- Drukuj
- 12 lis 2019
- O Metodzie
- 3833 czytań
- 0 komentarzy
Opinia instruktorów Kręgu Płaskiego Węzła o projektowanym przez ZIM systemie instrumentów metodycznych
Po dokładnym przeanalizowaniu udostępnionych materiałów, zespół instruktorów należących do Ruchu Programowo-Metodycznego „Krąg Płaskiego Węzła” przedstawia swoją opinię na temat projektowanego systemu instrumentów metodycznych ZHP.
OPINIA
Mamy obawy, że system ten jest niezgodny ze Statutem ZHP i jako taki nie powinien być wprowadzony, a nawet testowany w drużynach, poza ewentualnym, wyraźnym określeniem go, jako „eksperyment metodyczny”, i zaakceptowanie go, w określonych ramach, przez Radę Naczelną Związku Harcerstwa Polskiego.
UZASADNIENIE
„ZHP działa zgodnie z zasadami, celami i metodą wprowadzonymi przez założyciela skautingu Roberta Baden – Powella i rozwiniętymi przez Andrzeja Małkowskiego”- Statut ZHP Rozdział 2, paragraf 2.
„Członkowie ZHP mają obowiązek stosować się do postanowień Statutu ZHP” - Rozdział 4, paragraf 20, pkt. 1.2.
Już te 2 punkty Statutu ZHP ograniczają możliwość używania omawianego systemu w ZHP. Oczywiście ten projekt [SIM] nie wziął się znikąd i nie jest oderwany od innych działań. Jest dosyć logiczną częścią większej całości projektowanych zmian.
Jednocześnie warto podkreślić, że widać w projekcie sporo pracy jaka została włożona w jego przygotowanie. Kreatywność instruktorów opracowujących projekt SIM również nie pozostawia wiele do życzenia. Książeczki stopni wydają się być doskonałym pomysłem, który na pewno warto odnotować, jako plus projektu. Jednak dla wielu osób, nie rozumiejących fundamentów Harcerskiego Systemu Wychowawczego, a przeglądających projekt systemu, może sprawiać wrażenie, że jego ostateczna wersja może być „fajna”.
Niestety, projekt zawiera naszym zdaniem wady, opisane poniżej, sprawiające, że w opinii oceniających, nie powinien być wprowadzany nawet do testów pilotażowych w drużynach, pracujących z wykorzystaniem Harcerskiego Systemu Wychowawczego, bez dużej i pogłębionej korekty.
Uważamy, że od 2003 r. w ZHP mamy do czynienia z powolnym zarzucaniem wypróbowanych i w dużej mierze tradycyjnych metod pracy harcerstwa – polskiego skautingu. Nie chodzi nam o tradycjonalistyczne i konserwatywne podejście do „jedynie słusznej” metody. Chodzi nam o brak sposobów na zaradzenie zanikaniu tych elementów metodyk, które są ponadczasowe i nie wymagają zmian, jak chociażby praca małych grup w oparciu o stopnie i sprawności. To treść tych ostatnich wymaga aktualizacji, a nie tworzenia nowych narzędzi.
Od lat 60 - 70 ubiegłego wieku, pośrednio, ale stale, pojawiają się w środowiskach harcerskich, ale też i w materiałach centralnych, cechy i narzędzia systemu „zadaniowo-zespołowego” (model pedagogiki Antona Makarenki), czołowego teoretyka i praktyka socjalistycznej myśli wychowawczej, autora tzw. pedagogiki pracy. Model ten opisany jest w „Poemacie pedagogicznym” (1935) i stosowany był z doraźnym powodzeniem w Hufcu Walterowców prowadzonym przez hm. Jacka Kuronia.
Z przyczyn politycznych, gdy z ZHP pozbywano się prof. A. Kamińskiego i instruktorów pracujących metodą skautową, J. Kuroń zdążył upowszechnić w ZHP ten system w latach 60-tych.:
- wprowadził „zbiorowe” stopnie, czyli miana zamiast stopni indywidualnych,
- znaki (pierwsza wersja, po latach zindywidualizowana w wędrownictwie) zdobywane kolektywnie,
- zadania zespołowe,
- sprawności zespołowe zdobywane w zespole (kolektywie),
- wychowanie przez pracę w koedukacyjnych zespołach (rozumianych jako kolektyw dziecięcy),
- zastąpienie harmonijnego rozwoju zastępu, przez etapy odgórnie programowanego „rozwoju” zespołów typu „klasodrużyny”,
- wyeliminowanie wyrastania z zastępu liderów/wodzów na rzecz narzucanych „przewodników”.
„Rygor, dyscyplina, poczucie odpowiedzialności wobec kolektywu, solidarność z innymi, uprzejmość wobec nich”. W kolektywie (zespołach) cele jednostki powinny być zdeterminowane przez założone ogólne cele wychowawcze.
