Nawigacja
Tadeusz Perzanowski: Garść refleksji po Zlocie ZHP na ŚDM.

hm Tadeusz Perzanowski                                                                                               Chorągiew Krakowska ZHP                                                                      

 Kraków 01.08.2016r.

                                          

 

Garść refleksji po  Zlocie ZHP na ŚDM.       

    

 

Zakończyły się Światowe Dni Młodzieży w Krakowie będące wielkim wydarzeniem nie tylko Kościoła, ale też społeczeństwa w Polsce. Wraz z ŚDM zakończył się Zlot ZHP zorganizowany z tej okazji w podkrakowskich Więcławicach Starych. Władzom ZHP, Druhnie Naczelnik, Sztabowi  Zlotu, Komendantowi Chorągwi Krakowskiej pełniącemu funkcję Komendanta Zlotu i wielu anonimowym instruktorom i harcerzom pełniącym służbę  przez kilka tygodni, należą się słowa szczerego uznania. Włożyli wiele trudu, poświęcili wiele czasu, energii, a nierzadko własnych środków, by wszystko się powiodło.  800 uczestników - głównie służby ratownicze, zabezpieczenie, nie spało przez tydzień, ale spisało się wspaniale.  Zapewne  wszyscy wyjechali ze Zlotu zadowoleni, ubogaceni duchowo, z nowymi kontaktami i doświadczeniami. Może potrafią  dobre treści przenieść do swoich środowisk. Te zdania nie są moją kokieterią. Pomimo trudności i niespokojnego czasu w Europie, przedsięwzięcie należy uznać za  udane. 

 

Zdecydowałem się na napisanie kilku tez, nie po to, by krytykować, lecz dla refleksji wychowawczej i organizacyjnej, która jest warunkiem wartości działania. Nie wnikam w treści ŚDM, te muszą ocenić kapelani harcerscy, nie z perspektywy Kościoła, lecz z pozycji ZHP, którego są członkami. Związek czekają w najbliższych latach kolejne jubileuszowe  wydarzenia (2018 - podwójne, 2019, 2020). Zatem warto spojrzeć na działania i kondycję ZHP z różnych perspektyw. 

Na początek pewna dygresja: Masowe imprezy, zloty mają różny skutek. Patrząc na efekty  ŚDM we Francji, Hiszpanii  można być smutnym. Zjawiska występujące po  ŚDM w  Brazylii przerażają (liczba sekt w ciągu 2 lat wzrosła o 40 %, liczba katolików maleje, lawinowo wzrosła liczba przestępstw ). Trudno jednak się dziwić. Każde działanie masowe ma negatywny wymiar - mobilizuje w tłumie, wyzwala pokłady energii, działa psychologia tłumu, tworzy się komuna. Tłum jednak  niszczy autonomię osoby ludzkiej, która zatraca swoją własną tożsamość, rodzi  anonimowość.  Egzaltacja wypala energię i emocje, a gdy tłum się rozejdzie, pozostaje apatia, samotność, pustka, wyalienowanie ze społeczeństwa. To jednak problem hierarchów Kościoła, którzy niestety przejęli do religii pewne socjalistyczne formy działań. Graniczące z fanatyzmem egzaltacje w części mediów odrywają wiele osób od realizmu wychowawczego i społecznego.  Znamy to z najnowszej historii Polski zbyt dobrze.

Harcerze, członkowie ZHP służąc Bogu i Polsce, mają obowiązek zaangażowania się w takie wydarzenie. Przyjęta formuła Zlotu ZHP na ŚDM była ciekawym rozwiązaniem. Służba, wypełniająca zlotowy program  jest wartością nieosiągalną innymi metodami, w organizacjach, czy instytucjach,  znacznie wykracza taka służba poza jednorazowy wolontariat.  Jednakże musimy pamiętać, że zgodnie z metodą harcerską  wychowanie dokonuje się tylko w drużynie (zastępie, gromadzie, kręgu). Zatem wszelkie zloty,  pielgrzymki, msze  muszą dotyczyć tych podstawowych struktur ZHP. W przeciwnym razie nie będą one formami pracy metodą harcerską (wychowanie indywidualne w stałym zespole), nie będą harcerskimi działaniami wychowawczymi.

