Nawigacja
Grzegorz Skrukwa : Z jakiego jesteś nurtu ?
- Drukuj
- 14 mar 2008
- O Ruchu Harcerskim
- 5025 czytań
- 0 komentarzy
Artykuł dh. Rafała Klepacza "Co nurtuje ZHP" ("Czuwaj" 1/2007) jest napisany zajmująco, zwięźle, konkretnie, z ogromną znajomością faktycznych realiów działania harcerstwa. Przy tym wszystkim - z poczuciem humoru. Wyodrębnienie trzech typów idealnych jest prawdopodobnie trafne. Chyba rzeczywiście z mniej więcej takimi trzema biegunami, trzema wierzchołkami trójkąta mamy do czynienia. Każdy dyskutując o harcerstwie i wyrażając swoje zdanie, gdzieś porusza się po tym trójkącie, będąc bliżej tego czy innego wierzchołka.
Niestety dh. Wiceprzewodniczący chyba chciał połączyć w jednym tekście dwa przekazy: stworzenie typologii nurtów i próbę promowania jednego z nich. Bardzo wyraźnie widać w którym nurcie "my" jest naprawdę odautorskie.
Przede wszystkim mam sporo wątpliwości co do terminów "romantycy" i "pozytywiści". Zbyt dużo niosą ze sobą historycznych czy raczej historyczno-literackich skojarzeń, w rozumieniu takim jak nam przekazują lekcje języka polskiego: romantycy - wierzba płacząca i przegrane powstania, pozytywiści - lokomotywy, fabryki, spółdzielnie i szkoły. Tymczasem historyczni pozytywiści często myśleli bardzo romantycznymi kategoriami, snuli np. utopijne, fantastyczne wręcz wizje rozbudowy przemysłu czy kolei w Polsce, nie zastanawiając się zupełnie skąd brać kapitał, skąd czerpać surowce, gdzie znaleźć rynki zbytu itp. Trafniejsze prawdopodobnie byłyby w odniesieniu do ZHP 2007 terminy "konserwatyści" i "modernizatorzy", choć konserwatyzm łatwo pomylić z zachowawczością. Tym niemniej zanim wspólnie ustalimy lepsze terminy, będę używał pojęć z artykułu dh. Wiceprzewodniczącego, lecz w cudzysłowach.
Pierwsze spostrzeżenie: w artykule nastąpiło zawłaszczenie na rzecz nurtu "pozytywistycznego" tych pozytywnych elementów, które są charakterystyczne zarówno dla niego, jak i dla nurtu "romantycznego", na przykład puszczaństwa. Nurtowi "romantycznemu" przypisano z kolei wiele elementów, które wcale nie stanowią o jego istocie, np. militaryzm.
Po drugie, Autor przypisał nurtowi "pozytywistycznemu" motywacje i argumentację racjonalną, nurtowi "romantycznemu" zaś wyłącznie irracjonalne. W ujęciu Autora nurt "pozytywistyczny" cechuje się refleksją, głęboką świadomością, racjonalnym myśleniem, odróżnianiem celów od narzędzi. Nurt tzw. romantyczny - jeżeli jest jakaś motywacja, to emocjonalna, by nie powiedzieć wręcz: oszołomska, zapatrzenie wyłącznie w przeszłość. Tak jakby przedstawiciele tego nurtu nigdy nie sformułowali racjonalnych argumentów, na przykład w kwestii Prawa i Przyrzeczenia! Jest to nieczysty chwyt polemiczny, gdyż równie dobrze można by scharakteryzować "pozytywistów" w taki sposób: "chcą permanentnej rewolucji, chcą zmian dla samych zmian, chcą na obozach instalować automaty z prezerwatywami i sprzedawać marihuanę w obozowych kantynach, bo trzeba iść z czasem, z postępem, z osiągnięciami. Nie zastanawiają się po co reformy, ważne że tak robi Europa, więc my też tak róbmy." Było by to nieprawdziwe i nieuczciwe, ale można by się bronić że chodzi o typ idealny, czyż nie?
