- Drukuj
- 16 maj 2015
- Prawo i Przyrzeczenie
- 3802 czytań
- 0 komentarzy
Prawy do lewego, czyli o prawie harcerskim i ... Prawie prawie.
To było nieuniknione. Zjazd nakazał dyskusję więc dyskutujemy... Prawie. O tym, czy to jest dyskusja czy nie, i ogólnie o jej wartości, napisał w bieżącym numerze Jacek Radzymiński. I trudno mi się z nim nie zgodzić. Nie będę więc powielał tu jego argumentów, bo po co ? Po prostu warto przeczytać jego arta i tyle :) No ale przecież o czymś będę pisał, a więc do dzieła:
Trudno obecnie pisać mi o czymś innym niż prawo harcerskie. To przecież tam są „zaszyte” ideały których osiągnięcie jest celem wędrówki każdego harcerza. To cel bardzo odległy, i z reguły trudny do osiągnięcia, ale przecież ideały mają być wysokie :)
Czasy się zmieniają, a wraz z nimi i ludzie. To nieuniknione. Wśród ogólnego rozwoju gubimy jednak często pewne umiejętności które są bardzo ważnym osiągnięciem naszej ewolucji. Do nich należy zaliczyć umiejętność dyskutowania. Wśród natłoku zalewających nas informacji, mamy coraz większe problemy z ich filtrowaniem, przez co by nie zginąć i nie zagubić się w całym szumie informacyjnym, zaczynamy traktować wszystkie je „po łebkach”. Pewnie przez to, coraz częściej, wykoślawia się nam obraz tych informacji. Tak właśnie umiera dyskusja.
Jeśli np. w dyskusji użyjesz argumentu typu: Dokładnie tak samo zrobili faszyści w hitlerjugend dostaniesz odpowiedź: Ale chamstwo, obrażono nas, nazwano nas hitlerjugendami.
I tak czytam, czytam i nie dowierzam. Przecież umiejętności przeczytania i zrozumienia tak prostego zdania, to poziom pewnie około 4 klasy szkoły podstawowej. A jednak...
Tym samym, coraz trudniej jest/będzie nam przekazywać wiedzę. Każdy oczekuje informacji. Ma być krótko, treściwie i mocno. Pytanie tylko, co jeśli się nie da? Jeśli złożoność opisywanej materii jest bardziej skomplikowana?
To całkiem tak jak z samochodem i mechanikiem. Z Tyłu (lekko z boku) auta jest taki otwór. Tam wlewamy paliwo. Później przekręcamy kluczyk i jazda :) proste nie ? No przecież każdy wie jak działa samochód. Paliwo, gaz, hamulec, kierownica... Jednak co się dzieje gdy zostajesz mechanikiem? Okazuje się, że to trochę bardziej skomplikowane. Jak naciskasz pedał hamulca, zwiększa się ciśnienie w układzie hamulcowym, co powoduje zwiększenie tarcia klocków hamulcowych bądź szczęk na tarcze/bębny hamulcowe i dzięki temu samochód hamuje. I tak jest z każdym mechanizmem. Ale co się dzieje gdy stajesz się inżynierem konstruktorem? No wtedy zaczynasz trybić, że to tarcie powoduje gwałtowne wydzielanie się ciepła, bo taka jest natura natury :) Nic nie ginie bezpowrotnie. I coś trzeba zrobić z tym ciepłem. A co się stanie gdy podczas deszczu wjedziemy z rozgrzanymi tarczami w kałużę ? Jakie pojawiają się naprężenia materiałowe...
No ale nie... wszystko jest proste. Naciskasz hamulec i wytracasz prędkość.
Tak jest w każdej dziedzinie naszego życia, dlaczego miałoby być inaczej w przypadku harcerstwa ???
Jest dokładnie tak samo :)
Gdy trafiasz do drużyny, widzisz prosty zapis prawa harcerskiego, np. ten punkt:
Harcerz wypełnia sumiennie swoje obowiązki (dalszą część pomijam bo to rakowa narośl – do amputacji)
I cóż taki młodzik rozumie? Ano proste. To znaczy, że musi się uczyć, rozwijać, odrabiać zadania domowe, sprzątać po sobie i wypełniać inne powierzone przez mamę, tatę, panią ze szkoły czy zastępowego obowiązki.
Naciskasz pedał i hamuje, proste?
Z czasem harcerz dorasta i zaczyna rozumieć, że do jego obowiązków należy nie tylko wypełnianie poleceń czy realizacja zadań. Zaczyna dostrzegać potrzebę, obowiązek dawania siebie. Pełnienia służby społeczności w której żyje. To już nie tylko prosta realizacja zdefiniowanych obowiązków, to już głębsze spojrzenie na te obowiązki. Tak jak mechanik zaczyna widzieć klocki do wymiany bo inaczej autko nie zahamuje, tak i harcerz zaczyna sobie zdawać sprawę z coraz większej głębi obowiązków jakie mu nakłada bycie harcerzem. Pojawia się harcerski styl i właściwa postawa.
