Nawigacja
Marcin Grabowski: Widmo Brockenu
- Drukuj
- 15 sty 2011
- Harcerskie podróżowanie
- 4932 czytań
- 0 komentarzy
Zimowy semestr studiów 2009/2010 spędziłem w Niemczech jako stypendysta programu Life Long Learning Program "Erasmus". Przygodę tego typu polecam wszystkim mającym możliwość skorzystania z niej. Jednym z aspektów rozpoczęcia nauki w zupełnie nowym dla siebie kraju jest poznawanie walorów krajoznawczych nowej okolicy.
W numerze 1/2010 "HR-a" opisałem dwie z moich wypraw, których destynacją było Luneburger Heide - rozległe wrzosowiska pod Hamburgiem, oraz Cuxhaven - gdzie można ujrzeć zjawisko przypływów i odpływów morza na dużą, kilkunastokilometrową, skalę. W tym numerze chciałem opisać łącznie moich kilka wypraw w góry Harz.
Wypraw tych było kilka, ponieważ Harz leży bardzo blisko Braunschweigu, w którym studiowałem - niespełna 45 minut jazdy pociągiem. Nie do przecenienia wydaje się być również fakt, że góry w całości leża one na terenie jednego państwa - sprzyja to dobrym powiązaniom komunikacyjnym. Nie zawsze jednak tak było - przed dwoma dekadami przebiegała tędy granica między wschodnimi i zachodnimi Niemcami. Sieć kolejowa przynajmniej w zachodniej części właściwie biegnie u podnóża gór, otaczając je. Dzięki czemu niemal każdą wyprawę mogłem zaczynać w innym miejscu, choć najbliżej mi było do Goslar. Na przemierzaniu zachodniej części gór Harz też się skupiłem. Ta część jest najwyższa i właśnie tu ulokowany jest park narodowy.
Goslar to miasto, którego zabytki można znaleźć na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Ciasne uliczki malowniczej starówki robią szczególne wrażenie, gdy przybędzie się tam w okresie Adwentu. Właściwie w całych Niemczech, od Bawarii po Dolną Saksonię, mają miejsce wówczas głęboko już zakotwione w tradycji niemieckiej jarmarki świąteczne wraz z obszerną symboliką. Inną atrakcją miasteczka jest położona na stoku góry Rammelsberg historyczna kopalnia metali ciężkich, w tym srebra, której sztolnie można zwiedzać.
Jeżeli jednak chce się zdobyć najwyższy szczyt Harzu, lepszą bazą wypadową jest Bad Harzburg, również osiągalny koleją, położony bardziej na wschód względem Goslar. Pierwsze kilometry za miejscowością można pokonać przynajmniej kilkoma drogami. Ze znajomymi z Czech obraliśmy wariant jak nam się wydawało najbardziej oczywisty. Umilając sobie drogę rozmową o naszych wspólnych, położonych na pograniczu polsko-czeskim górach, dotarliśmy nad jezioro zaporowe Ecker. Myślę, że tego rodzaju obiekty różnią w stopniu znacznym Polskę od Niemiec. W górach Harz jest kilka takich "rozgałęzionych języków"- taki właśnie mają kształt na mapie sztuczne jeziora w górach. Jeśli dodać do tego jeszcze, że obok rzek, nie mniej rozbudowany jest w Niemczech system kanałów śródlądowej żeglugi, nie trudno oprzeć się wrażeniu, że za tym wszystkim kryją się zamysły próbowania ujarzmienia natury i wypierania sztucznym tego co naturalne.
Najwyższy szczyt gór Harz mierzy sobie 1142 m n.p.m. Jak można przeczytać na portalu wikipedia, pierwszego zimowego wejścia dokonał Johan Wolfgang von Goethe. Dziś na płaskim wierzchołku Brockenu posadowiono ogromny maszt telewizyjny. Dojechać tu także można pociągiem z lokomotywą parową, która aby wspiąć się do góry, kilkukrotnie okrąża masyw. Legendy natomiast donoszą, że odbywały się tu regularne sabaty czarownic. Od nazwy wierzchołka z kolei pochodzi też nazwa rzadkiego zjawiska optycznego tzw. Widma Brockenu, polegającego na zauważeniu cienia obserwatora w tęczowym okręgu na tle niżej położonych chmur.
