Nawigacja
hm. Janusz Sikorski: Skąd się biorą Komendanci?

Skąd się biorą Komendanci?

Harcerskim Komendom pod rozwagę...

 

 

Właśnie zbliża się do końca fala hufcowych Zjazdów. W części hufców powoli zadomawiają się nowe komendy, a w niektórych stare biorą głęboki wdech przed kolejnymi 4 latami wytężonej pracy. Hufce są bardzo różne, bo takie jest harcerstwo właśnie. Nie ma jednolitego przepisu na dobry hufiec. Nie ma i nie będzie. Przyczyny tego są dokładnie takie same jak tego, że... Organizacja nigdy, przenigdy nie stworzy i nie utrzyma pracy harcerskiej na wysokim poziomie. Do tego niezbędny jest RUCH.

Pewien bardzo mądry Harcmistrz przed wielu, wielu laty tak napisał o ówczesnym ZHP:

 

„Ubiegłe lat parę harcerstwa możemy słusznie nazwać okresem rozwoju form organizacyjnych i upadku wewnętrznej pracy i wartości harcerstwa. Rozglądając się w obecnym stanie harcerstwa i dzisiejszych warunkach pracy stwierdzamy że mamy organizację ilościowo aż nazbyt liczną, o poziomie niewysokim, o wartości moralnej zachwianej, o ideałach niejasnych i zasadach nie dość wyraźnie postawionych a jeszcze mniej wyraźnie przeprowadzanych w życiu... „

 

Moja ocena dzisiejszego ZHP jest całkiem podobna! Tak to już jest, że historia często zatacza koła... Dla tych, w których już wzbudziłem niechęć, mam dobrą informację. Autorowi wyżej cytowanych słów, wkrótce po ich opublikowaniu, cofnięto stopień harcmistrza i wylano na zbity łeb z ZHP. Mógł sobie być doktorem nauk medycznych i oficerem WP. Mógł być również autorem wielu cenionych książek harcerskich. Skostniała synekura stwierdziła, że szkodzi harcerstwu!

 

No dobrze, ale jak to się ma do Zjazdów w Hufcach? Już odpowiadam. Chodzi mi o zrozumienie faktu, moje drogie Komendy, że żadna organizacja harcerska Wam nie pomoże. Nie pomoże bo... Nie może. Tak jak słonie nie latają (no, ok, w bajce niejaki Dumbo latał na uszach, ale to bajka) tak organizacja nie „zrobi” harcerstwa. I nie należy tego od niej oczekiwać. Harcerstwo to RUCH.

 

Dlaczego tak się dzieje? To w sumie prosta sprawa. Harcerstwo dzieje się w nas. W ludziach. Kocha wolność, kocha życie, stałość i zmiany, ruch i bezruch - ying i yang. A co może organizacja? No może... Wydać instrukcje i regulaminy, rozkazy i nakazy. Prowadzić szkolenia (zgodne z nakazami, instrukcjami, wskazaniami...) Wszystko to musi być mierzalne, definiowalne i formalnie ocenialne, a harcerstwo to DUCH, IDEA, ŻYCIE. Można toto spróbować definiować na różne sposoby. Np. Życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową, zgadza się?

 

Cóż więc możecie zrobić drodzy Hufcowi i Hufcowe? Wszak wzięliście na siebie bardzo ważny i odpowiedzialny kawałek harcerskiej służby, polegający na służeniu HARCERSTWU, czyli DRUŻYNOM. Bo chyba dla każdego jest oczywistym, że całe ZHP istnieje jedynie po to, by umożliwiać pracę drużynom. Umożliwiać i wspierać jak najmocniej. I tu właśnie rodzi się podstawowe pytanie: JAK?

