- Drukuj
- 13 paź 2018
- Harcmistrzowskie przemyślenia - na nowym tropie ?
- 2181 czytań
- 0 komentarzy
Od sacrum do profanum.
Wartości nie leją się na nas z góry, jak woda z flaszki. One także wymagają od nas wyboru. Życie podsuwa pewne wartości, ale od człowieka zależy, czy je dostrzeże, zrozumie, czy będzie je pielęgnował.
(J.Tischner)
Harcerstwo to ruch społeczny zorientowany na wartości. Harcerstwo powstało w wyniku niepokoju moralnego i napięcia emocjonalnego jakie istniało na ziemiach polskich ponad 100 lat temu. Kształt ideowy nadali harcerstwu jego twórcy, skupieni w Stowarzyszeniu Eleusis, będący jednocześnie pod ogromnym wpływem intelektualnym Wincentego Lutosławskiego. Stąd duży nacisk położyło harcerstwo na rozwój duchowy w którym Lutosławski widział drogę do osiągniecia ideału wychowawczego i gwarancję rozwoju w pozostałych sferach życia człowieka.
Czynnikiem podstawowym w budowaniu i trwaniu ruchu harcerskiego są dążenia etyczne, wiara w wartości moralne jakie ten ruch prezentuje, z którymi utożsamiają się poszczególnie jednostki i grupy funkcjonujące wewnątrz tego ruchu. Ta wiara i zaangażowanie wyrażają się w spontaniczności działań i dobrowolności dążenia do organizowania się dla wspólnych ideałów, a to z kolei buduje więzi społeczne, owocuje formalnymi i nieformalnymi związkami, daje napęd i energię, która przekłada się na wywieranie pozytywnego wpływu na osoby funkcjonujące w tymże ruchu. Wygasanie wiary w ideały lub ich stopniowe rozmywanie podcina korzenie istnienia ruchu i jest początkiem jego upadku... Aleksander Kamiński opisywał to tak :
"…zanik żywotności ruchu, bywa często pokrywany rozbudową konstrukcji organizacyjnych, ich sztuczną ruchliwością. Ale wtedy nie ma już ruchu społecznego, tylko jego żałosne pozory i sformalizowane atrapy. Na czymś takim nie da się tworzyć harcerstwa, ponieważ jedynie żywy, autentyczny ruch społeczny, jedynie jego przeżywanie przez członków, szczególnie przez przywódców, może stanowić rację bytu harcerstwa..."
Te wartości na które zorientowane było harcerstwo i które stały się motorem napędowym wokół którego skupiały się i nadal skupiają, przynajmniej częściowo, kolejne pokolenia harcerzy, to idea służby Bogu, Polsce i bliźnim. Równoległe do tychże idei celem harcerstwa było i jest wychowanie człowieka, który będzie zdolny do ich realizacji.
„Harcerstwo to walka o pełnego doskonałego człowieka, mocnego intelektem, uczuciem i wolą, przy tym sprawnego fizycznie” - tak formułował cel harcerstwa w połowie lat 30–tych Michał Grażyński. Takie myślenie o harcerstwie było efektem przełożenia na koncepcje tego ruchu myśli i poglądów zwolenników personalizmu chrześcijańskiego.
Personaliści podkreślają, że świat doczesny powinien być zorganizowany tak, aby jednostka w nim żyjąca mogła rozwinąć swoją osobowość. Przy czym ta samorealizacja możliwa jest tylko wtedy, kiedy zwróci się ona ku Bogu. Rozwój osoby ludzkiej jest nie tylko jej celem, ale celem całego życia społecznego, gdyż dopiero tam, gdzie uznaje się wartości osobowe, takie jak wolność czy godność, mogą zrodzić się struktury społeczne. Wyrazem takiej koncepcji człowieka jest przyrzeczenie harcerskie tak odmienne od skautowego. Szczerość i wolna wola w odniesieniu do służby Bogu, określały jednoznacznie religijny i chrześcijański wymiar przyrzeczenia. Wskazywały, jak pisze Stanisław Czopowicz, na „ personalistyczny charakter harcerstwa i zwracały uwagę na szczególny rodzaj jego bytu, który nie istnieje trwale, lecz potencjalizuje się zależnie od woli i szczerości tworzących go osób"
Takie rozumienie harcerstwa idealnie wpisywało się w koncepcję skautingu Baden Powella, który podkreślał wymiar duchowy osoby ludzkiej, zaś duchowość definiował jako: „ gotowość do poszukiwania i akceptowania Rzeczywistości Duchowej, która jest potężniejsza od człowieka oraz od osobistej wiary, która ją wyraża” Dopiero w tak zdefiniowany rozwój duchowy można wpisać religijność, która nie jest niczym innym jak jednym ze sposobów pracy nad sobą w ramach własnego rozwoju duchowego.
