Nawigacja
Janusz Wojtycza: Bogusław Rybski





Osiemdziesiąte urodziny jednego z Nestorów Polskiego Ruchu Harcerskiego.
Bogusław Rybski urodził się 3 maja 1922 roku w Krakowie w rodzinie Antoniego i Zofii z Wiochów. Ojciec pracował jako radca Zarządu Miejskiego w Krakowie. Po ukończeniu szkoły powszechnej kontynuował naukę w III Gimnazjum im. króla Jana Sobieskiego w Krakowie. Tutaj 10 maja 1935 wstąpił do Związku Harcerstwa Polskiego, ściślej do 3 Krakowskiej Drużyny Harcerzy im. Kazimierza Pułaskiego, popularnie zwanej "Zieloną Trójką".

Drużynowym jej był wówczas druh Kazimierz Bugajski, którego tak scharakteryzował w swoich wspomnieniach Włodzimierz Borkowski: "KaBe - zastępca komendanta Wyprawy Czarnomorskiej, korespondent IKC, objął drużynę w gimnazjum, którego był absolwentem, a w którym pracował jego brat, nauczyciel WF, późniejszy komendant Chorągwi. [...] Magister praw, elokwentny i inteligentny (przystojny!), surowy dla siebie i dla innych.

Wiedziałem, że będę miał w nim nie tyle pomoc, co surowego sędziego. Chciałem zasłużyć na pochwałę wymagającego przełożonego, a równocześnie pamiętałem pierwszą patelnię na pierwszym obozie i zdawałem sobie sprawę, ze nie mogę liczyć na pobłażanie w razie zaniedbania z mojej strony."

Dh Bugajski przeprowadził w tym okresie reorganizację, rozwinął pracę drużyny, ożywił zastępy. Drużyna często występowała na zewnątrz, brała udział w różnych zawodach, zdobywając m.in. mistrzostwo drużyn krakowskich w siatkówce, II m-ce w tenisie stołowym, III - w zawodach strzeleckich. Została mianowana drużyną sztandarową hufców krakowskich, a na zjeździe byłych skautów pełniła obowiązki gospodarza uroczystego ogniska, w czasie którego spotkali się również członkowie drużyny z lat 1911-1920. W roku 1936/37 drużyna przystępuje do harcerskiego wyścigu pracy na najwyższym (III) stopniu jako jedyna na tym poziomie drużyna w hufcu, a prawdopodobnie także w całym Krakowie. Drużyna liczy wówczas 104 harcerzy. Przeprowadza szereg imprez, przeznaczając zyski na zakup namiotów. W zimie odbywa 25 wycieczek zastępów i drużyny za co trzy zastępy otrzymują od Naczelnictwa wyróżnienie - dyplomy "Białych Harców".

Na wiosnę 1937 roku odbywają się uroczystości jubileuszu 25-lecia drużyny, 15-lecia Koła Przyjaciół oraz poświęcenia sztandaru. Są one ukoronowaniem znakomitej pracy drużyny. Harcerze 3 KDH są delegowani do kierowania innymi organizacjami szkolnymi jak samorząd czy Koło Sportowe. W lecie roku 1937 odbywa się 16 obozów drużyny i zastępów (!). Liczna kadra drużyny uczestniczy w kursach. Prowadzi się przynoszące duże zyski akcje zarobkowe, przeznaczane na zakup inwentarza, książek, dofinansowanie obozów. Drużyna posiada dużą i piękną izbę harcerską w podziemiach gimnazjum. Nadal rozwija się sport. Na obozach przebywają zaprzyjaźnieni skauci z zagranicy. Tradycyjnie zastępy po obozach stałych wyruszają na własne wędrówki. Świetna passa drużyny trwa do września 1939 roku. W takiej właśnie drużynie rozpoczął swoją harcerską drogę druh Bogusław. Tu także w kwietniu 1939 roku po ukończeniu kursu drużynowych w Ojcowie otrzymał pierwszy stopień instruktorski - dpp - drużynowy po próbie.

W roku 1939 podjął pracę zawodową w charakterze sprzedawcy w sklepie konfekcyjnym, gdzie pracował do września 1940 roku, a następnie, zagrożony wywiezieniem do Niemiec, zatrudnił się w Biurze Zasobów Generalnej Dyrekcji Kolei Wschodniej w Krakowie. W biurze tym przepracował od grudnia 1941 do stycznia 1945 roku.