Zimą, gdy spadnie śnieg góry Harz świetnie nadają się do uprawiania narciarstwa biegowego. Pierwszego kontaktu z tą dyscypliną sportu zaświadczyłem jeszcze w miejskim parku w Braunschweigu. Następna styczność miała już miejsce na harzeńskich, niezbyt zróżnicowanych wysokościowo szlakach. Jeżeli ktoś natomiast bardziej preferuje narciarstwo alpejskie, to swoich sił może spróbować na górze, na której znajduje się również skocznia narciarska Wurmberg. Nie miałem jak dotąd doświadczeń z tym sportem, więc nie wiem czy to norma, ale wydaje mi się, że z braku konkurencyjnych ośrodków w pobliżu, trzeba się liczyć z długimi kolejkami oczekiwania na wjazd na górę - ośrodek Braunlage ściąga amatorów narciarstwa z całych północnych Niemiec, Danii czy Holandii.
Góry Harz warto szczególnie zwiedzić jesienią, kiedy to lasy na zboczach przybierają wszystkie odcienie koloru żółtego i czerwonego. Rozbudowana sieć dróg sprawia, że można bardzo elastycznie planować trasy, a każda wyprawa może skutkować odkryciem czegoś nieznanego, nawet dla kogoś, kto odbył już tam wiele wędrówek. Niestety ma to jednak swoje minusy: dziki charakter gór właściwie zanikł, w dolinach słychać szum pędzących samochodów, a spiętrzone wody tworzą nie bobrowe, lecz betonowe tamy. Nic więc dziwnego, że w takich okolicznościach, intensywnie reklamowany jest sukces przywrócenia populacji rysia w lasach Harzu. Oby więc chociaż teren parku narodowego pozostał kolebką prawdziwej natury!
pwd. Marcin Grabowski HR
11 PDH "Tajga" im. Michała Grażyńskiego
W numerze 1/2010 "HR-a" opisałem dwie z moich wypraw, których destynacją było Luneburger Heide - rozległe wrzosowiska pod Hamburgiem, oraz Cuxhaven - gdzie można ujrzeć zjawisko przypływów i odpływów morza na dużą, kilkunastokilometrową, skalę. W tym numerze chciałem opisać łącznie moich kilka wypraw w góry Harz.
Wypraw tych było kilka, ponieważ Harz leży bardzo blisko Braunschweigu, w którym studiowałem - niespełna 45 minut jazdy pociągiem. Nie do przecenienia wydaje się być również fakt, że góry w całości leża one na terenie jednego państwa - sprzyja to dobrym powiązaniom komunikacyjnym. Nie zawsze jednak tak było - przed dwoma dekadami przebiegała tędy granica między wschodnimi i zachodnimi Niemcami. Sieć kolejowa przynajmniej w zachodniej części właściwie biegnie u podnóża gór, otaczając je. Dzięki czemu niemal każdą wyprawę mogłem zaczynać w innym miejscu, choć najbliżej mi było do Goslar. Na przemierzaniu zachodniej części gór Harz też się skupiłem. Ta część jest najwyższa i właśnie tu ulokowany jest park narodowy.
Goslar to miasto, którego zabytki można znaleźć na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Ciasne uliczki malowniczej starówki robią szczególne wrażenie, gdy przybędzie się tam w okresie Adwentu. Właściwie w całych Niemczech, od Bawarii po Dolną Saksonię, mają miejsce wówczas głęboko już zakotwione w tradycji niemieckiej jarmarki świąteczne wraz z obszerną symboliką. Inną atrakcją miasteczka jest położona na stoku góry Rammelsberg historyczna kopalnia metali ciężkich, w tym srebra, której sztolnie można zwiedzać.
