- Drukuj
- 07 maj 2008
- Specjalność...
- 12010 czytań
- 1 komentarz
Specjalność puszczańska...
Prawie każdy harcerz prędzej czy później spotyka się z terminem "puszczaństwo". Co to w ogóle jest ? O co w tym biega? Czym to się je ? Po co to komu ? ... Ostatnimi czasy miało miejsce kilka wydarzeń, które wskazały mi potrzebę napisania tego artykułu i rozpoczęcia dyskusji na temat puszczaństwa w harcerstwie.
Coraz więcej ludzi interesuje się tym tematem, z różnych stron padają pytania typu: jak zostać puszczaninem, od czego zacząć i wreszcie, dokąd zmierzać. Nie jestem na pewno człowiekiem najbardziej uprawnionym do tego, by rozświetlać mroki puszczy, ale jakoś czuję, że zza drzew spogląda na mnie puszczańskie oko i baczy czy nie błądzę i nie sprowadzam czytelników na manowce, które są co prawda cudne, ale nie przestają być manowcami. Puszczaństwo było z nami od zawsze, od kiedy tylko człowiek uzyskał świadomość bycia, od kiedy postanowił przebyć pierwszy większy strumień, od kiedy wskrzesił pierwszą iskrę ognia. Puszczaństwo siedziało sobie w naszej duszy i miało się całkiem dobrze, karmione codziennym trudem i znojem podczas walki o byt w przyrodzie. Było duże i mocne, choć często wśród ogółu nieuświadomione, to przez jednostki coraz lepiej pojmowane, nazywane i rozwijane. I tak sobie wzrastało, a człowiek się rozwijał. Wkrótce jednak szum strumienia i szelest liści zginął w hałasie ulicy, a zapach kwiatów w smrodzie rynsztoka.
Człowiek zapomniał prawie wszystko, w czym skutecznie pomógł mu powszechny pośpiech. Na szczęście pojawiło się kilku ludzi, którzy postanowili nawrócić zagubioną duszę człowieka na właściwą drogę, drogę Leśnej Mądrości. Poczesną rolę wśród nich zajęli Ernest Thompson Seton i Robert Stephenson Smyth Baden-Powell. Ludzie Ci postanowili przypomnieć nam wszystkim jaki świat jest naprawdę i uświadomić, że będąc jego częścią powinniśmy zdawać sobie sprawę z drogi jaką powinniśmy podążać. Seton i Bi-Pi zaproponowali dwa różne systemy prowadzące do puszczaństwa. To właśnie bodaj Seton użył pierwszy raz terminu woodcraft dla opisania stylu bycia oraz sposobu pojmowania otaczającego świata. W swoich licznych publikacjach pragnął pokazać piękno, czasem surowej Matki Natury. Starał się szerzyć przekonanie, że każdy człowiek powinien przynajmniej jeden miesiąc w roku spędzić w zgrzebnych warunkach na łonie natury, po to by uświadamiać sobie jak działa świat i co tak naprawdę jest w życiu ważne.
Z czasem jednak uświadomił sobie prawdę - że to nie wystarczy. Zrozumiał, że potrzebne jest odpowiednie przygotowanie do takiego życia. Dobrze ilustruje to przytoczona przez niego gawęda w jednej z jego najważniejszych książek - "Book of Woodcraft" /Księga leśnych rzemiosł/. Gawęda ta opowiada o bogatym człowieku zakochanym wręcz w przyrodzie. Otóż postanowił on wzbudzić miłość do natury wśród biednych dzieci, których w XIX wieku pełno było w miastach. Wynajął parowiec i zaprosił na darmową wycieczkę wszystkich, których udało mu się znaleźć. Po kilku godzinach rejsu parowiec zacumował w pięknej zatoczce, a chłopcy zeszli na ląd. Tam ów człowiek umówił się z nimi, że za kilka godzin będą wracać, a teraz mają czas na podziwianie cudów natury, które ich otaczają. A było co podziwiać, był to bowiem wyjątkowo piękny zakątek. Jakież było zdziwienie i rozczarowanie człowieka kiedy wracając ze spaceru znalazł chłopców siedzących w krzakach i palących papierosy. Oni nic nie widzieli, i nic nie rozumieli... Takiego błędu nie chciał popełnić ani Seton ani Bi-Pi, poszli Oni jednak trochę różnymi drogami. Seton utworzył system metodyczny przeznaczony praktycznie dla każdego człowieka. Od lat 5 do 105. Opracował odpowiednie instrumenty metodyczne -sprawności (Czyny i Wielkie czyny) i stopnie.
