- Drukuj
- 05 kwi 2017
- O Metodzie
- 3295 czytań
- 0 komentarzy
Harcerstwo jako wielka gra o demokrację
Marzyliśmy o państwie demokratycznym i walczyliśmy o demokrację, toteż wzmocnienie praw społeczności lokalnych do nadzoru i interweniowania w funkcjonowanie edukacji publicznej, wspieranie działalności organizacji pozarządowych (w tym harcerstwa) stało się w okresie III RP jednym z najbardziej kontrowersyjnych projektów demokratyzowania także tego obszaru codziennego życia oraz pełnienia ról społecznych przez naturalnych, społecznych i profesjonalnych pedagogów, wychowawców. Organem, któremu nadaje się takie prawo, powinna być w oświacie krajowa rada edukacji, terytorialne rady oświatowe, rady szkół, a w przypadku harcerstwa rady wszystkich szczebli – od Rady Naczelnej ZHP po rady drużyn. To one powinny pełnić role organów doradczych, opiniodawczych, konsultacyjnych, wnioskodawczych czy kontrolnych. Polski system oświatowy stanął u progu transformacji systemowej przed poważnym zadaniem – nie tylko strukturalnego zreformowania szkolnictwa, ale i doprowadzenia do decentralizacji jego instytucji, w tym istotnego uspołecznienia szkół oraz włączania w to pozaszkolnych podmiotów (rodziców uczniów, wychowawców pozaszkolnych organizacji i grup społeczno-wychowawczych itp.) Demokracja jest procesem oraz możliwością zmiany aktualnego stanu rzeczy, toteż nie stany same w sobie, nie struktury, konstytucje i prawo, lecz demokratyczne procesy w ramach pewnego pola swobody stanowią o „demokratyczności” społeczeństwa.
Aby wskazać źródła moich działań w powyższym zakresie, odwołam się do metafory gry, którą zaczerpnąłem z wydanego w okresie okupacji przez Aleksandra Kamińskiego poradnika dla młodego opozycjonisty. Mało kto sięga do tej książki, która zawiera interesujące poglądy tego pedagoga społecznego na temat relacji między polityką a pedagogiką. Kamyk – jak go nazywano w harcerstwie – nie doczekał się wolnej Polski, o której tak bardzo marzył i dla przyszłości której tworzył swoje dzieła. Nie miał szczęścia do urzeczywistniania swojej filozofii godnego życia i służby społecznej, poza krótkim okresem wolności II Rzeczypospolitej. Czas okupacji i PRL to przecież lata jego zmagań z wrogiem zewnętrznym (hitleryzm) i wewnętrznym (socjalizm). Nieprzypadkowo swoistego rodzaju symptomem tych zmagań Kamińskiego z ich jednością i sprzecznością było ukazanie się w drugim obiegu, w czterdzieści lat od mrocznych dni hitlerowskiej niewoli, jego książki, która stała się wyjątkowym instruktażem stawiania ludzkiego i obywatelskiego oporu wobec panującego reżimu.
W dziełach A. Kamińskiego odnajdziemy ważne przesłanie dla kolejnych pokoleń, w myśl którego to nie konstytucja, nie ustrój państwa, nie koncepcje reform, nie masy ludzkie i nie granice stanowią o wielkości jednostki i narodu, ale sam człowiek ze swoją potencjalną zdolnością do kształtowania własnego charakteru. Każdy ustrój polityczny państwa staje się jednym ze znaczących czynników w procesie socjalizacji, możliwości animowania działań wychowawczych oraz w rozwijaniu się osobowości młodego człowieka.
Niemcy i Bolszewicy dali nam pierwszorzędny zastrzyk przeciwtotalny na dobrą setkę lat. A i nasze rodzime, napółtotalne próby sprzed września 1939 r. nie budzą w społeczeństwie dobrych wspomnień. [...] Przyjrzenie się z bliska bestii ludzkiej, uosobionej w hitleryźmie i komuniźmie, bestii, która w błoto wtłoczyła godność człowieka, która błotem i kałem oblepiła wszystko to, co z ducha ludzkiego najcudowniejsze – etykę chrystusową, wolność myśli, humanistyczne zdobycze ludzkości.
To właśnie owa bestia powinna wywoływać reakcję sprzeciwu i zaangażowania się na rzecz naprawy życia społeczno-politycznego w kraju, jeśli jakieś czynniki sprzyjają jej odrodzeniu.
