Nawigacja
hm Janusz Sikorski - Specjalność proobronna
- Drukuj
- 15 wrz 2018
- Specjalność...
- 1995 czytań
- 0 komentarzy
Specjalność obronna czy może proobronna, jest jedną z najtrudniejszych w prawidłowej realizacji specjalności. Wymaga bowiem, od drużynowego, pełnego zrozumienia metody harcerskiej, stałej i bardzo ostrej świadomości celów oraz co bardzo ważne, wiedzy i zrozumienia, w bardzo dobrym stopniu, zagadnień związanych z rozwojem psychofizycznym człowieka.
Jestem daleki od stwierdzeń, że harcerstwo jest ruchem pacyfistycznym. Co więcej, uważam, że to wierutna bzdura ale... O ile na samym początku swojego istnienia, jednym z głównych celów harcerstwa, było przygotowanie młodych ludzi do fizycznej walki o niepodległość, o tyle już na początku lat 20 ubiegłego wieku, czyli po osiągnięciu niepodległości, cele zostały przeformułowane. Od tego czasu fizyczne przygotowanie do walki nie jest absolutnie naszym celem. Oczywiście z przerwą na II WŚ bo wtedy warunki znowu się zmieniły.
A więc niefizyczna walka więc co?
U samych źródeł skautingu legły obserwacje i wnioski wyciągnięte przez BiPi podczas wojny Burskiej. I wcale nie dotyczyły one w głównym stopniu owego mitycznego zaangażowania dzieci w walki. Ani trochę! Głównym wnioskiem jaki wyciągnął BiPi, była kwestia związana z jakością, sposobem i programem szkolenia armii brytyjskiej. Pytanie brzmiało. Jakim cudem, nqajlepiej wyszkolana armia na świecie, bierze łomot za łomotem, od bandy tubylczych osadników? Jak to możliwe? Baden Powell doszedł do wniosku, że musztra, trenowanie taktyki oddziałów i inne tego typu zajęcia w mikrym stopniu wpływają na jakość żołnierza! Podstawową cechą dobrego żołnierza bowiem jest wiara w to co robi, samodzielne myślenie, inicjatywa i oddanie dla sprawy. Brzmi znajomo? Te właśnie cele pojawiły się u zarania skautingu a dzisiaj możemy je również spotkać w elementach szkolenia oddziałów specjalnych przygotowywanych do działania w różnych warunkach. Nie musztra i dyscyplina, nie drętwe manewry oddziałami na polu bitwy, lecz małe mobilne jednostki o dużych możliwościach inicjatywnych i składające się z ludzi wierzących w to co robią. I jeśli tak jest, to co robimy w harcerstwie wychowując jednostki myślące o dużym patriotyźmie, zdolne do poświęceń dla innych? Do tego będące ludźmi czynu a nie gadania?
Zdecydowanie harcerstwo jest proobronne a nie pacyfistyczne :)
No dobrze ale co ze specjalnością proobronną?
Oczywiście jest potrzebna lecz jak napisałem na samym początku trudna.
Trudnością jest nie pobłądzenie i nie pójście w złą stronę, lecz trzymanie się naszych harcerskich wartości. A więc pytanie nr 1. Po co to robimy?
Odpowiedź jest, jak to zwykle bywa, oczywista - To zależy kiedy :)
Jesli pracujemy z zuchami, (a tak, z nimi też można) to wiadomo, że będzie to zabawa. Zabawa w żołnierzy, dokładnie tak samo jak w innych bohaterów ratujących ludzi, którzy potrzebują pomocy. Na tym etapie pokazujemy i uczymy, że jest dobro i zło. I że fajnie jest być dobrym a złym to niekoniecznie. To tak w wielkim skrócie ale to generalnie jest sednem naszych zabaw. Oczywiście jeśli gromadę prowadzi dobry drużynowy to wie doskonale, że na osnowie tej zabawy zaczynają się procesy socjalizacyjne dzieci w grupie, rozwija się wyobraźnia, doskonali koordynacja, ćwiczy rytm i takt, itd.... To wszystko co wynika z potrzeb rozwojowych dziecka w tym wieku. Następnie pojawiaja się harcerze.