Czy w takim razie, w tak rozumianym harcerstwie jest miejsce dla ateistów. Dotąd wydawało się że tak. Odpowiedzią zadaje się powinno być bowiem dążenie do szukania prawdy o pochodzeniu i naturze tego świata, nie odrzucanie idealistycznej koncepcji i szukanie sobie miejsca w sferze duchowości. Gabriel Marcel określił taką postawę terminem Homo Viator – czyli człowiek wędrujący, poszukujący Boga, Absolutu, Rzeczywistości. Do takiej jednak postawy trzeba mieć wolę i chęć przekraczania granic i barier, tych intelektualnych i duchowych, a my zmierzamy raczej w kierunku człowieka nastwionego na konsumpcję i wygodę.
W ZHP taka postawa człowieka poszukującego funkcjonowała zresztą przez całe 10 – lecia i była akceptowalna. Jednak wiele się zmieniło, a przede wszystkim zmieniło się społeczeństwo, jego poglądy, religijność i hierarchia wartości.
Coraz mocniejsze i głośniejsze wzywanie przez ateistów do zmiany paradygmatów w ZHP (do czego zresztą mają oczywiście prawo), ekspansywny charakter tych przekonań zdaje się narastać, a dyskusja w ZHP przypomina trochę tą, która odbyła się na Patriarszych Prudach w Moskwie, która jak wiadomo dla jednego z dyskutantów zakończyła się dość tragicznie. Biorąc pod uwagę, iż od dłuższego czasu narasta spirala agresji i polaryzacji stanowisk w polskim społeczeństwie, którego przecież jesteśmy częścią, rokowania nie wyglądają najlepiej.
W moim przekonaniu, znajdujemy się na etapie zjawiska, które E. Pariser nazwał bańką filtrującą (oglądamy te same portale, czytamy te same gazety i utwierdzamy się w naszych coraz bardziej skostniałych przekonaniach). Dialog tylko z pozoru istnieje, bo de facto różne strony sporu prowadzą jedynie monologi i słuchają samych siebie (jakby powiedział ksiądz J.Tischner - nie ma spotkania, nie ma dialogu) Niestety brak mocnego opartego na autorytecie przywództwa również nie pomaga.
Widać też już na pierwszy rzut oka przesuwanie się w myśleniu o wartościach w ZHP od sacrum w stronę profanum. Wydaje się, że ta sytuacja prędzej czy później musi doprowadzić do przesilenia. I nie ma sensu udawadnianie kto ma rację i które harcerstwo jest „prawdziwe”, bo nie o historię tu chodzi, a o nowe zdefiniowanie kodu wartości. Trwanie w marazmie i takim etycznym niedookreśleniu nie przyniesie harcerstwu nic dobrego. Kłopot tkwi w tym, że mówimy tu o dwóch skrajnych postawach wzajemnie się wykluczających, gdzie trudno o kompromis, bo przecież istotą sporu jest to w co wierzymy i co determinuje nasze zachowania i wpływa na nasze postawy. Z tego jakie źródło wartości przywołujemy tworzy się koncepcja wychowania, wizja ról społecznych jakie mamy pełnić, stosunek do drugiego człowieka, stawianie sobie priorytetów.
Marian Antonik
Od autora : Żeby nie zostać posądzonym o brak przejrzystych poglądów;
Rozumiem, odbieram i czuję harcerstwo tak jak ono jest dzisiaj określone w Przyrzeczeniu Harcerskim, z Bogiem jako źródłem wartości najwyższej. Granicą kompromisu jest dla mnie postawa człowieka poszukującego...
Social Sharing: |