Nawigacja
Grzegorz Skrukwa: Na przełaj między propagandą, kontestacją i wymogami rynku
Poniższy materiał jest ciągiem dalszym tekstu "Na przełaj między opozycją a systemem -
Tygodnik Na Przełaj w latach 1980-1983" zamieszczonego w "HR" nr 5/2008


W latach 1984-1985 w tygodniku "Na Przełaj" wyraźnie zmniejsza się liczba materiałów o harcerstwie i nie są one już tak przekrojowe jak w 1981 i 1983. Nadal toczy się dyskusja o problemach ZHP, ale jakby urywana. Tym niemniej "Na Przełaj" jeszcze zdążył dość krytycznie zrelacjonować VIII Zjazd ZHP w 1985 - pisano wówczas, że nastąpił powrót do pompy i monumentalizmu, że brakowało rzeczywistej dyskusji, że na Zjeździe brakowało młodych instruktorów. Było wciąż trochę reportaży "z terenu", pokazujących, jak wartościowi młodzi instruktorzy wypalają się w starciu z machiną biurokratyczną i prowincjonalnym kacykostwem w ówczesnym ZHP.
W tym okresie jest już także coraz mniej krytycznych reportaży o życiu młodzieży i o problemach społecznych. Pisze się nadal sporo o narkomanii i Monarze, o ekologii, trochę o subkulturach młodzieżowych, ale wszystko to zmierza już trochę w kierunku materiału sensacyjnego.
Począwszy od 1984 roku wzrasta natomiast ilość tekstów adresowanych do mniej wymagającego czytelnika. Są to np. artykuły o modzie, o enerdowskim rocku czy wywiady z ludźmi kultury (film, muzyka rockowa i jazzowa). Różnie można to interpretować - albo chodziło o poprawę sprzedawalności pisma, albo być może realizowano w ten sposób odgórny nakaz, by pokazywać "postępującą stabilizację i normalizację".
Z problematyki historycznej nadal pisze się trochę o AK i o Szarych Szeregach Jest sporo materiałów o Związku Polaków w Niemczech oraz o walce o polskość na Śląsku i Mazurach. Tu pojawiały się zresztą wypowiedzi krytyczne względem polityki władz PRL wobec tzw. autochtonów na Ziemiach Zachodnich i Północnych po 1945. Z drugiej strony na łamach tygodnika niestety wciąż gościły napastliwe, jednostronne, propagandowe teksty na tematy historyczne (krytyka "reżimu sanacyjnego") i na bieżące tematy polityczno-społeczne (pisano np. że "Oazy to ruch antypaństwowy"!).

POLSKA MŁODZIEŻ POTĘPIA AMERYKAŃSKIE RAKIETY
W 1984 roku tygodnik zaczął promować nieformalny ruch młodzieżowy "Wolę Być". Pierwotnie ruch ten nastawiony był przeciwko codziennemu materializmowi, chamstwu, agresji i bezduszności (nazwa od hasła "wolę być niż mieć"). Nieco później, w 1985 i 1986 roku wyraźnie próbowano przeszczepić za jego pomocą na polski grunt ideologię i klimat zachodnioeuropejskich ruchów pokojowych i ekologicznych. Wówczas to, zwłaszcza w RFN, miały miejsce protesty przeciwko rozmieszczaniu amerykańskich rakiet średniego zasięgu, osławionych Pershingów i Cruise'ów. Polska młodzież pod egidą "Wolę Być" też miała protestować przeciw rakietom - amerykańskim oczywiście, bo radzieckie rakiety SS-20 były tematem tabu... Po katastrofie czarnobylskiej (1986) wykorzystanie wątków antynuklearnych do propagandy antyamerykańskiej było skompromitowane. Dla każdego mieszkańca Polski było oczywiste, że atomowe zagrożenie jest także lub przede wszystkim na Wschodzie, a nie tylko na Zachodzie. Z tego kierunku się więc wycofano. W 1987 ruch "Wolę Być" jest już wyraźnie formacją jakby legalnych neo-hipisów (długie włosy, pacyfy). Być może miał on być legalnym odpowiednikiem podziemnego ruchu Wolność i Pokój (WiP). Odtąd główne kierunki działania to ekologia (sprzedawanie choinek w doniczkach) oraz pokój - charakterystyczne były protesty przeciwko emisji "Czterech pancernych" jako serialu pokazującego wojnę w konwencji radosnej zabawy, a także protesty przeciw sprzedaży zabawek militarnych.

OD 1986: SEKS, ROCK I KODEKS UCZNIA
W latach 1986-1987 widać wyraźnie pewne mocno wykrystalizowane linie programowe "Na Przełaj". Uwaga redakcji jest skupiona na kilku głównych obszarach: po pierwsze, promowanie ruchu"Wolę Być", po drugie - rock, po trzecie - seks (inicjacja, ciąża, antykoncepcja), po czwarte - prawa ucznia w szkole. Nadal są sporadycznie dobre reportaże i fotoreportaże społeczne, np. Mariusz Szczygieł opisywał, co się dzieje nocami na Dworcu Centralnym w Warszawie. Generalnie jednak zaczyna zwiększać się ilość materiału adresowanego do mniej wymagającego czytelnika, oczekującego głównie informacji o swoich idolach ze świata muzyki i sportu. Drukowane są plakaty i fotosy z gwiazdkami pop, materiały o rajdach samochodowych itp. Dość dużo pojawia się tekstów o komputerach i informatyce. Artykuły o tematyce harcerskiej są zamieszczane tylko incydentalnie.