Dh Rafał pisze: "Harcerstwo pozytywistyczne. Nurt ten charakteryzuje się pracą u podstaw."
A nurt "romantyczny" nie? Wydaje mi się, że co najmniej w takim samym stopniu. Odnoszę wrażenie że to właśnie "romantycy" (i także ci nieszczęśni zachowawcy, o których mówi się raczej źle, ale ja bym osobiście trochę ciepłych słów dla nich znalazł) prowadzą pracę organiczną i pracę u podstaw, to oni właśnie wykonują szarą i czarną robotę. Gdybym był złośliwy, to bym napisał że instruktor-pozytywista to: taki co skacze z kwiatka na kwiatek, działa od zlotu do zlotu, tu akcyjka, tu zlocik, trochę poprowadzę drużynkę - potem ją zostawię (to nic że nie ma następcy, ale ja już się samozrealizowałem, a przecież samorealizacja jest najważniejsza), potem podziałam trochę w ratownictwie, potem się poudzielam w referacie przy chorągwi, bo tam są cool ludzie, potem sobie skompletuję harcerskie CV pełne "członek sztabu akcji", posiadacz BOKK, ZOKK, SORM. Epizody pełnienia funkcji w drużynie, rzeczywistego kontaktu z zuchami, harcerzami i rodzicami są w takiej biografii znikome. Rzeczywiście modelowy instruktor "romantyk" jest niejako z założenia nieufny wobec władz od hufca lub chorągwi w górę, jest urodzonym "partyzantem", słabo utożsamia się z formalną organizacją, nieufny jest także wobec imprez centralnych Jednakże modelowy instruktor "pozytywista" na ogół utożsamia się z tą organizacją i jej wyższymi szczeblami w stopniu dużym, bezkrytycznie przyjmuje wszystko co ma stempel "nowość z GK", należy do konferencyjno-jamborowo-kursowej "jet set".
Stanowisko nurtu "romantycznego" wobec tych kwestii zostało przedstawione niezupełnie dokładnie. Primo: biegun "romantyczny" nie uważa, że dobre jest takie Prawo jakie jest. Postuluje się bowiem powrót do Prawa z 1932 roku z inaczej niż obecnie brzmiącym punktem 1. Secundo: jak napisałem wyżej, istnieje - i na pewno jest Autorowi znana - bogata argumentacja w obronie zapisu Prawa z 1932 roku, odwołująca się do współczesnych realiów Polski i harcerstwa. Można się z nią zgadzać lub nie, ale ona jest i niewiele jest tam mowy o przelanej krwi.
MUNDURY, MUSZTRA
Zauważam tu pewną sprzeczność: w punkcie MUSZTRA dh Rafał charakteryzuje stanowisko nurtu "pozytywistycznego" następująco: "A w ogóle to raczej jesteśmy przeciw wszelkiej uniformizacji harcerstwa". Tymczasem, o ile pamiętam, przedstawiciele tegoż nurtu jednocześnie w niedawnej dyskusji o mundurach bardzo dużo mówili o konieczności ujednolicenia wizerunku ZHP, wyrażali sprzeciw wobec spodni camo, krytykowali środowiskowe odstępstwa od regulaminu itd. Czołowym argumentem na rzecz nowych koszul mundurowych było to, że przed reformą wyglądaliśmy niejednolicie. To jak, "pozytywiści" są za "wszelką" uniformizacją czy przeciw?
PROGRAM
Gdybym był złośliwy, to bym napisał tak: Nurt pozytywistyczny: program ma być nowoczesny, a więc europejski, a więc szary papier, markery i przygotowywanie prezentacji w PowerPoincie. Nie jestem złośliwy, mam natomiast całkiem neutralne pytanie. Może któryś z przedstawicieli nurtu "pozytywistycznego" odpowie. Wspinaczka, żagle, kajaki itd.: wspaniale. Ale wydaje się to głównie adresowane do wędrowników. Pozostałe grupy wiekowe jakby potraktowano po macoszemu. A co z harcerzami w młodszym wieku? Jaką "pozytywiści" mają propozycję dla drużyny złożonej z 11-13 latków? Może naprawdę szary papier i markery?