 

Jak harcerskie Komendy mogą pomóc drużynom i harcerstwu w ogóle? Chodzi mi tu nie o samo nasuwające się odpowiedzi typu: No przecież wszystko jest w dokumentach ZHP. To akurat jest jasne. Komendant Hufca czy Chorągwi, podobnie jak właściwie każdy członek Komendy, ma określony zakres obowiązków i odpowiedzialności. To oczywiste. Mnie jednak chodzi o coś innego. Chodzi o to, co można zrobić oprócz tego.

 

Załóżmy taką sytuację. Jest po Zjeździe. Jakimś cudem dałeś się „wrobić” w funkcję Komendanta „umierającego” hufca. Zostałeś, bo nikt inny nie chciał. Po prostu nie ma chętnych. Kasy w hufcu nie macie, więc nie ma z czego korzystać. Praca wychowawcza w drużynach leży i kwiczy, co da się spokojnie stwierdzić np. po ilości chętnych do funkcji komendanta hufca. Gdyby drużyny były wydolne wychowawczo, w hufcu byliby liderzy. A nie ma. Co więc można zrobić? Jak podnieść hufiec z kolan i odzyskać go dla harcerstwa? Właśnie o tym jest ten artykuł.

 

Co oczywiste, nie wszystkie hufce są w opisanej wyżej sytuacji. Niektóre są w znacznie lepszej. SĄ WSPÓLNOTĄ. Mają na czym budować, ale są i w gorszej. To takie, w których jest grupa osób, która uczyniła z hufca sposób na życie. Robią jakąś akcję letnią, (bo jest baza), zrealizują jakiś grant dla miasta i jest z czego żyć. To chyba najgorsza sytuacja. Gorsza znacznie od tej, w której hufca nie ma wcale. Coś czuję, że nie powinienem tego stwierdzenia pozostawić bez komentarza, a więc...

 

„... To po prostu nie jest właściwa droga. Harcerstwo jako synekura, jako zarobkowanie – to zguba harcerstwa. Płatną może i nawet powinna być w harcerstwie tylko praca pomocnicza, a więc mechaniczna, kancelaryjna, zawodowa, techniczna. Płatnym powinien być wreszcie przez szkołę nauczyciel o ile obejmuje opiekę wychowawczą nad drużyną. Ale płatnym być nie może żaden komendant harcerski. Bowiem komendant harcerski, od zastępowego aż do komendanta chorągwi, nie jest technikiem, pomocnikiem, nie jest żadnym dodatkiem do harcerstwa, ale przede wszystkiem sam jest harcerzem, wzorem dla swej młodzieży, i twórcą harcerstwa. Na poświęceniu się i dobrowolnej, nieraz ponad siły, pracy komendantów harcerskich, wzrósł i oparł się najtrwalej Ruch Harcerski. Tylko na tem on do dziś stoi i stać będzie. Inne prace są tylko ornamentacją, statystyką i pośrednictwem. Ta jedna tylko jest pracą główną, podstawową i zasadniczą...”

 

Pomimo zróżnicowanej sytuacji w różnych hufcach zapewne każdy z nich może skorzystać z moich porad. Po prostu różny będzie zakres ich zastosowania. I tu dochodzimy do punktu, w którym należy rozwinąć myśl DLACZEGO harcerstwa nie da się „robić” przez organizację? Dlaczego nie pomogą regulaminy, zasady, rozkazy... To jest dokładnie tak, jak z hufcami. Każdy jest inny. Każdy hufiec to... LUDZIE. A ludzie są różni. Mają różne możliwości, pragnienia, potrzeby, problemy. Na to wszystko nie da się po prostu odpowiedzieć instrukcją...

 

Tak więc zawsze potrzebny jest CZŁOWIEK. Harcerski Komendant. Najlepiej przez duże K chociaż często trzeba sobie na to K zasłużyć ciężką harcerską pracą, postawą, ustępliwością i nieustępliwością, pokojem i walką, ciszą i głośnością. Jest super, jeśli TEN człowiek nie jest sam. Ma zespół. Nawet jeśli ten zespół jeszcze nie jest zgrany. Może być bardzo różnorodny w doświadczeniach, wiedzy, postawach ale... Jedno MUSI mieć takie samo. WARTOŚCI. Jeśli w komendzie będą ludzie o różnych wartościach, to raczej wyjdzie z tego lipa. Jeśli jednak jest Hufcowy i ma komendę, to może zmienić wszystko :)

 

Można oczywiście standardowo. W końcu Zjazd przyjął PLAN. Wystarczy go zrealizować. Dokładnie tak jak przewidują dokumenty i zasady obowiązujące w ZHP ale... To niekoniecznie zadziała.