1987: GŁASNOST' I WALKA O TOLERANCJĘ
W 1987 pojawiają się pierwsze odważne w duchu "pieriestrojki i głasnost" (przebudowy i jawności) materiały o ZSRR. "Na Przełaj" zaczyna pisać, że w Kraju Rad powszechnie pije się alkohol, że w piciu młodzież nie ustępuje starszym pokoleniom (jedyne imprezy bez alkoholu są w przedszkolach...), że w ZSRR także są subkultury młodzieżowe w tym również agresywne, że żołnierze wracający z Afganistanu nie mogą się odnaleźć w społeczeństwie, że szerzy się nepotyzm i korupcja...
Im później, tym coraz mniej jest materiałów o historii (o AK, o Powstaniu Warszawskim) - jeden lub dwa teksty w roku. Publikacje o bieżącej polityce są dość mierne - co pewien czas wypowiedzi jakiegoś socjologa czy "działacza", lub wywiady, lecz bardzo płytkie, wręcz sztampowe. Zaczyna się natomiast ukazywać sporo materiałów o tolerancji religijnej i o religiach, są zamieszczane obszerne prezentacje różnych religii i wyznań: buddyzmu, prawosławia, islamu. Przypuszczalnie miała tu miejsce pewna próba skierowania energii kontestacji młodzieżowej przeciwko duchowieństwu katolickiemu pod hasłem "walki o tolerancję" (początki młodzieżowego antyklerykalizmu, który z wielką siłą objawił się po 1989 roku). Jest też nieco reportaży o mniejszościach narodowych w Polsce, np. o Łemkach i Tatarach.

OSTATNIE LATA: NOWE TEMATY I WALKA O RYNEK
Kolejny etap w dziejach "Na Przełaj" to lata 1988-1989. W tym czasie jeszcze wyraźniej pismo staje się lżejszym magazynem dla młodzieży. Co najmniej połowę objętości zajmują teksty o zachodnich i polskich muzykach rockowych oraz o motoryzacji i sporcie. Dużo pisze się o seksie - redakcja zajmuje stanowisko progresywne, zdecydowanie broni kontrowersyjnego wówczas podręcznika do przedmiotu Przysposobienie do Życia w Rodzinie (PDŻ).
W 1988 po raz pierwszy zostaje przełamane największe tabu PRL-owskiej prasy - prawdziwe oblicze Ludowego Wojska Polskiego. Po raz pierwszy porusza się problem fali wojskowej, co prawda jeszcze bardzo łagodnie. Podjęto też problem polskiego rasizmu w stosunku do studentów afrykańskich. Nadal pisze się sporo o ekologii, przez łamy "Na Przełaj" przetacza się ostra kampania przeciw "Kolorowemu zawrotowi głowy", czyli przeciw planom okrojenia Bieszczadzkiego Parku Narodowego i wybudowania w Bieszczadach w środku Parku luksusowej stacji narciarskiej, tzw. "drugiego Zakopanego".
Tematyka harcerska gości już na łamach tygodnika z rzadka. Raz na trzy lub cztery numery pojawia się coś, za każdym razem z innej beczki: raz reportaż interwencyjny z hufca gdzie wyrzucono niepokornego instruktora, raz reportaż z prawdziwej kwaterki na puszczańskim obozie, raz artykuł dyskusyjny na temat "czy harcerstwo nadąża za swoimi czasami", raz coś Mariana Miszczuka o historii. Materiały te są nawet wartościowe, ale tak nieregularnie publikowane, że nie tworzą żadnego spójnego kanału informacji ani dialogu. Dopiero pod koniec 1988 pojawia się półstały dział "Niepokój pod rogatywką" o aktualnej sytuacji w ZHP, ale też ma on charakter bardzo nieregularny.
Problematyki historycznej już nie ma prawie wcale, jedynie w okolicach 11 XI 1988 - wtedy to władze "odkręciły śrubę cenzury" w zakresie historii początków II RP - ukazał się większy blok materiałów na temat odzyskania niepodległości w 1918 roku.

Tygodnik nie przeżył zderzenia z zmianą sytuacji po 1989 roku. Mimo pewnych prób dostosowania się do realiów rynkowych, nie wytrzymał konkurencji z tytułami wspieranymi przez wielkie zagraniczne koncerny prasowe. Najprawdopodobniej model tytułu, który próbował być jednocześnie pismem harcerstwa starszego, pismem o problemach młodzieży szkół średnich i magazynem dla szerokiego odbiorcy, nie trafił w zapotrzebowania rynku po 1989 roku.

Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.