Nawigacja
Mariusz Milka: Harcerska Łączność
Artykuł ten jest nowym rozdziałem do Vademecum Zastępowego Chytrego Kota
który ukaże się pod koniec marca w kolejnym rzucie Vademecum Zastępowego


Łączność harcerska to wiedza i umiejętności związane z przekazywaniem informacji na odległość. Na początku w programie harcerskim mieliśmy tylko sygnalizację. Harcerze do przekazywania informacji używali dwukolorowych chorągiewek. Stojąc daleko od siebie, ale w zasięgu wzroku potrafili za pomocą kodu semaforowego bardzo szybko nadać i odebrać wiadomość. W kodzie semaforowym każdemu znakowi (literze, lub cyfrze) odpowiada konkretny układ chorągiewek. O ile trudno się na początku nauczyć "semafora", to kiedy już opanuje się tę umiejętność, wiadomości przekazuje się naprawdę szybko.


Niektórzy do sygnalizacji chorągiewkami używali też Alfabetu Morse`a. Jednak nie nadawał się on do tego typu działań tak dobrze, jak "semafor", ponieważ został wymyślony do innych zastosowań. Samuel Morse po raz pierwszy opublikował swój alfabet w 1837 roku. Alfabet składał się z kropek, kresek i przerw. Pracując z mechanikiem Alfredem Veilem, Morse wymyślił, a później opatentował sposób i urządzenie do przesyłania informacji drogą elektryczną. Z jednej strony znajdował się klucz telegraficzny, którego używał nadawca do zakodowania wiadomości, a po drugiej znajdowało się urządzenie, które zapisywało kropki i kreski. Od 1844 roku na całym świecie zaczęły powstawać linie telegraficzne, a więc tysiące kilometrów drutu łączące stacje nadawcze i odbiorcze. Powstała też pierwsza na świecie międzynarodowa organizacja - International Telegraph Union, która zajmowała się ustaleniami międzynarodowymi dotyczącymi łączności liniami telegraficznymi.


Po wynalezieniu radia pierwotny alfabet został kilkakrotnie zmodyfikowany. Okazało się bowiem, że znaki można odbierać słuchając ich melodii, dlatego w kolejnych wersjach alfabetu wielu znakom zmieniono melodię (czyli przypisano inną kombinację kropek i kresek), aby wyraźniej odróżniały się od pozostałych. Dzisiejszy Alfabet Morser`a prawie nie przypomina tego pierwszego. Dzisiejszy alfabet Morser`a jest przystosowany tylko i wyłącznie zastosowań radiokomunikacyjnych. Jeśli więc ktoś chce się uczyć sygnalizacji chorągiewkami, to najlepszy do tego jest kod semaforowy.


Harcerze powinni być zawsze na bieżąco z rozwojem techniki. O ile machanie chorągiewkami może być dobrą zabawą, to nie powinno być najważniejszym elementem szkolenia za zakresu łączności. Bo chorągiewki to bardziej sygnalizacja niż łączność, a więc to coś już przestarzałego.



Łączność harcerska to przede wszystkim łączność radiowa. W całym kraju mamy na dzień dzisiejszy kilkadziesiąt harcerskich klubów i drużyn łączności. To właśnie od tych drużyn i klubów można się dużo nauczyć. Wystarczy się z nimi skontaktować i umówić na wspólne zbiórki, lub na kurs. Wspieraniem tych jednostek, a także każdego harcerza (bez względu na przynależność organizacyjną), który chce zdobyć nową wiedzę i nowe umiejętności z zakresu łączności harcerskiej zajmuje się Inspektorat Łączności Głównej Kwatery ZHP. I to właśnie ten inspektorat może pomóc w znalezieniu każdemu klubu, lub drużyny do współpracy.



Radiowa łączność harcerska dzisiaj to przede wszystkim krótkofalarstwo. Jest to hobby popularne wśród milionów ludzi na całym świecie. Jest to także forma służby. Aby zostać krótkofalowcem trzeba zdobyć specjalne międzynarodowe uprawnienia. W Polsce jest to ŚWIADECTWO OPERATORA URZĄDZEŃ RADIOWYCH W SŁUŻBIE RADIOKOMUNIKACYJNEJ AMATORSKIEJ. Na dzień dzisiejszy mamy trzy służby radiokomunikacyjne. Są to służba lotnicza, służba morska i żeglugi śródlądowej, służba amatorska. Każdy, kto zdobędzie uprawnienia krótkofalarskie włączany jest do państwowej służby radiokomunikacyjnej jako radioamator. Nie należy jednak mylić amatora z amatorszczyzną. Radioamator to ktoś z pasją, kto nie poprzestaje tylko na zdobyciu uprawnień, a rozwija się dalej. Dlatego właśnie naszemu państwu zależy, aby takie osoby służyły innym w razie potrzeby. Służba radiokomunikacyjna amatorska jest wsparciem dla innych służb radiokomunikacyjnych, a także służb ratowniczych we wszystkich sytuacjach kryzysowych, czyli w razie katastrof, kataklizmów, stanów zagrożenia. Minimalny wiek wymagany na zdobycie najniższej kategorii uprawnień radioamatorskich to w tej chwili 10 lat. Najwyższą można zdobywać już od 15 roku życia.


