Nawigacja
hm. Janusz Homplewicz: O tożsamości harcerstwa

XIII Sympozjum myśli harcerskiej

 

O tożsamości harcerstwa

W  życiu bywa jak na biegu harcerskim - ciągle pojawiają się nowe trudności, zadania i przeszkody. Historia ZHP to również taki wielki bieg harcerski. Na jego trasie szlaki często się rozchodziły, a na skrzyżowaniu łatwo pobłądzić. Trzeba więc odświeżać znaki patrolowe.

DLA harcerstwa polskiego oznacza to dzisiaj potrzebę identyfikacji, jasnego ukazania swego oblicza. Trzeba wylegitymować się ze swej harcerskiej tożsamości, bo nie wystarczy ubrać się w jednakowe mundury (choć tym naszym mundurem tak pięknie wyróżniamy się w całym skautowym świecie), nie wystarczy przypiąć harcerski krzyż i lilijkę, nie wystarczy kochać przyrodę, zdobywać sprawności i urządzać obozy. Chodzi bowiem, i to przede wszystkim, o tożsamość harcerskich wartości i język, jakim się o nich mówi, nadto o to, jakie się z tych wartości rodzą postawy i jaką służbę podejmujemy - indywidualnie, środowiskowo i w całym harcerstwie (...)

I  właśnie na tym biegu harcerskim ZHP nieraz pojawiały się rozdroża, koncepcje różnych ścieżek. Jeżeli harcerstwo - ruch społeczny, dobrowolny i autonomiczny - ma ogarniać wielką różnorodność postaw instruktorów i harcerzy, nie lękajmy się bogactwa, wielości dróg harcerskiej służby, ale lękajmy się różnorodności wartości. Lilijki harcerskie mogą mieć różne kształty, lecz muszą to być lilijki. Wszelkie inne kwiaty już nie stworzą harcerskiego ogrodu.

 

* * *

WYDAJE się, że współczesne czasy charakteryzuje pogłębiająca się tendencja do uznawania przede wszystkim, by nie rzec wyłącznie, własnych racji i doświadczeń. Człowiekowi wystarczają jego własne korzenie, by czuć się jak rozłożyste drzewo, mniej dba o to, żeby być elementem lasu. I w harcerstwie dzieje się podobnie. Każdy też ma jakieś własne doświadczenia i racje, własne przekonania, postawy i styl życia - i wystarczy to właśnie postawić ponad wartości harcerstwa i wynikające z nich zobowiązania - i już się idzie własną drogą. To układ charakterystyczny dla czasów dezintegracji i upadku autorytetów. Wtedy bez mała każdy jest sobie autorytetem, nie liczą się doświadczenia i postawy innych. Wtedy "mieć" jest ponad "być", "ja" ponad "ty". To tak, jakby człowieka nie wiązały żadne wartości ani służba - jako że on sam określa sobie swe wartości i swą służbę. Wtedy, na przykład, braterstwo skautowe nie oznacza tego, czym moja postawa jest dla innych, lecz to, co ja sam sobie określę. Mało tego, uzasadnia się, że takie postawienie sprawy to wyraz wolności - ale na naszym harcerskim biegu oznacza to kolejną drogę i relatywność szlaków. Mniej wtedy liczą się inni, gasną autorytety... Gubi się nasza harcerska tożsamość, której podstawą są wspólne wartości, bo każdy ma ich dla siebie cały odrębny sklepik - albo puste półki.

 

* * *

GDY mówimy o tożsamości harcerstwa, zastanawiamy się od razu, o czyją postawę i harcerską tożsamość nam chodzi. Instruktorów, tj. osób dorosłych wychowujących metodą harcerską, czy dzieci i młodzieży wychowywanej tą metodą? Oczywiście, że przede wszystkim instruktorów harcerskich, bo to oni nadają wszystkiemu ton, jak barwa małego liścia na jabłoni przesądza o kolorycie całego ogromnego sadu.

NALEŻY zdać sobie sprawę z tego, że w ZHP, jak i w obrębie całego ruchu harcerskiego, działa dziś kilka pokoleń instruktorów, kształtowanych przez różne czasy. Bywa, że mimo jednakowych mundurów i odznak o wartościach harcerskich mówią oni nie zawsze tym samym językiem; czerpiąc z różnych doświadczeń, prezentują różne postawy i nie zawsze identyfikują się w swych służbach, co nieraz prowadzi do nieporozumień, kontrowersji i antagonizmów.