Tu najważniejszym naszym zadaniem jest zbudowanie w dzieciach przekonania, że na świecie obowiązują zasady i że dorosły człowiek żyje w świecie w którym tych zasad należy przestrzegać. Stąd główną aktywnością temu służącą są gry. W grach liczą się zasady...
Oczywiście, znowu pamiętamy o metodyce która jest zaszyta w stopniach. A więc dbamy o to by program, czyli to co robimy, rozwijał w dzieciach które go realizuja, odpowiednie dla ich stopnia rozwoju rzeczy. A więc u młodzików będzie to znalezienie swojego miejsca w zastępie, poznanie zasad obowiązujących harcerzy, zorientowanie się w miejscu w którym żyjemy. U wywiadowców nasze mini cele się zmieniają, bo zaczynamy kształtować i rozwijać spostrzegawczość, skupienie, szybkość reakcji, zwiększanie koordynacji, stałą gotowość do akcji... Jak to u wywiadowców. U ćwika pojawia nam sie, zgodnie z potrzebami rozwojowymi człowieka na tym etapie, kształtowanie mistrzostwa w tym czego nauczyliśmy się dotychczas. To ten etap odpowiedzialny jest za wytrwałość, to tu uczymy się tego, by kończyć to co zaczęliśmy i że jak coś robimy to robimy to co najmniej dobrze - czyli solidności...
Oczywiście, znowu pamiętamy o metodyce która jest zaszyta w stopniach. A więc dbamy o to by program, czyli to co robimy, rozwijał w dzieciach które go realizuja, odpowiednie dla ich stopnia rozwoju rzeczy. A więc u młodzików będzie to znalezienie swojego miejsca w zastępie, poznanie zasad obowiązujących harcerzy, zorientowanie się w miejscu w którym żyjemy. U wywiadowców nasze mini cele się zmieniają, bo zaczynamy kształtować i rozwijać spostrzegawczość, skupienie, szybkość reakcji, zwiększanie koordynacji, stałą gotowość do akcji... Jak to u wywiadowców. U ćwika pojawia nam sie, zgodnie z potrzebami rozwojowymi człowieka na tym etapie, kształtowanie mistrzostwa w tym czego nauczyliśmy się dotychczas. To ten etap odpowiedzialny jest za wytrwałość, to tu uczymy się tego, by kończyć to co zaczęliśmy i że jak coś robimy to robimy to co najmniej dobrze - czyli solidności...
Po tym etapie jesteśmy gotowi na wędrownictwo. Ale zatrzymajmy sie jeszcze na chwilę przy harcerzach. Czyż inna aktywność, niż gry o rodowodzie wojennym będą lepsze do kształtowania wcześniej wymienionych cech? W moim odczuciu NIE. No może jeszcze zajęcia na wodzie pozwalają również na podobną intensyfikację rozwoju psycho-fizycznego na tym etapie. Gdzie więc tkwi haczyk?
Na tym etapie ważnym jest zrozumienie tego co zadzieje się później. Czyli świadomość, że za chwilę nasi młodzi ludzie będą ustalali to kim są i jacy są. Będą budowali swoją tożsamość. Ale póki co... Naszym zadaniem jest spowodować by grali jak najwięcej. By stawali sie coraz szybsi, bardziej spostrzegawczy i by... Świetnie sie przy tym bawili, lecz z czasem, by dostrzegali, że dorastają i że to co robią może im się kiedys przydać. Na tym etapie nadal jest ważna wyrazistość w pracy z wartościami. Dobro musi być jasno zarysowane, podobnie jak zło. No może u ćwików/samarytanek mogą się pojawiać bardziej skomplikowane zagadnienia. Wszak mają być mistrzami w tym co robią. Mistrzami w rozpoznawaniu dobra i zła również. I to tak w dużym skrócie przejechaliśmy przez okres harcerski. Teraz więc czas na wędrownictwo.
