Nawigacja
Grzegorz Skrukwa: Reforma mundurowa ZHP - próba spojrzenia po 3 latach
- Drukuj
- 23 cze 2009
- Organizacja
- 12801 czytań
- 3 komentarze
Coraz rzadziej zaglądam na forum.zhp.pl. Niedawno jednak zajrzałem i rzuciło mi się w oczy, że dział Składnica Harcerska 4 Zywioły; został przeniesiony do ... archiwum! Może i słusznie, bo dział ten od dawna był martwy. Ale ta martwota nie jest bez przyczyn. Archiwizacja tego działu to smutna pointa aktualnego stanu realizacji reformy mundurowej. Można odczytać z tego, że władzom ZHP znów przestało zależeć, jak harcerze wyglądają.
A przecież mundury to nie tylko wygląd, to nie tylko kawałek materiału. Mundury to w wielkim stopniu odzwierciedlenie tego co w praktyce się robi w drużynach. Wiele osób na pewno pamięta dyskusję o mundurach w roku 2004 i 2005 prowadzoną pod patronatem Michała Góreckiego "g00rka". Były tam wprawdzie spory o kształt patki na kieszeni czy o kształt kołnierzyka. Ale przede wszystkim było tam bardzo dużo rzeczowej dyskusji i spojrzenia w głąb problemu: do czego ma służyć mundur harcerzom? Co w nim mają robić? Czy ma być tylko na apele i inne uroczystości, czy ma służyć na co dzień? Czy w ogóle musimy mieć tyle apeli i uroczystości? Co zrobić, żeby harcerze chętnie nosili mundury, a przez to identyfikowali się z naszą organizacją? Samo postawienie tych pytań i wywołanie dyskusji było osiągnięciem.
Dla jednych reforma była "deformą" i zamachem na tradycje, dla innych była zbyt konserwatywna i za mało zmieniała. Osobiście wtedy uważałem że jest w sam raz, a niezadowolony byłem jedynie z tempa i sposobu wprowadzania jej w życie. Nowe koszule mundurowe pojawiły się z chyba ośmiomiesięcznym opóźnieniem, inne nowe elementy umundurowania z jeszcze późniejszym. Ale potem było coraz gorzej. Po odejściu "g00rka" najpierw z 4 Żywiołów, a potem z Zespołu Mundurowego ZHP, cała sprawa jakby straciła energię. Niby zrobiono, bodajże latem 2008, jakieś konsultacje w chorągwiach nt. mundurów, ale czy konsultacje te objęły rzeczywiście szerokie rzesze instruktorów, czy też były raczej "odfajkowaniem" sprawy? Kolejne kierownictwa "4Ż" też chyba nie przejawiały chęci do dialogu z klientelą, czego świadectwem jest zamarcie forum.
Co dziś, po 3 latach można powiedzieć o reformie? Oczywiście moja ocena jest bardzo subiektywna i oparta na wycinkowych obserwacjach, ale się o nią pokuszę.
SUKCES: koszule mundurowe. Chyba większość harcerzy ma już nowe, z flagą i logo ZHP. Widuje się już sporo drużyn noszących w 100% nowe koszule, albo przynajmniej w 80%. I niewątpliwie nowe koszule są o niebo lepsze od"rmusztardówek" z II połowy lat 90-tych. Może kiedyś będziemy wspominać "musztardy" z sentymentem, jak każdą rzecz retro i każdą rzecz z lat młodości. Ale dziś zastanawiam się, jak to było możliwe, że przez tyle lat je nosiliśmy? A ile szkód dla wizerunku wyrządziły.... Bezdyskusyjnie nowe koszule są lepsze, ładniejsze, zgrabniejsze, choć nie są idealne (niektóre się mechacą). Ale wyglądamy dziś nieporównywalnie ładniej i nowocześniej niż 4 lata temu.
NIEPOWODZENIE. Cena. Wbrew deklaracjom, nowe mundury są niestety droższe od starych. Tak, wiem - wszystko podrożało w ciągu ostatnich kilku lat. Pamiętam też argumenty o jakości - że koszula nie może kosztować 25 zł. Tym niemniej jest drogo, dla wielu środowisk wciąż za drogo. Cały zestaw z koszulą, nakryciem głowy, spódnicą dla harcerki, pasem, wywijkami itd. kosztuje około 200 zł. Są oczywiście rodziny które równie dobrze bez problemów mogą 200 zł wydawać co miesiąc na nowe dżinsy. Ale są i takie, dla których 200 zł to poważna suma.
