Nawigacja
hm. Janusz Sikorski Beczka miodu i łyżka dziegciu a nawet trzy łyżki. Rzecz o nowej instrukcji działania drużyny

… XXXVII Zjazd Nadzwyczajny ZHP podkreśla postawienie drużynowego i drużyny w centrum nowej Strategii rozwoju ZHP … (z Uchwały XXXVII Zjazdu Nadzwyczajnego ZHP)

 

Beczka miodu i łyżka dziegciu a nawet trzy łyżki. Rzecz o nowej instrukcji działania drużyny obowiązującej od 1 września 2015

 

 

Jest właśnie 1 września, czas realizacji wrześniowych planów w drużynach a więc nabory, nowa energia, impulsy – po prostu działanie często będące nowym otwarciem. Oczywiście nie zawsze tak jest. Jest w ZHP trochę drużyn które działają nieprzerwanie od iluś tam lat i wtedy to tylko kolejny wrzesień. Tak było i do tej pory w naszej drużynie. Pytanie czy będzie tak dalej ? Czy może będzie lepiej bo mamy nową instrukcję działania opracowaną w celu ułatwienia nam, drużynowym, harcerskiej pracy. No bo kto wykonuje w ZHP pracę wychowawczą ? Drużynowi. To my jesteśmy przecież jądrem Ruchu Harcerskiego. Reszta jest tylko po to by umożliwić nam efektywne działanie. Zaglądamy więc do instrukcji a tam...

Powiało nowym i to w jak najbardziej pozytywnym sensie.

Zaglądając na stronę ZHP widzimy komunikat:

 

Nowa instrukcja tworzenia i działania gromady, drużyny, kręgu i klubu specjalnościowego. Nowy dokument będzie obowiązywał od 1 września 2015 r. i zastąpi 8 dotychczasowych regulacji.

 

Dokument został wypracowany w oparciu o przeprowadzone wcześniej konsultacje, w których wzięło udział 340 jednostek organizacyjnych: 40 gromadom i drużynom wszystkich grup metodycznych, 20 gromadom i drużynom specjalnościowym, 20 gromadom i drużynom Nieprzetartego Szlaku, 7 kręgom akademickim, 18 kręgom instruktorskim, 10 kręgom starszyzny, 10 kręgom seniorów, 15 klubom specjalnościowym, 23 szczepom, 7 związkom drużyn, 30 hufcom

Instrukcja jest jednym, spójnym dokumentem. Dokumenty ZHP, będą tworzone tak, by stanowiły jeden, zwarty, czytelny i spójny dokument. Nowa instrukcja została opracowana w ramach przeprowadzanej w ZHP „opcji zero” – zgodnie ze Strategią Rozwoju ZHP na lata 2012-2017. Zespół ds. opcji zero konsultował projekt z szerokim gronem instruktorskim.

 

Ha! Więc mamy progres. Jeden dokument zamiast ośmiu. To spore osiągnięcie. Do tego szeroko konsultowany. No, nie do końca wiem co to znaczy, bo żadne ze znanych mi środowisk w konsultacjach nie uczestniczyło, ale powiedzmy te około 100 znanych mi środowisk, to mogą być jakieś obrzeża ZHP. My się nie liczymy.

W każdym razie jest nowa instrukcja wprowadzona, skonsultowana w 400 jednostkach, musi być ok! Zaglądamy więc do środka. Przecież to jeden z podstawowych dokumentów dla każdego drużynowego. I cóż tam mamy ?

Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. W miarę ładnie i czytelnie sformatowany dokument. Nawet czcionka obowiązująca w organizacji. No proszę, można? Można. Mamy ładnie określony cel instrukcji i następnie definicje. W większości zgrabne, zwięzłe i trafne – dobra robota ale... ups! Pkt 18... To chyba jakaś pomyłka. No dobrze, nie psujmy sobie dobrego wrażenia, wrócimy do rozwikłania tego zagadnienia później. Na razie cieszmy oczy i umysł pozytywami.

