Nawigacja
Grzegorz Prochowski: Kompleksowy poradnik naborowy dla drużyn w pionie harcerskim

O autorze

Jestem drużynowym 66 Harcerskiej Drużyny Obronnej w Rzeszowie. Do harcerstwa wróciłem po kilkunastoletniej przerwie. Gdy zakładałem drużynę, marzyłem, aby stała się ona miejscem, mogące być dla jej członków zarówno azylem w sytuacjach trudnych, jak i miejscem gdzie przeżyją swoje największe przygody dzieciństwa.

Czy mi się udało? W pewnym sensie tak. Nasza wizja zawsze jest weryfikowana przez rzeczywistość. Wiele rzeczy bym poprawił. Bardzo niewiele zrobiłbym jednak inaczej. Niemniej jednak jestem dumny z moich harcerzy - jak zapewne każdy drużynowy jest ze swoich. Patrzenie na nich, gdy pokonują kolejne kilometry w rajdach; gdy próbują swoich sił w pionierce - to niesamowite wrażenie. A spotkania z zastępowymi, zwłaszcza gdzieś w terenie przy ogniu i długie dyskusje o drużynie i życiu pozwalają mi ciągle na nowo być zaskakiwanym ich przenikliwością i świeżością patrzenia na sprawy różnego rodzaju. Jednak czy tak było od razu? Nie!

Byłem przerażony, gdy zdecydowałem się utworzyć drużynę harcerską. Zaczynałem zupełnie od zera. Nie byłem pewien czy jestem w stanie zainteresować choć jedną osobę. Ostatecznie, na pierwszym naborze pojawiło się ich dziesięć. Z tego spora część w jakiś tam sposób z polecenia - dzieci znajomych i tym podobne. Czułem pewien niedosyt zwłaszcza, że wierzyłem w to co mam młodzieży do przekazania, w wartości harcerskie.

Zacząłem pochłaniać wiedzę, poradniki, metody rekrutacyjne. Ale ciągle czegoś brakowało. Potem jednak postanowiłem spróbować czegoś innego. Wypróbowałem w rekrutacji metody znane ze świata dorosłych, z mojej pracy.

Prywatnie zajmowałem się marketingiem i promocją w średniej wielkości międzynarodowej firmie. Projektowanie reklam, tworzenie wizerunku marki. Takie sprawy - dla wielu nudne. Jednak zastosowanie nabytej wiedzy, z której korzysta cały świat biznesu dało oszałamiający efekt. Na nabór zorganizowany z użyciem tych metod przyszło ponad 200 osób. To był wielki sukces, zwłaszcza po zapewnieniach dyrektorów szkół "to już nie czasy na harcerstwo, ale proszę bardzo jeśli się Panu chce niech Pan próbuje".

Oczywiście ta liczba została szybko zweryfikowana przez życie, realia prawdziwej pracy harcerskiej, nie zaś tylko zabaw i pląsów. Niemniej jednak - w bardzo ograniczonej formie nabór organizowany wg przedstawionych w tym artykule metod powtarzamy co roku. I co roku jest sukcesem.

Dlatego Druhno Drużynowa i Druhu Drużynowy pamiętajcie: szkoły pełne są dzieci chcących przeżyć przygody. Ktokolwiek twierdzi inaczej, nie ma pojęcia o czym mówi. Dajcie im te przygody, a młodzież odpłaci wiernością, miłością i masą drobiazgów, które sprawią, że życie nabiera sensu.

Wstęp

Każdego roku, we wrześniu większość drużyn harcerskich rozpoczyna nabory. Zastępowi, przyboczni i drużynowi zbierają się, przerzucają pomysłami, wymyślają najlepsze sposoby, by zainteresować harcerstwem kolejną grupę młodych ludzi. Dlaczego więc jest tak, że do jednych drużyn na zbiórkę naborową przychodzi kilka osób, do innych kilkanaście, a do jeszcze innych - kilkadziesiąt i więcej?

Kluczem do zrozumienia tego zjawiska, jest w moim przekonaniu uświadomienie sobie dwóch faktów. Po pierwsze - jesteśmy organizacją istniejącą dla młodzieży, i aby zainteresować młodzież tym co mamy jej do zaoferowania musimy mówić tejże młodzieży językiem. Po drugie - działamy na rynku usług dla dzieci i młodzieży. Nic to, że jesteśmy my - drużynowi - wolontariuszami. O zainteresowanie dzieci będziemy musieli powalczyć z innymi - komercyjnymi już - podmiotami - od szkółek sportowych, przez kursy sztuk walki i wiele, wiele innych firm które powstały by swój produkt zaoferować dzieciom.

Co to oznacza dla nas? W praktyce to, że prawie zawsze dysponować będziemy mniejszym budżetem na promocję i reklamę niż firmy prywatne. Musimy więc nadrobić to kreatywnością, zapałem i uderzeniem w to pole zainteresowań dzieci, którego nie zagospodarowała jeszcze do końca żadna firma. Jakie to pole? O tym później :)

Czego nauczono mnie w harcerstwie?

Na kursie drużynowych, w którym uczestniczyłem rekrutacji poświęcono całkiem sporo uwagi. Poddano nam pomysły i zachęcono do poszukiwania nowych rozwiązań. Dyskutowaliśmy między innymi o stworzeniu w szkole na przerwie"mini obozu" - z symulowanym ogniskiem i dniem pracy, inscenizacjach itp. Przez cały ten czas miałem jednak wrażenie, że metody te nieco odstają od dzisiejszych czasów. Być może było to wrażenie mylne, a na pewno było subiektywne - ale do tej pory nie mogę się z niego otrząsnąć. Moją pierwszą myślą wówczas było, że skoro te metody mają działać w praktyce,to dlaczego nie są wykorzystywane przez firmy komercyjne? Poszedłem więc nieco inną drogą.

O marketingu

Dzieci i młodzież to dziś duża i stale rosnąca grupa docelowa nadawców reklam. Każdego roku największe firmy inwestują gigantyczne środki by powiązać ze swoją marką najmłodszego klienta, tak by pozostał on jej wierny gdy już dorośnie. Aby nie szukać daleko - takim posunięciem - opłacalnym dla obu stron - są nowe karty członkowskie ZHP przygotowane przy współpracy z mBankiem.

W jaki więc sposób duża firma dociera do młodego klienta?
- Po pierwsze - mówi jego językiem (dlatego swojego czasu furorę robiły reklamy Frugo).
- Po drugie - oddziałuje grafiką, kolorem i atrakcyjnym opakowaniem.
- Po trzecie - wpływa na wyobraźnie obiecując rzekome lub rzeczywiste korzyści płynące z użytkowania danego produktu.

Każdy z tych punktów może więc i powinien być wykorzystywany przez drużynowych przygotowujących akcję naborową. Drużynowy ZHP posiada jeden z najważniejszych atutów: świeży, ciągle aktualny kontakt z młodzieżą. Zna jej potrzeby. Wie co obecnie jest modne, co oglądają potencjalni rekruci w TV, w co grają na komputerze. To dzięki tej wiedzy przestaniecie dla przyszłych harcerzy być "kolejnym dorosłym" a staniecie się postacią na tyle intrygującą, że dla samego poznania was może warto będzie zajrzeć na pierwszą zbiórkę.

Koniec części pierwszej. (Dalszy ciąg w kolejnych numerach)

Grzegorz Prochowski, HO, drużynowy 66 Harcerskiej Drużyny Obronnej "KaTet" im. gen. Roberta Baden-Powella. www.katet.pl

Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.