Kamińskiemu przyszło żyć w trudnych czasach, toteż sformułowana przez niego w okresie okupacji hitlerowskiej wizja demokratycznego społeczeństwa i poczucie człowieczeństwa nabierały wówczas szczególnego wymiaru. Dzisiaj są niezwykle aktualne. Jak pisał:
W czasach normalnych, w niepodległym państwie, byle kiep potrafi być dobrym Polakiem.
Owocem jego argumentacji pedagogicznej stał się antypozytywistyczny i antytotalitarny model humanistyki. Jako zwolennik ustroju demokratycznego eksponował takie jego zalety, jak wolność, równość i parlamentaryzm. Kamiński był przekonany, że oprócz zaistnienia ustroju demokratycznego, niezbędna jest jeszcze demokracja w obszarach oświaty, życia społecznego i gospodarczego. Ustrój demokratyczny pozbawiony demokracji w powyższych obszarach życia nie ma sensu, gdyż powtórzyłby jedynie obraz zakłamania społeczeństw pseudodemokratycznych. Jak pisał:
Nie wolno dopuścić do tego, aby w nowej Polsce obok szkół-pałaców stały jednoklasowe szkółki-prymitywy; obok pensji głodowych – były legalne dziesięciotysięczne gaże; by skarby surowców mineralnych i olbrzymie warsztaty pracy znajdowały się w nieobliczalnych rękach, których jedynym motywem działania jest zysk. Nie tylko ustrój państwowy – ale całe życie odradzającej się Polski winno być demokratyczne, gdyż tylko w takich warunkach każdy mieszkaniec Polski stać się może naprawdę człowiekiem, tj. pełnowartościowym obywatelem.
Kamyk lokował pedagogiczne nadzieje w demokracji, gdyż doświadczył jej funkcjonowania w skali mikro, w ramach ruchu skautowego, miał pełną świadomość tkwiącego w tym ustroju potencjału – autentycznego, obywatelskiego zaangażowania się społeczeństwa z własnej, nieprzymuszonej woli na rzecz współpracy dla dobra wspólnego czy podporządkowania się woli większości i lojalności wobec bliskich, jak również decyzjom przeciwników politycznych. Łączył przy tym odpowiedzialność obywatelską z etycznością, apelując o wysoką kulturę polityczną, która tak ważna jest w procesie socjalizacji:
[...] gdybyś mocno się przejął duchem którejś partii politycznej i wszedł w jej służbę, zdobądź się na najwyższy wysiłek, aby przestrzegać w swym życiu partyjnym ogromnie ważnej zasady: pomimo całej miłości i wiary, jaką darzysz swoją partię – zdobądź się na lojalną postawę wobec wszystkich innych partii, stojących na gruncie niepodległego państwa polskiego. Jedną z najprzykrzejszych właściwości życia partyjnego jest jakieś szatańskie otumanienie mózgów, które czyni z ludzi ongiś rycerskich, honorowych i uczciwych – ogłupiałych fanatyków, którzy we wszystkich innych partiach i stronnictwach politycznych, prócz własnego, dostrzegają tylko podłość i zdradę, fałsz, nikczemne intencje, nieudolność i złą wolę – oraz przekonani są, że najstraszniejsze ruiny i klęski spotkać są gotowe ojczyznę z rąk każdego z ich przeciwników politycznych. Powtarzam: pomimo całej miłości i wiary, jaką otaczasz własną partię polityczną – zdobądź się na rycerski i lojalny stosunek wobec innych partii. Nawet gdyby programy tych partii albo ich ludzie ranili głęboko twe poczucie dobra publicznego. Pamiętaj zawsze, że twego przeciwnika politycznego może także samo ranić program twojej partii. I jeszcze jedno: nie wykluczaj z tego kręgu lojalności żadnego stronnictwa stojącego na gruncie niepodległego państwa polskiego. Od najskrajniej lewicowej do skrajnie prawicowej – traktuj wszystkie grupy jako te, w stosunku do których trzeba zdobywać się na lojalność, w stosunku do których trzeba czynić wysiłek zrozumienia ich intencji.