W  harcerstwie działają wciąż instruktorzy lat 30. i 40. Dziś to już ludzie wiekowi, ale godni i dumni, którzy bronią starych, niezmiennych wartości harcerskich, tych sprawdzonych przez czasy Szarych Szeregów.

NASTĘPNE w tym pochodzie dziejów to pokolenie instruktorów lat 50., kształtowanych przez OH ZMP, pokolenie ludzi dziś w pełni dojrzałych i wyrobionych, szczycących się tym, że pozostali na stan owiskach "służby dziecku" w harcerstwie, niemniej prezentujących czasem wyraźnie odmienne od tradycyjnych postawy i barwy wartości harcerskich.

ZA nimi idą instruktorzy lat 60. i 70., urodzeni i wychowani po wojnie. Wielu z nich nie znało dobrze przedwojennej historii harcerstwa i jego wartości i budowało z ogromnym zaangażowaniem wielką, masową organizację, zapewniającą czas wolny i wypoczynek dzieci i młodzieży.

W  latach 80. na arenę zdarzeń wchodzi kolejne pokolenie, pokolenie czasów "odnowy", przemian społecznych, gospodarczych. To pokolenie "młodych-gniewnych" i ideowych, na miarę swych własnych przeżyć i doświadczeń. To czasy ruchów programowych i tworzenia się alternatywnych organizacji harcerskich w imię autentyzmu wartości, jakim chcą służyć.

GDY się dobrze przyjrzeć obecnemu harcerstwu, nie trudno dojrzeć, że w latach 90. wyrosło już nowe pokolenie instruktorów czasów III Rzeczypospolitej, czasów demokracji i pluralizmu, które mówi: "różnimy się i musimy się różnić". Jak się wydaje, to właśnie pokolenie instruktorów przesądzi o przyszłości harcerstwa.

OTÓŻ każde z tych pokoleń instruktorów harcerskich mówi trochę innym językiem o wartościach i służbie, prezentuje też często różne postawy i odmienne systemy wartości. Nie prowadzi to do umacniania tożsamości ani integracji w harcerstwie, na tym trudno budować gmach harcerstwa jutra.

 

* * *

POROZUMIENIE, a co więcej - identyfikacja w harcerstwie, nie polegają jedynie na wspólnych symbolach czy deklaracjach co do form współdziałania. Nawet nie chodzi o identyfikację w zakresie metodyki pracy harcerskiej; to byłyby już znaczące symptomy i elementy porozumienia, ale nie istota rzeczy. Co do różnych form i zakresu współdziałania można co najwyżej się porozumiewać, ale nie tworzy to jeszcze jedności. Cały współczesny świat zawiera różne porozumienia i podejmuje współpracę na miarę dostrzeganych dla poszczególnych stron korzyści, ale to wszystko dalekie wciąż jest od tworzenia tożsamości i jedności we współczesnym świecie.

TE formy - oby jednoczącej - współpracy w harcerstwie można orientować na różne dziedziny pracy: na służbę dziecku-harcerzowi, to jest na jego wychowywanie i realizację jego rozwojowych potrzeb. Ale taka działalność wychowawcza może być prowadzona także i poza harcerstwem i harcerskimi wartościami. Nie stanowi to zatem kryterium dla harcerskiej integracji.

NIEKTÓRZY chcieliby niekiedy oprzeć integrację harcerską na kanonie umiejętności posługiwania się metodą harcerską i w tym dostrzegać kryteria nie tylko integracji, lecz także tożsamości harcerstwa. Ale rychło okazuje się, że cała metoda harcerska jest tu raczej narzędziem, a nie celem działań; cele to wartości, postawy i charaktery ludzi - a metoda to droga, to sposoby realizacji tych celów.