NIEPOWODZENIE: spodnie. Spora część drużyn nosi spodnie w plamy i kompletnie nie przejmuje się tym, że "nie wolno". Utrzymując zakaz noszenia spodni w plamy chyba twórcy regulaminu po prostu zlekceważyli realia życia. Bardzo wiele dzieciaków nosi dziś na co dzień spodnie w camo- i nie są to wbrew opowieściom "antymilitarystów" wojskowe US-y wynoszone z koszar za flaszkę. Są to najczęściej dziecięco-wczesnomłodzieżowe spodnie z Tesco czy z innego hipermarketu. Na chłopaczka mającego 11 lat nie dostanie się porządnych bojówek M-65 czy BDU. Drugi argument jest również czysto praktyczny - na jednolicie zielonych czy jednolicie czarnych bojówkach plamę z żywicy czy inną, o którą w lesie nietrudno, widać od razu. Na spodniach plamiastych - nie. A zresztą... Miały być opracowane spodnie ZHP. I co? Chyba możemy zapomnieć, że kiedykolwiek ktoś o tym wspomniał...
CZĘŚCIOWY SUKCES, CZĘŚCIOWA PORAŻKA:. Nowe nakrycia głowy - kapelusze i furażerki. Kapelusze są świetne. Ale te drużyny, które zdecydowały się je nosić, mogą słusznie czuć się zlekceważeni przez organizację. Przez długi czas były problemy: a to nie było dużych, a to nie było małych, a to nie było żadnych (poza sklepem 4Ż w Warszawie). Z furażerkami jest jeszcze gorzej, bo szarych (żeńskich) podobno nie ma wcale.
SUKCES: wyeliminowanie zuchowych berecików. To nieszczęsne nakrycie głowy, które było trendy może jeszcze za wczesnego Gomułki, nareszcie zniknęło z ZHP!
NIEPOWODZENIE: okrycia wierzchnie. Realizacja tzw. Kolekcji ZHP się gdzieś rozmyła. Osoby które naprawdę chciały się zaopatrzyć w wiatrówki z logo ZHP, zaczęły być odprawiane z kwitkiem. Chcąc by drużyna wyglądała jednolicie w porze chłodnej, nadal trzeba improwizować - kupować jakieś rzeczy z demobilu Bundeswehry itd.
W intencjach przyświecających reformie, mundur miał przyczynić się do zbudowania ponownie wspólnej wizualnej tożsamości, zanikłej wskutek noszenia mundurów wszelkich maści i odcieni - od starych zbielałych CSH, przez musztardówki rozmaitych odcieni (sarepskie, grillowe, stołowe, dijon etc.) po koszule armii zachodnich sąsiadów. Czy to się udało? Zapewne tak, ale nie w wystarczającym stopniu. Drugie założenie: mundur ma być z powrotem polowym ubiorem codziennym skauta, a nie odświętnym ubrankiem. Chyba się nie udało tego zrealizować. Prawdopodobnie dlatego, że od początku założono, iż będzie także wariant munduru "jeszcze bardziej polowy": T-shirt.
W 2005 roku wydawało mi się, że reforma jest w sam raz. Dziś bym poszedł dwa albo i trzy kroki dalej. Koszula mundurowa powinna tak być skrojona, żeby można było ją nosić na wierzch. Ewentualna dyskusja o tym czy mundur ma pozostać zielony i szary, czy może nie powinien być kolorowy, nie wydaje mi się zbrodnią. W każdym razie dyskusja taka powinna się toczyć. Oczywiście nie z założeniem kolejnej zmiany koszul za 2 lub 3 lata. Ale gdzieś w roku 2019 sytuacja pewnie dojrzeje do kolejnych reform. Lepiej żeby monitoring funkcjonowania mundurów trwał cały czas, niż żebyśmy mieli się obudzić znów za 10 lat z nagłą refleksją że wyglądamy anachronicznie.