System swój opublikował w książce "The Birch Bark Roll" /Zwój kory brzozowej woodcraftu/... Trochę inną drogę obrał Bi-Pi. Utworzył scouting, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Scouting wykorzystujący co prawda w części formy militarne (co było uzasadnione sporym zainteresowaniem tym tematem zarówno młodzieży jak i władz) ale prowadzący właśnie do Puszczaństwa. Do Puszczaństwa jako do filozofii pojmowania otaczającego nas świata. Do przekonania o równości wszystkich ludzi, o bezsensie konfliktów, o właściwych wartościach... Podobnie jawiło się nasze harcerstwo często definiowane jako scouting + niepodległość, co było zrozumiałe biorąc pod uwagę sytuację, w której znajdowała się wówczas Polska (a właściwie to nie znajdowała się wcale) . Jednak po uzyskaniu niepodległości harcerstwo bezbłędnie zaczęło odnajdywać właściwy trop. Prace Adama Ciołkosza były tylko preludium... Z czasem pod różnymi wpływami zaczęły w ZHP powstawać Kręgi i Rodzina Puszczańska. I tak na Mazowszu pod wpływem książki „Lato Leśnych Ludzi” oraz mocnej grupy inicjatywnej doskonale wyczuwającej potrzebę zmian, zaczynają się kursy wigierskie, które w prostej linii prowadzą do powstania Mazowieckiego Kręgu Puszczańskiego. W Małopolsce powstaje Krąg Małopolskt, powstają Kręgi i w innych częściach Polski... Rodzą się zasady. Już w 1926 roku "Harcmistrz" pisał: "...
1/.Godła nie wolno przybierać samemu, nadaje je jakaś gromada, najlepiej obozująca gromada starych braci harcerzy, znających się wzajemnie jak łyse konie.
2/.Godła nie może otrzymać byle młodzik. Trudno i to ustalać regulaminem, ale dobry obyczaj powinien sprawić, że dopiero starszy, naprawdę wyrobiony, prawdziwy harcerz będzie uznany za godnego godła osobistego. Przeciętny skaut winien się zadowolić tem, że jest jednym z Kruków, Lisów czy Orłów /Osłów/. A że i instruktorzy wkrótce będą mieli mieć stałe przydziały do drużyn i zastępów, zawsze gdzieś jakieś godło zastępu ich przytuli. Więc nie spieszmy się z gonitwą za godłem osobistem, a tem mniej nie nadużywajmy go, jeśli to tylko nasz własny wymysł, a nie nadanie "prawne".
3/ Nie wolno nadawać godeł, których używają już znane znakomitości. 4/.Nie nadużywać dodatku "Arcy" - jeśli Arcybóbr jest Naczelnym Kapelanem Harcerskim, to lada bubek nie może być nawet Arcy-chomikiem...
W 1930 na V Zjeździe Harcerstwa Starszego nad Jeziorem Kiełpińskim, przy ostatnim tego Zjazdu ognisku ... został zawiązany "Starszoharcerski Krąg Puszczy", do którego dopuszczeni będą ci bracia i siostry Puszczy, którzy pracując wytrwale i owocnie w Starszem Harcerstwie będą obecni co najmniej na dwóch Zjazdach.
