Nawigacja
hm. Janusz Sikorski: Harcerzem być...

Harcerzem być...

 

Był rok 1946. „Żbik” wraz z towarzyszami broni biegli ostatkiem sił przez las. Musieli się spieszyć, by po raz kolejny wymknąć się z pułapki zastawionej przez funkcjonariuszy KBW (Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrzego). Myślał że nie dadzą rady, że w końcu przyjdzie polec. Za wolność, za Polskę. Nie wiedział dokładnie wszystkiego, ale wieści o mordowaniu innych żołnierzy wiernych Ojczyźnie i własnemu sumieniu dochodziły z różnych stron. Powoli również docierała do niego gorzka prawda. Państwa zachodnie nie upomną się o wolna Polskę...

Jakoś „Żbikowi” udało się ujść i wraz z kilkoma przyjaciółmi wyjść z lasu. Później bywało różnie. Raz lepiej a raz gorzej. Żył w Polsce takiej, jaka była. Nie była do końca ani wymarzona, ani wolna. Ale BYŁA. Trudne było to życie, niemniej wartości, które wyniósł z domu zostały w nim mocno utwalone. Podjął własną decyzję jak walczyć o wolną Polskę. Wychował w poczuciu miłości do Ojczyzny czterech synów. Byli świadomi, znali zarówno historię wojny z niemcami jak i „przyjaźni” Polsko - Radzieckiej zapoczątkowanej zbrodnią Katyńską i Jałtańską zdradą... Gdy synowie dorośli - trzech z nich oczarowanych mundurem dzięki harcerstwu, wybrało służbę wojskową. Postanowili tak służyć Polsce. To przecież w wojsku mogli się najlepiej przygotować i służyć Ojczyźnie w razie potrzeby.

Zajmiemy się jednym z nich - Adamem. Po podjęciu służby wojskowej ukończył odpowiednią szkołę i otrzymał stopien podporucznika. Czasy były burzliwe i trudne, bo narodziła się Solidarność. Wraz z wieloma innymi młodymi ludźmi przesiedział ten czas jako dowódca oddziału odwodowego w koszarach. Nie wszyscy byli na tyle sprawdzeni czy zaufani, by powierzać im zadania w stanie wojennym. I słusznie. Polacy to nie Rosjanie. Mają swoje wartości wyniesione z domu i nie bardzo daje się je wyrwać z korzeniami. Takie wartości jak prawda, honor, miłość do Ojczyzny i karność, właśnie tak – karność a nie posłuszeństwo, wielu z nich „wypiło z mlekiem Matki”. Rosjanie dobrze o tym wiedzieli a siłę tych cech poznali podczas Powstania Warszawskiego, które było doskonałym przykładem polskości właśnie. W wojsku nasz bohater nie był żadnym ubekiem, chociaż w każdej jednostce był oficer zwany „gumowym uchem”, ale wszystkich nie mógł skaperować!

Czas mijał, młody Adam stał się w końcu całkiem dorosłym Adamem, zaś wkrótce przeszedł na wcześniejszą wojskową emeryturę. Postanowił wtedy dalej służyć Ojczyźnie najlepiej jak potrafił. Wrócił do swojej pierwszej miłości, czyli harcerstwa...

 

Powyżej opisana historia jest autentyczna. Nie jest specjalnie odosobniona. Wielu ludziom los pisał podobne historie bo i nasza, polska droga do wolności była nieźle pokręcona. Była a właściwie to jest nadal, bo jak wskazują różne nie tak dawne wydarzenia ona wciąz trwa.

 

Teraz zmienimy trochę temat. Napiszemy coś o ZHP.

Związek Harcerstwa Polskiego. Patriotyczna Organizacja Wychowawcza. Od ponad 100 lat wychowująca dzielnych Polaków. W dość wyjątkowy sposób, jak na światowy Skauting historia ZHP pełna jest przykładów niezwykłego hartu ducha i bezprzykładnych aktów odwagi i poświęcenia. Jest w niej również wiele epizodów tragicznych - nieprawych działań wobec harcerskich środowisk, podłości i manipulacji. Nie może być inaczej. Harcerstwo w ZHP zwalczano nawet siłą, torturami, kłamstwem i oszustwem przez wiele lat. Komuniści z moskiewskiego nadania byli świetnymi kłamcami, tak skutecznymi, że dziś po latach manipulacje w ich wykonaniu żyją własnym życiem  i nadal potrafią się objawiać. W latach rządów pzpr zakłamano w naszym kraju wszystko co się da i gdzie tylko się da, dbając by to, co naprawdę polskie czyli tolerancja, umiłowanie wolności i dzielność szczezły jak najszybciej. Nawet przepiękna książka hm. Aleksandra Kamińskiego "Narodziny DZIELNOŚCI" (1947) właśnie, została zakazana zapisem cenzury! Jednak dzięki wielkiej pracy wielu ludzi nie udało się nigdy do końca osiągnąć tego celu. Nasze wartości zawsze jakoś gdzieś przetrwały...

