Nawigacja
Maciek Pietraszczyk: ASG- tak, ale...
- Drukuj
- 07 kwi 2008
- Specjalność...
- 5066 czytań
- 0 komentarzy
Air soft gun (asg) pojawiło się na zbiórkach harcerskich w tym samym czasie, co w innych sferach życia. I od razu stał się źródłem kontrowersji. Jedni całkowicie negują możliwość zastosowania asg w pracy harcerskiej powołując się na agresywny i niehumanitarny charakter tej zabawy, inni uważają, że asg jest jak najbardziej na miejscu. Obie strony najczęściej nie przyjmują do wiadomości żadnych argumentów przeciwnych. Co zabawne, przeciwnicy asg często są w stanie zaakceptować paint-ball, choć oba sporty różnią się nieznacznie.
Najpoważniejszy zarzut przeciw asg da się obalić w bardzo prosty sposób:
1. nigdzie nie jest powiedziane, że asg musi polegać na strzelaniu nawzajem do siebie,
2. strzelanie do tarczy nie ma charakteru agresywnego i niehumanitarnego, a w dodatku jest dyscypliną olimpijską,
3. jeśli wykluczamy z pracy harcerskiej jakąkolwiek broń, to rezygnujemy także z łuków i mieczy w zuchowych zabawach w historię, wykluczamy także laski skautowe i finki,
4. zakazy prowadzą tylko i wyłącznie do powstania "szarej strefy", czyli z jednej strony do tego, że drużynowi będą stosować asg na zbiórkach drużyn nielegalnie, ucząc się przez to łamania zasad i oszukiwania, a z drugiej, harcerze poszukają tego, co ich interesuje poza harcerstwem, a my stracimy na nich wpływ.
Zwolennicy asg stosują z kolei dwa podejścia. Według pierwszego punktem wyjścia powinna być instrukcja dająca drużynowemu wystarczająco dużo swobody w stosowaniu asg w ramach metody harcerskiej. Druga koncepcja, reprezentowana także przeze mnie, odwołuje się do aspektu wychowawczego i programowego.
W moim przekonaniu wprowadzając jakiekolwiek narzędzie wychowawcze, czy to metodyczne, czy to programowe należy zacząć od sprecyzowania kryteriów jakim ono ma służyć, a więc od odpowiedzi na trzy pytania:
- po co?
- dla kogo?
- jak?
Czwarte pytanie jest przewrotne, czy jest to potrzebne, czy nie można się bez tego obyć? Instrukcje, regulaminy, paragrafy są dopiero produktem końcowym pozwalającym zastosować narzędzie zwykłemu drużynowemu.
Odpowiadając na pytania po kolei w kontekście asg:
- po co? - w celu wyrobienia opanowania, koncentracji, koordynacji wzrokowo ruchowej, refleksu, spostrzegawczości oraz (ważne wbrew pozorom) świadomości, że broń to nie zabawka i nawet nie nabita raz do roku sama strzela,
- dla kogo? - generalnie wędrownicy, w formie olimpijskiej harcerze starsi i nie młodsi, przy czym atrakcyjność powinna być stopniowana.
- jak? - w sposób podporządkowany celowi z zachowaniem humanitarnego charakteru działania (to oznacza m.in. zakaz stosowania tarcz sylwetkowych, czy też wizerunkowych).
Najważniejsze jest pytanie czwarte, czy to jest konieczne? I odpowiedź jest dwojaka. Nie - tam, gdzie harcerze nie wykazują zainteresowania bronią i nie są kuszeni choćby grupami asg. Tak - tam, gdzie istnieje ruch asg oferujący młodzieży "tanią" adrenalinę i w istocie promujący zachowania sprzeczne z ideałami harcerskimi. Traktowałbym asg nie jako podstawę w pracy wychowawczej, ale jako niekoniecznie miłą konieczność w walce o serca i umysły młodych ludzi. Jeśli harcerz jest kuszony czymś rzekomo fajnym, trzeba przekonać go, że kuszący go gość, to w istocie lamus szpanujący na Rambo, który naprawdę niewiele potrafi i jest tylko "prawie jak".
Nie istnieje żadne wychowawcze, programowe ani metodyczne uzasadnienie, aby celem zbiórek była nauka celowania, kontroli oddechu i trafiania w dziesiątkę. Istnieje natomiast uzasadnienie , by harcerz (jak zaznaczyłem w wieku wędrownika) potrafił opanować nerwy i wykonać skomplikowaną czynność pod presją czasu, bo to mu się przyda na maturze, czy też by potrafił szybko ocenić sytuację i podjąć właściwą decyzję (bo to się mu przyda na egzaminie prawa jazdy).
