Nawigacja
Alicja Podkowińska - Jesteś za stara na harcerstwo.


Jesteś za stara na harcerstwo...

 

W swoim życiu z harcerstwem miałam nie za wiele do czynienia, a jeśli były to jakieś doświadczenia, nie były one za dobre. Tak więc większość żyłam w przekonaniu, że harcerstwa, jakie było kiedyś, nie ma już, że zostało tylko harcerstwo, które siedzi w hotelach i gra w pokera. Mimo to, jednak cały czas wierzyłam, że mogą pojawiać się też te drużyny, które jak w „Czarnych Stopach” mają zabawy w podchody, śpią w namiotach i robią te wszystkie ciekawe rzeczy, o których czytałam.

Jednak nawet kiedy wiedziałam już, że istnieje drużyna, która pasowała mi pod względem realizowanego przez nich programu, okazało się, że jestem dla nich za stara. Była to grupa harcerzy świeżo po zuchowaniu, a ja już dobijałam czternastu wiosen. Nawet gdybym chciała szukać, to nie było żadnej organizacji harcerskiej w moim mieście, o której miałabym pojęcie, a jeżdżenie do sąsiedniego miasta, nawet w aglomeracji, niezbyt podobało się mojej mamie.

Dziwnym trafem poszłam do liceum do klasy wojskowej, gdzie było mi wpajane, że harcerstwo to niższy poziom niż strzelec i lepiej być w strzelcu niż zostawać harcerzem. Czy im wierzyłam? Sama nie wiem, ale wtedy cały czas pamiętałam tylko o tym, że na harcerstwo jestem za stara, że nie ma już dla mnie miejsca w organizacjach typu ZHP. Potem przyszła dorosłość, przeprowadzka do innego miasta na studia, praca. I tak oto wydawało mi się, że wstąpienie do harcerstwa to coś, czego nigdy nie doświadczę.

W pewnym momencie dosłownie rzuciłam wszystkim i z Krakowa przeprowadziłam się do Warszawy. Zawsze wolałam wielkie miasta, ale gdzieś po drodze zgubiłam siebie. I do dzisiaj będę pamiętać dzień szesnasty grudnia ubiegłego roku, kiedy dzięki mojej znajomej pojawiłam się na zbiórce wigilijnej. Pojawiłam się tam, bo wiedziałam, że jej na tym zależy, a nie po to, by przyłączyć się do drużyny. Przez myśl mi nawet nie przyszło, że stanie się to też moja drużyna.

W wieku 20 lat zakochałam się w tym, co niesie za sobą harcerstwo. Zobaczyłam różnych ludzi, którzy są zgraną grupą. Różnią się na wielu poziomach: pochodzeniem, charakterem, stylem bycia, ale nadal tworzą zespół. I jakimś cudem zaakceptowali mnie. Pochwyciłam tę szansę i mimo ciągłego głosu z tyłu głowy, że to nie wyjdzie, bo jestem za stara, zdecydowałam się założyć mundur harcerski.

Pogodzenie harcerstwa z pracą nie było na początku łatwe. Nawet kiedy pracuję już w korpo, od poniedziałku do piątku, często od razu po pracy muszę biec na autobus, by zdążyć na zbiórkę. Jednak wysiłek się opłaca. Widzę, ile daje mi to w życiu. Wkładam w harcerstwo całe serce i masę czasu, jednak cały czas dzięki temu się uczę i nie są to nieprzydatne w życiu rzeczy, a coś, co mogę wykorzystać na co dzień, także i w pracy.  

Myślałam też, że będzie trudno z racji tego, że w drużynie są i osoby młodsze o te dwa lata i starsze. Wiecie, z wiekiem wpajane nam jest to, że w jakiś sposób stajemy się mądrzejsi… podobno. Trudno podporządkować się młodszym, kiedy społeczeństwo mówi nam ciągle, by słuchać zawsze i wyłącznie osób, które mają więcej lat. Jednak jakoś daję radę i nie jest mi z tym źle. Trzeba tylko włączyć myślenie i przestać patrzeć na wiek, a na umiejętności.

Ludzie cały czas mi się dziwią, że poszłam do harcerstwa nie na jakieś stanowisko „bo mi się należy, bo mam 20 lat”, tylko dzielnie walczę od najniższego pułapu. Pamiętam rozmowę z moją mamą o tym, że jadę na obóz harcerski. Jej pierwszą reakcją było „Jako kadra, tak?”. Dla wielu ludzi w społeczeństwie harcerz to nadal jakiś podlotek ze szkoły, a zapomina się ilu dorosłych jest w ZHP.

Chwilę wcześniej pisałam, że się zagubiłam w Warszawie. Harcerstwo pomogło uporządkować mi wiele rzeczy, zachęciło do pracy nad sobą. Pomaga mi podnosić swoje kwalifikacje zawodowe, jednak nadal zachęca do zdobywania sprawności (mimo trudności wynikającej z nie bycia już uczniem), zdobywania w przyszłości stopni instruktorskich i co najważniejsze - chęci do pracy z młodszymi harcerzami i przekazaniem im tej wiedzy, którą sama zdobywam.

Bo w harcerstwie nadal w dużej mierze chodzi o wychowanie młodych ludzi na porządnego człowieka. I powinniśmy to robić, nieważne czy nadal chodzimy  do podstawówki czy właśnie kończymy liceum. Powinniśmy zachęcać tych zagubionych, którzy już wchodzą w dorosłe życie, by wstąpili do ZHP.  Pokażmy, nawet kiedy jest się starszym, że w naszych szeregach można znaleźć miejsce i dla siebie, że można nauczyć się wielu rzeczy przydatnych w życiu na swoim.

Czy jest łatwo zaczynać swoja drogę jako harcerz, kiedy jest się po osiemnastce?

Nie.

Czy jest warto mimo wszystko?

Zdecydowanie tak.

 

-------------------------------------------------------

 Alicja Podkowińska

125 WDW HSG SDRI GROM


Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.