Dzisiaj oficjalnie każdy harcerz powtarza bez wstydu czy strachu...Mam szczerą wolę... Mając przed oczami nasze barwy narodowe, i krzyż harcerski będący symbolem harcerskich ideałów. Pracujemy dla Polski...

Wśród naszych najwyższych wartości jest pewien składnik - czynnik X. Jest to czynnik określony jako brakująca, ale niezwykle ważna część naszego narodowego charakteru. Tym czynnikiem jest KARNOŚĆ, słowo bardzo nielubiane i niezrozumiane przez część rodaków. Każdy naród ma swoje cechy narodowe więc i my Polacy też je mamy! Wśród nich mamy naszą cechę podstawową, czyli umiłowanie wolności. To samo umiłowanie, którego nie potrafią znieść nasi sąsiedzi, a przynajmniej jeden z nich na pewno. W czasach "słusznie minionych", za rządów pzpr ogromną energię partyjni propagandyści skierowali na zdyskredytowanie w przedwojennym Prawie Harcerskim punktu o "karności i posłuszeństwie", jako przykładu wstecznego, imperialno-burżuazyjnego wychowania "ku zniewoleniu mas"! Chodziło o to, by w harcerstwie wprowadzić pseudoideowe i anarchizujące wychowanie w duchu fałszywie pojmowanej wolności - pajdokracji. To dzieci i młodzież mieli decydować o wyborze zasad sami, a nie podług przykładu rodziców i wychowawców harcerskich.  Problem stanowiło właśnie bezgraniczne umiłowanie wolności, które trzeba było uwolnić od idei polskości, tradycji i wartości, od harcerskiej dzielności, od przykładu osobistego. Wtedy można było prowadzić młodzież wprost do bezwolnej, bezcelowej egzystencji na granicy anarchii i w efekcie do upadku całego narodu. No bo na przykład - skoro jestem "wolnym człowiekiem" to dlaczego mają mnie pętać jakieś obowiązki wobec kraju, bliżnich, bliskich? Przecież to narusza moją osobistą wolność! I właśnie tym czynnikiem, który pozwala rozwijać nasze umiłowanie prawdziwej wolności jest tak podkreślana przez Aleksandra Kamińskiego dzielność, nie pozwalająca schodzić na fałszywą drogę przez wewnętrzną karność, która nakazuje nam działać w określonych ramach. Jakie te ramy są ? A o tym decyduje wychowanie właśnie. Według nas, harcerzy ramy te są określane wartościami zakreślonymi w Prawie Harcerskim.

Chcemy, by każdy obywatel naszego kraju był uczciwy i prawy, by kochał przyrodę i dbał o bliźnich by był człowiekiem pełnym miłości, jednocześnie nieustępliwym w obronie naszych wartości. I żeby miał głębokie przekonanie że, powtórzę za profesorem Bartoszewskim... Warto być przyzwoitym człowiekiem.

 

To właśnie jest Harcerstwo Polskie. Nie wychowujemy ani prawicowców ani lewicowców. Wychowujemy ludzi, którzy znajdują swoje własne poglądy i Ich życie jest skutkiem walki o to, co uważają za dobre i piękne. Jednym z niezbywalnych praw człowieka jest prawo do wolnej woli, niektórzy wierzą że dostaliśmy je od samego Pana Boga. Dlatego ZHP nie narzuca swym członkom przekonań, nie kieruje ich postępowaniem, lecz stara się wspierć ich w tym, by byli aktywnymi obywatelami naszego kraju. By walczyli o swoje przekonania. ZHP wymaga jednak by postępowanie ,jego członków było zgodne z Prawem i Przyrzeczeniem harcerskim.

Jesteśmy apolityczni, co jednak nie znaczy, że nasi członkowie też muszą takimi być. Dla nas ważnym jest by nie podpierali się autorytetem ZHP i harcerstwa w swojej walce jeśli taką toczą.

