Nawigacja
Dla tych co nie czytają Listy Czuwaj
Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść...


Drodzy listowicze,

Jako, że Lista Czuwaj stała się przez lata największym wolnym medium
harcerskim, spieszę właśnie tu napisać o tym, że właśnie złożyłem
rezygnację z funkcji Szefa Zespołu Mundurowego ZHP.

Zespół działał już prawie 5 lat (a może dłużej - nie mam dostępu do
archiwum dokumentów, a pamięć już nie ta ;) w różnych składach, pod
różnymi Naczelnikami i Głównymi Kwaterami. To może na początek ta
gorzka część, żeby szybciej ją przełknąć.

Do rezygnacji szykowałem się już od marca, kiedy to od kilku miesięcy
nie byłem w stanie dogadać się z obecną Główną Kwaterą co do
spotkania. Owszem spotkania odbyły się, ale nie były to spotkania
znane z poprzednich "betonowych" ;) Głównych Kwater, kiedy po prostu
przychodziłem na spotkanie zarządu, przedstawiałem pomysły i wspólnie
ustalaliśmy kierunki działania. Spotykała się ze mną jedna osoba (na
chwilę wchodziły i wychodziły inne).

Ale ciągle miałem nadzieję - w końcu reforma była daleko od
zakończenia, czekały mundury letnie, stroje galowe, kolekcja ZHP, czy
wreszcie mundury specjalności. Przypomnę że Zespół nigdy sam nie
podejmował decyzji - był ciałem doradczym.

Ale spotkać się nie mogliśmy. Prawdę powiedziawszy przy każdej innej
sprawie, przy takim traktowaniu "per noga" dawno bym sobie darował,
jednak wiecie dobrze, że mundury to część mojego życia i projekt który
ciągnąłem znacznie dłużej niż 5 lat Zespołu Mundurowego.

Tak więc przez rok nie wydarzyło się zupełnie nic. Nie odbierane
telefony, maile na które otrzymywałem odpowiedzi po dłuuugim czasie (o
ile wogóle). I obietnice spotkania się.

Kroplą która przepełniła puchar goryczy było rozesłanie do hufców
ankiety mundurowej - nie skonsultowanej ani z Zespołem Mundurowym, ani
ze składnicą, ani wreszcie (z tego co mi wiadomo) z WBiA - szkoda, bo
mając taki dobry (i unikalny w WOSM) wydział profesjonalnych badaczy,
wypuszcza się takiego knota, że szkoda gadać (może jakiś spec się
wypowie).

Żal, duży żal, bo po TEJ GK spodziewałem się przede wszystkim
profesjonalizmu. I chyba go zabrakło.
Mógłbym rozwijać temat, bo to chyba tajemnica poliszynela, że obecny
zarząd nie ma praktycznie na nic czasu, ale po co skoro i tak za
chwilkę ktoś dopnie mi łatkę "nie wybrali cię to narzekasz".

Sprawa poza tym jest prosta - w najbliższym czasie wyjeżdżam na pewien
czas za granicę i po prostu fizycznie mnie tu nie będzie - o czym też
zarząd uprzedzałem. Nie chcę się tłumaczyć, ale zrozumcie z jak dużym
bólem porzucam reformę - jeszcze w takim stanie.

***

Dobra dość tego, teraz kilka słów o reformie - mógłbym napisać o tym
tomy, pewnie rozwinę temat innym razem i w kilku częściach. Bo mam
o czym pisać.

Czy jestem po tych kilku latach zadowolony z tego co zrobiliśmy? Tak i
nie. Na pewno nie tak bardzo jakbym chciał.
Co więc się udało?

Przede wszystkim organizacja odzyskała kontrolę nad mundurami i może
sama decydować o ich kształcie. To ważne bo do tej pory robiła to
grupa instruktorów - biznesmenów a wiadomo że to połączenie śliskie.
Chodziło zawsze o duży zysk. Czysty oligopol, nie wolny rynek i
konkurencja jak niektórzy starają się udowodnić.