OBÓZ
Nurt "pozytywistyczny" nie ma monopolu na puszczaństwo, a obozownictwo "romantyczne" chyba nie cechuje się aż tak daleko posuniętym militaryzmem jak to przedstawił Autor. Nawet w typie idealnym. Gotowanie przez zastępy jest ideałem także w nurcie romantycznym. Nie ma tam miejsca - przynajmniej w idealnej wersji - dla "kucharki" (w znaczeniu: grubej pani Joli z papierosem w kącie warg), jest natomiast instruktor kuchenny (różnie nazywany) - taka sama funkcja jak oboźny czy kwatermistrz, również ma mundur, uczestniczy w apelach i grach terenowych, wieczorem siada z harcerzami przy ognisku. Przygotowuje posiłki przy pomocy zastępu służbowego.
Czytając opis "pozytywistycznego" modelu obozownictwa, pytanie nasuwa się podobne jak w przypadku PROGRAMU. Obozy wędrowne - OK, ale to samo pytanie: co z młodszymi? Czy znów nie tracimy z pola widzenia młodszych grup wiekowych? I czyż "romantycy" też nie wędrują? Poza tym kształt obozu harcerskiego danego środowiska chyba w najmniejszym stopniu (w porównaniu z pozostałymi aspektami na których porównujemy trzy nurty) zależy od świadomości instruktorów, a w największym stopniu od możliwości organizacyjnych, logistycznych i finansowych. Jeżeli szczep ma namioty dziesiątki to po prostu ich używa, bo je ma, po co kupować w tym momencie namioty igloo? Jeżeli drużyna nie ma sprzętu i kadry - na ogół musi jechać na bazę na obóz "zachowawczy" choćby nie był jej ideałem.
Do opisanych przez dh. Wiceprzewodniczącego aspektów życia harcerskiego dodałbym jeszcze dwa:
Nurt "romantyczny" - przede wszystkim kadra wyłania się w środowiskach, w drugiej kolejności na kursach, ale także w oparciu o samokształcenie, podręczniki i poszukiwanie autorytetów. Stąd odwoływanie się do kanonu podręczników i vademeców harcerskich (Ungeheuer, Kudasiewicz, Szczygieł, Wyrobek) i akcentowanie potrzeby opracowania uwspółcześnionych wersji lub odpowiedników tychże. Częste sięganie do "zielonych" i "szarych" publikacji ZHR.
Nurt pozytywistyczny: przede wszystkim kursy, warsztaty i certyfikaty. Panta rei, wszystko się zmienia, nie ma zatem potrzeby tworzenia dorobku pisanego i drukowanego.
Nurt "romantyczny": silne przywiązanie do konkretnego środowiska (szczepu lub drużyny). Kładzenie nacisku na system zastępowy, działalność rady drużyny i zastępu zastępowych. Umiarkowanie krytyczny stosunek do nowego podziału wiekowego (H, HS i W). Wielopoziomowość drużyn uważa się za coś normalnego.
Nurt "pozytywistyczny": trenersko-sportowe podejście do wieku w harcerstwie: masz 13 lat - przechodzisz z drużyny H do HS, masz 16 - przechodzisz z drużyny HS do W. Mniejszą wagę się przywiązuje do systemu zastępowego.
Cel artykułu dh. Wiceprzewodniczącego został osiągnięty - przynajmniej wobec jednego czytelnika: typologia na pewno mnie zmusiła do refleksji, trochę rozbawiła, trochę podenerwowała. Warto może pomyśleć jednak o lepszych terminach niż "romantycy" i "pozytywiści" i o bardziej obiektywnym zdefiniowaniu biegunów. Z pozycji lidera jednego z trzech nurtów może to być niemożliwe. Może zresztą nie ma trzech biegunów, może są cztery (bo gdzieś z pola widzenia zniknęli militaryści w camo i z nożami w zębach). Może nie ma ani jednego instruktora który by w 100% odpowiadał któremukolwiek typowi idealnemu. Zapewne u każdego w sercu i umyśle miesza się trochę "romantyka", trochę "pozytywisty" i trochę "zachowawcy", oczywiście w różnych proporcjach. Jeżeli typologia dh. Rafała pomoże w dyskusji o kształcie i przyszłości harcerstwa, to bardzo dobrze. Nie ma nic gorszego dla harcerstwa niż wezwanie "nie kłóćmy się, chwyćmy się za ręce i razem zaśpiewajmy".