To kluczowy dla efektów harcerskiego wychowania czas. To tu zaczynamy na poważnie budować swoją tożsamość. To kim jesteśmy, jacy jesteśmy, co jest dla nas ważne. Wszystko to odbywa sie na tle burzy hormonalnej jaką przechodzi dorastający człowiek a więc jego zachowania bywają ... Powiedzmy mało pragmatyczne. Niemniej, to jest czas na znacznie poważniejsze "rozkminy" Oczywiście najważniejsze będą te w temacie dobra i zła. Pojawiają się zagadnienia związane ze śmiercią, czasem przeciez powodowaną przez ludzi. Pojawiają się zagadnienia rodzin, tych którzy na wojnie czy podczas niej poniesli smierć. Pojawia sie spotkanie z cierpieniem. Wszystko po to by w naszych ludziach pojawiła się refleksja, że po drugiej stronie lufy znajduje sie człowiek. Z jego radościami, smutkami, rodziną, życiem... Na ile mamy prawo ingerować w to życie i je zabierać unieszczęśliwiając przy tym innych ludzi. Czy to jest droga harcerza?
Po takiej refleksji, zdecydowana większość nie weźmie broni do ręki, chyba że... Będzie musiała. Bo stan wyższej konieczności zawsze może się pojawić. Będą również takie jednostki które nadal będą chcieć pełnić służbę w formacjach wojskowych. I to też jest dobre. Ktoś musi bronić naszej wspólnoty. I najlepiej jeśli będzie to rozumiejący i posiadający właściwe wartości harcerz, a nie psychopata z bronia.
Po takiej refleksji, zdecydowana większość nie weźmie broni do ręki, chyba że... Będzie musiała. Bo stan wyższej konieczności zawsze może się pojawić. Będą również takie jednostki które nadal będą chcieć pełnić służbę w formacjach wojskowych. I to też jest dobre. Ktoś musi bronić naszej wspólnoty. I najlepiej jeśli będzie to rozumiejący i posiadający właściwe wartości harcerz, a nie psychopata z bronia.
Praca ze specjalnościa proobronna jest trudna. Metoda harcerska umożliwia wychowanie morderców czego dowiedziono w hitlerjugend. My tego błędu popełniać nie możemy! Tym bardziej, że jesteśmy Polakami, a to nas zobowiązuje do... No własnie doczego? I tu dochodzimy do zagadnienia karności i posłuszeństwa. Ten punkt prawa harcerskiego opisał "Kamyk" m.in. w swojej świetnej książce, będącej wielka pomocą dla drużynowego każdej druzyny proobronnej, "Wielka Gra"
W książce tej, obok spraw wartości i ideałów, opisano sposoby pracy w warunkach okupacji. Z tego powodu zresztą wycofano i zniszczono cały pierwszy nakład. Bano się, że niemcy poznają nasze zasady konspiracyjne. Doskonałe źródło inspiracji do gier prawda? Wracając do karności i posłuszeństwa. Trzeba wiedzieć, że są różne karności. Jest karność pruska, jest rosyjska i jest nasza polska. Ta nasza polska, stawia karność wobec własnych wartości ponad posłuszeństwem. Mało to wojskowe ale jest faktem! Takich ludzi ma wychowywać harcerstwo. Karnych wobec wartości jakie mamy. Nie wobec rozkazów. Oczywiście to musi działać w połączeniu z pokorą płynącą ze zrozumienia faktu, iż nie zawsze wszystko wiemy, że często jesteśmy trybikiem w wielkiej machinie i nasze, z pozoru bezsensowne, działanie ma sens ogromny, tylko z naszej perspektywy go nie widać. To kwestia zaufania do innych. To kwestia posiadania autorytetów itd.
To wszystko nie są proste sprawy i o ile pojawiają się one wszędzie tam, gdzie wychowujemy, o tyle przy specjalności proobronnej występują one mocniej i ostrzej. Stąd moje przekonanie, że to jest jedna z najtrudniejszych w prawidłowej pracy specjalności. Za to jakaż ona jest fajna :D
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.