phm. Grzegorz Skrukwa
11 PDH "Tajga" im. M. Grażyńskiego
Poznań-Nowe Miasto
A przecież mundury to nie tylko wygląd, to nie tylko kawałek materiału. Mundury to w wielkim stopniu odzwierciedlenie tego co w praktyce się robi w drużynach. Wiele osób na pewno pamięta dyskusję o mundurach w roku 2004 i 2005 prowadzoną pod patronatem Michała Góreckiego "g00rka". Były tam wprawdzie spory o kształt patki na kieszeni czy o kształt kołnierzyka. Ale przede wszystkim było tam bardzo dużo rzeczowej dyskusji i spojrzenia w głąb problemu: do czego ma służyć mundur harcerzom? Co w nim mają robić? Czy ma być tylko na apele i inne uroczystości, czy ma służyć na co dzień? Czy w ogóle musimy mieć tyle apeli i uroczystości? Co zrobić, żeby harcerze chętnie nosili mundury, a przez to identyfikowali się z naszą organizacją? Samo postawienie tych pytań i wywołanie dyskusji było osiągnięciem.
Dla jednych reforma była "deformą" i zamachem na tradycje, dla innych była zbyt konserwatywna i za mało zmieniała. Osobiście wtedy uważałem że jest w sam raz, a niezadowolony byłem jedynie z tempa i sposobu wprowadzania jej w życie. Nowe koszule mundurowe pojawiły się z chyba ośmiomiesięcznym opóźnieniem, inne nowe elementy umundurowania z jeszcze późniejszym. Ale potem było coraz gorzej. Po odejściu "g00rka" najpierw z 4 Żywiołów, a potem z Zespołu Mundurowego ZHP, cała sprawa jakby straciła energię. Niby zrobiono, bodajże latem 2008, jakieś konsultacje w chorągwiach nt. mundurów, ale czy konsultacje te objęły rzeczywiście szerokie rzesze instruktorów, czy też były raczej "odfajkowaniem" sprawy? Kolejne kierownictwa "4Ż" też chyba nie przejawiały chęci do dialogu z klientelą, czego świadectwem jest zamarcie forum.
Co dziś, po 3 latach można powiedzieć o reformie? Oczywiście moja ocena jest bardzo subiektywna i oparta na wycinkowych obserwacjach, ale się o nią pokuszę.
SUKCES: koszule mundurowe. Chyba większość harcerzy ma już nowe, z flagą i logo ZHP. Widuje się już sporo drużyn noszących w 100% nowe koszule, albo przynajmniej w 80%. I niewątpliwie nowe koszule są o niebo lepsze od"rmusztardówek" z II połowy lat 90-tych. Może kiedyś będziemy wspominać "musztardy" z sentymentem, jak każdą rzecz retro i każdą rzecz z lat młodości. Ale dziś zastanawiam się, jak to było możliwe, że przez tyle lat je nosiliśmy? A ile szkód dla wizerunku wyrządziły.... Bezdyskusyjnie nowe koszule są lepsze, ładniejsze, zgrabniejsze, choć nie są idealne (niektóre się mechacą). Ale wyglądamy dziś nieporównywalnie ładniej i nowocześniej niż 4 lata temu.
NIEPOWODZENIE. Cena. Wbrew deklaracjom, nowe mundury są niestety droższe od starych. Tak, wiem - wszystko podrożało w ciągu ostatnich kilku lat. Pamiętam też argumenty o jakości - że koszula nie może kosztować 25 zł. Tym niemniej jest drogo, dla wielu środowisk wciąż za drogo. Cały zestaw z koszulą, nakryciem głowy, spódnicą dla harcerki, pasem, wywijkami itd. kosztuje około 200 zł. Są oczywiście rodziny które równie dobrze bez problemów mogą 200 zł wydawać co miesiąc na nowe dżinsy. Ale są i takie, dla których 200 zł to poważna suma.
NIEPOWODZENIE: spodnie. Spora część drużyn nosi spodnie w plamy i kompletnie nie przejmuje się tym, że "nie wolno". Utrzymując zakaz noszenia spodni w plamy chyba twórcy regulaminu po prostu zlekceważyli realia życia. Bardzo wiele dzieciaków nosi dziś na co dzień spodnie w camo- i nie są to wbrew opowieściom "antymilitarystów" wojskowe US-y wynoszone z koszar za flaszkę. Są to najczęściej dziecięco-wczesnomłodzieżowe spodnie z Tesco czy z innego hipermarketu. Na chłopaczka mającego 11 lat nie dostanie się porządnych bojówek M-65 czy BDU. Drugi argument jest również czysto praktyczny - na jednolicie zielonych czy jednolicie czarnych bojówkach plamę z żywicy czy inną, o którą w lesie nietrudno, widać od razu. Na spodniach plamiastych - nie. A zresztą... Miały być opracowane spodnie ZHP. I co? Chyba możemy zapomnieć, że kiedykolwiek ktoś o tym wspomniał...