Każdy zlot toczy się w trzech terminach (przed, w trakcie i po). Wymaga działań służb, np. logistycznych, programowych,  informacyjnych w miejscu bazy i wobec lokalnej społeczności na kilka tygodni przed przyjazdem uczestników.  Te służby muszą intensywnie działać w trakcie zlotu i nie mogą wyjechać kilka dni po jego zakończeniu. Muszą sprawozdawać, informować media o efektach i słać podziękowania.                                               

Zlot przebiega  też  w trzech wymiarach:

1. - osobistym każdego uczestnika, albowiem to dla niego jest organizowany;

2. - wewnętrznym dla ZHP, ponieważ jego przygotowanie, realizacja i spożytkowanie osiągnięć służy środowiskom harcerskim;

3. - zewnętrznym, bo chodzi o społeczny odbiór i promocję wartości upowszechnianych przez ZHP. Na tych wymiarach należy się skupić, by doświadczenia zostały należycie spożytkowane. Zacznę jednak od końca.

A) Komendantem Zlotu mianowany został komendant chorągwi - gospodarz zlotu (jak pisałem powyżej - wykonał zadanie dobrze, chylę czoła przed wysiłkiem, zaangażowaniem i poświęceniem). Nie jest to jednak dobra praktyka z trzech powodów.

Po pierwsze - szefowie komend wszystkich szczebli (gk, chorągiew, hufiec) nie powinni pełnić równoległych funkcji kierowniczych. Ich funkcje w wymiarze zewnętrznym są prestiżowe. Partnerami dla ich działań są osoby sprawujące władzę odpowiadającego im szczebla (w tym przypadku: wojewoda, prezydent, metropolita) . Prestiż wymaga, by kontaktowali się z osobami  równego sobie poziomu. Powinni powoływać szefów/komendantów imprez. Jeśli coś się nie powiedzie szefom imprez, to w ramach swojego nadzoru, to  komendanci  są instancją odwoławczą, mogą interweniować.  Jeśli podejmą się funkcji równoległej, to na ich szczeblu nie ma już nikogo, kto mógłby interweniować w sytuacji patowej, kryzysowej. Może nastąpić deprecjacja  osoby komendanta, struktury i całego ZHP. Warto sobie uświadomić, że ani Papież, ani Metropolita Krakowski, Wojewoda, ani Prezydent Miasta nie byli członkami Komitetu Organizacyjnego ŚDM. 

Po drugie - zlecając funkcję szefa  imprezy  innemu instruktorowi, komendanci  pozwalają na jego rozwój, mają nadzór nad jego działaniami. W razie potrzeby komendanci struktur mogą wspierać  i interweniować u władz z równego sobie  szczebla lub interweniować, motywować środowiska w kierowanej przez siebie strukturze ZHP. Nie tracą prestiżu, lecz pokazują, że działają profesjonalnie, mają sprawną organizację i potencjał osobowy swojej komendy. Ponadto powierzanie funkcji nowym osobom, daje szansę na świeże spojrzenie, nowe perspektywy, nowe rozwiązania. Przecież Statut ZHP (Zobowiązanie Instruktorskie) nakłada obowiązek wychowania swojego następcy. Taka droga jest najlepsza, by w czasie jednej kadencji wykonać to ważne  zobowiązanie komendanta, bowiem ono jest  warunkiem rozwoju  ZHP.

Po trzecie - komendant musi mieć non stop na uwadze perspektywę szerszą niż komendant - szef zadania np. organizacji Zlotu. Zadanie dotyczy wąskiego obszaru, a życie społeczne wymaga aktywności na wielu płaszczyznach. Jeśli nie będzie miał kto zająć się szeroką  perspektywą,  harcerze zostaną wyparci ze społecznego życia. - Czy komendant skoncentrowany na zadaniu, kończący zlot, zwijający bazę, będzie miał czas na inspirowanie środowisk harcerskich np. do udziału w obchodach wybuchu Powstania Warszawskiego, Czarnej Niedzieli w Krakowie, „Cudu nad Wisłą” 1920 r.,  czy  wybuchu II Wojny Światowej (tak ważnych dla tradycji ZHP, patriotyzmu, a nawet zlotowego Miłosierdzia)? - Jeśli nie, to piękne karty służby harcerzy, członków ZHP zawłaszczą inne organizacje, a zdezorientowani obywatele dokonają wyborów odmiennych od naszych oczekiwań.

