Nawigacja
Grzegorz Skrukwa: Na przełaj między opozycją a systemem
- Drukuj
- 16 wrz 2008
- Szperanie w historii
- 5670 czytań
- 0 komentarzy
Na przełaj między opozycją a systemem
Tygodnik Na Przełaj w latach 1980-1983
Tygodnik "Na Przełaj"; wydawany był w okresie PRL pod egidą ZHP i adresowany był do młodzieży szkół ponadpodstawowych. W szerszej świadomości funkcjonuje najprawdopodobniej przede wszystkim jako czasopismo, które jako pierwsze publikowało na dość szeroką skalę materiały o polskim rocku i subkulturach, pod pewnymi względami można porównać jego rolę z radiową "Trójką";. Dziś ZHP, ani ruch harcerski, w ogóle nie dysponuje tak szeroko oddziałującym tytułem. Z drugiej strony należy pamiętać, że pismo działało w zupełnie innych realiach niż dzisiejsze - były to lata państwowego monopolu na rynku prasowym, cenzury prewencyjnej i odgórnych nacisków. Problem wyważenia proporcji między tematyką harcerską i ogólnomłodzieżową istniał chyba od początku, ale z czasem ta druga zaczęła zdecydowanie przeważać.
Lata 1980-1983 to chyba najlepsze lata "Na Przełaj";. W okresie "solidarnościowej rewolucji"; 1980-1981 pismo jest bardzo ostre, wręcz opozycyjne względem władz ZHP. W 1982 krytycyzm został nieco przytłumiony, w 1983 wrócił, choć już nie tak ostry jak przed 13 grudnia 1981.
O niesławnej pamięci nieboszczce HSPS; i o niepokornym harcerstwie
"Na Przełaj"; było w tych latach bardzo krytyczne wobec władz ZHP. Surowo recenzowano przebiegu VII Zjazdu (1981). Wywiady z przedstawicielami władz ZHP były ostre, zadawano pytania niewygodne, oceniano postępy w reformowaniu ZHP. Były zamieszczane wypowiedzi środowisk niepokornych, np. z hufca Warszawa-Mokotów, z Krakowa czy instruktorów ze Szczecina, którzy podczas strajku w 1980 roku poszli pod Stocznię Szczecińską i solidaryzowali się ze stoczniowcami. Ukazywały się reportaże na temat instruktorów wyrzuconych z ZHP już w czasie stanu wojennego. Była seria artykułów negatywnie oceniających Harcerską Służbę Polsce Socjalistycznej (HSPS) i tzw. kulturę harcerską czyli różne harcerskie festiwale młodzieży szkolnej. O HSPS pisano w 1981 roku bardzo ostro, np. rniesławnej pamięci nieboszczka HSPS;. "Na Przełaj"; promowało odrodzenie ruchu starszoharcerskiego: Ofensywę Starszoharcerską, Polowe Zbiórki Harcerstwa Starszego. Negatywnie oceniano na łamach "Na Przełaj"; przejawy paternalizmu względem ZHP ze strony "bratnich organizacji młodzieżowych"; - o PZPR raczej pisać krytycznie nie było można, ale o ZMS i ZSMP już do pewnego stopnia tak.
O opozycji "konstruktywnej" i "niekonstruktywnej"
Jednak były pewne granice wolności: poglądy KIHAM-ów były na łamach "Na Przełaj"; przedstawiane, ale później i w mniejszym zakresie niż ruchu programowo-metodycznego "Przyszłość Harcerstwa";, ukazywanego jako "konstruktywna opozycja" w odróżnieniu od "niekonstruktywnej" z KIHAM-ów. W niektórych komentarzach odredakcyjnych KIHAM-y były negatywnie oceniane.
O AK, Drugiej Rzeczypospolitej i "polskich miesiącach"
W latach 1980-1983 "Na Przełaj" zamieszczało dużo materiałów o historii harcerstwa, o Szarych Szeregach, Armii Krajowej, Powstaniu Warszawskim po latach milczenia w ZHP na ten temat. Było też sporo materiałów o najnowszej historii Polski, oczywiście nie były one w pełni obiektywne. Pisano o Drugiej Rzeczypospolitej, ale podkreślając raczej jej ciemne strony (rreżim sanacyjnyr1;, proces brzeski, bieda chłopska). Z drugiej strony jednak samo pisanie o II RP i przedstawianie działalności Piłsudskiego, Wojciechowskiego czy Daszyńskiego było wtedy osiągnięciem. Zresztą dla równowagi potępiano też "błędy Róży Luksemburg w kwestii niepodległości Polski". W 1981 roku w tygodniku ukazał się obszerny cykl artykułów o kryzysowych momentach PRL (Czerwiec 1956, Październik 1956, Marzec 1968, Grudzień 1970, Czerwiec 1976) jak na owe czasy bardzo śmiały w zakresie doboru faktografii.