Jeśli harcerz chce nauczyć się celowania, to może wstąpić do klubu strzeleckiego (znakomicie, jeśli będzie to klub harcerski), gdzie będzie ćwiczył pod okiem prawdziwych fachowców i nawet może wziąć udział w zawodach.
Jeśli mamy stosować asg (a myślę, że także łuki, wiatrówki itp.) na zbiórkach harcerskich to nie po to, by harcerz nauczył się strzelać, ale by przy okazji wyrobił w sobie cechy charakteru, postawy i umiejętności przydatne w życiu, a nie na strzelnicy. A przy okazji odciągniemy harcerzy od patologii "prawie jak".
Z tego wynika, że punktem wyjścia do rozmowy o strzelaniu w ramach zbiórek harcerskich jest określenie miejsca tej formy w metodyce, celu w jakim miałaby być stosowana oraz, co najważniejsze - stworzenie bazy propozycji programowych, które pozwoliłyby pobawić się w asg w zgodzie z metodą i ideałami harcerskimi, a jednocześnie stanowiłyby atrakcję przeważającą atrakcyjność tzw. "grup asg".
Aby to osiągnąć nie wystarczy wydać instrukcję, nawet najlepszą. Aby to osiągnąć trzeba podjąć pracę metodyczno-programową i szkoleniową, której efektem byłoby to, że ilość patologii w tej kwestii uległaby radykalnemu ograniczeniu. A to z kolei wymaga warsztatów, spotkań i wręcz obozu szkoleniowego w ramach SAS. Instrukcja powinna być wraz z poradnikiem metodycznym i bazą propozycji programowych efektem końcowym takiej pracy.
I cały czas trzeba pamiętać, że:
- nie jesteśmy klubem strzeleckim,
- nie jesteśmy grupą asg,
- nie jesteśmy wojskiem/Policją/Strażą Graniczną/indianami/kowbojami/*)potrzebne dopisać,
- jesteśmy organizacją wychowującą człowieka za pośrednictwem tego, co interesuje wychowanków, ale celem nadrzędnym jest wychowanie.
Nie jest więc ważne, czy harcerz zna podstawy taktyki i potrafi trafić biegnącego człowieka, ale na przykład to, czy umie na tyle opanować nerwy, żeby w ciągu 12 sekund wykonać skutecznie kilka skomplikowanych czynności.
Maciek P.
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 2/2008
Najpoważniejszy zarzut przeciw asg da się obalić w bardzo prosty sposób:
1. nigdzie nie jest powiedziane, że asg musi polegać na strzelaniu nawzajem do siebie,
2. strzelanie do tarczy nie ma charakteru agresywnego i niehumanitarnego, a w dodatku jest dyscypliną olimpijską,
3. jeśli wykluczamy z pracy harcerskiej jakąkolwiek broń, to rezygnujemy także z łuków i mieczy w zuchowych zabawach w historię, wykluczamy także laski skautowe i finki,
4. zakazy prowadzą tylko i wyłącznie do powstania "szarej strefy", czyli z jednej strony do tego, że drużynowi będą stosować asg na zbiórkach drużyn nielegalnie, ucząc się przez to łamania zasad i oszukiwania, a z drugiej, harcerze poszukają tego, co ich interesuje poza harcerstwem, a my stracimy na nich wpływ.
Zwolennicy asg stosują z kolei dwa podejścia. Według pierwszego punktem wyjścia powinna być instrukcja dająca drużynowemu wystarczająco dużo swobody w stosowaniu asg w ramach metody harcerskiej. Druga koncepcja, reprezentowana także przeze mnie, odwołuje się do aspektu wychowawczego i programowego.
W moim przekonaniu wprowadzając jakiekolwiek narzędzie wychowawcze, czy to metodyczne, czy to programowe należy zacząć od sprecyzowania kryteriów jakim ono ma służyć, a więc od odpowiedzi na trzy pytania:
- po co?
- dla kogo?
- jak?
Czwarte pytanie jest przewrotne, czy jest to potrzebne, czy nie można się bez tego obyć? Instrukcje, regulaminy, paragrafy są dopiero produktem końcowym pozwalającym zastosować narzędzie zwykłemu drużynowemu.