Sprawy członkowskie. Wydaje się, że nie mamy tu żadnego "zonka". To oczywiście wymaga sprawdzenia w działaniu, ale na pierwszy rzut oka jest dobrze. Kolejne jest zakładanie drużyny. I co my tu mamy. JEST. Nareszcie zmiana we właściwym kierunku. Wprowadzono sposób zakładania drużyny zgodny z metodą i praktyką. Sposób o którym mówimy od wielu lat. Teraz można przez rok działać jako zastęp samodzielny. Nareszcie ktoś poszedł po rozum do głowy i spowodował zalegalizowanie tego co i tak żyło, tyle że w szarej strefie. Wielkie brawa.

Ucieszony, z pozytywnym nastawieniem, czytam dalej.

 

Drużynowy. O, to ważna rzecz jest, całkiem logicznie rozpisane, wrzucone obowiązki, prawa, zasady... Ale co to? Co to ma być, co takiego? „Ma podpisaną umowę wolontariacką z ZHP” Co takiego? To znaczy, że już nie mogę być drużynowym ? Nie jestem żadnym wolontariuszem, nie mam i nie chcę mieć żadnej umowy wolontariackiej. Jestem instruktorem harcerskim i pełnię służbę. Mam "umowę instruktorską" w ramach której prowadzę drużynę harcerską, a ZHP stara się mi to ułatwić. Nie chcę żadnej umowy wolontariackiej. Po "kiego grzyba" to tu wpisali ? Przecież jak ktoś chciał, to mógł mieć. Mogę sobie wyobrazić pozytywne strony takiego rozwiązania i wielu młodych ludzi pewnie wybiera tą ścieżkę. Pewnie i sam bym ją wybrał, gdybym zbierał wpisy do CV. Ale w sytuacji gdy to do mnie wpływają CV, nie potrzebuję tego. TO JEST ZBĘDNE i jako takie nieharcerskie. Harcerz jest oszczędny, więc nie generuje niepotrzebnych umów, działań itd. Bo zakładam, że w ZHP jest trochę takich, którzy zupełnie nie czują potrzeby bycia wolontariuszem i nie chcą żadnych dodatkowych umów.

Więc po co ???

No dobrze. Spróbuję poszerzyć troszkę opis swojego stanowiska w tej sprawie. Bo coś czuję, że przyda się to jeszcze w innym miejscu. A więc krótko. ZHP może powierzać coś co jest jego. To proste. Ale czyja jest drużyna harcerska ? MOJA i JEJ CZŁONKÓW. Drużyna to MY a nie ZHP. MY, DRUŻYNA, tworzymy organizację ZHP, by nam ułatwiała i umożliwiała działanie DLA POLSKI. Nie dla ZHP, a w ramach ZHP. Dlatego, nie jestem żadnym wolontariuszem pracującym DLA ZHP. Jestem instruktorem harcerskim działającym w ramach ZHP, którego istnienie warunkuje jedynie obsługa DRUŻYN HARCERSKICH. Pełnię służbę dla Boga i Polski, niosę chętną pomoc BLIŹNIM i jestem posłuszny PRAWU HARCERSKIEMU.

Nie chcę żadnych umów wolontariackich. Nie jestem pracownikiem ZHP wynajętym za "free" w celu realizacji dla ZHP jakichkolwiek działań. Pracuję dla POLSKI Proste ?

Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia. Tak na marginesie. Zgodnośc z obowiązującymi dokumentami. System pracy z kadrą przywołuje umowę instruktorską. Pytanie. Czy GK ma prawo wchodzić w kompetencje RN zawężając moje możliwości ??? Chyba jednak nie. Ciekaw jestem reakcji Rady Naczelnej na omawianą instrukcję bo ta w partu punktach jednak wchodzi w Jej kompetencje.

No dobrze, przejdźmy dalej. System pracy. Jest nieźle, rzekłbym całkiem dobrze. Jasno, krótko więc czytelnie. Z jednym małym zastrzeżeniem. Zbiórki drużyny wędrowniczej muszą odbywać się co miesiąc. Taaak! Na bank! Zwłaszcza w drużynie w której wszyscy mają wymagające pola służby, studiują w różnych miastach i starają się jeszcze prowadzić życie rodzinne. Na bank...

Sądzę, że rezygnacja z wymagającego pola służby, studiów czy życia rodzinnego w imię zbiórek drużyny jest mało harcerskie. Ale cóż, widzę potrzebę opisania troszkę metodyki wędrowniczej w kontekscie organizacji pracy drużyny wędrowniczej. Tu niestety instrukcja nie pomaga, traktując drużynę ludzi dorosłych, wchodzących/posiadających własne życie, takie prawdziwe, absorbujące, nie będące zwykłą grą, na równi ze zwykłą drużyną harcerską. No cóż trzeba będzie pochylić się nad tą sprawą osobno.

