoba ma mniej niż 16 lat, a cała reszta więcej, z grupą, gdzie tylko instruktor-opiekun jest dorosły, a reszta to gimnazjaliści. Jest to wszelako mały minus wobec całego mnóstwa plusów.
Do tych ostatnich zalicza się również cała wizualna oprawa Rajdu - fachowo wykonana strona internetowa, świetny pomysł z Orient-Menem w mundurze harcerskim; komiks, kalambur i dowcip rysunkowy w jednym; próba podsumowania tajemniczym flashmobem w kształcie lilijki (który następnym razem na pewno wyjdzie lepiej) - to jest dwudziestowieczne harcowanie w dobrym gatunku, warte, by się na nim wzorować. Dwa hufce na terenie powiatu dębickiego w ostatnim roku zorganizowały swoje szaroszeregowe gry miejskie inspirowane Arsenałem 2008 "Korzenie". Myślę, że nie inaczej będzie z Arsenałem 2009 "Orientuj się" i w najbliższym czasie wzrośnie liczba harcerskich InO - choćby dlatego, że będziemy chcieć uzupełnić zieloną okolicznościową książeczkę OInO otrzymaną na Rajdzie.
hm. Barbara Wojtaszek
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 2/2009
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.