Nawigacja
phm. Maciej Pietraszczyk: Powiedz Przyjacielu i wejdź

Cały świat ogarnął szał walki. Trąby i werble bitewne mobilizują zwolenników opcji A przeciw zwolennikom opcji B, zwolenników opcji B przeciw opcji C, a tych z kolei przeciw A. Wreszcie ktoś postanowił zmobilizować pozostałych do walki z walką.

Jest tylko jeden problem. Ci, którzy walczą, niczym w istocie od siebie się nie różnią. Bo walka wymaga pewnego stałego zestawu cech charakteru i osobowości, a walczący stosują w te same techniki i zestaw narzędzi do obrony i ataku. I nie ma zupełnie znaczenia, czy przewrót w przód nazwiemy mae ukemi (aikido), czy zempo ukemi (judo). W obu przypadkach walczący zrobią dokładnie to samo.

Trąby i werble zagrały także w ZHP. Związek ruszył do walki z hejtem, czyli mową nienawiści. Oczywiście, w pierwszym szeregu najwięksi fajterzy, czyli ci, którzy… hejtem i mową nienawiści posługują się profesjonalnie. Tak profesjonalnie, że pogardę i upodlenie rozmówcy potrafią ukryć za wzniosłymi hasłami i pozorami wartości. A zatem już w pierwszej ofensywie przeciw hejterom wylała się fala hejtu z prawilnej strony.

Wojna niszczy walczącego.

Alan Lee "Turin Turambar"

 

Aiki tworzy sferę, od której agresja się odbija, wracając do agresora i przywracając harmonię.

Aiki tworzy sferę, która zawraca agresję do agresora, przywracając harmonię wszechświata. 

Myślałem o tym, oczekując na kolejny trening aikido, sztuki walki poprzez współpracę z agresorem, którą staram się zgłębiać. Nie jest to łatwa droga, szczególnie dla potomka węgierskich huzarów i górali, ale przecież nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.

Myślałem, wpatrując się w portret twórcy systemu, Morihei Ueshiby.

- Świat to harmonia. Wszystko jest w nim połączone i pozostaje w harmonii. To jest aiki-harmonia energii życiowej – nauczał Ueshiba. – Agresor zaburza tę harmonię. Zaburza ją gniew, nienawiść, zawiść. Zaburza ją każdy wyprowadzony cios. Jeśli odpowiesz ciosem na cios, nie przywrócisz aiki. Pogłębisz chaos, bo wprowadzisz do wszechświata kolejne zaburzenie. Drogą przywrócenia pokoju nie jest odpowiedź poprzez walkę, ale uniknięcie jej i sprawienie, żeby agresor także z niej zrezygnował.

Brzmi znajomo? Nie dość, że idealnie odpowiada chrześcijańskiemu „nie daj się zwyciężyć złu,  ale zło dobrem zwyciężaj”, to jeszcze dość dobrze opisuje naszą sytuację.

Ueshiba nie tylko tego nauczał, ale i stosował w praktyce. Gdy jako zadeklarowany pacyfista został zaatakowany mieczem samurajskim przez oficera marynarki imperialnej, nie podjął walki, ale stosował jedynie uniki. Po kilkudziesięciu minutach oficer dał za wygraną, przeprosił i poprosił, by mógł zostać uczniem Ueshiby.

Ruch aikidoki Morihei Ueshiba i jego syn Kisshomaru opisywali jako stworzenie sfery, w której wnętrzu panuje pełna harmonia, całkowite aiki. Sfera aiki dzięki pozostawaniu w ruchu jest odporna na uderzenia agresji i chaosu. Współpracując z napastnikiem, harmonizując swój ruch z jego ruchem, aikidoka pozostaje niedostępny dla agresji, a zła energia, pochodząca z gniewu i nienawiści, ześlizguje się po powierzchni sfery i odbija od niej.
   