Rzeczywistość bez lukru
Bardzo dobre były publikowane w "Na Przełaj" reportaże z imprez ZHP i innych wydarzeń - opisywano całą rzeczywistość, bez lukru. Na przykład w 1983 w reportażu o Festiwalu Kultury Młodzieży Szkolnej współorganizowanym przez ZHP w pewnym mieście wojewódzkim, Aldona Krajewska napisała otwarcie, że: poziom był ogólnie niski, a decyzje jury tym bardziej zaskakujące - jedyny zespół, gdzie był o widać autentyczną pasję młodzieży i wysoki poziom, dostał tylko wyróżnienie; że organizatorzy, w mundurach instruktorskich ZHP byli podchmieleni, i wyrażali się lekceważąco o uczestnikach, traktowali swą obecność na festiwalu jako przykry obowiązek, a w najlepszym razie okazję do zakrapianego spotkania towarzyskiego w swoim gronie; że jako atrakcję dla uczestników zorganizowano podróż do miejscowości, która jest standardowym celem wszystkich wycieczek szkolnych w regionie i każdy już tam wcześniej był kilka razy; że panował bałagan, spóźnienia, zła informacja, brud w ubikacjach. 1)
"Patrzeć w przyszłość, a nie w kółko dyskutować o kształcie guzików czy rogatywek!"
W 1983 roku ukazał się w "Na Przełaj" dość znamienny reportaż Lecha Pilawskiego o skautach zachodnioeuropejskich, a dokładnie o zachodnioniemieckich, duńskich i holenderskich 2). Dla polskiego czytelnika karmionego wcześniej wyłącznie opisami działania organizacji pionierskich i komsomolskich w ZSRR i "krajach demokracji ludowej" była to nowość. Z reportażu wynikały trzy główne konkluzje. Po pierwsze, iż skauting jest mniej zmilitaryzowany niż harcerstwo, panuje w nim większy luz, luźniejszy stosunek do munduru, nie ma musztry. Po drugie, iż w skautingu nie ma tylu technik polowych, np. nie ćwiczą samarytanki, "bo takie pomaganie może tylko zaszkodzić, a u nas z każdego miejsca można szybko przez telefon wezwać pogotowie" (rzekomo tak się miał wyrazić skaut duński!). Po trzecie, iż skauting w większym stopniu angażuje się w różne kampanie społeczne, np. na rzecz równouprawnienia kobiet. Choć autor nie komentował tych obserwacji, to reportaż ten współbrzmiał z nowym wątkiem który pojawił się w publicystyce "Na Przełaj" właśnie w roku 1983 - w sporej liczbie tekstów podkreślano, że harcerstwo jest nienowoczesne: "Trzeba patrzeć w przyszłość, a nie w kółko dyskutować o kształcie guzików czy rogatywek!"
O barakach pod Warszawą i o barykadach w Bejrucie
Około 80% treści "Na Przełaj" w tych latach to materiały nie dotyczące bezpośrednio harcerstwa. Dużo pisano o problemach młodzieży: o szkole, o problemach z wyborem przyszłości życiowej, był obszerny dział o sprawach seksualnych. Pisano o subkulturach: o punkach, o tzw. poppersach, o "szpanerach" itd. Było sporo reportaży z życia młodych ludzi na prowincji: z internatów, z zespołów szkół rolniczych, z małych miast i miasteczek. Pokazywano ciemne strony PRL: przestępczość, narkotyki, bezrobocie. Dziś mało kto o tym pamięta, ale w PRL też były problemy z pracą dla młodych ludzi po szkołach średnich i wyższych, poważnie rozważano "wyeksportowanie" młodych polskich bezrobotnych jako gastarbeiterów za granicę, na wzór jugosłowiański.... "Na Przełaj" szeroko poruszało ten temat. Pisano także o biedzie w PRL, pokazywano rzakazane rewiryr1; gdzie ludzie mieszkali w barakach bez bieżącej wody - nawet w Warszawie były takie miejsca. Od 1983 roku zaczęto więcej pisać o ekologii i ochronie środowiska.
Były też artykuły o wydarzeniach na świecie, interesujące, ale niestety w znacznej części tendencyjne. Np. artykuły z 1983 o konflikcie izraelsko-arabskim równie dobrze mogłyby się ukazać w marcu 1968 - pisane były w duchu "Izrael to samo zło". Tym niemniej omawiano ważne kwestie z dziedziny spraw międzynarodowych, np. zbrojenia, konflikt w Libanie, pisano o Afryce, o krajach latynoamerykańskich itd., co jakoś poszerzało horyzonty czytelników.