Do pierwszego Kręgu dopuszczeni i powołane zostały siostry Puszczy: Bystry Wodnik /ongiś Irka Grodecka z Krakowa/, Czarna Mewa /dawniej Janka Świderska z Poznania/ i Arcydziwożona /dawniej Maryla Wojtalikówna z Krakowskiej Watry/, oraz bracia Puszczy Jurek Zawodzki z Warszawy, jako Roztropny Żuraw, Heniek Goc z Poznania, pod mianem Wytrwałego Wilka i Wilhelm Łukaszewski z Warszawy jako Pogodny Kruk. Ten pierwszy Krąg, któremu przewodzi Wódz Piskorz - Jelenie Rogi /inaczej Tomek Piskorski z Warszawy/, jako jedyny uczestnik wszystkich dotychczasowych pięciu Zjazdów, spisze odpowiednie Prawo Kręgu i ogłosi jego rejestr... Tak więc działo się i to dużo, puszczaństwo zaczęło ogarniać coraz większą liczbę harcerzy, w celu nie powielania mian czasopismo "Skaut" zaczęło publikować -zwitki kory brzozowej, będące spisem nadanych mian puszczańskich.
Przyszła wojna, wojna w której wielu puszczan dało najlepszy opis czym jest puszczaństwo swoją postawą a kropką w tym opisie było życie.
Po wojnie w mocno osłabionych składach Kręgi Puszczańskie kontynuują pracę. Przerywa ja na krótko zawieszenie ZHP. Gdy tylko staje się to możliwe podejmują dalszą działalność. Działalność ta jednak jest odcięta od korzeni jakimi była organizacja harcerska. Władze komunistyczne w żadnym razie nie były zainteresowane kształtowaniem świadomego, myślącego człowieka - obywatela a działalność jakiś nieformalnych grup z natury rzeczy będących poza kontrolą była w ogóle nie do pomyślenia. Pomimo tego Część Kręgów działała jak mogła, najczęściej w konspiracji, będąc ostoją myśli puszczańskiej i kontynuatorem bogatych tradycji.
Dziś puszczaństwa w harcerstwie jest niewiele, i będzie tak dopóty dopóki nie nadamy naszej organizacji sensu istnienia poprzez wyciągnięcie jej z do końca z błędnego tropu w które wrzuciły je władze komunistyczne. Brednie o tym, że ZHP to organizacja co prawda wychowawcza, ale właściwie organizująca wolny czas dzieci i młodzieży czas przesunąć tam gdzie ich miejsce. Na śmietnik historii. Najwyższa pora wrócić do tego co nadawało sens istnienia harcerstwu. Podjęcie pełnego i kompletnego prowadzenia ludzi do sukcesu. Od małego zucha aż do dorosłego człowieka który znajduje oparcie w grupie ludzi posiadających takie same ideały.
Na dzień dzisiejszy puszczaństwo jest jedną z dobrze sprawdzonych i udokumentowanych dróg, która ma co prawda mnóstwo zakazów wjazdu postawionych przez różnorodne władze i przepisy, jednak wiemy dobrze dokąd prowadzi a więc znaki te musimy po prostu przerobić na noże i żyletki (ewentualnie kociołki lub palniki na gaz drzewny - chociaż można je też wykorzystać jako materiał na naczynia do pozyskiwania dziegciu). I to właściwie mógłby być koniec tego artykułu jednak tytuł zobowiązuje. No bo jak się to wszystko ma do "specjalności puszczańskiej"? Ano do tego to już każdy czytelnik powinien sam dojść, ja podpowiem tylko, za Bi-Pi ... Skauting jest szkołą Puszczaństwa... O technikach i ich stosowaniu napiszę następnym razem... No dobrze - o filozofii puszczańskiej też. sikor cd -Link ------------------------------------------------- Nr HR-a: 3/2008
Social Sharing: |
W najbliższym numerze kontynuacja tematu.