LISTA CZUWAJ - GORĄCE PRZEBUDZENIE !

Niewielu powie w sposób stanowczy, że coś jest "nieważne", ale też w tej całej dyskusji moim zdaniem najważniejszy jest
spór o  to co jest fundamentem harcerskiego wychowania. Podawanie tej dyskusji jako
sporu tradycji z nowoczesnością jest nie tylko uproszczeniem ale też moim
zdaniem wyrazem podążania za peletonem a nie za awangardą współczesnego
świata.
Jest świadomym bądź nie - upraszczaniem. 
Miarą awangardy a więc tego co jest naprawdę  przyszłością nie jest popularność a siła ludzkiego odziaływania,
sprawczość,  mądrość (niestety nie zawsze tożsama z wykształceniem). To pytanie czy mamy
przede wszystkim wychowywać osobowości, ludzi o silnych charakterach,  mocne osobowości,
które mają wszechstronne umiejętności - w tym te moim zdaniem kluczowe w  dzisiejszym świecie, związane z postawą: stawania na nogi gdy upadniesz,  trzymania się wartości gdy łatwiej iść inną drogą, poczucia harmonii i
szczęścia, służby i chęci zmieniania świata na lepszy. Na nich buduje się  inne  ważne: poczucie zaufania, siłę przyjaźni ale też zawodowy sukces. Tacy  ludzie  nadają światu lepszą jakość, tacy ludzie są na ogół szczęśliwi - bo stoją
na  mocnych fundamentach. Ja takich ludzi podziwiam i Dalajlamie, Wojtyle czy  Bartoszewskiemu zazdroszczę przede wszystkim nie erudycji, którą  zachwycają ale  siły charakteru i mądrości, które budują wielkość człowieka, dają jego
poczynaniom rozmach. Podziwiam ich odwagę. I wyrazistość. I mądrość.

Druga opcja: pragmatyczne nastawienie na  umiejętności i swój komfort. Często świat w ładnym opakowaniu bez głębszej
treści.  Prostszy i mniej problemowy. Na plus: bez zbytniego zadęcia. Na minus: bez
marzeń, które powodują rozwój. Z tym  łatwiej dociera się do szerokiego odbiorcy ale też brzydko mówiąc "produkt
końcowy" słabszy.  
Ta dyskusja jest bardzo potrzebna. Dobrze, że  są stawiane pytania. Ważne byśmy chcieli szukać mądrych odpowiedzi. Nie
tylko  tych, które dajemy sami. Martwi, że mam poczucie że zmiana jest wartością  samą  w sobie, trochę sztuką dla sztuki wynikającą z poczucia, że fajnie by coś  poukładać na nowo. Że mylimy często w tej dyskusji skutki z przyczynami.
Że padnie hasło jak zmienić i chęć zmiany się  rozwija.  
Moje podejście do zmiany Prawa? Nie jest niezmienne  choć jego siła tkwi również w jego stabilności. Warto o nim rozmawiać choć  jestem przekonana, że rozważanie zmiany wymaga dużej mądrości, rozwagi i  pokory  i wyjścia od celu do zapisu a nie odwrotnie. Wymaga głębokiej analizy sensu  harcerstwa ale też dostrzegania różnic między społeczeństwem np. szwedzkim,
szwajcarskim i polskim.  
Cieszy mnie, że Mokotów podjął dyskusję. Mam  nadzieję, że to jednak początek a nie jej koniec, wniosek czy stanowisko
ostateczne bo taki temat wymaga dłuższej dyskusji, analizy pod różnymi  kątami.
Cieszy mnie wyboldowany w uwagach ogólnych wniosek, - że o zmianach w  Prawie i  Przyrzeczeniu Harcerskim nie da się dyskutować bez rozmowy o wartościach,  które  ze sobą niosą. Niepokoi mnie wynikające z tego zdania założenie, że zmiana
jest celem. Martwi mnie pytanie, określające kryzys dyskusji - czy nas w  ogóle  łączy cokolwiek!  
 
Polemika nad  punktami? Punkt pierwszy, który jak przeczytałam w materiale powinien
być najważniejszy moim zdaniem nie określa ani działania ani tego co w  harcerstwie najważniejsze. Historyczne, socjalistyczne skojarzenia pominę.
Każdy a może większość chce być pięknym, młodym i bogatym. Nam nie powinno  zależeć na chceniu a na stawianiu przed sobą konkretnych wyzwań. W  komentarzu  czytam o proporcjach w życiu i nie popadaniu w przesadę. Ci co pchnęli ten
świat do przodu i niezależnie od tego czy weźmiemy Bartoszewskiego czy  Jobsa -  mocno angażowali się w sprawę.