 

Mamy w ZHP od długiego czasu spory problem. Poważne grona harcmistrzowskie pracują nad rożnymi dokumentami wewnętrznymi, poszukują wyjść i rozwiązań z sytuacji w jakiej znalazło się nasze harcerstwo. Coraz większe kłopoty hufców z pozyskiwaniem kadry to tylko czubek góry lodowej. Więc zmieniamy standardy, systemy, grupy wiekowe, majstrujemy przy metodykach ale niewiele to daje i śmiem twierdzić, że nie przyniesie zbyt wiele dobrego. Nie tędy droga.

 

Przyczyn tego stanu rzeczy nie będę omawiał w tym artykule, bo byłby to kolejny wątek, który chociaż cenny, zakłóciłby główny przekaz. Przejdźmy zatem do miejsca, w którym znajdziesz, drogi Czytelniku, rozwiązanie.

 

To w sumie ciekawa sprawa. Dlaczego do tej pory harcerska „góra” nie znalazła rozwiązania? Jeśliby do fabryki młotków, zamiast stali, dostarczono plastelinę, jestem pewien, że natychmiast zatrzymano by produkcję i zrobiono wszystko, by pozyskać odpowiednią stal. BO Z PLASTELINY MŁOTKA SIĘ NIE ZROBI. A co robimy my? Kombinujemy z technologią, temperaturą, ludźmi... No bo przecież jak nie tak, to jak - tak?

 

Jeśli przeanalizuje się nasz cały system kształcenia to wychodzi jasno. Jeżeli człowiek „na wejściu” nie będzie harcerzem, to i „na wyjściu” nie będzie instruktorem harcerskim – potencjalnym liderem.

Co do zasady - nie będzie i już! Mogą się zdarzać pojedyncze przypadki, szczęśliwe zbiegi okoliczności itp. ale to wyjątki. Praca harcerska w większości drużyn po prostu leży. Odbywają się towarzyskie spotkania, lub jakieś "okolicznościówki" i oczywiście w znacznej części z nich wiele się dzieje. Bywa głośno, radośnie i kolorowo ale efekty wychowawcze są znikome. DRUŻYNY NIE WYCHOWUJĄ HARCERSKICH LIDERÓW. Klapa i klops. I znowu należałoby podać przyczyny dlaczego. Będąc jednak konsekwentnym, pominę to milczeniem w imię jasnego przekazu, chociaż w tym akurat przypadku „lekarstwo” samo w sobie jest odpowiedzią co jest nie tak.

 

Jak już wcześniej wspomniałem, są różne hufce i różne drużyny, stąd druhu komendancie (zastępu, drużyny, szczepu, chorągwi), sam musisz z całości wybrać to, co w Twoim przypadku będzie właściwe. Recepty uniwersalnej bowiem NIE MA, tak jak nie ma uniwersalnego planu pracy, próby na stopień, regulaminu...

 

No więc od czego zacząć? Może od podstawy. Ważnym może być zdefiniowanie celu, ale nie takiego szczegółowego na razie. Zacznijmy od pryncypiów. Jest pewna rzecz, o której nie mówi się głośno bądź nie mówi się wcale. Czym zajmuje się skauting na świecie i czym zajmowało się, i powinno nadal się zajmować harcerstwo? Tak konkretnie, jednym zdaniem. Skauting dziś „wali tym po oczach” Przedwojenne harcerstwo również stale to czyniło. Harcerstwo wychowuje przywódców dla świata. Już. Tyle. Nie kogoś tam, tak ogólnie i na około. Potrzeba nam wodzów a nie skarlałych "wodzusiów".