 B) Problemem Zlotu stała się jego lokalizacja. ZHP zostało wypchnięte poza Kraków, na granice diecezji (metropolii), co znacznie utrudniło uczestnikom pełnienie służb oraz  bezpośrednie oddziaływanie harcerzy, członków ZHP na uczestników ŚDM i mieszkańców Krakowa. Tymczasem stukrotnie mniej liczebne SHK Zawisza czy dziesięciokrotnie mniej liczebny ZHR uzyskały lokalizacje dla swoich zlotów w granicach miasta, pośrodku lokalizacji ŚDM.   Bez względu na to, czy było to następstwem spóźnionych działań, czy niechęci  Komitetu Organizacyjnego ŚDM do Związku, to  w sytuacji patowej, do rozmów  natychmiast należy powoływać profesjonalnych negocjatorów.  W  przeszłości, w sytuacjach trudniejszych  niż ten Zlot, ZHP  angażował negocjatorów i osiągał zamierzone cele. Niemożliwe stawało się możliwe. Akurat Chorągiew Krakowska ma w swojej społeczności czynnych harcmistrzów, doświadczonych  prezydenckich, państwowych i samorządowych negocjatorów z międzynarodowymi certyfikatami. O mediatorach nie wspomnę - jest ich wielu.  Znów warto działać w oparciu o metodę harcerską. Zgodnie z prawami rządzącymi gromadą,  siłą struktury harcerskiej są wszyscy jej członkowie i trzeba korzystać z ich umiejętności oraz możliwości. Negocjator zna stosowne techniki komunikacji (niedostępne ani powszechnie, ani w biznesie).  Nie ma też dyplomatycznych  ograniczeń takich, jakie ma np. komendant (naczelnik). Działania negocjatora nie obciążają komendy. Pojawia się też pytanie: - po co, na szczeblu władz centralnych ZHP działają: Rada Katolicka, Zespół Wychowania Duchowego i Religijnego, skoro nie mają skuteczności w oddziaływaniu na kościelną hierarchię i doszło do tak niekorzystnej sytuacji ?

 C) W czasie ŚDM odbywało się szereg imprez towarzyszących, m.in. turniej piłkarski Copa Catolica, Festiwal Młodych (artystyczny), do dyspozycji uczestników  w Krakowie stało 20 plenerowych estrad z pełną obsługą. Zarówno Zawisza jak i ZHR wystawiały swoje spektakle, pokazując pielgrzymom z całego świata i mieszkańcom, jak różnorodną i wartościową prowadzą działalność. ZHP nie wystawiło nic. A przecież wśród czynnych instruktorów ZHP,  Chorągiew Krakowska  ma wielu artystów, w tym reżyserów widowisk plenerowych dla wielotysięcznych widowni z poprzednich zlotów (np. 75 lecia Harcerstwa Krakowskiego, Zlotu ZHP na Polach Grunwaldu, 55 lecia powołania Szarych Szeregów w Warszawie, krajowych i międzynarodowych festiwali ). Wśród instruktorów Chorągwi są także młodzi instruktorzy, autorzy sztuk przyjętych do biblioteki Watykanu, wystawianych w profesjonalnych teatrach różnych miast i w salach parafialnych.  O świetnych drużynach z rewelacyjnymi programami artystycznymi nie muszę wspominać.  Wystarczyło sięgnąć po te osoby i środowiska, a bez kosztów można było i w tym zakresie pokazać  wartość działań ZHP. Informacja, promocja, propaganda są niezbędne dla utrzymania prestiżu ZHP w świadomości społecznej. Choćby Droga Krzyżowa, która była także przykładem na to,  w jaki sposób  należy informować społeczeństwo o swoich dokonaniach (Kościoła). Taka wizualizacja, takie jej treści, a nawet techniki stosowane były w drużynach krakowskich ZHP od połowy lat 70 ub. wieku - nic nowego dla harcerzy, a byłaby fascynacją ludzi z całego świata. Tylko nikt w ZHP nie zadbał, by wykorzystać nasz lokalny potencjał. Po prostu nie zaproszono środowisk do pracy nad programem Zlotu.

D) ZHR zorganizował w Krakowie, w kontekście ŚDM  cztery wystawy historyczne, w których po prostu uznał za swój dorobek ZHP (nawet w aktualnych relacjach z ŚDM umundurowana rodzina Komendanta Chorągwi ZHP pokazywana jest jako … ZHR w służbie na Wawelu). Wystawy te były prezentowane w UMK, na terenie swojej bazy w Campusie UJ. Niestety ZHP, mając gotowe, spakowane w Krakowie, tematyczne wystawy (np. JP II i harcerze, biograficzne)  nie wystawił nic. Szkoda. Rezygnacja z  pokazania w mieście swojej działalności, dorobku, tradycji marginalizuje organizację w życiu społecznym. Taki sposób postępowania grozi utratą prestiżu i ograniczeniem napływu nowych członków. A ZHP mogło się pochwalić jak nikt inny. Harcerze "nie siedzą na kanapach" - są wręcz nad aktywni, nie są "młodymi emerytami" - robią niezły ruch od 1910 r.