Zapewne nie stali na straży politycznej  poprawności i dla wielu popadali w przesadę. Ja chciałabym by harcerstwo
wychowywało wielkich choć niekoniecznie znanych ludzi. Ale też niekoniecznie
wzorowych uczniów. Ludzi marzeń, którzy kształtują świat. Trochę na to moje
zapotrzebowanie odpowiada punkt 2. Ale jak precyzyjnie zestawić słowa  "kiedy
trzeba", "płynie pod prąd", "właściwe proporcje" i "nie popada w  przesadę"? I czy będąc w harcerstwie mamy już określone  jakieś podstawy naszego systemu wartości czy też kształtujemy je? Czy  naprawdę
jest tak jak to określiliście, że zastanawiamy się "czy nas w ogóle łączy  cokolwiek,
co można zapisać w Prawie?". Zaraz ktoś odpowie, że harcerstwo jest  drogą od być może mniej bądź bardziej świadomej deklaratywności w zakresie  określonych wartości do ich świadomego pojmowania jako swoje własne. Tak,
ale  jednak te wartości są konkretne, określone, choć czasem w naszych  dokumentach  przez przegadanie rozmyte. Oczywiście chodzi o te najważniejsze bo też  zawsze w  gradacji, w ujęciach będą różnice. Prawda o której piszecie jest dla mnie  dużą  wartością. Tyle, że jak Tischner powiedział jest "prawda, tyż prawda i  gówno  prawda". Dorośli, chyba bardziej niż dzieci, mają problem z rozróżnianiem.
Bo polityka  zajmuje miejsce autentyczności. Mniemam, że rozumiem intencje jakie  przyświecały Wam w dostrzeganiu w każdym dobra. Jednak nie tylko historia  ale i  współczesność pokazują, że ten kierunek może być zgubny, wręcz
niebezpieczny.  Dostrzegajmy dobro tam gdzie ono jest. I zło tam gdzie ono jest. Na  szczęścia
nie ja jestem powołana do osądzania ludzi, także tych których wolałabym by  na  świecie nie było. Może gdyby ich nie było mniej byłoby wojen i nienawiści.  Wolałabym  też inaczej kłaść naciski na to co w harcerstwie ważne. Oczywiście "szanuję
siebie"(jak to proponujecie w zapisie) ale od siebie przede wszystkim  wymagam.
Innych szanuję ale bardziej chcę być otwarta na ich potrzeby bo to coś  więcej  niż szacunek. Harcerstwo winno kształtować przede wszystkim nastawienie  na wyzwania względem siebie i dla  innych. Dziś mamy problem społeczny z egocentryzmem, z roszczeniowością.
Martwi  mnie młodzież nastawiona tak bardzo na swój własny rozwój, wyniki w nauce,  że
szkoda jej czasu na bezinteresowne działania dla innych gdy mają "swoje" ważne
sprawy, swoje kariery. Martwią mnie rodzice, którzy na zebraniach w szkole  wolą
biernie poczekać na efekt, wymagać i nie dawać nic z siebie. Harcerz  podejmuje próby
charakteru? Nie, on powinien stawiać na ciągłość tej próby. Nie od czasu  do
czasu a potem luz. Tu nie chodzi o  okazjonalne działania. Rozwój zaczyna się tam gdzie kończy się strefa
komfortu. Gdzie przekraczamy własne bariery. I nie jest to cytat z przeszłości a z
programu osiągającej sukcesy światowe firmy szkoleniowej.  Prawo musi być osadzone w realiach kraju w
jakim ma być drogowskazem w harcerskim wychowaniu. Łączyć w sobie  ponadczasowość świadczącą o mocnych fundamentach ze współczesnymi realiami.
Powinno być ujęte możliwie najczytelniej i najtrafniej - by pokazywać  akcenty w  sposób zrozumiały. To bardzo trudne zadanie.  
Ja nie czuję, że brzmienie Prawa Harcerskiego jest jednym z  najważniejszych problemów w ZHP. Zjazd podjął uchwałę, więc rozmawiamy.
Dobrze,  że jest dyskusja. I mam nadzieję, że  niezależnie od tego czy zmiany będą czy nie, to nie zdominuje nas ani
poczucie  że zmiany muszą być ani, że są niemożliwe a skupimy się na odpowiedziach na
najważniejsze pytania o tożsamość harcerstwa i cel harcerskiego wychowania.  
 
Pozdrawiam
Jola

A my, w Redakcji Haera podpisujemy się pod tym głosem JOLI. 



Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.