Po drugie mamy jednolite mundury. Oczywiście nie wszyscy, ale myślę,
że jest dobrze. Pewnie byłoby lepiej, gdyby nie mordercza polityka
organizacji wobec 4 Żywiołów - z jednej strony chce się, aby była
hurtownią na całą Polskę, z drugiej doi się jej całą kasę, wszystkie
środki obrotowe. Ale o tym pisałem i nikt nie reaguje - może to ja
głupi jestem, bo myślałem że w tym jakaś misja ma być.

Po trzecie wycofano mundury instruktorskie - "leśniki" i "grube
berty", czyli mundury "prawie jak oficer", czy "prawie jak leśnik"
oraz mundury "jestem strasznie oldskulową starsza panią w niemodnej
marynarce o paskudnym kroju" stały się historią. I całe szczęście, bo
jak widzę duża część instruktorów nawet sięgając do GK nosi zwykłe
harcerskie mundury - pasujące bardziej do harcerskiego ogniska niż
parady u burmistrza. I siada z harcerzami w kręgu, a nie na krzesełku
(bo jak tu w rleśnikur1; na ziemi usiąść).

Po czwarte udało się choćby ruszyć pomysł kolekcji ZHP,
zrewolucjonizować komunistyczną składnicę (bo pomysł zmiany wywiódł
się w sumie od zmian mundurowych), spowodować (choć nie uzurpuję sobie
tutaj oczywiście wyłączności) że harcerze zaczęli przekonywać się do
bluz z kapturem, kolorowych tshirtów czy innych elementów kolekcji
(szkoda że pomysł dogorywa). Zresztą po otwarciu 4Ż wszystkie
składnice (no może prawie he he) jakoś się unowocześniły - od oferty,
po strony www.

Po piąte udało się zlikwidować paskudne bereciki zuchowe wyglądające
jak połączenie naleśnika ze smyczą, obowiązek noszenia do niczego nie
przydatnych wywijek, czy wprowadzić najpraktyczniejsze nakrycie głowy
- miękki kapelusz. Można też spokojnie stanąć na sali gimnastycznej na
apelu w miękkim obuwiu, czy wejść w mundurze na łódkę niekoniecznie
nosząc buty za kostkę.

I po szóste udało się wreszcie osiągnąć mundur, co prawda daleki od
moich marzeń, ale jednak prawie najlepszy jaki udało się przy tych
warunkach zrealizować.
Mówię - na pewno można było lepiej, ale (abstrahując już od moich
błędów, proszę pamiętać że zabrałem się za sprawę jako zupełny amator)
przy tych morderczych warunkach (ilość pieniędzy którą można było
włożyć, model dystrybucji, jakość materiału produkowanego w Polsce, i
wreszcie oczekiwania cenowe ZNACZNIE poniżej cen rynkowych) wyszło
chyba dobrze. W tych warunkach, bo aby pójść porządnie naprzód
trzeba by zmienić w tej organizacji o wiele wiele więcej... Byłoby to
jak ubranie starszego pana w ubrania z Cropp Town.

Z czego nie jestem zadowolony?
Pewnie jak zwykle z większej ilości rzeczy.

Do siebie mam żal podstawowy - można było pójść dalej. Pamiętam, gdy
odchodziła GK dh Maślanki bałem się tego kto przyjdzie, więc ostatnim
rozkazem zatwierdziliśmy regulamin. Szkoda - GK Teresy Hernik okazała
się o wiele bardziej otwarta na innowacje, można było pójść z reformą
dalej.

Szkoda że nie przeszło marzenie Maślanki (sic!) zlikwidowania sznurów
i zastąpienia ich ot choćby pętelką ze sznura na ramieniu, czy inne
odważniejsze pomysły.

Mieliśmy pomysł, aby przeforsować odważniejsze zmiany w mundurach
letnich - byłyby one alternatywą dla tych bardziej postępowych -
plastikowe guziki, koszula u kobiet noszona na wierzchu (seniorki
zawsze tak nosiły, tak u kobiety jest naturalniej), czy chusta noszona
na kołnierzu. Ale nie doczekaliśmy się.

Można było pójść o wiele dalej, ale ja chciałem być wyważony. Tysiące
odpowiedzi na forum mundurowym, długie godziny zarwane na dyskusje o
tak błahej - wydawałoby się - rzeczy. A i tak i tak część by mnie
chwaliła, część wieszała psy.