Jeżeli jednak chce się zdobyć najwyższy szczyt Harzu, lepszą bazą wypadową jest Bad Harzburg, również osiągalny koleją, położony bardziej na wschód względem Goslar. Pierwsze kilometry za miejscowością można pokonać przynajmniej kilkoma drogami. Ze znajomymi z Czech obraliśmy wariant jak nam się wydawało najbardziej oczywisty. Umilając sobie drogę rozmową o naszych wspólnych, położonych na pograniczu polsko-czeskim górach, dotarliśmy nad jezioro zaporowe Ecker. Myślę, że tego rodzaju obiekty różnią w stopniu znacznym Polskę od Niemiec. W górach Harz jest kilka takich "rozgałęzionych języków"- taki właśnie mają kształt na mapie sztuczne jeziora w górach. Jeśli dodać do tego jeszcze, że obok rzek, nie mniej rozbudowany jest w Niemczech system kanałów śródlądowej żeglugi, nie trudno oprzeć się wrażeniu, że za tym wszystkim kryją się zamysły próbowania ujarzmienia natury i wypierania sztucznym tego co naturalne.
Najwyższy szczyt gór Harz mierzy sobie 1142 m n.p.m. Jak można przeczytać na portalu wikipedia, pierwszego zimowego wejścia dokonał Johan Wolfgang von Goethe. Dziś na płaskim wierzchołku Brockenu posadowiono ogromny maszt telewizyjny. Dojechać tu także można pociągiem z lokomotywą parową, która aby wspiąć się do góry, kilkukrotnie okrąża masyw. Legendy natomiast donoszą, że odbywały się tu regularne sabaty czarownic. Od nazwy wierzchołka z kolei pochodzi też nazwa rzadkiego zjawiska optycznego tzw. Widma Brockenu, polegającego na zauważeniu cienia obserwatora w tęczowym okręgu na tle niżej położonych chmur.
Zimą, gdy spadnie śnieg góry Harz świetnie nadają się do uprawiania narciarstwa biegowego. Pierwszego kontaktu z tą dyscypliną sportu zaświadczyłem jeszcze w miejskim parku w Braunschweigu. Następna styczność miała już miejsce na harzeńskich, niezbyt zróżnicowanych wysokościowo szlakach. Jeżeli ktoś natomiast bardziej preferuje narciarstwo alpejskie, to swoich sił może spróbować na górze, na której znajduje się również skocznia narciarska Wurmberg. Nie miałem jak dotąd doświadczeń z tym sportem, więc nie wiem czy to norma, ale wydaje mi się, że z braku konkurencyjnych ośrodków w pobliżu, trzeba się liczyć z długimi kolejkami oczekiwania na wjazd na górę - ośrodek Braunlage ściąga amatorów narciarstwa z całych północnych Niemiec, Danii czy Holandii.
Góry Harz warto szczególnie zwiedzić jesienią, kiedy to lasy na zboczach przybierają wszystkie odcienie koloru żółtego i czerwonego. Rozbudowana sieć dróg sprawia, że można bardzo elastycznie planować trasy, a każda wyprawa może skutkować odkryciem czegoś nieznanego, nawet dla kogoś, kto odbył już tam wiele wędrówek. Niestety ma to jednak swoje minusy: dziki charakter gór właściwie zanikł, w dolinach słychać szum pędzących samochodów, a spiętrzone wody tworzą nie bobrowe, lecz betonowe tamy. Nic więc dziwnego, że w takich okolicznościach, intensywnie reklamowany jest sukces przywrócenia populacji rysia w lasach Harzu. Oby więc chociaż teren parku narodowego pozostał kolebką prawdziwej natury!
pwd. Marcin Grabowski HR
11 PDH "Tajga" im. Michała Grażyńskiego
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.