Nawigacja
Drużynowy psycholog - wiedza i intuicja.
- Drukuj
- 25 lut 2010
- O Metodzie
- 3867 czytań
- 0 komentarzy
Czytając opowiadania Baden Powella nieodparcie nasuwa się wrażenie o głębokiej wiedzy psychologicznej Pierwszego Skauta. A przecież BiPi był wykształconym wojskowym!
Jego wiedza, naprawdę zadziwiająca opierała się w całości na praktyce, obserwacji i niezwykłej umiejętności wyciągania wniosków z najdrobniejszych zachowań podopiecznych.
Baden Powell, konstruując swą metodę skautowa zakładał, że drużynowy, kierując zespołami harcerskimi będzie praktykiem-amatorem, który intuicyjnie odkryje prawidłowości interakcji zachodzących w grupie rówieśniczej. I tak się działo i dzieje nadal. Oczywiście z różnym skutkiem, co widzimy w naszej instruktorskiej praktyce. Przeróżne zajęcia na kursach instruktorskich, poświęcone choćby motywacji czy właśnie zachowaniom w grupie, są dziś regułą. Czy to oznacza, że instruktor jest już świadomym, choć pewnie początkującym psychologiem? I znowu praktyka pokazuje nam, że niekoniecznie. Może dlatego, że zajęcia takie rzadko mają metodyczny wyraz harcerski, są raczej powieleniem zajęć ze studentami, a materiały kursowe to ładunek wiedzy z przeciętnego skryptu uczelnianego, a nie poradnik drużynowego harcerskiej drużyny.
Czy można popróbować innego podejścia do psychologii zespołu specyficznie harcerskiego ?
Czy można zajęcia na kursach poprowadzić tak, by wprost były możliwe do wykorzystania na zbiórkach np. Rady Drużyny ?
Czy można zmienić intuicyjnie pracującego drużynowego w psychologa - praktyka ?
Zobaczymy, otwierając cykl artykułów w HR poswięcony "Harcerskiej psychologii stosowanej"
Na początek dwa bardzo proste przykłady, jeden dotyczy Rady Drużyny, drugi indywidualnego harcerza. Zacznijmy od tego, że wiemy doskonale, iż naszym zadaniem jest jak najskuteczniejsze zintegrowanie zespołu kierującego Drużyną, co pośrednio, dzięki Zastępowi Zastępowych (ZZ) będzie miało wpływ na pracę zastępów. Pytanie, jak to zrobić skutecznie, stosując proste sposoby, nie wymagające wcale żmudnych poszukiwań, wertowania podręczników, czy przekopywania Internetu.
Gra.
Dzielimy Radę na dwie grupy. Na środku harcówki rozsypujemy dużą ilość jakichkolwiek klocków. Każdej grupie dyskretnie, "na boku" udzielamy krótkiej instrukcji, bez dodatkowych komentarzy i odpowiedzi na nieuniknione pytania. (Ważne!)
"Macie zbudować najwyższą możliwą wieżę z tych klocków". Mówimy tylko tyle!
Na dany znak, w wyznaczonym czasie 10-ciu minut, grupy zaczynają budować z zasady rywalizując na wszelkie możliwe sposoby o klocki. Sama obserwacja zachowań jest kopalnią spostrzeżeń o poszczególnych osobach i ewentualnym współdziałaniu w naszej grupie.
Po upływie wyznaczonego czasu mamy dwie wieże, rozgorączkowane towarzystwo i dużo pytań.
Wtedy to my zadajemy pytanie "- a czemu nie zbudowaliście wieży razem?"
Nic przecież nie sugerowało dwóch wież i koniecznej rywalizacji, wieża miała być najwyższa! Jedna wieża!
To był mój test na wasze chęci wspólnej pracy, na działanie razem i skutecznie, a nie na rywalizację za wszelką cenę, co udało się wam pokazać dość efektownie.
Nasza drużyna, to nie pole do wyścigów w każdej sytuacji.
Zajęcia indywidualne.
Na biwaku, obozie zaobserwowaliśmy harcerza, który szybko się zniechęca, ma słabą motywację w trakcie zajęć, ma tendencję do stania się obiektem szyderstw pozostałych członków zastępu. Prosta droga do wykreowania przysłowiowej "łajzy".
Konieczne będzie rozpoznanie sytuacji rodzinnej i szkolnej tego harcerza, może wystarczy "przypadkowa" rozmowa przy jakichś zajęciach, służbie czy przygotowaniu gry. Wydobycie jakiejś przydatnej umiejętności czy wiedzy i stworzenie możliwości "sprzedania" jej na szerszym, obozowym forum. Do zmotywowania naszego druha może posłużyć taki drobny "chwyt", rodem z angielskiego poradnika.
"Czujesz się odsunięty, a nawet gorszy od innych, naprawdę?"
Popatrz, to jest banknot - jaką ma wartość?
- 10 złotych, tak faktycznie jest . OK.
Patrz, mnę go i wyrzucam, zrób to sam, możesz go nawet przydeptać.
A teraz popatrz, rozwijam go i wygładzam. Przeczytaj, jaką ma wartość?
- 10 złotych
- czyli tak naprawdę nic się nie zmieniło, choć banknot nieco wymętoszony.
Powiedz, czy naprawdę jakieś drobne niepowodzenia mogą zmienić Twoją wartość?
Przecież nikt tak jak Ty nie zna kanonu zespołów młodzieżowych z lat 80 - tych. Udowodniłeś to wszystkim, w trakcie robienia programu wczorajszego ogniska. Dobry jesteś i tyle!