Cdn
Grzegorz Skrukwa
1) Aldona Krajewska, Imprez(k)a, " Na Przełaj" nr 37 z 11 IX 1983
2) Lech Pilawski, W świecie skautów, "Na Przełaj" nr 47 z 20 XI 1983
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 5/2008
Tygodnik Na Przełaj w latach 1980-1983
Tygodnik "Na Przełaj"; wydawany był w okresie PRL pod egidą ZHP i adresowany był do młodzieży szkół ponadpodstawowych. W szerszej świadomości funkcjonuje najprawdopodobniej przede wszystkim jako czasopismo, które jako pierwsze publikowało na dość szeroką skalę materiały o polskim rocku i subkulturach, pod pewnymi względami można porównać jego rolę z radiową "Trójką";. Dziś ZHP, ani ruch harcerski, w ogóle nie dysponuje tak szeroko oddziałującym tytułem. Z drugiej strony należy pamiętać, że pismo działało w zupełnie innych realiach niż dzisiejsze - były to lata państwowego monopolu na rynku prasowym, cenzury prewencyjnej i odgórnych nacisków. Problem wyważenia proporcji między tematyką harcerską i ogólnomłodzieżową istniał chyba od początku, ale z czasem ta druga zaczęła zdecydowanie przeważać.
Lata 1980-1983 to chyba najlepsze lata "Na Przełaj";. W okresie "solidarnościowej rewolucji"; 1980-1981 pismo jest bardzo ostre, wręcz opozycyjne względem władz ZHP. W 1982 krytycyzm został nieco przytłumiony, w 1983 wrócił, choć już nie tak ostry jak przed 13 grudnia 1981.
O niesławnej pamięci nieboszczce HSPS; i o niepokornym harcerstwie
"Na Przełaj"; było w tych latach bardzo krytyczne wobec władz ZHP. Surowo recenzowano przebiegu VII Zjazdu (1981). Wywiady z przedstawicielami władz ZHP były ostre, zadawano pytania niewygodne, oceniano postępy w reformowaniu ZHP. Były zamieszczane wypowiedzi środowisk niepokornych, np. z hufca Warszawa-Mokotów, z Krakowa czy instruktorów ze Szczecina, którzy podczas strajku w 1980 roku poszli pod Stocznię Szczecińską i solidaryzowali się ze stoczniowcami. Ukazywały się reportaże na temat instruktorów wyrzuconych z ZHP już w czasie stanu wojennego. Była seria artykułów negatywnie oceniających Harcerską Służbę Polsce Socjalistycznej (HSPS) i tzw. kulturę harcerską czyli różne harcerskie festiwale młodzieży szkolnej. O HSPS pisano w 1981 roku bardzo ostro, np. rniesławnej pamięci nieboszczka HSPS;. "Na Przełaj"; promowało odrodzenie ruchu starszoharcerskiego: Ofensywę Starszoharcerską, Polowe Zbiórki Harcerstwa Starszego. Negatywnie oceniano na łamach "Na Przełaj"; przejawy paternalizmu względem ZHP ze strony "bratnich organizacji młodzieżowych"; - o PZPR raczej pisać krytycznie nie było można, ale o ZMS i ZSMP już do pewnego stopnia tak.
O opozycji "konstruktywnej" i "niekonstruktywnej"
Jednak były pewne granice wolności: poglądy KIHAM-ów były na łamach "Na Przełaj"; przedstawiane, ale później i w mniejszym zakresie niż ruchu programowo-metodycznego "Przyszłość Harcerstwa";, ukazywanego jako "konstruktywna opozycja" w odróżnieniu od "niekonstruktywnej" z KIHAM-ów. W niektórych komentarzach odredakcyjnych KIHAM-y były negatywnie oceniane.
O AK, Drugiej Rzeczypospolitej i "polskich miesiącach"
W latach 1980-1983 "Na Przełaj" zamieszczało dużo materiałów o historii harcerstwa, o Szarych Szeregach, Armii Krajowej, Powstaniu Warszawskim po latach milczenia w ZHP na ten temat. Było też sporo materiałów o najnowszej historii Polski, oczywiście nie były one w pełni obiektywne. Pisano o Drugiej Rzeczypospolitej, ale podkreślając raczej jej ciemne strony (rreżim sanacyjnyr1;, proces brzeski, bieda chłopska). Z drugiej strony jednak samo pisanie o II RP i przedstawianie działalności Piłsudskiego, Wojciechowskiego czy Daszyńskiego było wtedy osiągnięciem. Zresztą dla równowagi potępiano też "błędy Róży Luksemburg w kwestii niepodległości Polski". W 1981 roku w tygodniku ukazał się obszerny cykl artykułów o kryzysowych momentach PRL (Czerwiec 1956, Październik 1956, Marzec 1968, Grudzień 1970, Czerwiec 1976) jak na owe czasy bardzo śmiały w zakresie doboru faktografii.
