Nawigacja
Jerzy Baryka: Orwell to przewidział...
Zapiski Jerzego Baryki - harcmistrza.
Spotkaliśmy się w gronie kilku weteranów w ulubionej kawiarence na popołudniowej kawce. W Krakowie to taki prawie obowiązkowy rytuał. Spokojne zazwyczaj spotkanko tym razem przerodziło się prawie w awanturę . O co poszło ? Właściwie trudno powiedzieć. Ktoś, chyba Łukasz stwierdził że po prostu ma dość... czego ? Tego co widzi, czyta, słyszy.

Trudno na zbiórkach z harcerzami interpretować otaczającą nas rzeczywistość, bo przeczy ona w sposób koszmarny naszym zasadom i ideałom. Tu nie chodzi o stereotypowe widzenie "harcerzyków", problem Łukaszowi wydał się dużo gorszy. Cała dzisiejsza obyczajowość serwowana młodzieży już nie skrzeczy, ale wyje ! Niepojęte głupoty cieknące z telewizorów, durnoty opowiadane przez polityków, "misja" wychowawcza różnych mędrków, proponująca styl bycia małpeczek z ręką w butelce zaciśniętą na cukierku... W tym momencie całe towarzystwo naskoczyło na niego, przekrzykując się w protestach. Nie jest tak źle, młodzież jest chętna do działania , czuła na potrzeby innych, aktywna.....

Czyżby ? No to pokażcie mi taką młodzież, jasne są świetni ludzie, nawet działają w drużynach, stowarzyszeniach , wolontariatach, u Owsiaka. Ale jak długo działają ? Czy krzepną zespoły ludzi w Kręgach, Szczepach ? Czy spotkaliście się w ostatnich latach z jakimś naprawdę mocnym środowiskiem, które się rozwija, promieniuje przykładem, słowem narzuca innym swoje widzenie Świata przez pryzmat prawdziwych wartości, a nie duchowego "fast foodu". W tym momencie zapadła nieco krępująca cisza i część towarzystwa zaczęła dyskretnie zerkać na zegarki. Komuś zabrzęczała komórka, ktoś zerwał się , bo musi już lecieć... i tak cała dyskusja znalazła nagły koniec bez puenty.

Zostałem z Łukaszem sam przy stoliczku, w milczeniu kończyliśmy kawę . Wiesz , powiedział Łukasz, chyba niepotrzebnie tak ostro wyjechałem ze swoimi żalami. Chyba mocno przesadziłem.

Teraz ja z kolei dopełniłem czary goryczy. Myślisz że przesadziłeś? Nie ty byłeś wyjątkowo delikatny ! Jak sądzisz, dlaczego wszyscy się zmyli tak szybko ? Po prostu mamy koszmarnego moralnego kaca!

Bo co wspaniały harcerski ruch osiągnął na dzień 10 marca 2002 roku ? Czym mogą pochwalić się jego liderzy ?

Zgubionym gdzieś w jałowych sporach politycznych kluczem do serc młodzieży, straconą siłą Ruchu, która byłaby zdolna przeciwstawić się wszechogarniającej niemocy moralnej i obojętności na kompletny rozpad więzi społecznych, nihilizm, wszechogarniającą przemoc i deprawację moralną młodych pokoleń. Zatomizowane organizacje harcerskie, zapiekłe we wzajemnej niechęci nie są w stanie stworzyć silnego frontu wobec społeczeństwa, który by powiedział DOŚĆ ! Dość głupoty w kreowaniu postaw moralnych w telewizji i idiotycznych pisemkach dla młodzieży. Dość oszczędzania pieniędzy przeznaczanych na pracę z młodzieżą. Dość niszczenia amatorskiego sportu, turystyki, czy też oszczędzania na młodzieżowych klubach teatralnych , artystycznych, literackich, filmowych. Dość oszczędzania na tworzeniu i powstawaniu nowych dziedzin zainteresowań młodzieży . Niech Telekomunikacja umożliwi wreszcie kształtowanie ludzkich postaw w Internecie, niech wreszcie ktoś w tym kraju zrozumie, że wszechogarniająca obojętność nie służy przyszłości która zniszczy młodzież, jeśli nie będzie budowana na niewzruszalnych wzorcach i pozytywnych wartościach. Jeśli nadal harcerski program i metody zasadzać się będą jedynie na szczątkowym uprawianiu zbiórek zapamiętanych z przeszłości i to na terenie skansenu , jeśli nie porwiemy młodzież do zrozumienia potrzeby kształcenia ducha i charakteru na miarę nadchodzących wyzwań, to stoczymy się do roli pariasów, mieszkańców slumsów Europy. Uganianie się za pracą za wszelką cenę , zarobkami w "wyścigu szczurów", bez świadomości istnienia obok bliźniego zabija człowieczeństwo. Odhumanizowanie wychowania, nauki, pracy to droga do nikąd. Poprzez manipulacje polityków straciliśmy poczucie Solidarności w przemianach społecznych. Krok następny to utrata resztek Ducha na rzecz wielkiej gry w Big Brothera. W domu Wielkiego Brata siedzimy MY NARÓD /WE, THE PEOPLE / a przed monitorami nasi mityczni, polscy ONI ! Orwell to przewidział już dawno temu.... W tym momencie spostrzegłem, że siedzę zupełnie sam , a mój monolog ulatuje w przestrzeń....


Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.