MOŻNA też do całej sprawy podejść wyraźnie podmiotowo i przyjąć, że tożsamości harcerstwa należy poszukiwać w tworzeniu klimatu życia harcerskiego, tego wszystkiego, co rodzi się z harcerskiego bycia razem w zastępie, w drużynie, w przeżywaniu przygód i obozów. Jednak te przeżycia to płaszczyzna spraw subiektywnych, każdy inaczej przeżywa całe swoje harcerzowanie; pogawędzić, powspominać sobie o tym wszystkim można, i co dalej?

 

* * *

WYDAJE się, że zarówno powrót do wspólnego języka w obrębie całej rodziny harcerskiej, jak i do identyfikacji postaw i ukazania całej tożsamości harcerstwa, możliwy jest poprzez identyfikację z podstawowymi wartościami harcerskimi, którym się służy CAŁYM ŻYCIEM, i to niezależnie od wszelkich koniunktur i mód, poglądów i poziomów - wystarczy, że stają się one inspiracją i uzasadnieniem pracy, postawy i życia. A zatem, tak wiele zależy od tego, jak się realizuje to wszystko, co wynika z Prawa i Przyrzeczenia Harcerskiego i od tego, jakie postawy życiowe się z tego rodzą. Druhna Helena Pelczarowa z podkrośnieńskiej Korczyny w takim właśnie duchu nakazała wypisać na ścianie harcówki "10 harcerskich cnót" - od prawdy, obowiązkowości, pomocy innym, posłuszeństwa, delikatności - aż po braterstwo.

A  sędziwa już Olga Małkowska ułożyła "10 przykazań Starszej Pani" - jako że harcerką-harcerzem jest się do końca swoich dni. Aleksander Kamiński mówił o "narodzinach dzielności" podkreślając, że na przykład zuchowanie jest wszędzie tam, gdzie w jedność łączy się radość, dzielność i pożyteczność. Każdy wie, co może oznaczać dzielność i jak ważna jest ona dla harcerskiej identyfikacji.

ZUPEŁNIE podobnie prawość - niezależnie od tego, jak ją ujmować, jak widzą ją mądrzy i prości, wierzący i niewierzący, niezależnie od życiowych poglądów. Czytelna to dyrektywa dla całego programu działań zespołów harcerskich i kształtowania postaw poszczególnych osób.

ZROZUMIAŁYM następstwem tego jest opowiedzenie się za prawdą i pomocą dla słabszego i staje się to jednoznacznym, powszechnym harcerskim wyzwaniem.

W konsekwencji prowadzi to do postawy służby, co samo jest jakby wielkim wstępem dla określenia całej harcerskiej tożsamości. Czy w tych ramach służba Bogu nie identyfikuje, czy nie określa całej wewnętrznej postawy harcerza, instruktora i ducha harcerstwa? - i to nawet niezależnie od tego, jak tego Boga dany człowiek jest w stanie pojąć i całe swe do niego odniesienie. Gdy jednak te odniesienia są - są jak linie papilarne tożsamości osobowej.

JAK - i to jeszcze czytelniej, w sposób bardziej ukonkretniony - tego wszystkiego nie odnieść również, w tym naszym poszukiwaniu tożsamości harcerstwa, do służby ojczyźnie? Dla dookreślenia tożsamości naszego harcerstwa - trzeba powiedzieć, że chodzi właśnie o Polskę, o której się wie, że jest jak zdrowie i jak życie, że jest jak Matka Karmicielka, że Ojczyzna to całe nasze Dziedzictwo - i ono się staje obrazem, ikoną całej naszej harcerskiej tożsamości.

JAKŻE pominąć również miłość do przyrody, pojmowaną jako służba każdemu życiu, które należy poznawać, chronić, strzec i kochać.

A cóż powiedzieć, gdy do tego zestawu identyfikujących harcerstwo wartości dodać czystość, tę całą rozległą treść, jaka wynika z 10 punktu Prawa Harcerskiego. Oczywiście chodzi tu nie tylko o to "przeklinanie, papierosy i wódkę" - chodzi o przyjęcie całościowej postawy odpowiedzialności za siebie wobec innych. Cóż zatem mają ode mnie otrzymać, jeżeli nie bukiet kwiatów, jakim jest ideowość, przejrzystość i czystość, a to już cała postawa i cały program na harcerskie życie. 

hm. Janusz Homplewicz 
Rzeszów


Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.