Wracając jednak do hobbystycznej strony krótkofalarstwa, jest to po prostu rozmawianie przez radio z innymi osobami z całego świata. Fale radiowe potrafią dotrzeć w najdalsze jego zakątki i przez to nigdy nie wiemy kto nam odpowie. Krótkofalarstwo to sposób na poznawanie ludzi, których inaczej nigdy byśmy nie poznali. Zachęca do uczenia się języków obcych. Zachęca do poznawania innych kultur, historii, geografii, fizyki. Stwarza możliwości do podróżowania i poznawania świata. Po każdej rozmowie wysyłamy korespondentowi specjalną kartę potwierdzającą łączność, a on wysyła nam swoją. Jest to tradycja krótkofalarska, która jest fizycznym dowodem nawiązania dalekiej łączności. 100 lat temu nikt nie chciał wierzyć, że można przez małe pudełko i kawałek wystającego z niego drutu porozmawiać z kimś z innego kraju. Do potwierdzania dawniej używano pocztówek, dziś są to specjalne karty, które każdy krótkofalowiec projektuje i drukuje sam. Na kartach każdy umieszcza to, co chce - zdjęcia, tekst, pozdrowienia. Im dłużej ktoś zajmuje się krótkofalarstwem, tym więcej ma takich pamiątek od swoich znajomych korespondentów. Za potwierdzone łączności na przykład ze wszystkimi krajami, wyspami, powiatami, gminami, parkami narodowymi itp. zdobywa się dyplomy.


Krótkofalarstwo to także coś dla zainteresowanych techniką, fizyką i astronomią. Od lat 60-tych XX wieku rozwinęła się amatorska łączność satelitarna. Obecnie w przestrzeni kosmicznej jest kilkanaście satelitów radioamatorskich. Jest także przekaźnik na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ALFA. Zarówno wśród astronautów jak i kosmonautów jest wielu krótkofalowców. Podczas każdej misji kosmicznej przynajmniej jeden członek załogi jest krótkofalowcem i komuś z Ziemi udaje się z nim porozmawiać. NASA oraz Rosyjska Agencja Kosmiczna od czasu do czasu organizują różnego rodzaju przedsięwzięcia krótkofalarskie i zachęcają młodzież do zainteresowania się tą formą aktywności. Są też osoby, które nawiązują łączności odbijając sygnał radiowy od powierzchni Księżyca. Wymaga to jednak dużej wiedzy z zakresu budowy anten i fizyki. Jednak dla harcerzy nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko wyzwania.



Krótkofalarstwo jest najciekawszą i najefektywniejszą formą szkolenia harcerzy z zakresu łączności radiowej. Rozwija wszechstronnie i zachęca do samorozwoju. Pierwsze harcerskie kluby łączności powstawały już w latach dwudziestych XX wieku. Wtedy technika radiowa dopiero się rozwijała i dlatego harcerze bardzo zasłużyli się w jej rozwoju. Krótkofalarstwo jest bardzo harcerskie, bo to przecież otwarcie się na świat, poznawanie innych i praca nad sobą. Zajęcia radioamatorskie towarzyszą harcerstwu od samego początku. Warto więc, aby harcerze kontynuowali dobrą i rozwijającą tradycję, a nie machali chorągiewkami jak przed stu laty, lub używali do łączności telefonów polowych, gdy prawie każdy harcerz nosi dziś w kieszeni "komórkę".



Kiedy drużyna wybiera się na wycieczkę, lub organizuje grę w terenie, poza "komórkami" przydaje się też łączność radiowa, ale już nie o zasięgu globalnym. W takim przypadku nieocenione są małe radiotelefony, do użytkowania których nie potrzeba żadnych uprawnień. Takie radiotelefony można kupić nawet w supermarketach. Ale nie każdy radiotelefon opłaca się kupić. Harcerzom przede wszystkim potrzebne są radiotelefony, które wytrzymają lekki deszcz, lub śnieg, wytrzymają upadek na twarde podłoże, mają mocne baterie i kilkukilometrowy zasięg. Zasięg zależny jest od ukształtowania terenu, mocy nadajnika, długości anteny i wysokości na której znajduje się osoba z radiotelefonem. Im wyżej, tym lepiej. Im równiejszy teren, tym lepiej. Maksymalną moc takiego radiotelefonu określają państwowe przepisy. Ale niektóre (te słabsze) radiotelefony nadają z mocą nawet o połowę mniejszą niż dozwolona. Długość anteny musi być dopasowana do częstotliwości, na której nadajemy. Zwykle w takich radiotelefonach nie widać na wyświetlaczu częstotliwości, więc pozostaje zaufanie do producenta, że dopasował długość anteny. Warto więc kupować sprzęt producentów, którzy starają się o jakość. Komuś, kto się na tym wszystkim nie zna, trudno jest wybrać odpowiedni typ radiotelefonu. Generalnie najlepiej jest poprosić zaprzyjaźniony klub łączności o pomoc w wyborze dobrego sprzętu. Klub może też nauczyć jak obsługiwać i jak dbać o radiotelefony.



Trzeba również pamiętać, że gdy rozmawiamy przez radiotelefony, nigdy nie możemy być pewni kto słucha naszych rozmów i gdzie. Fale radiowe nawet z małego radiotelefonu, przeznaczonego do rozmów na małe odległości, mogą być odbierane w promieniu nawet kilkuset kilometrów. Wszystko zależy od warunków atmosferycznych i wysokości, na której znajduje się nadawca. Jeśli więc wybieracie się na wycieczkę w Karkonosze, to pamiętajcie, że każde słowo wypowiedziane przez radio będzie można odebrać na połowie terytorium Czech, w dużej części Polski, a może i nawet w Niemczech.



Łączność to taka dziedzina, której nie da się nauczyć z książek. Tu najważniejsze jest działanie, a książki stanowią jedynie pomoc. Dlatego gorąco polecam skontaktowanie się z najbliższym klubem łączności, lub z Inspektoratem Łączności Głównej Kwatery ZHP.

phm. Mariusz Milka
Szef Inspektoratu Łączności GK ZHP,
Redaktor działu w HR

Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.