I dalej... Zasady kierowania jednostką, specjalności, dokumentacja... Wszystko wygląda ok. Z zastrzeżeniem, że dokumentacja to malutki rozdzialik, co wróży raczej dobrze. Kolejny punkt do pochwalenia twórców instrukcji.

Kolejne strony wyglądają też dobrze, chociaż nie na wszystkim się znam. Trudno więc jest mi wyrażać opinię, że np. część dotycząca działania kręgów akademickich jest zła czy dobra. Tą wiedzę przyniesie nam życie.

Troszkę moich wątpliwości budzi rozdział „Zakończenie działalności jednostki”. Wydaje mi się, że drużynę wędrowniczą należałoby potraktować w tym przypadku analogicznie do kręgu. Drużynowego wybierają wędrownicy.

Przedostatni już rozdział, a więc finanse i gospodarka, wygląda na zdecydowanie mocną stronę instrukcji, ale oczywiście zweryfikuje to życie i... działy księgowości w Chorągwiach :) Oby było dobrze.

No i dobrnęliśmy do końca instrukcji. Do miejsca w którym znajdujemy proste, więc z reguły dobre rozwiązania. W tym przypadku spokojnie można to nazwać wylaniem dziecka z kąpielą... Przyjęte rozwiązania całkowicie blokują pracę wielu drużyn. Gdy przeczytałem to pierwszy raz, nie wierzyłem własnym oczom. Jak ktoś mógł wymyślić coś tak niemądrego ???

Chodzi oczywiście o rozdział Biwaki. No po prostu zatkało mnie. Zupełnie nie mam pojęcia, jakim sposobem teraz mamy działać. Ten rozdział po prostu uniemożliwia pracę naszym drużynom i szczepowi.

Weźmy przykład. Typowa zbiórka zastępu. Taka cotygodniowa. Chłopaki, czy dziewczyny wędrują sobie po lesie, zerkając w rózne ulubione miejsca. Odwiedzają żubry, podglądają ptaki, odwiedzają nasz 800 letni dąb, podchodzą żurawia, z daleka zerkają co u orła. Czasem grają w podchody z innym zastępem... Taka zwykła zbiórka. Ale nie. Koniec z tym. Teraz to już nie jest zwykła zbiórka. TO BIWAK, bo las po którym wędrują znajduje się na terenie chyba z 10 gmin. Muszą więc każde wyjście do lasu zgłaszać do hufca, co najmniej 21 dni przed, by umieścić to w planie pracy drużyny, a na co najmniej 14 dni wcześniej karta biwaku, plan, lista, ubezpieczenie... Koniec z tym, że wpada zziajany Paweł i woła: Druhu, druhu wylęgły się. Chodźmy zobaczyć... Już widzę jego "zdziwko" gdy mu odpowiadam -  spokojnie Pawełku. Najszybciej za jakiś miesiąc... Zgadnij czytelniku. Co pomyśli i co zrobi Paweł ? Bo ja...wiem.

Gdy zgłosiłem swoje wątpliwości Komendantce hufca... Popatrzyła na mnie przeciągle, pomyślała chwilę, pokiwała głowa z dezaprobatą i stwierdziła: Kolejny martwy przepis.

Harcerstwo nie znosi próżni ani okowów pętających aktywność. Liczy się tu i teraz, a nie za co najmniej 21 dni. Tak się działać NIE DA.

Weźmy kolejny przykład. Mieszkam w miejscowości obok miasta w którym działa nasz szczep. Harcerze jadąc do mnie na zbiórkę ZZ-u czy RD MUSZĄ zjechać z drogi która znajduje się w Tychach. Wjeżdżając na moją działkę i wchodząc do tipi znajdują się 40 metrów od Tychów, na terenie gminy Bieruń. To BIWAK. A więc każdą zbiórkę ZZ czy RD muszę zgłaszać jako biwak. Przecież to głupie, bo biwakiem to to nie jest.

