Nawigacja
Tomasz Chabinka: OZD - w jakim celu i w jakim stylu?
- Drukuj
- 23 wrz 2009
- Wędrownicze rozmyślania
- 4703 czytań
- 0 komentarzy

Skąd więc kontrowersje? Zacznijmy może od przypomnienia założenia Zlotu, którym była organizacja imprezy, która będzie nagrodą dla drużynowych i przybocznych, okazją do wypoczynku. Była to zmiana o 180 stopni w stosunku do poprzednich edycji Zlotu, które miały charakter szkoleniowy - podczas pierwszej drużynowi zostali zapoznani z programem Barwy Przyszłości, podczas drugiej podsumowano program i przedstawiono propozycję "Jeden świat, Jedno przyrzeczenie". Wracając do celu: został on zrealizowany w 100%. Na forum pojawiły się podziękowania za spędzony czas i zapewnienia, że zmotywował on do dalszej pracy z drużyną.

Problem zaczyna się w momencie, gdy zapytamy: czy cel został postawiony poprawnie? Argumentem za będzie na pewno zadowolenie uczestników, ciepłe słowa na forum i klimat zlotu. Ciekawe konsekwencje będzie miała też odpowiedź na pytanie czy w ogóle kształcenie drużynowych powinno odbywać się na poziomie centralnym. Sprzeciwem będą wypowiedzi z forum, w których zwrócono uwagę na brak zajęć metodycznych i okazji do wymienienia się doświadczeniami. Przeciw takiej formule postawię też Wędrowniczą Watrę. Zdecydowana większość drużynowych, którzy zjawili się na Zlocie byli w wieku wędrowniczym. Zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby dawać im możliwość odpoczynku podczas pracy z rówieśnikami, w zespołach wędrowniczych, zaś Zlot zostawić właśnie na sprawy metodyczne. Taka stała praca w zespole rówieśniczym podsumowana uczestnictwem w Wędrowniczej Watrze dawałaby pewnie znacznie więcej chwil wytchnienia i odpoczynku, niż jednorazowy Ogólnopolski Zlot Drużynowych, zaś ten drugi można by było wykorzystać do ciekawego kształcenia znajomości metodyki.

Kolejną wartą rozważenia kwestią jest harcerskość Zlotu rozumiana jako pewien styl i standard zachowania. Czy odpowiedni był program wieczorny? Po pierwsze: głośne koncerty zaraz koło lasu, raczej nie pasujące do idei 6 punktu Prawa Harcerskiego, zagłuszające naturalne dźwięki lasu i na pewno niezbyt przyjazne dla jego rdzennych mieszkańców. Przeciwnicy tego argumentu mówią wprawdzie, że na co dzień okolicy odbywają się znacznie głośniejsze wydarzenia.... Po drugie występ kabaretów. Występujący któregoś wieczoru "Czesuaf" musiał wzbudzić kilka zastrzeżeń. Ku zdziwieniu uczestników ze sceny padały wulgaryzmy, zaś poziom był moim zdaniem trochę za niski. Przykładem niech będzie skecz przyrównujący ekologów do... ludzi niepełnosprawnych intelektualnie! Myślę, że drużynowych stać na odbiór czegoś ambitniejszego. Dobór wyśmiewanej tematyki, która często zdawała mi się pokrewna z prawem harcerskim (jak choćby wspomniana ekologia) również nastawiły mnie do występu kabaretowego dosyć sceptycznie.


Tomasz Chabinka
100 DH "Watra" Jelenia Góra
Za udostępnienie fotografii dziękujemy dh. Annie Bednarskiej (2 PDH "Komandorzy" im. Kazimierza Wielkiego, Poznań-Nowe Miasto)
Social Sharing: |
![]() ![]() ![]() |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.