CZĘŚCIOWY SUKCES, CZĘŚCIOWA PORAŻKA:. Nowe nakrycia głowy - kapelusze i furażerki. Kapelusze są świetne. Ale te drużyny, które zdecydowały się je nosić, mogą słusznie czuć się zlekceważeni przez organizację. Przez długi czas były problemy: a to nie było dużych, a to nie było małych, a to nie było żadnych (poza sklepem 4Ż w Warszawie). Z furażerkami jest jeszcze gorzej, bo szarych (żeńskich) podobno nie ma wcale.
SUKCES: wyeliminowanie zuchowych berecików. To nieszczęsne nakrycie głowy, które było trendy może jeszcze za wczesnego Gomułki, nareszcie zniknęło z ZHP!
NIEPOWODZENIE: okrycia wierzchnie. Realizacja tzw. Kolekcji ZHP się gdzieś rozmyła. Osoby które naprawdę chciały się zaopatrzyć w wiatrówki z logo ZHP, zaczęły być odprawiane z kwitkiem. Chcąc by drużyna wyglądała jednolicie w porze chłodnej, nadal trzeba improwizować - kupować jakieś rzeczy z demobilu Bundeswehry itd.
W intencjach przyświecających reformie, mundur miał przyczynić się do zbudowania ponownie wspólnej wizualnej tożsamości, zanikłej wskutek noszenia mundurów wszelkich maści i odcieni - od starych zbielałych CSH, przez musztardówki rozmaitych odcieni (sarepskie, grillowe, stołowe, dijon etc.) po koszule armii zachodnich sąsiadów. Czy to się udało? Zapewne tak, ale nie w wystarczającym stopniu. Drugie założenie: mundur ma być z powrotem polowym ubiorem codziennym skauta, a nie odświętnym ubrankiem. Chyba się nie udało tego zrealizować. Prawdopodobnie dlatego, że od początku założono, iż będzie także wariant munduru "jeszcze bardziej polowy": T-shirt.
W 2005 roku wydawało mi się, że reforma jest w sam raz. Dziś bym poszedł dwa albo i trzy kroki dalej. Koszula mundurowa powinna tak być skrojona, żeby można było ją nosić na wierzch. Ewentualna dyskusja o tym czy mundur ma pozostać zielony i szary, czy może nie powinien być kolorowy, nie wydaje mi się zbrodnią. W każdym razie dyskusja taka powinna się toczyć. Oczywiście nie z założeniem kolejnej zmiany koszul za 2 lub 3 lata. Ale gdzieś w roku 2019 sytuacja pewnie dojrzeje do kolejnych reform. Lepiej żeby monitoring funkcjonowania mundurów trwał cały czas, niż żebyśmy mieli się obudzić znów za 10 lat z nagłą refleksją że wyglądamy anachronicznie.
phm. Grzegorz Skrukwa
11 PDH "Tajga" im. M. Grażyńskiego
Poznań-Nowe Miasto
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Umundurowanie powinno być jednolite ale dostosowane do charakteru i możliwości środowiska, ale nie róbmy z harcerzy przebierańców czy tym bardziej klaunów ubranych w bluzy mundurowe i noszących nasz święty znak Krzyża Harcerskiego!
zaś program cztery żywioły stał się martwy bo był nie rozwijany i nie zabezpieczał potrzeb środowisk a tym bardziej indywidualnych...
Rozwiązaniem całego problemu umundurowania jest ustalenie podstaw a resztę danie możliwości dostosowania do charakteru drużyny -środowiska harcerskiego i danie możliwości na umundurowanie w jeden sposób danego środowiska...
Poza "świętym krzyżem harcerskim", to z całą resztą się zgadzam. Powinien być określony szymel mundurowy wyznaczający nieprzekraczalne granice, a nie sztywny model bardziej restrykcyjny, niż to, co obowiązuje w wojsku i służbach mundurowych.
poza ,,flagą''i ,,debilnym określeniem ,,logo''to niezły artykuł.Zostało nas już tak niewiele(stosunkowo) że powinnyśmy się wreszcie zdobyć na porządek w tej dziedzinie,choć po przeczytaniu czegoś tam, związanego z odejściem dh g00rka z Żywiołów i Zesp.Mund.- powątpiewam czy do tego kiedyś dojdzie.