Od roku 1942 należał do Armii Krajowej - Zgrupowania "Żelbet" w Krakowie. Pełnił w nim funkcję dowódcy sekcji rozpoznawczej w stopniu plutonowego podchorążego. Po latach tak wspominał o motywach decyzji wstąpienia do AK a nie do Szarych Szeregów: "...w pierwszych miesiącach okupacji. Z moich najbliższych przyjaciół harcerskich z "Trójki" przy III Gimnazjum im. Jana Sobieskiego w Krakowie, jeden zginął przy przekradaniu się przez granicę węgierską, dwóch dostało się do obozu koncentracyjnego. Zarzutowało to na podjęcie decyzji nie wstępowania do konspiracyjnej organizacji młodzieżowej lecz bezpośrednio do wojskowej. Tym samym nie znalazłem się nigdy w Szarych Szeregach, lecz należałem do AK, choć we własnym zespole harcerskim. Jest to o tyle znamienne, że była nas cała grupa..."

W lutym 1945 roku podjął pracę w Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych, gdzie pracował jako pracownik zmilitaryzowany do października tegoż roku. W listopadzie 1945 został prokurentem a następnie zarządcą (dyrektorem) Spółki "Eris" w Krakowie. Firmę tę prowadził do grudnia 1948 roku, zaś od stycznia 1949 roku pracował w Odzieżowej Spółdzielni Pracy "Sprawność", będąc jej członkiem-założycielem i pełniąc funkcję wiceprezesa. W tym miejscu dodać należy, że Odzieżowa Spółdzielnia "Sprawność" powstała w miejsce Składnicy Harcerskiej - spółki z o.o., jednostki gospodarczej Krakowskich Komend Chorągwi Harcerek i Harcerzy, która w związku z przekształceniem ZHP w OH ZMP została rozwiązana. Równocześnie odbył studia na Akademii Handlowej w Krakowie, gdzie w roku 1949 uzyskał tytuł magistra nauk ekonomicznych i handlowych. Znamiennym jest, że tematem swojej pracy magisterskiej uczynił "Związek Harcerstwa Polskiego jako stowarzyszenie wyższej użyteczności", który to związek właśnie został w tym czasie rozwiązany. W tym samym roku zawarł związek małżeński z Zofią Broszkiewicz, starszym kustoszem a następnie dyrektorem Biblioteki Akademii Ekonomicznej w Krakowie.

Zaraz po zakończeniu wojny podejmuje na nowo pracę w Związku Harcerstwa Polskiego, wracając do odrodzonej 12 lutego 1945 roku 3 Krakowskiej Drużyny Harcerzy. Obejmuje tam funkcję plutonowego jednego z dwóch plutonów drużyny, liczącej łącznie 200 harcerzy. W kwietniu 1945 harcerze krakowscy w liczbie 2400 biorą udział w odgruzowywaniu dziedzińca wawelskiego, wywożąc stamtąd 15 ton gruzu, zasypują również okopy w Parku Jordana. Na odgruzowanym dziedzińcu odbywają się uroczystości "Dnia Harcerza", w których uczestniczy 6000 harcerek i harcerzy, w większości umundurowanych. Dh Boguś jako jeden z pierwszych po wojnie otrzymuje w czerwcu 1945 stopień podharcmistrza. Drużyna rozrasta się w szczep, składający się trzech plutonów, z których pierwszym kieruje druh Bogusław. Bierze ona udział w przeprowadzonej w czerwcu 1945 roku akcji zbierania książek dla Śląska, w wyniku której harcerstwo krakowskie przekazało ok. 24.000 książek. W lipcu 1947 druh Bogusław jest zastępcą komendanta obozu drużyny w Ostródzie. Pracuje równocześnie w Komendzie Hufca Kraków-Wawel, pełniąc funkcję zastępcy komendanta, a od stycznia 1949 także jako kierownik działu gospodarczego Komendy Chorągwi. Ten okres pracy harcerskiej tak podsumował w rozmowie z niżej podpisanym:

"To lata pracy pełnej entuzjazmu, organizowanie obozów drużyny i zgrupowań hufca na Mazurach, co dopiero odzyskanych. Te piękne lata nie trwały długo, przyszedł nagły, przykry koniec w roku 1950."