 

Wątek ŚDM -miłosierdzie jest fundamentem idei harcerskiej, wszak Harcerz śpieszy z pomocą innym, nie opuści nikogo w potrzebie). Od przeszło stulecia harcerze, członkowie ZHP  spełniając wskazanie   Prawa Harcerskiego realizują ideę Miłosierdzia (Kościół zakazywał głoszenia tego kultu do 1979 r.!),  w najczystszej formie, choćby zdobywając sprawność „Niewidzialnej Ręki” (w NR nikt nie oczekuje zapłaty, uznania za czyn dobroci, nawet obdarowany nie wie kto mu pomógł - wie to tylko harcerz i Bóg). Od lat harcerze, członkowie  ZHP są ratownikami (samarytaninami/sanitariuszami), wolontariuszami, uczestniczyli w obronie wiary i majątku Kościoła w latach okupacji, nawet wtedy,  gdy władze uciekły z kraju. Nastoletni harcerze często  ratowali swych rodaków bez względu na  wiarę, katolików, żydów, majątek Kościoła. Kapelan,  komendant Chorągwi Krakowskiej  ks. hm. M. Luzar,  poległ we wrześniu 1939 r. męczeńską śmiercią, niosąc pomoc rannym cywilom. Szkoda, ze w tym kontekście Papież nie spotkał się z dziećmi (poza chorymi), nastolatkami (poza wolontariuszami), bo w ich wieku najintensywniej kształtują się charaktery i postawy. Komitet Organizacyjny ŚDM też nie uznał niestety realnej wartości nastoletnich wolontariuszy z ZHP. Jest to krótkowzroczne działanie, bo Kościół takim postępowaniem  buduje  mur  z dziećmi i z nastoletnią młodzieżą, w tym z tą należącą do ZHP. Nastoletni harcerze i instruktorzy powinni być uczestnikami Zlotu, nawet gdyby nie mieli być wolontariuszami ŚDM.  Bo Oni na co dzień pełnią służbę, także w  idei Miłosierdzia.  Wystawy też są gotowe, a inne można przygotować, tylko nikt nie informował, nie motywował agend Chorągwi. Wiele mogli przygotować seniorzy  dla młodych, bez obciążania przepracowanych instruktorów komend . Takie zubożone liderowanie w zadaniu, zamiast harcerskiego przywództwa w perspektywie wychowania, życia, istnienia harcerza i ZHP sprawia, że Zlot i ŚDM stały się straconą szansą na pokazanie wartości pracy Związku, na wzmocnienie działań samowychowawczych harcerzy.  Kto nie lubi informacji, propagandy, niech sobie odpowie na pytanie: - co byłoby warte milczenie Papieża Franciszka w celi głodowej śmierci Św. M. Kolbe gdyby nie zostało ono odpowiednio pokazane, nagłośnione, opisane ? - Nawet brzmienie ciszy nabiera wyrazu krzyku, gdy jest ukazane.

E) Lokalizacja bazy Zlotu - 25 km. od Krakowa spowodowała, że  nie otwarto też harcówek ZHP, by pokazać siedziby drużyn, pomimo tego, że w szkołach z harcówkami nocowali uczestnicy ŚDM. Nie wyciągnięto wniosków z popełnionych wcześniej podobnych  błędów  Zlotu 100 lecia Ruchu Harcerskiego. Co gorsze, hufce miejskie,  będące gospodarzami terenu, nie miały udziału w organizacji Zlotu ZHP i ŚDM. Zastosowany "system zadaniowy" wykluczył je z działań. Nie było wspólnego celu, nie było wodza wskazującego obszar działania. Środowiska nie wróciły z obozów w terminach pozwalających swoim harcerzom nawet na indywidualną aktywność w tym wielkim wydarzeniu - Służby Bogu i Ojczyźnie (jedynie 3  harcerzy z własnej inicjatywy,  przybyło  do Więcławic wprost z obozu  i oddało się do dyspozycji Komendy Zlotu, a do zwijania bazy dołączyły 3 inne  harcerki). - Czy taki stan organizacji, takie poczucie dyscypliny  nie wymaga analiz, wniosków i stosownych reakcji  władz ZHP?