Rozmawiał Stary Wilk z Młodym Wilkiem
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 1/2010
Jego wiedza, naprawdę zadziwiająca opierała się w całości na praktyce, obserwacji i niezwykłej umiejętności wyciągania wniosków z najdrobniejszych zachowań podopiecznych.
Baden Powell, konstruując swą metodę skautowa zakładał, że drużynowy, kierując zespołami harcerskimi będzie praktykiem-amatorem, który intuicyjnie odkryje prawidłowości interakcji zachodzących w grupie rówieśniczej. I tak się działo i dzieje nadal. Oczywiście z różnym skutkiem, co widzimy w naszej instruktorskiej praktyce. Przeróżne zajęcia na kursach instruktorskich, poświęcone choćby motywacji czy właśnie zachowaniom w grupie, są dziś regułą. Czy to oznacza, że instruktor jest już świadomym, choć pewnie początkującym psychologiem? I znowu praktyka pokazuje nam, że niekoniecznie. Może dlatego, że zajęcia takie rzadko mają metodyczny wyraz harcerski, są raczej powieleniem zajęć ze studentami, a materiały kursowe to ładunek wiedzy z przeciętnego skryptu uczelnianego, a nie poradnik drużynowego harcerskiej drużyny.
Czy można popróbować innego podejścia do psychologii zespołu specyficznie harcerskiego ?
Czy można zajęcia na kursach poprowadzić tak, by wprost były możliwe do wykorzystania na zbiórkach np. Rady Drużyny ?
Czy można zmienić intuicyjnie pracującego drużynowego w psychologa - praktyka ?
Zobaczymy, otwierając cykl artykułów w HR poswięcony "Harcerskiej psychologii stosowanej"
Na początek dwa bardzo proste przykłady, jeden dotyczy Rady Drużyny, drugi indywidualnego harcerza. Zacznijmy od tego, że wiemy doskonale, iż naszym zadaniem jest jak najskuteczniejsze zintegrowanie zespołu kierującego Drużyną, co pośrednio, dzięki Zastępowi Zastępowych (ZZ) będzie miało wpływ na pracę zastępów. Pytanie, jak to zrobić skutecznie, stosując proste sposoby, nie wymagające wcale żmudnych poszukiwań, wertowania podręczników, czy przekopywania Internetu.
Gra.
Dzielimy Radę na dwie grupy. Na środku harcówki rozsypujemy dużą ilość jakichkolwiek klocków. Każdej grupie dyskretnie, "na boku" udzielamy krótkiej instrukcji, bez dodatkowych komentarzy i odpowiedzi na nieuniknione pytania. (Ważne!)
"Macie zbudować najwyższą możliwą wieżę z tych klocków". Mówimy tylko tyle!
Na dany znak, w wyznaczonym czasie 10-ciu minut, grupy zaczynają budować z zasady rywalizując na wszelkie możliwe sposoby o klocki. Sama obserwacja zachowań jest kopalnią spostrzeżeń o poszczególnych osobach i ewentualnym współdziałaniu w naszej grupie.
Po upływie wyznaczonego czasu mamy dwie wieże, rozgorączkowane towarzystwo i dużo pytań.
Wtedy to my zadajemy pytanie "- a czemu nie zbudowaliście wieży razem?"
Nic przecież nie sugerowało dwóch wież i koniecznej rywalizacji, wieża miała być najwyższa! Jedna wieża!
To był mój test na wasze chęci wspólnej pracy, na działanie razem i skutecznie, a nie na rywalizację za wszelką cenę, co udało się wam pokazać dość efektownie.
Nasza drużyna, to nie pole do wyścigów w każdej sytuacji.
Zajęcia indywidualne.
Na biwaku, obozie zaobserwowaliśmy harcerza, który szybko się zniechęca, ma słabą motywację w trakcie zajęć, ma tendencję do stania się obiektem szyderstw pozostałych członków zastępu. Prosta droga do wykreowania przysłowiowej "łajzy".
Konieczne będzie rozpoznanie sytuacji rodzinnej i szkolnej tego harcerza, może wystarczy "przypadkowa" rozmowa przy jakichś zajęciach, służbie czy przygotowaniu gry. Wydobycie jakiejś przydatnej umiejętności czy wiedzy i stworzenie możliwości "sprzedania" jej na szerszym, obozowym forum. Do zmotywowania naszego druha może posłużyć taki drobny "chwyt", rodem z angielskiego poradnika.
"Czujesz się odsunięty, a nawet gorszy od innych, naprawdę?"
Popatrz, to jest banknot - jaką ma wartość?
- 10 złotych, tak faktycznie jest . OK.
Patrz, mnę go i wyrzucam, zrób to sam, możesz go nawet przydeptać.
A teraz popatrz, rozwijam go i wygładzam. Przeczytaj, jaką ma wartość?
- 10 złotych
- czyli tak naprawdę nic się nie zmieniło, choć banknot nieco wymętoszony.
Powiedz, czy naprawdę jakieś drobne niepowodzenia mogą zmienić Twoją wartość?
Przecież nikt tak jak Ty nie zna kanonu zespołów młodzieżowych z lat 80 - tych. Udowodniłeś to wszystkim, w trakcie robienia programu wczorajszego ogniska. Dobry jesteś i tyle!
Rozmawiał Stary Wilk z Młodym Wilkiem
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 1/2010
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.