W tej sytuacji, podobnie jak wielu instruktorów harcerskich, z dniem 1 sierpnia 1951 r. podejmuje działalność społeczną w Polskim Towarzystwie Turystyczno-Krajoznawczym. Jako jeden z pierwszych zostaje przodownikiem turystyki górskiej. Wspomnieć w tym miejscu wypada, że to właśnie instruktorzy harcerscy rozbudowali system odznak turystyki kwalifikowanej, a za wzór posłużył im system stopni harcerskich. Zakłada Koło Zakładowe przy Spółdzielni Pracy "Sprawność", którego zostaje Prezesem. Pełni tę wybieralną funkcję przez 41 lat. Liczące od 30 do 40 członków koło jest bardzo aktywne, posiada sekcję górską, narciarstwa turystycznego a także motorowo-krajoznawczą, w tym zagraniczną. Pozwala to na szerokie propagowanie działalności i zaspokajanie różnorodnych zainteresowań członków. Wiele jest w tym zasługi Prezesa, który pasjonuje się szczególnie krajoznawstwem i turystyką górską.

Co zadecydowało o tak długiej wierności dla tej organizacji? Odpowiadając na to pytanie, Prezes podkreśla w pełni społeczną działalność aktywistów PTTK, w odróżnieniu od działaczy wielu innych organizacji, elastyczny program, łatwy do dopasowania do indywidualnych zainteresowań, ciekawą integrację różnych dyscyplin turystyki, krajoznawstwa, ochrony przyrody i zabytków, wreszcie wyłącznie społeczne kierownictwo organizacji, w oparciu o etatowe biura zarządów, co zupełnie nie przeszkadza bardzo aktywnej działalności.

Kiedy tylko zaistniały ku temu warunki, włącza się do działań mających na celu reaktywowanie ZHP.

Nadchodziła "odwilż", zbliżał się Polski Październik, budziły się nowe nadzieje i możliwość usamodzielnienia. Skorzystała na tym również Organizacja Harcerska Polski Ludowej, chcąca się oderwać od rozlatującego się Związku Młodzieży Polskiej. Zaczęto "uharcerzać się", wprowadzać metodykę harcerską, podniesiono górną granicę wieku z 14 do 16 lat i co najważniejsze zwrócono się do dawnych instruktorów ZHP z propozycją podjęcia pracy. Akces zgłosiło wielu zuchmistrzów, którzy jako pierwsi (ze względu na wiek członków drużyn Organizacji Harcerskiej) podjęli współpracę. Powstała Komenda Główna OHPL, a następnie Komendy Wojewódzkie.

Tymczasem również w Krakowie dał się odczuć powiew Polskiego Października. Instruktorzy ZHP spotykali się, dyskutowali, nawiązywali kontakty. Na spotkaniu w dniu l listopada 1956 w klubie sportowym "Kolejarz" za Halą Targową na Grzegórzkach po raz pierwszy rozważano możliwość reaktywowania Związku Harcerstwa Polskiego. Również nowa Komenda Wojewódzka OHPL dążyła do nawiązania z nimi rozmów. Z ich inicjatywy obie strony spotkały się w dniu 14 listopada 1956 w "Klubie Dziennikarzy" (róg ulic Sławkowskiej i Szczepańskiej). Wywiązała się bardzo ostra dyskusja. Chcąc jednak znaleźć możliwość porozumienia, powołano wspólną komisję.

Odbyło się wiele rozmów, mniej lub bardziej miłych, ale w każdym razie znalazł się consensus. Decydującym było spotkanie w dniu 4 grudnia w Sali Kopernikańskiej w Collegium Novum na Uniwersytecie Jagiellońskim, na którym zapadły uchwały o reaktywowaniu ZHP i powołaniu wspólnej z OHPL Komendy Chorągwi ZHP w Krakowie. Wystosowano pismo do ministra oświaty oraz zaapelowano do wszystkich środowisk harcerskich w Polsce o podjęcie akcji reaktywowania ZHP na ich terenach. Było to pierwsze w PRL zadziałanie metodą faktów dokonanych. Już w następnym dniu 5 grudnia doszło do pierwszego posiedzenia komendy chorągwi, na którym ustalono jej skład z hm Marianem Wierzbiańskim jako komendantem.