Podobnie środowisko w Bieruniu (Nie moje, ale się przyjaźnimy)

Wokół Bierunia jest sporo fajnych terenów do działania. M.in dzikie i zarośnięte okolice po jednostce WOPK. Jakież fajne gry tam się dzieją, obserwacje, walki, podchody. Ale to Lędziny... Cóż, że 2-3 km od szkoły w Bieruniu. Teraz taka zbiórka … TO BIWAK. Gdy uświadomiłem to Marianowi (Szczepowy jak i ja z ponad 20 letnim stażem) pomyślał chwilę, uśmiechnął się pod nosem i coś tam rzucił cicho. Chyba słyszałem coś jak... Oni tam chyba nieprzytomni byli, czy jakoś tak... Już widzę jak dzielnie galopuje do hufca i zgłasza większość zbiórek jako biwaki.

Chyba, że o to ZHP chodzi. Zgłaszać wszystkie zbiórki zastępów i drużyn jako biwaki. Do każdej zbiórki plan, lista, kosztorys, ubezpieczenie... No cóż. Jakiś pomysł to jest. Jak dla mnie … GŁUPI.

Tak sobie patrzę na tą nową instrukcję i patrzę. I się zastanawiam. DLACZEGO???

Dlaczego 24 strony porządnej, harcerskiej roboty, będącej czystym miodem na moje instruktorskie serce, zostało skalane 1 stroną czystego dziegciu (1) Cóż można zrobić z beczką miodu do którego wrzucono łyźkę dziegciu a właściwie to 3-4 łyżki? Odpowiem Ci czytelniku. NIC! Ten miód, możesz jedynie zwrócić pszczółkom czy innym osom. Może dadzą radę przerobić to powtórnie, chociaż nie sprawdzałem. Zresztą w tym przypadku chodziło o miód pitny. Pijacze trunków mają i tak w nosie smak, więc ten dziegieć im wiele nie przeszkadza.

Instrukcję da się naprawić, w przeciwieństwie do miodu. Oby jak najszybciej, bo działamy już, teraz, nie kiedyś tam. Właśnie za kilka dni, rozpoczyna się coroczna impreza chorągwiana. HIP. W tym roku nas tam nie będzie. Nie wiem jeszcze kto mógłby tam pojechać, ilu nas będzie, jaki plan... A przecież teraz to BIWAK.

Ciekawe co odpowiem jeśli będzie tak jak czasem bywa. Telefon: Janusz, mamy problem, ktoś tam się podjął, ale okazało się, że nie może. Czy moglibyście ze swoimi wędrownikami obstawić działanie? Zawsze odpowiedź brzmiała: Służba... I z radością przystępowaliśmy do działania. Dzisiaj to będzie NIE. To biwak, nie mogę łamać instrukcji działania drużyny...

Lepiej by nie zadzwonili. A może nie odbierać telefonów z Chorągwii i Hufca ? No dobrze, ale co z przyjaciółmi. Sprawa z zeszłego roku. Telefon, Pani Prezes Związku Sybiraków. Druhu harcmistrzu, przyjacielu, jedna z naszych członkiń potrzebuje pomocy. Spalił się jej dom. Czy możemy liczyć na Was? A właściwie to wiem, że na pewno możemy, więc nie pytam, lecz informuję. Ulica x numer... Zresztą zobaczycie sami. Pomóżcie. Już widzę jak Jej odpowiadam, że nie możemy, bo instrukcja, przepisy... Po prostu, zwołamy się prywatnie, poza organizacją i zrobimy co się da. To oczywiste. TYLKO PO CO NAM W TAKIM PRZYPADKU ZHP ???

Dobrze. Dosyć już pastwienia się nad nieszczęsnymi biwakami. Na koniec wrócimy do tego od czego zacząłem, bo to znacznie gorsza sprawa. Chodzi o pewien duch instrukcji i to co on ze soba niesie. Chodzi o to, co czyni tą instrukcję niezgodną z Uchwałą XXXVII Zjazdu ZHP.

Chodzi o niuans, drobne słowo, zasadę która jednak zmienia wszystko. TAK, ZMIENIA WSZYSTKO.