Jeśli harcerz rozwija się dalej, to całkiem jak w Matrxie zaczyna widzieć cyferki wypełniające rzeczywistość wokół niego. Tyle, że to jeszcze nie ten etap który nas interesuje... Jeśli harcerz zaczyna wnikać głębiej, a środowisko działania mu pomoże... To cyferki zaczynają układać się w algorytmy zachowań i zdarzeń. Zaczynamy powoli i z mozołem rozumieć, co i dlaczego się dzieje. Zaczynamy być harcmistrzem. Jeśli wtedy spojrzymy na prawo i przyrzeczenie harcerskie, ze zdumieniem odkrywamy świetność i dojrzałość zapisów... Wszystko staje się jasne i zrozumiałe, i znowu mamy w sercu i w głowie jasny drogowskaz, tym razem wraz z instrukcją stosowania, wobec tych, dla których hamowanie to zwykłe naciśnięcie pedału hamulca...
Jeśli doszedłeś do etapu zrozumienia prawa na poziomie harcmistrzowskim, to wszystko w nim zaczyna ci pasować i wzajemnie się uzupełniać. Zaczynasz widzieć adekwatność zapisów do jego przeznaczenia dzięki której mamy jeden wspólny tekst dla 9, 13, 17, 15, 33, 49, 60 i 99 latka.
To samo prawo. Te same krótkie zdania, dla harcerza na każdym etapie rozwoju stanowią cenny, wręcz podstawowy drogowskaz.
Jeśli to widzisz Czytelniku, to świetnie. Cieszę się bardzo, że jest nas więcej, a jeśli nie … To cóż, Przemyśl proszę na którym etapie rozwoju zatrzymało się Twoje rozumienie prawa i przyrzeczenia i... Jak na harcerza przystało, zrozum. Właśnie tak, nie spróbuj zrozumieć, nie staraj się. ZROZUM.
Jak Ci się już to uda, to spróbuj zmienić prawo, ale tak BY GO NIE ZEPSUĆ. Zacznij przykładać swoje pomysły, do człowieka na każdym etapie jego rozwoju...
Ale pierwsze proszę, zrozum. Inaczej twoje działania będą wyglądały jak poprawki do układu hamulcowego wprowadzane przez człowieka dla którego hamowanie to naciskanie hamulca …
Najpierw zmniejszy zaciski hamulcowe i klocki, bo jak będą mniejsze to będą lżejsze czyli tańsze i auto mniej spali. Tyle, że na skutek tych zmian, nie wyhamuje, bo powierzchnia tarcia będzie zbyt mała... Jeśli jego wiedza jest wystarczająca by tą powierzchnię tarcia wyliczyć, to zahamuje, owszem, ale zaraz się okaże, że tylko do pierwszego deszczu, bo na skutek zmian w jakości materiału z którego są wykonane tarcze hamulcowe, zmieni on strukturę i popęka...
Oczywiście w życiu mamy przykłady takiego działania. Pamiętam jak jakiś rumuński prawie inżynier wymyślił, że mają drewno i fachowców od jego obróbki, a nie mają azbestu i potrzebnej technologii, więc zaczęli do swojego cuda motoryzacyjnego marki oltcit, wkładać klocki hamulcowe z drewna. „Kilka” autek się spaliło. No ale cóż. Przecież każdy wszystko może nie ?
Stało się tak dlatego, że prawie inżynier zaprojektował prawie klocki, więc to działało... Prawie.
Całkiem podobnie jest z prawem harcerskim. Jeśli ktoś go nie rozumie na właściwym do dokonywania zmian poziomie, to może niech pierwsze spróbuje go zrozumieć. Zobaczyć pod każdym kątem. Zgłębić temat. Jak to działa na ludzi na każdym etapie rozwoju, a dopiero w dalszej kolejności niech pomyśli, a dopiero później powie, jak zmienić, by po zmianie działało lepiej, a nie przestało działać w ogóle. No ok, wywołane wcześniej klocki hamulcowe z drewna to właściwie działały, ale dłuższe hamowanie powodowało zapalenie się samochodu. Chyba nie o to chodziło w tej „innowacji”.
Druhno, druhu... Bądź instruktorem harcerskim, a nie prawie instruktorem. Pracuj z Prawem, działaj z nim, przykładaj do różnych sytuacji życiowych. Stosuj przy rozwiązywaniu swoich i cudzych dylematów moralnych i ogólnie życiowych, a przekonasz się wkrótce, że to działa. Bo jest wprost. Bo jest jasnym i czytelnym drogowskazem na praktycznie każdą okazję.
I naprawdę być prawym harcerzem nie jest tak trudno. Pod warunkiem, że przyjmiesz nasze prawo do siebie. Wpiszesz w sumienie i umysł. Zobaczysz w ogniu życia, jak dobre i właściwe są źródła tegoż prawa i pewnie wtedy zrozumiesz, co się stanie gdy nasze prawo zostanie pozbawione fundamentu jakim jest jego źródło.
Mi w każdym razie, tak samo jak instruktorom w moim otoczeniu, z naszym prawem jest dobrze. Bywa trudno, ale to przecież właśnie przygoda... A życie bez przygód byłoby bardzo głupie ;)
hm. Janusz Sikorski
Chociaż w necie można znaleźć info, że z tymi klockami z drewna to lipa, to cóż. Ja wierzę bardziej swojej pamięci :) Osobiście wymieniałem takie drewniane (dębowe) klocuchy w aucie szwagra. Zapach przy hamowaniu był bezcenny. Gorzej jak zaczynały dymić :)
Nr HR-a: II/2015 - Duchowość w harcerstwie
Social Sharing: |