Druh Bogusław bierze udział w Krajowym Zjeździe Działaczy Harcerskich w Łodzi, zwanym Zjazdem Łódzkim, który reaktywuje ogólnopolski ZHP. Pełni funkcję kierownika Wydziału Organizacyjnego Komendy Chorągwi a następnie zastępcy komendanta Krakowskiej Chorągwi Harcerstwa. 2 września 1957 otrzymuje stopień harcmistrza. W rok po Październiku tak oceniał ten okres pracy:

Czy mogłem się spodziewać rok temu, w październiku 1956 roku, że dziś o tej porze znów będę nosił mundur instruktora harcerskiego z tradycyjnymi, a tak dobrze znanymi społeczeństwu odznakami organizacyjnymi? - Ale trzeba powiedzieć, że my, instruktorzy harcerscy - mimo, iż w roku 1949 zmuszeni byliśmy masowo odejść od pracy z młodzieżą - zawsze żywiliśmy głębokie przekonanie, że odrodzenie ruchu harcerskiego w Polsce jednak nastąpi - prędzej czy później... Temu więc przekonaniu zawdzięczać należy fakt, że w okresie polskiego Października - w ślad za rozpadaniem się b. ZMP - zrodził się w całej Polsce twórczy ferment, który odrodził ruch harcerski w utworzonym i istniejącym obecnie Związku Harcerstwa Polskiego. Wyniki były zdumiewająco korzystne. Harcerska metoda na gruncie nowych przemian społecznych - "chwyciła". W młodzieży wyzwolił się nieoczekiwany, ogromny zasób energii, entuzjazmu i zapału...

Dzięki temu zapałowi - a równocześnie wytężonej społecznej pracy instruktorów i działaczy harcerskich, ludzi, którzy posiadają przecież własne swe, niekiedy niezwykle absorbujące zawody: są inżynierami, nauczycielami, lekarzami, prawnikami, urzędnikami, robotnikami - udało nam się skupić pod sztandarem ZHP w województwie krakowskim ok. 54 tys. młodzieży. I to młodzieży aktywnej, a nie figurującej jedynie w "papierkach" czy sprawozdaniach... I przyszły konkretne wyniki: pierwsza po odrodzeniu ruchu harcerskiego obozowa akcja letnia Chorągwi Krakowskiej objęła 5290 uczestników na przeszło 100 obozach. Wysłaliśmy krakowskich harcerzy do Francji, Austrii, Jugosławii, ZSRR. A zaczynaliśmy przecież kompletnie bez sprzętu, bez namiotów, bez lokali, bez funduszów, bo przecież majątek dawnego ZHP uległ zupełnemu rozproszeniu...

Należy do ścisłego kierownictwa Komendy Chorągwi, która w przyspieszonym tempie odbudowuje krakowskie harcerstwo. Zgłaszają się setki młodzieży, którą trzeba ująć jakoś w ramy organizacyjne, zbudować na nowo strukturę organizacji na terenie całego województwa, skonstruować program działania, przeszkolić funkcyjnych od hufcowych do zastępowych, pomóc harcerstwu wiejskiemu. Komenda Chorągwi organizuje bardzo liczne akcje obozowe, letnie i zimowe: w lecie 1957 - 105 obozów, 1958 - 223; zimą 1957/58 - 40, 1958/59 - 38. Większość tych obozów uzyskuje wysokie oceny w czasie wizytacji. Duży dorobek ma na swoim koncie oficyna wydawnicza komendy chorągwi, która zaopatruje instruktorów w niezbędnie podręczniki metodyczne. Dzieje się tak nie bez istotnego wkładu pracy zastępcy komendanta chorągwi. Nic też dziwnego, że kiedy odchodzi z funkcji z powodu choroby komendant hm Eugeniusz Fik, komendantem chorągwi zostaje mianowany, wówczas już harcmistrz Bogusław Rybski. Na odbywającym się w tym czasie II Zjeździe ZHP zostaje również wybrany w skład Naczelnej Rady Harcerskiej. A niebawem po jej zakończeniu rozpoczęły się przygotowania do akcji letniej.

Chorągiew Krakowska zorganizowała w lecie1959 r. 180 obozów w tym 13 kursów instruktorskich. Dla porównania - w roku poprzednim odbyło się ogółem 218 obozów Chorągwi Krakowskiej z liczbą 8512 harcerzy i harcerek. Drużyny harcerskie i hufce włączyły się w centralne akcje programowe, posiadające szczególne znaczenie społeczne i wychowawcze. Chorągiew - wespół z Chorągwią Rzeszowską - prowadziła tzw. akcję "Bieszczady", a więc harcerskie obozowanie na terenach Bieszczad. Proponowała ona harcerzom ciekawe zadania i możliwości: aktywizację turystyczną i kulturalną Bieszczad, atrakcje krajoznawcze i przyrodnicze, harcerską pomoc przy zagospodarowywaniu tego regionu, nawiązanie bliskich kontaktów z miejscową ludnością. W Bieszczady wyjechało ponad tysiąc krakowskich harcerzy i harcerek - oraz kilka kursów instruktorskich.