phm. Grzegorz Skrukwa
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 1/2008
Niestety dh. Wiceprzewodniczący chyba chciał połączyć w jednym tekście dwa przekazy: stworzenie typologii nurtów i próbę promowania jednego z nich. Bardzo wyraźnie widać w którym nurcie "my" jest naprawdę odautorskie.
Przede wszystkim mam sporo wątpliwości co do terminów "romantycy" i "pozytywiści". Zbyt dużo niosą ze sobą historycznych czy raczej historyczno-literackich skojarzeń, w rozumieniu takim jak nam przekazują lekcje języka polskiego: romantycy - wierzba płacząca i przegrane powstania, pozytywiści - lokomotywy, fabryki, spółdzielnie i szkoły. Tymczasem historyczni pozytywiści często myśleli bardzo romantycznymi kategoriami, snuli np. utopijne, fantastyczne wręcz wizje rozbudowy przemysłu czy kolei w Polsce, nie zastanawiając się zupełnie skąd brać kapitał, skąd czerpać surowce, gdzie znaleźć rynki zbytu itp. Trafniejsze prawdopodobnie byłyby w odniesieniu do ZHP 2007 terminy "konserwatyści" i "modernizatorzy", choć konserwatyzm łatwo pomylić z zachowawczością. Tym niemniej zanim wspólnie ustalimy lepsze terminy, będę używał pojęć z artykułu dh. Wiceprzewodniczącego, lecz w cudzysłowach.
Pierwsze spostrzeżenie: w artykule nastąpiło zawłaszczenie na rzecz nurtu "pozytywistycznego" tych pozytywnych elementów, które są charakterystyczne zarówno dla niego, jak i dla nurtu "romantycznego", na przykład puszczaństwa. Nurtowi "romantycznemu" przypisano z kolei wiele elementów, które wcale nie stanowią o jego istocie, np. militaryzm.
Po drugie, Autor przypisał nurtowi "pozytywistycznemu" motywacje i argumentację racjonalną, nurtowi "romantycznemu" zaś wyłącznie irracjonalne. W ujęciu Autora nurt "pozytywistyczny" cechuje się refleksją, głęboką świadomością, racjonalnym myśleniem, odróżnianiem celów od narzędzi. Nurt tzw. romantyczny - jeżeli jest jakaś motywacja, to emocjonalna, by nie powiedzieć wręcz: oszołomska, zapatrzenie wyłącznie w przeszłość. Tak jakby przedstawiciele tego nurtu nigdy nie sformułowali racjonalnych argumentów, na przykład w kwestii Prawa i Przyrzeczenia! Jest to nieczysty chwyt polemiczny, gdyż równie dobrze można by scharakteryzować "pozytywistów" w taki sposób: "chcą permanentnej rewolucji, chcą zmian dla samych zmian, chcą na obozach instalować automaty z prezerwatywami i sprzedawać marihuanę w obozowych kantynach, bo trzeba iść z czasem, z postępem, z osiągnięciami. Nie zastanawiają się po co reformy, ważne że tak robi Europa, więc my też tak róbmy." Było by to nieprawdziwe i nieuczciwe, ale można by się bronić że chodzi o typ idealny, czyż nie?
Dh Rafał pisze: "Harcerstwo pozytywistyczne. Nurt ten charakteryzuje się pracą u podstaw."
