Nawigacja
Michał Górecki: Zmieniać ? Nie zmieniać ?
Przed nami zjazd programowy. Zjazd na którym powinniśmy odpowiedzieć sobie na podstawowe pytania - kim jesteśmy, po co istniejemy i jak mamy robić to co robimy. Tak naprawdę z nazwy zjazdy wynika, że powinniśmy zajmować się raczej tą drugą częścią � programem. Przecież cele skautingu są jasna i proste i chyba nikt nie będzie chciał ich zmienić. Ale zdecydowano, że cofamy się do samego niemalże początku � do Prawa Harcerskiego.

Nie jest chyba tajemnicą, że w zmianie prawa harcerskiego nie chodzi wcale o zawrócenie naszego okrętu choćby o 90 stopni, o zupełną zmianę kierunku, a o dwie, lub trzy rzeczy:

- ustalenie kwestii niewierzących w harcerstwie
- ewentualna zmiana brzmienia prawa na bardziej "dzisiejsze"
- ewentualna całkowita, lub częściowa rezygnacja z abstynencji

O sprawie pierwszej nie będę tu pisał, to temat dość głęboki i niemalże filozoficzny, o punkcie drugim też pisać nie będę. Nie chcę też wartościować i opisywać swojego podejścia do punktu trzeciego. Chciałbym tylko zaznaczyć wyraźną konieczność odmiennego potraktowania tej części PH w naszych rozważaniach.

Obrońcy abstynencji w ZHP uciekają się ostatnio do bardzo sprytnego posunięcia � nie bronią abstynencji samej w sobie, lecz udowadniają niezmienność prawa. Jeśli uda się zabronić zmiany prawa jako takiego nie będziemy też mogli zmienić drugiej połowy dziesiątego punktu. A tego dokonuje się przez głoszenie teorii o niezmienności naszych ideałów. Posunięcie bardzo sprytne, przyznaje i dość skuteczne � przecież większość dobrych instruktorów przyzna rację, że obniżanie poprzeczki, czy dostosowanie ideałów do własnej wygody jest posunięciem złym. Ja jednak chciałbym pokazać, dlaczego takie rozumowanie jest złe.

Prawo harcerskie wyznacza nasze ideały. To prawda. Jednak czy całe prawo? Zastanówmy się najpierw nad pojęciem "ideał". Słownik Języka Polskiego PWN definiuje go tak:

ideał
1. "coś absolutnie doskonałego"
2. "człowiek będący wzorem do naśladowania"
3. "najwyższy cel dążeń i pragnień ludzkich w jakiejś dziedzinie"


Tak więc ideał, w naszym przypadku, to cel naszych dążeń. Ideałem jest dobro, jest prawdomówność, jest poszanowanie przyrody. Ideałem jest szacunek względem rodziców, jest nim ofiarność, czy oszczędność. Ideałem � bo nigdy go nie osiągniemy. Nigdy nie będziemy idealnie ofiarni, czy idealnie prawdomówni. Nikt nie jest doskonały, nawet Jan Paweł II i Matka Teresa spowiadali się ze swoich grzechów.

A czy abstynencja jest ideałem? Nie! Do niej nie możemy dążyć (pomijamy przypadki uzależnionych od alkoholu i papierosów, którzy walczą ze swoim nałogiem) możemy być abstynentami, lub nimi nie być. Abstynencja jest więc po pierwsze pewną postawą, po drugie pewnym narzędziem.

Cel harcerstwa, nasza misja jako ZHP jest jasna, prosta i sformułowana w naszym statucie. "Naszą misją jest wychowywanie młodego człowieka, czyli wspieranie go we wszechstronnym rozwoju i kształtowaniu charakteru przez stawianie wyzwań.". Dobieramy takie narzędzia jakie służą nam w realizacji tego celu. Czy abstynencja jest dobrym ku temu narzędziem? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Ta dyskusja była prowadzona nie raz, nie dwa razy, na wielu forach internetowych i wśród wielu instruktorów, pewnie od wielu , wielu lat. I pewnie taką dyskusję (a jest to jak najbardziej dyskusja programowa) należałoby przeprowadzić. Ale właśnie o abstynencji jako pewnym narzędziu, o jego skuteczności, o ocenie jego działania przez ostatnie dziesiątki lat, itp. Z udziałem specjalistów z dziedziny leczenia uzależnień i nie tylko. O ewentualnych konsekwencjach takich, czy innych posunięć. O rozdzieleniu kwestii bardziej moralnych (czy mogę pić, skoro zakazuję picia moim podopiecznym) od kwestii stricte prawnych (czy mogę pić mając pod opieką dzieci, czy dzieci poniżej 18 roku życia mogą pić).

Natomiast sprowadzanie obrony abstynencji do obrony ideałów harcerskich uważam za nieporozumienie lub świadome działanie mające znamiona wybiegu erystycznego którego sam Schopenhauer by się nie powstydził.

I jeszcze słowo o różnicy pomiędzy naszymi ideałami zawartymi w prawie, a abstynencją. Niemiecki myśliciel i filozof,

Immanuel Kant, autor słów "niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie" (skąd my to znamy? sformułował tak swoje podejście do prawa moralnego (zwane imperatywem kategorycznym):

"Postępuj zawsze według takiej maksymy, abyś mógł zarazem chcieć, by stała się ona podstawą powszechnego prawodawstwa". Upraszczając to mocno "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe", lub "postępuj tak, jak chciałbyś, aby inni postępowali".

Na pewno chciałbym, aby inni byli dobrzy, uczynni, ofiarni, aby można było polegać na ich słowie, aby byli patriotami. Ale czy potrzeba mi do szczęścia, aby inni byli abstynentami? Odpowiedź na to pytanie także dostarcza dowodów na odmienność tej części naszego prawa. Tak więc zastanówmy się nad tym spokojnie, ale nie mieszajmy do tego ideałów. Abstynentem się albo jest, albo nie. To czy chcemy dalej używać tego narzędzia, czy jest ono skuteczne i czy skórka jest warta wyprawki niech będzie przedmiotem dyskusji i ostatecznej decyzji Zjazdu. Bo ideałów jako takich nikt chyba zmieniać nie chce.

hm. Michał Górecki


Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.