Poza akcją "Bieszczady" harcerze naszej Chorągwi uczestniczyli w drugiej, niemniej ważnej społecznie akcji, nazwanej "Spisz i Orawa". Ponadto drużyny nasze uczestniczyły w innych akcjach obozowych, noszących kryptonimy: "Perkoz" i "Kormoran" (obozowanie na Warmii i Mazurach), "Sprzysiężenie świętokrzyskie" (wojew. Kieleckie), "Orle Gniazda" (obozy wędrowne), w kolarsko-wodnym "Rajdzie Nadodrzańskim", w okolicach Kołobrzegu i Koszalina - itp. - No i oczywiście nie można zapomnieć o licznej rzeszy obozów harcerskich, "rozsianych" na terenie naszej Chorągwi, w najpiękniejszych zakątkach woj. krakowskiego.

Dla młodzieży wiejskiej zorganizowano - już po raz drugi - tzw. "Lato Wiejskich Drużyn" czyli LWD. Do prowadzenia tej akcji przeszkoliliśmy 1114 zastępowych i 80 starszych instruktorów. Nasz sztab "Wieś" zarejestrował 565 drużyn z Chorągwi, które zgłosiły swój udział w pracach LWD. Samych zastępów "LWD-owskich" było 1096, z liczbą ok. 10 tys. młodzieży. Do tego dochodzą jeszcze zastępy z tzw. drużyn kadrowych - przy technikach rolniczych, liceach pedagogicznych itp.

Akcja "Niewidzialna ręka" - pomoce gospodarcze i porządkowe, akcja "Radość" - ogniska, imprezy, "wesołe miasteczka", "rozśpiewane wieczory" itp., akcja "Praca" - organizowanie przez harcerzy wiejskich przedszkoli i dziecińców podczas żniw, pomoc w pracach polnych itp. - były to tylko niektóre formy harcerskiego działania LWD." Obozy były wizytowane przez Główną Kwaterę z naczelniczką Zofią Zakrzewską na czele i wojewodę Józefa Nagórzańskiego. Nasi krakowscy instruktorzy zdali egzamin - wszystkie wymienione przez komendanta zamierzenia zostały zrealizowane i to na najwyższym poziomie.

Na kursie podharcmistrzowskim prowadzonym przez phm Andrzeja Bukowskiego powstała myśl zorganizowania wystawy poobozowej w Krakowie w parku dr Jordana, w oparciu o przywiezione ze sobą elementy zdobnictwa obozowego: totemy zastępów, korzenioplastykę i pionierkę. I tak powstała wspaniała wystawa w formie prawdziwego obozu harcerskiego - 12 namiotów, 2 z wyposażeniem pioniersko-mieszkalnym dla zastępów wartowniczych, świetlica, namiot gospodarczy i namioty wystawowe. Dh Pucek (Władysław Piliński) zbudował dużą kuchnię polową z drewnianych bali pokrytych gliną (sic!), na której gotowano różnego rodzaju zupy obozowe dla gości. Była też kawiarenka na pniach. Drużyny żeglarskie zaprezentowały swój sprzęt pływający, a drużyny lotnicze modele latające. Nasza Harcerska Agencja Fotograficzna (HAF), bo i taką mieliśmy, wyświetlała wieczorem filmy z życia harcerskiego. Wystawa trwała 8 dni i była dużą atrakcją dla Krakowian. Zwiedziła ją również przelotem naczelniczka, wracając z narady w Nowym Sączu.

"Słyszała już, co my wyrabiamy, jak się nam w głowie przewraca, że Boniecki przyjmuje na Błoniach defiladę harcerzy po obozach, jak wojsko wracające z manewrów. Niebezpieczna sprawa. I jak się okazało, ta wystawa stała się jakby podsumowaniem naszego dorobku, a zarazem mocnym akcentem zakończenia pracy ówczesnej komendy chorągwi."