Na marginesie dodam, że szukając treści programowych Zlotu ZHP można było choćby wykorzystać fakt, że  Krakowie jest ponad 120 dzieł miłosierdzia - niektóre większe i ważniejsze od tych w Łagiewnikach. W Centrum Bożego Miłosierdzia nie jest najważniejszym kult Św. Faustyny mającej objawienia już  w Płocku. Nie jest najważniejsze Sanktuarium. Najważniejszy jest  Zakład Wychowawczy dla dziewcząt wymagających odnowy moralnej, dla którego w XIX w. wybudowano obiekt i sprowadzono z Warszawy Siostry Miłosierdzia M.B. do jego obsługi.  To tam dokonuje się czyn Miłosierdzia, tam powinni zaglądać wszyscy, którzy chcą realizować uczynki Miłosierdzia. Warto  znać  wszystkie dzieła Miłosierdzia w Krakowie, ponieważ są one ewenementem w Europie, a wiele z nich jest związanych z historią ZHP i skautingiem.  To pole społecznej służby dla każdego harcerza, drużyny, obozu odwiedzającego Kraków.  Program Zlotu ZHP w roku Miłosierdzia ominął tą piękną kartę i obszar do harcerskiej służby. 

F) Istnieje wiele harcerskich  agend różnych szczebli. Niewiele jest takich, które otrzymałyby zadania związane ze Zlotem. To właśnie te agendy - np.  zespoły duchowości, Rada Katolicka, czy kapelani powinni  prowadzić warsztaty, spotkania, to  komisje historyczne mogłyby otworzyć archiwa, zorganizować wystawy, pokazać jak wielu księży wychowano w ZHP w okresie PRL. To np.  komisja stopni instruktorskich mając setki instruktorów i wędrowników w jednym miejscu, mogłaby przeprowadzić np. badania funkcjonowania systemu stopni i dostarczyć realny materiał władzom ZHP, a Poczta Harcerska mogłaby mieć zlotowy program, wystawę, stempel, stoisko ku powszechnej korzyści itd. To smutne, ale katolicy - harcerze i skauci.... skradli z bramy zlotowej  ikonę św. Jerzego, medaliki św. Jerzego, krzyż św. Franciszka, usiłowali ukraść kapliczkę, ale nikt nie zorganizował na Zlocie warsztatów uczących,  jak prowadzić majsterki robienia ikon, czy kapliczek, nikt nie informował gdzie kupić medaliki, gdzie z drużyną uzyskać szkaplerze itd. Nikt nie prowadził warsztatów z puszczaństwa, czyli duchowości nie instytucjonalnej, nie religijnej. Duchowość harcerska występuje w idei, w każdym elemencie metody harcerskiej w wymiarze nieosiągalnym w formacjach Kościoła. - Czy skupienie się na jednym - religijnym aspekcie duchowości jest właściwe, czy nie obniża to wartości pracy harcerskiej?

G) Na świecie toczy się wojna globalna, okrutna, militarna wojna cywilizacji, prowadzona przez armie i indywidualnych  partyzantów - terrorystów. Wojna okrutna, bowiem tylko w części ma linie ognia i przeciwne sobie armie. W części toczą ją indywidualne wilki polujące na najsłabszych - na dzieci, młodzież, kobiety i starców. Tak było m.in. w Norwegii, we Francji, w Niemczech. Samotni mordercy opętani psychozami religijnymi, ideologią śmierci, nienawiścią - atakują i mordują niewinne ofiary w każdym miejscu, bez żadnych zasad, a na koniec sobie samym odbierają życie, nie mające dla nich żadnej wartości.

Zlot był zabezpieczany przez specjalny oddział wojska. Na co dzień, na obozach, zimowiskach, biwakach, wycieczkach drużyny nie są i nie będą chronione. Ochrona służb państwowych dotrze na wezwanie po czasie, gdy zdarzenie się wydarzy. Nie chodzi o ewentualną walkę harcerzy z terrorystami, chodzi o przewidywanie mozliwych zagrożeń  i szybkie reagowanie w razie ich zaistnienia. Władze ZHP powinny wziąć pod uwagę nieprzewidywalne zagrożenia i wrócić do paramilitarnego charakteru organizacji, specjalności obronnych, drużyn sztabowych do specjalnych zadań, do wszystkich technik harcerskich, niesłusznie wyszydzanych ( Jak długo przetrwają sieci komórkowe w razie kryzysu?). Może czas znów zacząć ćwiczyć  musztrze, niezbędną do natychmiastowego wydawania i wykonywania komend, by uniknąć paniki;  szkolić zastępowych i drużynowych w technikach radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych w oparciu o metodę harcerską;  przywrócić utraconą powszechność samarytaństwa (poza HSR).