W pracach A. Kamińskiego odnajdziemy podstawy do poznania i zrozumienia mechanizmów dominacji oraz posłuszeństwa w strukturach społecznych, a tym samym do dostarczenia pedagogom wiedzy i rozbudzenia wśród nich autorefleksji oraz woli walki w interesie jednostkowego i społecznego upełnomocnienia jednostek ludzkich. Uświadomienie sobie bowiem przez osoby dialektyki wolności i przymusu może stworzyć większe możliwości do upełnomocnienia i emancypacji środowiska życia społecznego, w którym mają miejsce zarówno zjawiska dominacji i panowania, jak i wyzwolenia i upełnomocnienia. Kamiński nie budował wyidealizowanego świata życia, ale obnażając jego absurdy, patologie i ludzkie słabości (także w środowisku nauczycieli i pedagogów), pobudzał naszą refleksyjność oraz krytycyzm. Jednym ze sposobów przechodzenia do szkoły demokratycznej, szkoły odpowiedzialności wszystkich jej podmiotów miało być jej uspołecznianie i uruchamianie w niej pożądanych procesów demokratyzacyjnych.
Kamiński uważał, że przez oddolne budowanie samorządności będzie możliwe stopniowe sprawowanie kontroli nad władzą szkolną, która nie powinna być absolutna i podejmować działań bez respektowania podstawowych praw każdego ze wspomnianych podmiotów. Konieczność odstąpienia od modelu centralistycznie sterowanego szkolnictwa na rzecz strategii substytucji, oddolnego tworzenia szkół przez społeczności lokalne rodziców, nauczycieli i uczniów Aleksander Kamiński uzasadniał następująco:
Jeśli szkoła ma nie tylko uczyć, lecz i wychowywać, jeśli wychowanie w szkole ma zmierzać głównie ku zaszczepianiu i utrwalaniu obywatelskich postaw i jeśli te postawy mają „wyrastać” z gruntownie przyswojonej motywacji społeczno-moralnej – to proces wychowawczy szkoły powinien polegać nie tylko na intelektualnym zjednywaniu młodych umysłów dla tych celów, lecz także (a raczej przede wszystkim) na takiej organizacji życia szkolnego, która zapewni uczniom praktykowanie pożądanych zachowań społecznych.
Wśród podstawowych cech wyróżniających demokratyczną formę organizacji i działania szkoły wymienia się dzisiaj zasadę równości formalnej wobec prawa wszystkich podmiotów edukacji. Inna z zasad odnosi się do nadania prawnej formy i prawnego charakteru stosunkom między władzą szkolną (pedagogiczną) a uczniami i ich rodzicami jako podmiotami prawa przez określenie ich wzajemnych praw i obowiązków. Muszą się one opierać na uznaniu i zagwarantowaniu formalnej równości i wolności wszystkich osób uczestniczących w edukacji szkolnej. W tej sytuacji żadna ze stron nie może być uzależniona od arbitralnych decyzji władz szkolnych, lecz podlegać wyłącznie prawu, nad którego przestrzeganiem powinien czuwać społeczny organ, jakim jest rada szkoły. Stosunek władz szkoły do prawa jest swoistego rodzaju miernikiem demokracji w tej placówce oświatowej.
Dla Kamińskiego równie ważnym wskaźnikiem demokracji w szkole był stosunek jej kadry kierowniczej do wewnętrznej krytyki, do opozycji. Jeżeli jest ona otwarta na nią, wrażliwa i racjonalnie podchodzi do zasadności formułowanych sądów krytycznych bez ich tłumienia czy nerwowego skrywania przed szkolną opinią publiczną, to istnieje szansa na sprawiedliwość i konieczność wprowadzania zmian. W szkole demokratycznej powinno się cenić szczerość i odwagę cywilną pedagogów, uczniów i ich rodziców w wypowiadaniu własnych przekonań. Nie ma obaw, że z tego tytułu mogłyby komukolwiek grozić przejawy ludzkiej nieżyczliwości. W sensie społecznym podmiotem wychowawczym w szkole jest nie tylko dyrektor czy nauczyciele, ale i wszystkie osoby zaangażowane w proces edukacyjny. Instytucja ta jest bowiem wspólnotą terytorialną, w której każda z osób realizuje interes wspierania rozwoju uczniów, ma wyodrębniony prawem zakres samodzielnego działania, bez podporządkowania organizacjom wyższego szczebla. Prawdziwą wartością demokracji jest to, że władza bierze się ze wspólnoty, a nie spoza niej. Szkoła w systemie zdecentralizowanym to szkoła, która ma prawo do własnych, lokalnych zasad i sposobów organizacji swojej pracy. Powinien w niej obowiązywać dialog wychowawczy, oparty na dwustronnym stosunku wychowawczym oraz dostrzegający wielką efektywność wychowania zespołowego, w którym nie tylko wychowawca, lecz i cały zespół stoi na straży określonych norm i zwyczajów.