Niestety, mimo ewidentnie wybitnych osiągnięć krakowskiego harcerstwa, przeważyły argumenty polityczne. Krakowska Komenda Chorągwi była zbyt tradycyjna, zbyt "skautowa" dla ówczesnych władz harcerstwa, w którym koniec "odwilży" sygnalizowało już rok wcześniej odejście z władz naczelnych dh-a Aleksandra Kamińskiego. Komendant został zmuszony do ustąpienia w grudniu 1959 roku, a z nim odeszła część instruktorów pełniących funkcje w komendzie. W tym miejscu trzeba dodać, że dh Bogusław był ostatnim na wiele lat komendantem, pełniącym swoją funkcję społecznie Podobnie zresztą postępowała większość ówczesnych instruktorów.

Dh Rybski nie "złożył broni". Postanowił wrócić na pierwszą linię, tam, gdzie dobra praca instruktora harcerskiego jest najważniejsza. Został drużynowym 10 Krakowskiej Drużyny Harcerzy im. Andrzeja Małkowskiego (była to wówczas chyba jedyna drużyna o takim patronie w całym ZHP), którą prowadził przez kolejne 5 lat i rozwinął w Szczep "Żurawie", którego komendantem pozostał przez lat 10. Wychował w tym czasie wielu wartościowych instruktorów i pozostawił szczep swoim następcom w znakomitej kondycji. W roku, w którym przekazał funkcję szczepowego, otrzymał honorowy stopień Harcmistrza Polski Ludowej. Nie był nigdy instruktorem "lewicowym" ale stopnia tego się nie wstydzi.

Może chociaż w części atmosferę Szczepu "Żurawie" odda wspomnienie-refleksja pióra jednego z wychowanków szczepu, zamieszczona w jubileuszowej jednodniówce szczepu.

"To już dwadzieścia lat minęło, kiedy na zimowisku 33 KDHarcerek i 10 KDHarcerzy zapłonęło pierwsze ognisko Szczepu "Żurawi". [...] Dziś Szczep z szacunkiem spogląda na przebytą drogę i w tradycji widzi siłę do dalszego działania. Wzruszająca to chwila, kiedy spotykają się ze sobą ludzie, których połączyły przed laty ideały, jakich nigdy potem może już nie dane im było poznać. Gdy wspominając dawne lata, dopiero teraz zdają sobie sprawę, ile nauczyło ich harcerstwo i ile szlachetności, i fantazji wynieśli z "żurawiowych" szeregów. Gdy, patrząc na swych dawnych kolegów i koleżanki, przypominają sobie nagle znaczenie słów: przyjaźń, braterstwo, wspólne dążenia.

Wzwyż, tylko wzwyż - oto hasło, któremu starały się być "Żurawie" zawsze wierne. "Nie tyle chodzi o to, abyśmy osiągnęli nasze najwyższe ideały, lecz o to, aby były one naprawdę wysokie"- te wypowiedziane przed wieloma latami słowa były busolą kolejnych Komend Szczepu.

Kiedy na obozie wszyscy rozchodzili się po "bratnim słowie" do namiotów, parę osób często gromadziło się przy żarzącym się ogniu; przychodzili nie na zwołaną radę, nie na zaplanowaną odprawę, lecz z wewnętrznej potrzeby bycia razem, pomilczenia przy blasku ognia i wypowiedzenia najszczerszych słów oceny, propozycji. Słów, do których wypowiedzenia zobowiązywał czar ognia, przy którym brzmieć może tylko to, co szczere, z głębi duszy, to, co szlachetność i piękno duchowe ma na celu. Wtedy czuliśmy się naprawdę wielką rodziną: i z naszymi poprzednikami w instruktorskiej pracy w "Żurawiach" i z tymi, co przyjdą po nas i ze wszystkimi innymi komendami, które w ten letni wieczór spotykają się przy takim samym kręgu ognia i podają nam braterską dłoń w niewidzialnym serdecznym uśmiechu i niesłyszalnym lecz jakże "mocno" wszechobecnym "Czuwaj".

