- Drukuj
- 01 paź 2018
- O Metodzie
- 2001 czytań
- 0 komentarzy
Przygoda zaczyna się za drzwiami...
Książka wpadła w moje ręce w czasie jednego ze spacerów z dziewczyną. Chodziliśmy po Centrum Handlowym, aż nasze kroki skierowały nas w stronę jednej z moich ulubionych księgarni.
Przeglądając ekspozycję w pewnym momencie trafiłem na książkę, która przylgnęła do mojej dłoni.
Okładka spełniła swoją rolę. Ciekawy tytuł, opis na rewersie, który rozwiał część wątpliwości, choć nie wszystkie. Pomyślałem, że przeczytam jeszcze wyrywkowy fragment książki. To on przeważył - szybko poszedłem do kasy, zapłaciłem i jeszcze tego samego wieczora zabrałem się za czytanie.
„Mikrowyprawy w wielkim mieście” autorstwa Łukasza Długowskiego są po części reportażem, po części poradnikiem (może to mnie tak przyciągnęło). Książka opowiada o koncepcji „mikrowypraw” zaczerpniętej przez autora od pewnego zagranicznego podróżnika. Hasłem przyświecającym utworowi jest „Przygoda zaczyna się za progiem domu”, autor wykazuje, że aby ją przeżyć (i przy okazji się zrelaksować), nie trzeba koniecznie wyjeżdżać na długie tygodnie w dzikie ostępy Patagonii czy norweskich fiordów. Wystarczy wyjechać do lasu, za miasto. Jako harcerzowi jest mi ta koncepcja bardzo bliska (kojarzy się z puszczaństwem, któremu przyświeca bardzo zbliżona sentencja „Puszczaństwo zaczyna się za progiem domu”), także wybór książki nie był wbrew pozorom przypadkowy.
Sam autor jest, jak sam o sobie pisze „absolwentem filozofii, podróżnikiem oraz dziennikarzem” – oczywiście na kartach książki rozwija poszczególne fragmenty auto-opisu… może poza swoją historią, niezwiązaną z tematem. Uważam, że to bardzo dobrze, ponieważ daje nam ogląd na temat tego kim jest główny bohater, ale jednocześnie tych informacji jest wystarczająco, aby nie być nimi przytłoczonym, i żeby nie pojawiały się dodatkowe pytania jego dotyczące.
Zgrabny format, choć nie kieszonkowy, wydania dobrze leży w dłoni, pomimo jego grubości (448 stron). Zdecydowanie nie ma, co się zniechęcać – czyta się bardzo lekko i przyjemnie, widać wprawę autora w posługiwaniu się słowem pisanym, wciągnęło mnie od samego początku, od pierwszej strony. Publikacja składa się z 20 ponumerowanych rozdziałów oraz jednego dodatkowego – każdy z nich opowiada o innym aspekcie wypraw. Część z nich są to porady dotyczące wyboru miejsca czy sprzętu, część są to wywiady autora z poszczególnymi naukowcami opisujące benefity zdrowotne, jakie zapewnia obcowanie z naturą. Liczba rozdziałów oraz ich długość są według mnie dobrze zbalansowane – nie są ani zbyt długie, ani zbyt krótkie.
Kupiłem tę książkę, aby zapewnić sobie bazę pomysłów dla swojej drużyny harcerskiej gdyby kiedyś mi się skończyły. Publikacja zawiera ich dość sporo, szczególnie, że – jak autor wielokrotnie zaznacza – każdy pomysł można zastosować w każdym miejscu. Zależy tylko od naszego wyboru. Jedyny minus, zresztą wystarczająco drobny, aby przymknąć na niego oko, to pisanie wprost o alkoholu – autor od niego nie stroni, o czym też pisze na kartach książki, co nie powinno odstręczać od przeczytania jej. Niemniej książkę czyta się zaskakująco lekko, jest napisana prostym i zrozumiałym językiem, druk jest dość duży, ale i wyraźny więc nie miałem problemów z czytaniem nawet bez okularów.
pwd Ryszard Żdanuk HR
125 WDW HSG SDRI GROM
Social Sharing: |