A nurt "romantyczny" nie? Wydaje mi się, że co najmniej w takim samym stopniu. Odnoszę wrażenie że to właśnie "romantycy" (i także ci nieszczęśni zachowawcy, o których mówi się raczej źle, ale ja bym osobiście trochę ciepłych słów dla nich znalazł) prowadzą pracę organiczną i pracę u podstaw, to oni właśnie wykonują szarą i czarną robotę. Gdybym był złośliwy, to bym napisał że instruktor-pozytywista to: taki co skacze z kwiatka na kwiatek, działa od zlotu do zlotu, tu akcyjka, tu zlocik, trochę poprowadzę drużynkę - potem ją zostawię (to nic że nie ma następcy, ale ja już się samozrealizowałem, a przecież samorealizacja jest najważniejsza), potem podziałam trochę w ratownictwie, potem się poudzielam w referacie przy chorągwi, bo tam są cool ludzie, potem sobie skompletuję harcerskie CV pełne "członek sztabu akcji", posiadacz BOKK, ZOKK, SORM. Epizody pełnienia funkcji w drużynie, rzeczywistego kontaktu z zuchami, harcerzami i rodzicami są w takiej biografii znikome. Rzeczywiście modelowy instruktor "romantyk" jest niejako z założenia nieufny wobec władz od hufca lub chorągwi w górę, jest urodzonym "partyzantem", słabo utożsamia się z formalną organizacją, nieufny jest także wobec imprez centralnych Jednakże modelowy instruktor "pozytywista" na ogół utożsamia się z tą organizacją i jej wyższymi szczeblami w stopniu dużym, bezkrytycznie przyjmuje wszystko co ma stempel "nowość z GK", należy do konferencyjno-jamborowo-kursowej "jet set".
Stanowisko nurtu "romantycznego" wobec tych kwestii zostało przedstawione niezupełnie dokładnie. Primo: biegun "romantyczny" nie uważa, że dobre jest takie Prawo jakie jest. Postuluje się bowiem powrót do Prawa z 1932 roku z inaczej niż obecnie brzmiącym punktem 1. Secundo: jak napisałem wyżej, istnieje - i na pewno jest Autorowi znana - bogata argumentacja w obronie zapisu Prawa z 1932 roku, odwołująca się do współczesnych realiów Polski i harcerstwa. Można się z nią zgadzać lub nie, ale ona jest i niewiele jest tam mowy o przelanej krwi.
MUNDURY, MUSZTRA
Zauważam tu pewną sprzeczność: w punkcie MUSZTRA dh Rafał charakteryzuje stanowisko nurtu "pozytywistycznego" następująco: "A w ogóle to raczej jesteśmy przeciw wszelkiej uniformizacji harcerstwa". Tymczasem, o ile pamiętam, przedstawiciele tegoż nurtu jednocześnie w niedawnej dyskusji o mundurach bardzo dużo mówili o konieczności ujednolicenia wizerunku ZHP, wyrażali sprzeciw wobec spodni camo, krytykowali środowiskowe odstępstwa od regulaminu itd. Czołowym argumentem na rzecz nowych koszul mundurowych było to, że przed reformą wyglądaliśmy niejednolicie. To jak, "pozytywiści" są za "wszelką" uniformizacją czy przeciw?
PROGRAM
Gdybym był złośliwy, to bym napisał tak: Nurt pozytywistyczny: program ma być nowoczesny, a więc europejski, a więc szary papier, markery i przygotowywanie prezentacji w PowerPoincie. Nie jestem złośliwy, mam natomiast całkiem neutralne pytanie. Może któryś z przedstawicieli nurtu "pozytywistycznego" odpowie. Wspinaczka, żagle, kajaki itd.: wspaniale. Ale wydaje się to głównie adresowane do wędrowników. Pozostałe grupy wiekowe jakby potraktowano po macoszemu. A co z harcerzami w młodszym wieku? Jaką "pozytywiści" mają propozycję dla drużyny złożonej z 11-13 latków? Może naprawdę szary papier i markery?
OBÓZ
Nurt "pozytywistyczny" nie ma monopolu na puszczaństwo, a obozownictwo "romantyczne" chyba nie cechuje się aż tak daleko posuniętym militaryzmem jak to przedstawił Autor. Nawet w typie idealnym. Gotowanie przez zastępy jest ideałem także w nurcie romantycznym. Nie ma tam miejsca - przynajmniej w idealnej wersji - dla "kucharki" (w znaczeniu: grubej pani Joli z papierosem w kącie warg), jest natomiast instruktor kuchenny (różnie nazywany) - taka sama funkcja jak oboźny czy kwatermistrz, również ma mundur, uczestniczy w apelach i grach terenowych, wieczorem siada z harcerzami przy ognisku. Przygotowuje posiłki przy pomocy zastępu służbowego.