Od ostatniej wojny minęło ponad 70 lat. Niestety, obecne działania wojenne mają inny wymiar, wymagają innych działań. Trzeba „zejść z kanapy”, gdy odpowiada się za ZHP. Przykładowo, na Zlocie były harcerskie służby zabezpieczenia - zabrakło wsparcia psychologicznego, a stres i napięcia istniały na różnych poziomach. Zapominamy, ze napięcia powstałe i nie rozładowane w młodości, rzutują na całe późniejsze życie.  Po prostu dzisiejsza praca ZHP wymaga przewartościowań, nowej perspektywy.

H) Moje uwagi  krytyczne są następstwem nietrafnej metody - to efekt stosowania koncepcji pracy systemem zadaniowym w ZHP, liderowania w zadaniach dla doraźnych zespołów. Koncentracja na realizacji zadania sprawia, że umyka cel, że jest to działanie krótkoterminowe, a  nie ma pogłębionego efektu wychowawczego, długoterminowego i kompleksowego oddziaływania, wykorzystania potencjału zastępu i drużyny, zasobów środowisk, harcerzy, instruktorów i rodziców. Jest myślenie cząstkowe, nie ma wizji całości, nie ma perspektywy ogólnej, długofalowej. Władze ZHP powinny rozważyć, czy nie czas, by zorganizować poważną konferencję metodyczną na temat: lider czy wódz w wychowaniu harcerskim ?  - Statut ZHP  wyraźnie określa, że metoda harcerska,  to metoda Baden Powella wzbogacona przez A. Małkowskiego, czyli system wodzowski, zastępowy, system samowychowania, samodoskonalenia, samorozwoju w zespole harcerskim w przyrodzie.

Moze przytoczę dość niezwykły przykład. W Krakowie  istnieje od ponad tysiąca lat Opactwo Benedyktynów, w którym system wodzowski funkcjonuje tak jak w tradycyjnej drużynie harcerskiej. W dodatku słynny harcerz O. Knabit jest tam zakonnikiem. Ale  Zlot ZHP nie zaglądnął do pięknego opactwa, a szkoda.  System liderowania i zadań zespołowych wynika z   koncepcji A. i W. Makarenki. To jest  Leninowska koncepcja funkcjonowania związków młodzieży - spustoszenie jakie w ZHP spowodował J. Kuroń i jego koncepcja pracy system Walterowców.  Wypaczenie metody i systemu harcerskiego rozwinął w przeszłości program Harcerskiej Służby Polsce Socjalistycznej. Wrócił dość nieświadomie w nowej formie i  nie sprawdza się. Warto tę kwestię poważnie rozważyć. Spokojnie - bez urazy. Zmienia się sytuacja, społeczna, polityczna, ekonomiczna. Czas zamaskowanej wojny  podstępnie zastępuje istniejący czas pokoju -  była agresja na Gruzję,  trwa agresja na Ukrainę. Toczą się wojny w Turcji, Syrii, Iraku.  Młodzież wybiera grupy rekonstrukcyjne, nierzadko formacji obcych wojsk, są organizacje mundurowe działające  bez idei. To ważkie wyzwania i powinniśmy dążyć, by w większym stopniu ZHP  w obecnych warunkach wspierał specjalności, w tym pro obronną, zwłaszcza że jest bardzo potrzebna a jednocześnie wymaga wyjątkowo dobrze przygotowanych instruktorów. Ważne są również elementy patriotyczne programu, ze szczególnym naciskiem na formację duchową. Harcerstwo powinno być w swej podstawowej metodzie pryncypialne, choć w różnorodności środowisk tkwi jego siła, lecz jeśli na spłycanie i zaniechania programowo-metodyczne ZHP nie zareaguje, może zejść na margines społecznego życia. 


  hm. Tadeusz Perzanowski, wieloletni współpracownik Redakcji HR

Były z-ca Naczelnika ZHP, instruktor i komendant Zielonego Szczepu i HZA Krak w Krakowie

 

 

---------------------------

Nr HR-a:  II/2016


Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.