I znowu na myśl przychodzi chrześcijańska wizja łodzi, co prawda zanurzonej w wodzie, ale przecież będącej poza wodą. Szarpanej i obmywanej przez fale, ale im nie ulegającej. Łodzi, w której ludzie mogą znaleźć bezpieczne schronienie.

Aiki w istocie jest tym, co w chrześcijaństwie określamy jako agape – miłość bliźniego.

 

Podobnie w świecie Tolkiena, właściwą odpowiedzią na zło nie jest wcale walka. W „Silmarillionie” każde otwarte wystąpienie Eldarów przeciw Morgothowi kończy się katastrofą. Nawet bitwa Ostatniego Sojuszu na stokach Anduiny, mimo zniszczenia fizycznej postaci Saurona, dodajmy, że przez przypadek, nie oznacza tryumfu dobra, a zło po niej szybko odzyskuje siły, korzystając z faktu, że dzięki pozornej klęsce może pozostać ukryte. Podobnie wyprawy Ainurów przeciw Morgothowi niosą Ardzie zniszczenia, zagrażające jej istnieniu.

Odpowiedzią, którą proponuje Tolkien, jest tworzenie enklaw dobra, wysp światła w oceanie mroku. Strzeżone Królestwo Ainurów, Doriat, Gondolin, Nargothrond, Rivendel, Lothlorien trwają, bo nie dają przystępu złu na swoje terytorium. Za obręczą Meliany, pod ochroną pierścienia gór, w grotach pod górami ukryty jest świat aiki. Póki jest tam ukryte, nienawiść nie tylko nie ma do nich dostępu, ale wręcz nie potrafi ich znaleźć. Nie widzi ich. Znajduje je dopiero wtedy, gdy przez głupotę lub podstępem zło zostanie do środka zaproszone. 
Doriat zniszczyło pożądanie silmarilla, Nargothrond sam zbudował drogę, którą najpierw ruszyły armie Eldarów na wojnę z Morgothem, a potem wojska Morgotha pod wodzą smoka Glaurunga wkroczyły do królestwa. Gondolin dał się zwieść Maeglinowi.

Chęć walki ze złem tworzy most, po którym zło może wejść tam, gdzie go nie chcemy.

Ruszając do walki ze złem tworzymy most, po którym zło może bez przeszkód zaatakować.

obraz: Pete Amachree "Upadek Nargothrondu"

 

Nie chodzi o to, by jak Kaligula walczyć z morzem, ale by stworzyć miejsce bezpieczne od morskich fal.

Nie chodzi o to, by jak Kaligula walczyć z morzem, ale by stworzyć miejsce bezpieczne od morskich fal.

Ludolf Backhuysen "Chrystus w czasie sztormu na Morzu Galilejskim

Czy harcerz ma walczyć z hejtem? Czy ma ruszać na wojnę? A na wojnie co? Ma stać bez ruchu, czy jednak walczyć, a zatem także uderzać i zadawać ból? A może to właśnie jest postawą zupełnie nieharcerską, sprzeczną z myślą B-P, za to idealnie pasującą do koncepcji tych, którzy z zapałem skauting zwalczali – komunistów, faszystów, hitlerowców?

Naczelny Skaut zawsze podkreślał znaczenie budowania przyjaźni. I nie tylko podkreślał, ale realizował całym swoim życiem. Przecież jednym z jego najlepszych przyjaciół stał się jego przeciwnik z czasów II wojny burskiej, gen. Botha. Budowanie mostów przyjaźni ponad różnicami i podziałami to główna myśl B-P przy zakładaniu skautingu i główna idea naszego ruchu. Nie walka z kimkolwiek i z czymkolwiek, poza własnymi wadami, a nawiązywanie przyjaźni. Nie burzenie, a budowanie.