Czytając opis "pozytywistycznego" modelu obozownictwa, pytanie nasuwa się podobne jak w przypadku PROGRAMU. Obozy wędrowne - OK, ale to samo pytanie: co z młodszymi? Czy znów nie tracimy z pola widzenia młodszych grup wiekowych? I czyż "romantycy" też nie wędrują? Poza tym kształt obozu harcerskiego danego środowiska chyba w najmniejszym stopniu (w porównaniu z pozostałymi aspektami na których porównujemy trzy nurty) zależy od świadomości instruktorów, a w największym stopniu od możliwości organizacyjnych, logistycznych i finansowych. Jeżeli szczep ma namioty dziesiątki to po prostu ich używa, bo je ma, po co kupować w tym momencie namioty igloo? Jeżeli drużyna nie ma sprzętu i kadry - na ogół musi jechać na bazę na obóz "zachowawczy" choćby nie był jej ideałem.
Do opisanych przez dh. Wiceprzewodniczącego aspektów życia harcerskiego dodałbym jeszcze dwa:
Nurt "romantyczny" - przede wszystkim kadra wyłania się w środowiskach, w drugiej kolejności na kursach, ale także w oparciu o samokształcenie, podręczniki i poszukiwanie autorytetów. Stąd odwoływanie się do kanonu podręczników i vademeców harcerskich (Ungeheuer, Kudasiewicz, Szczygieł, Wyrobek) i akcentowanie potrzeby opracowania uwspółcześnionych wersji lub odpowiedników tychże. Częste sięganie do "zielonych" i "szarych" publikacji ZHR.
Nurt pozytywistyczny: przede wszystkim kursy, warsztaty i certyfikaty. Panta rei, wszystko się zmienia, nie ma zatem potrzeby tworzenia dorobku pisanego i drukowanego.
Nurt "romantyczny": silne przywiązanie do konkretnego środowiska (szczepu lub drużyny). Kładzenie nacisku na system zastępowy, działalność rady drużyny i zastępu zastępowych. Umiarkowanie krytyczny stosunek do nowego podziału wiekowego (H, HS i W). Wielopoziomowość drużyn uważa się za coś normalnego.
Nurt "pozytywistyczny": trenersko-sportowe podejście do wieku w harcerstwie: masz 13 lat - przechodzisz z drużyny H do HS, masz 16 - przechodzisz z drużyny HS do W. Mniejszą wagę się przywiązuje do systemu zastępowego.
Cel artykułu dh. Wiceprzewodniczącego został osiągnięty - przynajmniej wobec jednego czytelnika: typologia na pewno mnie zmusiła do refleksji, trochę rozbawiła, trochę podenerwowała. Warto może pomyśleć jednak o lepszych terminach niż "romantycy" i "pozytywiści" i o bardziej obiektywnym zdefiniowaniu biegunów. Z pozycji lidera jednego z trzech nurtów może to być niemożliwe. Może zresztą nie ma trzech biegunów, może są cztery (bo gdzieś z pola widzenia zniknęli militaryści w camo i z nożami w zębach). Może nie ma ani jednego instruktora który by w 100% odpowiadał któremukolwiek typowi idealnemu. Zapewne u każdego w sercu i umyśle miesza się trochę "romantyka", trochę "pozytywisty" i trochę "zachowawcy", oczywiście w różnych proporcjach. Jeżeli typologia dh. Rafała pomoże w dyskusji o kształcie i przyszłości harcerstwa, to bardzo dobrze. Nie ma nic gorszego dla harcerstwa niż wezwanie "nie kłóćmy się, chwyćmy się za ręce i razem zaśpiewajmy".
phm. Grzegorz Skrukwa
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 1/2008
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.