 

Nie mówienie o tym wprost powoduje, że znaczna część instruktorów nie zdaje sobie z tego sprawy! A jeśli nie wiedzą kogo mają wychowywać to... No co? W ten prosty sposób doszliśmy do przyczyny braku wodzów. A kim jest komendant? Wodzem oczywiście. Nie ma wodzów, nie ma drużynowych, nie ma komendantów hufca itd...

 

Pierwszym etapem w wychowaniu wodza harcerskiego jest oczywiście wychowanie zastępowego. A jeśli w drużynach nie pracuje się zastępami, bo po co? Albo jeśli te zastępy może i są w drużynie, ale są bo powinny być? A jest to spowodowane najczęściej niską świadomością metody wśród drużynowych.

 

Zagadnienie kształtowania wodzów w harcerstwie to jednak znacznie szerszy temat. Ma on co najmniej dwie strony medalu.

Strona pierwsza – wewnętrzna ruchu harcerskiego. Wodzowie w harcerstwie to ci, którzy przewodzą ruchowi na wszystkich szczeblach organizacji, ale jest i druga strona – zewnętrzna. Chodzi o rolę harcerstwa w społeczeństwie. Harcerstwo bowiem winno dostarczać społeczeństwu przywódców, którzy odegrają kluczową rolę w realizacji deklaracji skautowej: Creating a better world...[Tworzenie lepszego świata]. To nie tylko piar czy czcza deklaracja. Naszym obowiązkiem jest realizacja tego postulatu.

 

No tak, ale kto to jest ten wódz, a przede wszystkim czy każdy może nim zostać?

 

Pogląd na to zagadnienie zmieniał się w ciągu całego XX wieku kilka razy. Ewoluował.

 

Na początku była teoria Wielkiego Człowieka (1840 - 1900), następnie teoria cech (1900 - 1930) Liderem należy się urodzić, a nie można go stworzyć. Kolejna była teoria behawioralna, która twierdziła, że każdego można nauczyć cech przywódczych (1950 1960), kolejną była Teoria kontyngencyjna (1960) a na koniec (pewnie na razie) Transakcyjno-transformacyjna (1970).

 

Nie będę tu wgłębiał się w szczegóły wymienionych teorii. Dla nas ważna jest ta ostatnia, bo do dzisiaj nie wymyślono nic lepszego a jej założenia są najbliższe temu co robimy w skautingu. Odkrywcze i interesujące? Cóż Bi-Pi wielkim pedagogiem jak widać był ;)

 

Po tej dawce "około" tematowej wiedzy wracamy do głównego przekazu. Co zrobić w hufcu czy chorągwi z problemem braku kandydatów na komendantów? Wyjść jest kilka, ale żadne z nich nie jest proste ani szybkie. Nie jest problemem praca z kadrą. W obecnym systemie da się spokojnie rozwijać instruktorów, pod warunkiem jednak, że ma się z kogo. Niestety harcerstwo to bardzo szeroki i rozbudowany temat. Taki "kurs na harcerza", musiałby potrwać pewnie z rok. Nierealne prawda? Co więc robić? O tym w kolejnej części, która pojawi się już wkrótce. Potrzeba jest wielka więc się pospieszę.

 

A na razie Czuj Duch Druhny i Druhowie. Przed nami powoli wyłania się nowa przygoda ;)

 

hm. Janusz Sikorski


 

Dla zainteresowanych poszerzeniem wiedzy w temacie przywództwa w harcerstwie:

 

http://www.hr.bci.pl/articles.php?article_id=457

Źródła:

cytaty pochodza z książki "odbudowa Pracy W Drużynach Harcerskich" autor - dr. h. Alojzy Pawełek wydawnictwo impuls w ramach serii wydawniczej "Przywrócić Pamięć"

 

 

---------------------------

Nr HR-a:  III/2015




Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.