Odpowiadając na pytania po kolei w kontekście asg:
- po co? - w celu wyrobienia opanowania, koncentracji, koordynacji wzrokowo ruchowej, refleksu, spostrzegawczości oraz (ważne wbrew pozorom) świadomości, że broń to nie zabawka i nawet nie nabita raz do roku sama strzela,
- dla kogo? - generalnie wędrownicy, w formie olimpijskiej harcerze starsi i nie młodsi, przy czym atrakcyjność powinna być stopniowana.
- jak? - w sposób podporządkowany celowi z zachowaniem humanitarnego charakteru działania (to oznacza m.in. zakaz stosowania tarcz sylwetkowych, czy też wizerunkowych).
Najważniejsze jest pytanie czwarte, czy to jest konieczne? I odpowiedź jest dwojaka. Nie - tam, gdzie harcerze nie wykazują zainteresowania bronią i nie są kuszeni choćby grupami asg. Tak - tam, gdzie istnieje ruch asg oferujący młodzieży "tanią" adrenalinę i w istocie promujący zachowania sprzeczne z ideałami harcerskimi. Traktowałbym asg nie jako podstawę w pracy wychowawczej, ale jako niekoniecznie miłą konieczność w walce o serca i umysły młodych ludzi. Jeśli harcerz jest kuszony czymś rzekomo fajnym, trzeba przekonać go, że kuszący go gość, to w istocie lamus szpanujący na Rambo, który naprawdę niewiele potrafi i jest tylko "prawie jak".
Nie istnieje żadne wychowawcze, programowe ani metodyczne uzasadnienie, aby celem zbiórek była nauka celowania, kontroli oddechu i trafiania w dziesiątkę. Istnieje natomiast uzasadnienie , by harcerz (jak zaznaczyłem w wieku wędrownika) potrafił opanować nerwy i wykonać skomplikowaną czynność pod presją czasu, bo to mu się przyda na maturze, czy też by potrafił szybko ocenić sytuację i podjąć właściwą decyzję (bo to się mu przyda na egzaminie prawa jazdy).
Jeśli harcerz chce nauczyć się celowania, to może wstąpić do klubu strzeleckiego (znakomicie, jeśli będzie to klub harcerski), gdzie będzie ćwiczył pod okiem prawdziwych fachowców i nawet może wziąć udział w zawodach.
Jeśli mamy stosować asg (a myślę, że także łuki, wiatrówki itp.) na zbiórkach harcerskich to nie po to, by harcerz nauczył się strzelać, ale by przy okazji wyrobił w sobie cechy charakteru, postawy i umiejętności przydatne w życiu, a nie na strzelnicy. A przy okazji odciągniemy harcerzy od patologii "prawie jak".
Z tego wynika, że punktem wyjścia do rozmowy o strzelaniu w ramach zbiórek harcerskich jest określenie miejsca tej formy w metodyce, celu w jakim miałaby być stosowana oraz, co najważniejsze - stworzenie bazy propozycji programowych, które pozwoliłyby pobawić się w asg w zgodzie z metodą i ideałami harcerskimi, a jednocześnie stanowiłyby atrakcję przeważającą atrakcyjność tzw. "grup asg".
Aby to osiągnąć nie wystarczy wydać instrukcję, nawet najlepszą. Aby to osiągnąć trzeba podjąć pracę metodyczno-programową i szkoleniową, której efektem byłoby to, że ilość patologii w tej kwestii uległaby radykalnemu ograniczeniu. A to z kolei wymaga warsztatów, spotkań i wręcz obozu szkoleniowego w ramach SAS. Instrukcja powinna być wraz z poradnikiem metodycznym i bazą propozycji programowych efektem końcowym takiej pracy.
I cały czas trzeba pamiętać, że:
- nie jesteśmy klubem strzeleckim,
- nie jesteśmy grupą asg,
- nie jesteśmy wojskiem/Policją/Strażą Graniczną/indianami/kowbojami/*)potrzebne dopisać,
- jesteśmy organizacją wychowującą człowieka za pośrednictwem tego, co interesuje wychowanków, ale celem nadrzędnym jest wychowanie.
Nie jest więc ważne, czy harcerz zna podstawy taktyki i potrafi trafić biegnącego człowieka, ale na przykład to, czy umie na tyle opanować nerwy, żeby w ciągu 12 sekund wykonać skutecznie kilka skomplikowanych czynności.
Maciek P.
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 2/2008
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.