Chodzi o zasadę ZATWIERDZANIA planu pracy drużyny. To BARDZO ZŁA zmiana, moim zdaniem powodująca niezgodność instrukcji z przywołaną wsześniej Uchwałą Zjazdową. Program pracy drużyny powstaje w drużynie. Jest wypadkowa potrzeb członków tej konkretnej drużyny. To drużynowy zna członków drużyny, ich potrzeby, marzenia, zamiary... To drużynowy ubiera te wszystkie rzeczy w plan pracy i przedstawia ten plan właściwemu komendantowi. I tu zaczynaja się schody. Jeśli do wiadomości, to komendant po zapoznaniu się z nim, może wnieść o wyjaśnienie, doprecyzowanie czy nawet zmianę w planie. No przecież sprawuje nadzór. To oczywiste. Jeśli zaś zatwierdza i drużyna może pracować jedynie na podstawie zatwierdzonego planu... TO ZMIENIA WSZYSTO.

Ta konstrukcja paraliżuje szybką reakcję na potrzeby członków czy społeczności w której działamy. Musimy być ślepi na wszelkie nagle i gwałtownie występujące potrzeby środowiska działania. Nie pomagamy już gdy trzeba pomocy. Możemy działać najszybciej po miesiącu, gdy uzyskamy na to papier, pieczątkę, podpis. No co to za głupota ??? W dzisiejszym świecie trzeba działać już, teraz, natychmiast, a nie po 21 dniach. Program pracy drużyny jest tylko wtedy wartościowy, gdy jest aktualny, na czasie i jest skorelowany z życiem drużyny i jej członków. Jako taki podlega ciągłej ewolucji. Gdy o zmianie programu decyduje drużynowy, wszystko działa jak należy. Gdy komendant hufca który musi być powiadomiony o danej potrzebie co najmniej 21 dni przed... To będzie śmieć a nie program.

W końcu, jeśli odbieramy drużynowemu możliwość kreowania, nadzorowania i prowadzenia programu na bieżąco, narzucając konieczność zatwierdzania zmian, to czy uważamy to za „... postawienie drużynowego i drużyny w centrum nowej Strategii rozwoju ZHP...” ???

Czy też za rugowanie Ich właśnie z tego centrum, kosztem stawiania w centrum Orgazanizacji, która dzieli, zleca, zarządza i zatwierdza ubezwłasnowolnionemu wolontariuszowi zarządzającemu czasowo jednostką powierzoną przez ZHP...

I tak dochodzimy do czegoś, co można spokojnie nazwać HarcKorpem. Więc wychodzi nam na to, że to część większej całości. Czas na kompetencjie w miejsce formowania. Za takim podejściem świadczy również analiza wniosków i rekomendacji GK-i po ocenie struktury ZHP. Jeśli omawiana instrukcja ma być realizacją uchwały zjazdowej pt. Przyjazna Struktura to ja "wymiękam". W ramach zwiększenia przyjazności drużynowemu, zabieramy mu kompetencje, wprowadzamy ostrzejszy nadzór, uniemożliwiamy działania ad-hoc. No to nazywa się przyjazność struktury... A miało być tak pięknie.

Instruktor doświadczony, w tradycji skautowej/harcerskiej drużynowy, czyli SKAUT/HARC - MISTRZ, to harcerz/harcerka posiadający PRAKTYCZNE DOSWIADCZENIE w kierowaniu harerskim zespołem przez parę lat, plus umięjetność wychowania następcy. Z przerażeniem konstatuję, że autorzy przywołanych krytycznie fragmentów INSTRUKCJI TEJ PRAKTYKI I UMIEJĘTNOŚCI PO PROSTU NIE ZDOBYLI!!!

 

(1) Dziegieć – lepka, ciemnobrązowa ciecz, powstająca w wyniku rozkładowej suchej destylacji kory brzozowej, rzadziej bukowej. Dziegciem nazywa się dziś również podobny produkt wytwarzany z żywicznego drewna sosny, choć kiedyś wyraźnie rozróżniano te substancje, nazywając drugą z nich smołą drzewną. Niekiedy jako "dziegieć mineralny" określa się smołę pogazową używaną w lecznictwie jako produkt standaryzowany pod nazwą Prodermina.

https://www.youtube.com/watch?v=yLFCK-HSVVo

UWAGA. DZIEGIEĆ JEST SUBSTANCJĄ RAKOTWÓRCZĄ.

---------------------------

Nr HR-a:  III/2015



Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.