- Drukuj
- 07 lut 2015
- Kształcenie Mistrzów Harców
- 2861 czytań
- 1 komentarz
Facebook-owe refleksje wokół problemów kształcenia ...
Od dawna twierdzimy, a w ZHP bardzo usilnie i we wszelkich możliwych oficjalnych materiałach, że funkcja drużynowego jest najważniejszą funkcją w związku. Skoro tak, to chyba powinniśmy tą funkcję powierzać najlepszym, najlepiej wykształconym, posiadającym najwyższe kwalifikacje i doświadczenia hacerkom i harcerzom – słowem elicie organizacji.
Ponoć tą elitą są harcmistrzynie i harcmistrzowie ...Przynamniej powinni być.
Więc czemu zamiast do „harców w polu" z zespołami harcerskimi, wysyłamy ich do harców między segregatorami? Czy stopnie instruktorskie (wychowawców harcerskich) nie powinny odzwierciedlać poziom kompetencji wychowawczych? A nie poziom kompetencji menedżerskich, przydatnych w zarządzania organizacją. Skąd tyle harcmistrzyń i harcmistrzów wokół harcerskich komend we wszelakich komisjach, sztabach, kołach i przeróżnych „pofragmentowanych" jednostkach zwanych nieładnie...instancjami".
Czy nie powinno być tak, że stopnie instruktorskie wychowawców harcerskich odzwierciedlają poziom przygotowania do roli harcerskiego wychowawcy według zupełnie innego, niż dzisiejsze podejścia:
- przewodnik, to poziom "zielonych sznurów", potencjalny następca drużynowego, adept instruktorskiej służby.
- podharcmistrz, to wyzwolony czeladnik - czyli stopień samodzielnego drużynowego rzemieślnika/drużynowego.- „wyzwolonego" w rzemiośle wychowawczym drużynowego.
- harcmistrz zaś powinien być mistrzem w cechu instruktorskim, szczególnie odpowiedzialnym za kształcenie nowej kadry, jako kształceniowiec i opiekun dla adeptów i czeladników . Prawdziwym wzorcem postawy i wzorem drużynowego dla...czeladzi.
Ten „rzemieślniczy" system osobistego kształcenia pod okiem mistrzów może być bardzo ważnym sposobem na zindywidualizowane, autorskie kształcenie poprzez niewielkie zespoły kursowe, kierowane przez „charyzmatycznych" liderów kształcenia.
Skrzętny Gawron
Social Sharing: |
Gawronie, dobrze, że poruszasz ten temat. Mam emocjonalny stosunek do stopnia harcmistrza i postrzegam go właśnie jako mistrza harców, czyli harcerskiego wychowania. Absolutnie nie mogę się pogodzić z tym, że ten stopień więcej ma wspólnego z mistrzem organizowania się.
Inaczej określiłbym hierarchię "podkładek", którą proponujesz, ale duch i sens są te same - dajmy harcmistrzom "harcerzyć"na poziomie drużyn i szczepów; nie każdy musi chcieć być wyżej w strukturze.