Naszą odpowiedzią na wszechogarniający hejt, na wezwania wojennych trąb i bitewnych bębnów nie powinna być walka z negatywnymi zjawiskami, ale właśnie stworzenie miejsc, do których nie mają one dostępu. Ostatni Przyjazny Dom, Strzeżone Królestwo, Ukryte Królestwo, łódź „Agape”, do których wiedzie brama z napisem „Powiedz Przyjacielu i wejdź” – to są formy harcerskiego działania.

 

Ale jak to zrobić w świecie, w którym agresja i nienawiść urosły do rangi cnót? Czy mamy do tego narzędzia?

Oczywiście, że mamy. Prawo i Przyrzeczenie Zuchowe oraz Prawo i Przyrzeczenie Harcerskie. „Wszystkim jest z zuchem dobrze”, to nic innego, jak dewiza, którą nad swoim domem mógłby zawiesić Elrond, ale także podobałoby się św. Pawłowi i Morihei Ueshibie. „Harcerz w KAŻDYM widzi bliźniego, a za brata uważa każdego innego harcerza” ma podobny charakter. To nakazy (nie wskazówki, ani sugestie, na litość Boską, ale właśnie nakazy i zobowiązania) do tego, by budowane przez nas relacje były pozytywne, opierały się na przyjaźni i akceptacji człowieka, pomimo krytycyzmu wobec jego decyzji i wyborów. Żebyśmy jak Baden-Powell potrafili zbudować przyjaźń z przeciwnikiem. Żebyśmy jak Morihei Ueshiba potrafili, nie podejmując działań agresywnych, nakłonić agresora do powiedzenia „przepraszam”.

Trudne? Oczywiście, że tak, ale przecież „to wszystko, żebyś wierzył, że niełatwo być harcerzem”. Praca z Prawem Zucha i Prawem Harcerskim poprzez przykład osobisty instruktora to podstawowy sposób przeciwstawienia się złu. Drużynowy, który sam nie wyśmiewa i nie poniża harcerzy oraz nie pozwala na takie praktyki. Atmosfera w drużynie, w której nikomu nie przyjdzie do głowy, by wywyższać się nad młodszych i słabszych. Życzliwe wsparcie weteranów dla nowicjuszy, pozbawione tak częstego puszenia się. To razem stworzy z naszych drużyn miejsca wolne od hejtu i agresji, swoiste „No Hate Zones”. To do takich miejsc będą garnąć się dzieciaki i młodzież i tu znajdą bezpieczeństwo, którego brakuje im w świecie zewnętrznym. I tu uwierzą, że inny świat, inne relacje między ludźmi są możliwe.
Trochę „harctrix”? Tak, ale tylko tak możemy zmienić świat. Nie doraźnymi akcjami i rzucaniem się od jednego krzyku mody do drugiego, ale właśnie budując już teraz między nami „Królestwo Boże”, sfery aiki, ostatnie przyjazne domy. Nie ruszając na zbrojne wyprawy przeciw złu, z których wrócimy równie zbrukani, jak to, z czym chcemy walczyć, ale tworząc enkawy, do których zło nie będzie miało dostępu.

W "Ukrytym Królestwie" istnieje tylko takie zło, które sami do niego wnosimy.

W "Ukrytym Królestwie" istnieje tylko takie zło, które sami do niego wnosimy.


obraz: Ted Nasmith "Tuor przybywa do Gondolinu" 

Narzędzia do pokonania hejtu mamy pod ręką od wieku. Ale nie jest to broń do walki, a budulec do stworzenia Ostatniego Przyjaznego Domu, Ukrytego i Strzeżonego Królestwa, sfery aiki, łodzi Agape,

„Gdzie łajdak pokaja się szczerze,
Gdzie złodziej odda swój łup,
Gdzie ktoś, zanim powie „nie wierzę”
Świętemu upadnie do stóp.

Gdzie krzywdy nie będą pomszczone,
Lecz wynagrodzone do cna.
Gdzie dziecko bezpiecznie zrodzone
Siądzie obok jagnięcia i lwa."
J. Kaczmarski "Pieśń o śnie"

 

 phm Maciej Pietraszczyk


Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.