Trudno jest przeprowadzić podsumowanie dorobku środowiska harcerskiego, bo to głównie praca wychowawcza, a nie organizacyjna, która łatwiej poddaje się statystyce. Jednak spróbujmy. To 10 lat kierowania szczepem "Żurawie" to 20 obozów, w tym 16 prowadzonych osobiście, 43 wyszkolonych instruktorów: 34 przewodników, 8 podharcmistrzów i 1 harcmistrz. Są wśród nich m.in. prof. dr hab. med. Jacek Bomba, dr inż. Marek Valenta jachtowy kpt ż. w., dr inż. Jerzy Iwanciw i dr Jerzy Bukowski. To także 200 harcerek i harcerzy, którzy złożyli w tym czasie w szczepie przyrzeczenie harcerskie. A także mnóstwo innych akcji, zbiórek, wycieczek i setki szczęśliwych, roześmianych twarzy podopiecznych - zuchów, harcerek i harcerzy ze szczepu "Żurawie".

Po rezygnacji z funkcji komendanta Szczepu "Żurawie" dh Boguś pełni szereg funkcji w Komendzie Hufca Kraków-Krowodrza i Komendzie Chorągwi Krakowskiej, w tym przewodniczącego Chorągwianej Komisji Prób Instruktorskich i Komisji Kształcenia i Prób Instruktorskich Hufca, to znaczy pracuje na tych odcinkach, na których, jak uważa, ma jeszcze coś do przekazania młodszym. W grudniu 1989 roku, w sytuacji rozbicia harcerstwa, składa rezygnację z czynnej działalności, współpracując jedynie z chorągwianą komisją historyczną.

Równolegle do pracy w harcerstwie dh Boguś kontynuował swoją działalność na terenie PTTK. W roku 1964 został członkiem Oddziałowej Komisji Rewizyjnej, a następnie pełnił funkcję jej wiceprezesa do kwietnia 1970 roku, kiedy został jej prezesem. W tym czasie komisja rewizyjna była aktywnym ogniwem oddziału, zgłaszając szereg cennych wniosków i dbając o ich realizację. Na Krajowym Zjeździe PTTK w 1981 roku został wybrany w skład Głównej Komisji Rewizyjnej i wszedł w skład prezydium tej komisji. W roku 1985 ponownie został członkiem prezydium, a na kolejnym zjeździe w 1989 roku - wiceprezesem Głównej Komisji Rewizyjnej. Funkcję te pełnił do 1993 roku. W okresie kolejnych kadencji pełnienia funkcji brał czynny udział w pracach komisji przygotowujących propozycje uchwał programowych kolejnych zjazdów. Publikował też na łamach "Gościńca", głównie na temat turystyki kwalifikowanej, obiektów turystycznych PTTK, a także postulując niezbędne zmiany statutowe .

W roku 1988 po 49 latach pracy zawodowej, w tym 39 na stanowisku wiceprezesa Spółdzielni Pracy "Sprawność" odszedł na emeryturę.

Druh Boguś otrzymał za swoją wykonywaną, co można powiedzieć bez żadnej przesady, z pełnym poświęceniem pracę szereg wyróżnień w tym Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Medal Komisji Edukacji Narodowej, Złoty Krzyż Za Zasługi dla ZHP, Złotą Odznakę Zasłużonego Działacza Turystyki, tytuł Honorowego Członka PTTK, Złotą Odznakę Za Pracę Społeczną dla Miasta Krakowa i wiele innych .

W roku 1986 na pytanie o osobistą zasadę życiową odpowiedział:
"Zasadę? Słowność, solidność oparta na dobrej organizacji pracy. Aż do przesady. [...] Tak właśnie wychowało mnie harcerstwo, nie tylko przez tę wspaniałą zasadę, lecz przez przykład wspaniałych instruktorów, którzy mnie wychowali. Zostało mi to naturalnie również w pracy zawodowej, choć nie jest to wygodne w dzisiejszych czasach."

Dla tych, którzy go znają, jest komendantem chorągwi i duchowym przywódcą pokolenia, które odbudowało harcerstwo w drugiej połowie lat pięćdziesiątych, a potem bezinteresownie oddawało młodym swój codzienny instruktorski trud, żeby nie obniżyć wypracowanego wówczas wysokiego poziomu pracy. Pozostaje we wdzięcznej pamięci wielu pokoleń młodzieży i instruktorów harcerskich oraz miłośników turystyki.

Janusz Wojtycza

REDAKCJA HARCERZA RZECZYPOSPOLITEJ ŻYCZY DRUHOWI BOGUSIOWI 200 LAT ŻYCIA W ZDROWIU, SZCZĘŚCIU, SPOKOJU DUCHA I SŁUŻBIE DLA HARCERSTWA.

A.D. 2002

Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.