 

I teraz wracamy do początku tej historii. Przyglądam się, jak od trzech dni lży się i znieważa "od ubeków" Adama we wszystkich krajowych mediach. Tak, tego samego z początku naszej opowieści. Syna Bogusława, ps. „Żbik” - Żołnierza Wyklętego. Tak to widać w naszym kraju jest, że jak ścigano Ojca, tak teraz pluje się i najchętniej linczuje się Syna. Za poglądy, za umiłowanie Ojczyzny, za odwagę w prezentowaniu prawdy. Swojej prawdy. Patrzę na to i powraca do mnie jeden osobisty mój obraz. Rok 1950. Ulicami Jaworzna prowadzona jest kolumna młodych chłopców. Kolumnę prowadzą uzbrojeni konwojenci. Chłopców przywieziono tu z wielu ubeckich aresztów w całej Polsce. Zmęczeni, skatowani, niektórzy z otwartymi ranami. Przez ostatnie 3 miesiące przeżywali piekło. Rodzimi kaci tłukli ich nie zważając na to, czy mają 14 czy 15 lat, by tylko wydali swoich przyjaciół i by zeznali nieprawdę... Wysiedli z bydlęcych wagonów na stacji Jaworzno Szczakowa i teraz ich gnano do byłej filii niemieckiego obozu zagłady Auschwitz Birkenau. Na ulicach Jaworzna zaczął się gromadzić tłum, ludzie nieprzyjaźnie patrzyli, a z czasem zaczęli urągac słownie prowadzonym dzieciom. W końcu ktoś rzucił ogryzkiem, ktoś jabłkiem czy pomidorem a w końcu w ruch poszły kamienie. Aż w końcu jeden  z chłopców trafiony kamieniem w ramię zawył z bólu i krzyknął JESTEŚMY POLSKIMI HARCERZAMI... Tłum raptownie umilkł a chłopak upadł uderzony w plecy kolbą karabinu. Trwała cisza. Druhowie obok uderzonego chłopaka podnieśli go delikatnie za ramiona i kolumna ruszyła dalej. Ludzie zadawali sobie pytanie o co tu chodzi? PRZECIEŻ IM POWIEDZIANO, ŻE TO MŁODZIEŃCY Z HITLERJUGEND, którzy chcieli powrotu Śląska do Niemiec...Wśród tych pędzonych był jeden z naszych współpracowników Redakcji, druh Marek Eminowicz, który w 1956 roku, schorowany, ale KARNY wobec swych przekonań reaktywował 3KDH przy Liceum króla Jana III Sobieskiego w Krakowie. 

A więc może czas zastanowić się, czy przypadkiem nie jesteś Czytelniku jednym z tego tłumu, okłamanym przez ludzi prowadzących z naszym krajem wojnę gdzies z szarego budynku położonego w mieście na północy Europy? Czyim interesom służy skłócanie naszego narodu? Kto chce niszczyć naszą jedność? Kto pracuje nad dezintegracją naszego kapitału społecznego? Oceniajmy po owocach i patrzmy na swoje postępowanie. Tak po harcersku.

 

A druh Adam? No cóż, według mojego odczucia popełnił wielki błąd. Nie powinien wypowiadac się o stanie wojennym, nie mając w tym zakresie wystarczająco wszechstronnej wiedzy! A może popełnił błąd dobierając niewłasciwe,  złe słowa? Ja znam stan wojenny z innej strony. Słyszałem strzały oddawane przez pluton specjalny na „Wujku” Widziałem pałujących milicjantów, którym piana leciała z ust i było doskonale widać że są w amoku. Przeżyłem również swoje. Stan wojenny był gwałtem na polskim narodzie, podobnie jak mordowanie naszych Bohaterów. Ale sprawę tą pozostawiam Jego przemyśleniu i ufam że wnioski wyciągnie właściwe. Bo jak się ma taki fundament ideowy, nie sposób mocniej zbłądzić. A harcerstwo poprzez swoją dobrowolność działa od wewnątrz, stąd należy oceniać siebie samego w pierwszym rzędzie.

 

 

hm. Janusz Sikorski

Od Redakcji: Po opublikowaniu tego artykułu, druh hm. Zdzisław Małolepszy, na forum harcmistrzowskim w jednym z wątków "na temat" dodał tą piosenkę: 

„To droga…”

Dumna chwila – Zobowiązanie

Instruktorów przyjmie cię brać
Jak równy pośród nich staniesz
Nie ma co się bać…
„Wejrzyj w serce własne i szczerze
Deklarację swoją nam złóż: 
Instruktorem od dzisiaj będę
I na zawsze już!” 

Choć droga to daleka
Jak gwiazda z nieba którą chciałbyś mieć… 
Sam nie wiesz co cię czeka
Nadzieja wiara miłość czy też morze łez?

Nie! Niełatwo jest być instruktorem
Dobry przykład dawać co krok
Wciąż świecić jasno jak słońce
Gdy wokoło mrok. 
Mówić prawdę i myśleć pięknie
A gdy trzeba iść czasem pod prąd
I zostać kiedy ci każą 
Żebyś poszedł stąd… 

To droga tak daleka… 

Jednak warto ciągle próbować
Instruktorem dobrym się stać
Jak skała wśród fal spienionych 
Musisz dzielnie trwać! 

Bo droga to daleka… 


CeFCG x2
Ref. CeFG x2


Listopad 2012r zmnikt

 

....trafione w dziesiątkę!


Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.