W pracach Kamińskiego można odczytać bolesną dla całego narodu pamięć jego cierpień, praktyk zakorzenionych w doświadczeniu historycznym, które niosły ze sobą obrazy terroru, dominacji i oporu. Nie ma się zatem co dziwić, że dokonał on surowej oceny polskiego społeczeństwa, upominając się zarazem o to, jakich zasad należy bronić, a z jakimi należy walczyć w interesie wolności i życia.
Jedną z plag polskiego życia – są tłumy otaczających nas blagierów, ludzi rzucających słowa na wiatr, niesłownych. Są całe środowiska, w których człowiek się czuje tak, jakby się znajdował wśród słynnych kiplingowskich małp, bandar-logów, istot, które, wypowiedziawszy jakieś twierdzenie lub zapewnienie – już w kilka chwil potem zapominają o nim i postępują wbrew niemu.
Pedagog zachęcał swoimi poglądami do refleksyjnego analizowania ważnych teorii czy do organizowania myślenia demokratycznego w praktyce, tak by stało się ono myślą humanistyczną, unikającą wdrażania wzoru czy schematu bez odniesienia go do losów wychowanków i wychowawców, do ich prywatnych i uspołecznionych sposobów rozumienia świata.
Rozumiejąc, że wychowanie „samo w sobie”, jako czynność autonomiczna, w gruncie rzeczy staje się wzmacnianiem i dozorem – pedagogika społeczna powinna szczególną wagę przywiązywać do procesu wychowawczego jako dodatkowego efektu organizowania, reorganizowania, aktywizowania i ulepszania instytucji, placówek, urządzeń skupiających dzieci i młodzież, dorosłych i osoby starsze. Może właśnie dlatego jego poglądy na rolę procesów uspołeczniania edukacji szkolnej odegrały tak ważą rolę w ich ponadczasowym odczytaniu. Zdaniem A. Kamińskiego harcerstwo jest genialnym środowiskiem dla właściwego wychowania społeczno-moralnego. To ono dysponuje swoistą metodą kształcenia charakterów, jaka powinna być stosowana w atmosferze braterstwa i samowychowania. W tej wielkiej grze najwyższą stawką jest kształtowanie charakteru każdego jej uczestnika, bo wychowanie harcerskie było dla niego wychowaniem przez działanie i w działaniu.
Z polską demokracją po dwudziestu pięciu latach transformacji nadal jest bardzo źle, szczególnie w odniesieniu do edukacji, ale także w zakresie postaw Polaków wobec tego ustroju. Świadczą o tym wyniki badań poziomu demokracji w różnych krajach świata. Poziom demokracji mierzy się metodą tzw. barometru demokracji, do którego wykorzystuje się sto wskaźników obejmujących stopień przestrzegania trzech zasad demokracji: wolności, równości i kontroli. Bierze się tu pod uwagę między innymi różnice w udziale obywateli w życiu politycznym, przejrzystości działań władz, wolnościach osobistych czy zdolnościach do wdrażania decyzji demokratycznych, w przestrzeganiu prawa, partycypacji obywateli w stanowieniu prawa, reprezentatywności, politycznej rywalizacji, kontroli przemocy itp. Takie badania prowadzą naukowcy z Uniwersytetu w Zurychu i Ośrodka Badawczego Nauk Społecznych w Berlinie.
W świetle diagnozy, która jest prowadzona co dziesięć lat, a ostatnia obejmowała porównanie poziomu demokracji w latach 1995–2005, okazało się, że Polska plasuje się niemal na samym końcu, gdyż wśród trzydziestu demokracji świata zajmuje dwudzieste ósme miejsce53. Za nami są już tylko RPA i Kostaryka. Najlepszym krajem pod tym względem okazuje się Dania, a po niej Finlandia i Belgia. Zaskakujące jest to, że na szczycie nie znalazła się Szwajcaria, gdzie chyba jednak najlepiej są pielęgnowane tradycje demokracji bezpośredniej. Zajęła w tym rankingu dopiero czternaste miejsce, tracąc swoją wcześniejszą, dziewiątą pozycję, którą zdobyła w 1995 roku. Wprawdzie w wysokim stopniu przestrzegane są tu prawa wolnościowe obywateli, których cechuje zdolność do konkurowania, demokratyczny sposób sprawowania władzy jest zaś wzorcowy, to jednak gorzej jest z kontrolą przemocy, transparentnością finansowania działalności partii politycznych i partycypacją obywateli w działalności politycznej. Ci, którzy włączają się w politykę, rekrutują się spośród osób wykształconych, starszych wiekiem i są to przeważnie mężczyźni.