Rzeczywistość bez lukru
Bardzo dobre były publikowane w "Na Przełaj" reportaże z imprez ZHP i innych wydarzeń - opisywano całą rzeczywistość, bez lukru. Na przykład w 1983 w reportażu o Festiwalu Kultury Młodzieży Szkolnej współorganizowanym przez ZHP w pewnym mieście wojewódzkim, Aldona Krajewska napisała otwarcie, że: poziom był ogólnie niski, a decyzje jury tym bardziej zaskakujące - jedyny zespół, gdzie był o widać autentyczną pasję młodzieży i wysoki poziom, dostał tylko wyróżnienie; że organizatorzy, w mundurach instruktorskich ZHP byli podchmieleni, i wyrażali się lekceważąco o uczestnikach, traktowali swą obecność na festiwalu jako przykry obowiązek, a w najlepszym razie okazję do zakrapianego spotkania towarzyskiego w swoim gronie; że jako atrakcję dla uczestników zorganizowano podróż do miejscowości, która jest standardowym celem wszystkich wycieczek szkolnych w regionie i każdy już tam wcześniej był kilka razy; że panował bałagan, spóźnienia, zła informacja, brud w ubikacjach. 1)
"Patrzeć w przyszłość, a nie w kółko dyskutować o kształcie guzików czy rogatywek!"
W 1983 roku ukazał się w "Na Przełaj" dość znamienny reportaż Lecha Pilawskiego o skautach zachodnioeuropejskich, a dokładnie o zachodnioniemieckich, duńskich i holenderskich 2). Dla polskiego czytelnika karmionego wcześniej wyłącznie opisami działania organizacji pionierskich i komsomolskich w ZSRR i "krajach demokracji ludowej" była to nowość. Z reportażu wynikały trzy główne konkluzje. Po pierwsze, iż skauting jest mniej zmilitaryzowany niż harcerstwo, panuje w nim większy luz, luźniejszy stosunek do munduru, nie ma musztry. Po drugie, iż w skautingu nie ma tylu technik polowych, np. nie ćwiczą samarytanki, "bo takie pomaganie może tylko zaszkodzić, a u nas z każdego miejsca można szybko przez telefon wezwać pogotowie" (rzekomo tak się miał wyrazić skaut duński!). Po trzecie, iż skauting w większym stopniu angażuje się w różne kampanie społeczne, np. na rzecz równouprawnienia kobiet. Choć autor nie komentował tych obserwacji, to reportaż ten współbrzmiał z nowym wątkiem który pojawił się w publicystyce "Na Przełaj" właśnie w roku 1983 - w sporej liczbie tekstów podkreślano, że harcerstwo jest nienowoczesne: "Trzeba patrzeć w przyszłość, a nie w kółko dyskutować o kształcie guzików czy rogatywek!"
O barakach pod Warszawą i o barykadach w Bejrucie
Około 80% treści "Na Przełaj" w tych latach to materiały nie dotyczące bezpośrednio harcerstwa. Dużo pisano o problemach młodzieży: o szkole, o problemach z wyborem przyszłości życiowej, był obszerny dział o sprawach seksualnych. Pisano o subkulturach: o punkach, o tzw. poppersach, o "szpanerach" itd. Było sporo reportaży z życia młodych ludzi na prowincji: z internatów, z zespołów szkół rolniczych, z małych miast i miasteczek. Pokazywano ciemne strony PRL: przestępczość, narkotyki, bezrobocie. Dziś mało kto o tym pamięta, ale w PRL też były problemy z pracą dla młodych ludzi po szkołach średnich i wyższych, poważnie rozważano "wyeksportowanie" młodych polskich bezrobotnych jako gastarbeiterów za granicę, na wzór jugosłowiański.... "Na Przełaj" szeroko poruszało ten temat. Pisano także o biedzie w PRL, pokazywano rzakazane rewiryr1; gdzie ludzie mieszkali w barakach bez bieżącej wody - nawet w Warszawie były takie miejsca. Od 1983 roku zaczęto więcej pisać o ekologii i ochronie środowiska.
Były też artykuły o wydarzeniach na świecie, interesujące, ale niestety w znacznej części tendencyjne. Np. artykuły z 1983 o konflikcie izraelsko-arabskim równie dobrze mogłyby się ukazać w marcu 1968 - pisane były w duchu "Izrael to samo zło". Tym niemniej omawiano ważne kwestie z dziedziny spraw międzynarodowych, np. zbrojenia, konflikt w Libanie, pisano o Afryce, o krajach latynoamerykańskich itd., co jakoś poszerzało horyzonty czytelników.
Cdn
Grzegorz Skrukwa
1) Aldona Krajewska, Imprez(k)a, " Na Przełaj" nr 37 z 11 IX 1983
2) Lech Pilawski, W świecie skautów, "Na Przełaj" nr 47 z 20 XI 1983
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 5/2008
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.