A sobie najbardziej chyba gratuluję wytrwałości. Ci którzy mnie znają
wiedzą dobrze, że w moim przypadku to dość duży sukces :)
Pomimo tłumaczenia na wszelakich forach, że organizacja nie może
oficjalnie ubierać się w mundury wojsk innych państw, czy tych którzy
nadal nie zrozumieli podstaw ekonomii - inflacji, kosztów wytworzenia
i innych takich :) Rzeczywiście napisałem chyba miliony znaków.

Ale i tak patrząc wstecz, kiedy jakoś w okolicach zlotu Gniezno
zdecydowałem że chcę coś zrobić z mundurami nie sądziłem że uda mi się
zajść tak daleko.

***

Chcę podziękować wszystkim, którzy mi pomogli, a są tych osób
dziesiątki jak nie setki więc wszystkich nie wymienię. Dziękuję
Zespołom Mundurowym (czy wiecie że pierwszym szefem ZM był Kowlak!?
Całe szczęście szybko to naprawiono :D), dziękuję dyskutantom z Forum
Mundurowego.

I dziękuję mojemu niezawodnemu dyskutantowi z którym zawsze, o każdej
porze dnia, nocy i miejsca w Polsce mogłem podyskutować o mundurach,
mimo że wszyscy inni mówili już "eee g00 przynudza o mundurach znowu,
spadamy" - Ryśkowi Polaszewskiemu :)

Wiem, że nadal część będzie biła mi brawo, a część wieszała na mnie
psy. Ale cóż. Na koniec cytat - jeden z moich ulubionych. Od tego pana
od samochodów - Abrahama Lincolna :)

"Gdybym próbował czytać wszystkie słowa krytyki skierowane przeciwko
mnie - mógłbym równie dobrze zamknąć swoje biuro i wziąć się za coś
innego. Robię to, co według mnie najlepsze, najlepiej jak potrafię. I
mam zamiar robić tak do końca. I jeśli przy końcu okaże się, że mam
rację, wszystko, co o mnie powiedziano, przestanie się liczyć. A jeśli
koniec pokaże, że się myliłem, nie zmieni tego nawet 10 aniołów, które
będą przysięgać, że miałem rację."

I tym optymistycznym..

Czuwaj!

g00rek
czyli (oficjalnie to oficjalnie)

hm. Michał Górecki, H.R. (i zuch sprawny!)

P.S. Pozdrawiam moich ulubieńców czyli Fanatyków Wywijek i Fanatyków
Kamuflażu. Obiecuję, że kiedyś pokażę się publicznie w woodland camo
i wywijkach do tego (i getrach na spodnie, a co! :D )


A od Redakcji Haera - g00 - szacunek !

Social Sharing: Facebook Google Tweet This

10
MaciekP dnia sierpnia 29 2008 23:53:08

Plus g00 za to, że wogóle zacząłeś i że chciałeś to zrobić. Jak wiadomo, nie we wszystkim się zgadzaliśmy, ale w kwestii podstawowej - potrzeby takiej zmiany - jesteśmy zgodni.

Minus za to, że często nie słuchałeś argumentów nie zgodnych z twoimi założeniami. I to nadal największe zagrożenie dla twojej reformy. Ale i tak więcej dobrego, niż złego.

2
Wilk Samotnik dnia sierpnia 30 2008 12:09:46

Michale, od czasu jak udało mi się Ciebie przekonać do....pozostawienia lilijek instruktorskich na rękawie, powiedziałem sobie " to jest właściwy facet na właściwym miejscu ! " . Duży błąd Gieki, że tego nie zauważyła.
Pisz do Haera, zawsze masz tu miejsce w Kręgu !

25
g00rek dnia września 12 2008 11:37:40

Mnie można było przekonać zawsze - trzeba było mieć dobre argumenty Smile Wie to Wilk, wiedzą inni (dziesiątki osóCool którzy mnie przekonali do różnych rzeczy Smile

10
MaciekP dnia września 21 2008 18:50:51

A o tym, czy argument jest dobry kto decyduje i jakie jest kryterium dobroci? Nie ważne, kto głosuje, tylko kto liczy głosy. Nie ważne kto argumentuje, tylko kto ocenia wagę argumentów.
LOTF

Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.