Jak wykazały inne badania European Social Survey w 2007 roku, w ciągu dwóch lat spadła w naszym kraju aktywność społeczna, obywatelska z 23,2 do 14,2 procent, co lokowało nas na przedostatnim miejscu wśród wszystkich państw UE54. Wraz z zanikaniem procesu uspołecznienia oświaty odnotowano utratę takich cech społeczeństwa obywatelskiego, jak aktywizacja społeczności lokalnych, powstawanie nowych organizacji pozarządowych, angażowanie się osób w działalność społeczną, podejmowanie współpracy i otwartość na problemy innych ludzi, podpisywanie petycji czy apeli przez obywateli poczuwających się do troski o dobro wspólne. Zdaniem politologa Mirosława Karwata:
W Polsce uprawia się coś, co jest kompletnym przeciwieństwem społeczeństwa obywatelskiego, tzn. model atomizacji społecznej, prymitywnego bodźcowania. Życie polityczne wzorowane jest na schematach oddziaływania skomercjalizowanej kultury masowej, zwłaszcza świata reklamy. Czyli widowisko goni widowisko, najważniejsze są efekciarskie, spektakularne zagrania. Edukacja w naszym kraju wraz z rozwiązaniami systemowymi w całej oświacie sprzyja jedynie deklarowaniu i pozorowaniu demokracji. Wolimy jednak biernie przyglądać się destrukcji polityki i mnożącym się deklaracjom, niż aktywnie ją stanowić i doskonalić.
W jednym z wywiadów Karla Hvižďaly profesor socjologii politycznej na Uniwersytecie w Trieście – Václav B?lohradský odniósł się do kryzysu demokracji w rozwiniętych gospodarczo państwach, stwierdzając:
Żywy „demos” wyznacza umiejętność przemienienia krytycznej idei na społeczną energię – na demonstrację, czynny opór i alternatywny program polityczny. W społeczeństwie postmodernistycznym stary europejski demos w procesie fragmentacji i proliferacji lokalnych tożsamości przetworzył na jakąś sieć, której oczka są wprawdzie uplecione na wiele sposobów, ale nie powstaje tu żadne „żądanie na uniwersalne przedstawicielstwo”, żadne „my jesteśmy ludźmi i chcemy innej władzy”. „UALISTA” – tak się kiedyś mówiło na „intelektualistę bez intelektu”. A CZYM JEST DEMOKRACJA BEZ „DEMOS”? Tylko „kracją”, tylko władzą, która nie potrzebuje żadnej legitymizacji, nikogo nie reprezentuje i nie stara się, by kogokolwiek reprezentować, to jest tylko firma, która troszczy się o wzrost ekonomiczny. [...] W „kracji” bez „demos” media mają tylko jedno zadanie: zapewnić, by się nikt nie pytał, czy wzrost ekonomiczny ma jakikolwiek sens.
Demokracja wymaga społecznej i politycznej dojrzałości od każdego obywatela, toteż niezmiernie ważne jest przygotowywanie go już od najmłodszych lat do odpowiedzialnego wyboru wartości i podejmowania zgodnie z nimi decyzji. Konieczne jest wzmacnianie osobistych kompetencji dzieci i młodzieży, rozpoznawanie i rozwijanie ich zainteresowań, by towarzyszyło temu doskonalenie takich cech społecznych, jak zdolność do bezpośredniej komunikacji, dialogu, do autentycznych więzi koleżeństwa, przyjaźni i miłości oraz do odpowiedzialności. Każde środowisko wychowawcze powinno wćwiczać młode pokolenie w demokracji, do życia w społeczeństwie otwartym, gdzie edukacja stawałaby się procesem istnienia człowieka. Harcerstwo jest pierwszym laboratorium bezpośredniej demokracji, już w drużynie zuchów dzieci uczestniczą bowiem w kręgu rady58, a w drużynach harcerskich i starszoharcerskich samorządność staje się nie tylko formą, ale i metodą samowychowawczą. Aby wesprzeć te procesy w drużynach harcerskich, napisałem i opublikowałem przed laty poradniki dla drużynowych, w których wykorzystałem wiedzę z psychologii społecznej i teorii wychowania. Zawarłem w nich zarówno ćwiczenia aktywizujące, gry i narzędzia diagnostyczne, jak i pedagogiczne analizy specyfiki harcerskich oddziaływań pośrednich w procesie wychowania.
hm prof Bogusław Śliwerski
Social Sharing: |