W ZHP system ten trwał tylko przez 4 lata (1961-1965) po czym powrócono w dużej mierze do metody rdzennie harcerskiej. Nie oczyszczono jej jednak z elementów systemu zadaniowo-zespołowego, gdyż nadal doraźnie się sprawdzały, ułatwiając pracę nauczycielom na „etacie harcerskim” w szkołach. Efektem jest nie w pełni uświadomione, cykliczne powracanie do tych doświadczeń, przez ich pozorną łatwość i doraźną skuteczność.
To niestety inny fundament niż skauting Baden Powell’a, bo wypalający powstające zastępy, eliminujący naturalny rozwój i samodoskonalenie, eliminujący system wodzowski itp. Tak więc, trwając przy doraźnym działaniu, niszczy się istotę zastępów. Biorąc pod uwagę narzucające się podobieństwa, w proponowanym kształcie, omawiany system może zasadniczo uniemożliwić właściwe konstruowanie programu drużyny. Czyni go bardzo liniowym i powtarzalnym. Nie pozostawia zbyt wiele przestrzeni na kreowanie liderów, które jest jednym z naszych podstawowych celów.
Program pracy drużyny harcerskiej musi być wypadkową potrzeb, pomysłów i zamiarów członków drużyny. Wychowankowie są bardzo różni i rozwijają się w różny sposób i w różnym tempie. Nie da się tego procesu zbyt mocno zuniwersalizować odgórnie. System stopni i sprawności harcerskich musi być na tyle elastyczny by pozostawiać znacznie więcej możliwości niż 8 czy 9 opcji, zarówno wychowankowi jak i drużynowemu. Nie w każdym przypadku potrzebne jest 4 czy 5 wyzwań w pracy nad sobą, a tropy, jako takie, są właśnie tą błędną ścieżką paraliżującą inwencję zastępu. W obecnej postaci, mogą, naszym zdaniem, służyć co najwyżej kreowaniu przyszłych księgowych czy magazynierów, a nie pełnych inwencji i twórczych młodych ludzi. Życie zastępu musi być znacznie bardziej spontaniczne i ta spontaniczność, w której objawia się m.in. naturalność, musi być wspierana przez system stopni i sprawności a nie propozycje paru zadań.
Przy okazji, warto wspomnieć o kolejnym, tym razem możliwym do poprawienia, błędzie. Przykładem jest dobór form np. w stopniu wywiadowcy. Jeśli ktoś sądzi, że właściwą aktywnością dla 12 letniego chłopca będzie rysowanie siebie bądź robienie wydzieranki, to naprawdę się myli, w odniesieniu do większości przypadków.
W dalszej kolejności, warto zauważyć, że widać wyraźnie, iż system został skonstruowany pod aktualną sytuację w ZHP. Większość młodych, niedoświadczonych drużynowych, to osoby często bez stopnia czy kursu. Faktycznie dla nich tak skonstruowany system wydaje się właściwym, bo jest gotowym „przepisem” na działanie. Czy jednak tak miało być? Czy kolejne Uchwały Zjazdowe wzywające do podniesienia charakteru wychowawczego naszej organizacji mają nadal pozostawać bez odpowiedzi? Bo ten system pomoże w pracy właśnie takim odtwarzającym nadany schemat drużynowym. Lecz tylko tyle. Nie zapewni możliwości rozwoju naszym liderom, w rzeczywistości kreując drużyno-zastępowych. Raczej będzie sprzyjał utrzymywaniu drużyno-zastępów, jednocześnie nie wspierając kreacji liderów. Nie spowoduje naturalnego krzepnięcia zespołów harcerskich. Jest zbyt krępujący, narzucający odgórnie i sformalizowany.
Zapewne wynika to z błędów popełnionych na etapie analizowania działania aktualnego systemu. Przy analizie przeprowadzonych badań rzucają się w oczy błędy w doborze próby. Część wniosków zostało wyciągniętych na podstawie ankiety, którą wypełniło 15 osób, w dodatku w żaden sposób nie będących grupą reprezentatywną. Badania robione przy okazji imprez centralnych zawsze będą obciążone błędem wynikającym z tego, jacy drużynowi statystycznie uczestniczą w takich eventach. Nie jest to w każdym razie grupa reprezentatywna, zatem wnioski wyciągnięte na podstawie takich badań będą w całości, bądź w części błędne. Zresztą, objęcie badaniem błędnej próby zdarza się nawet w profesjonalnych, wydawałoby się, badaniach naukowych, co nakazuje nam większą ostrożność z doborem różnych nowych koncepcji, które decydujemy się zastosować w naszej pracy. Zobowiązuje nas do tego odpowiedzialność wychowawcza. Tu dochodzimy do jednego z podstawowych błędów omawianego projektu - jego niemetodyczności. Harcerski System Wychowawczy, jest w swojej podstawowej formie dość prosty. I takie było zawsze jego założenie i w konsekwencji właśnie to jest źródłem jego sukcesu.
Skomplikowanie pojawia się przy próbie opisania wzajemnych relacji i konotacji jego elementów. Przepraszamy z góry za opisywanie tak podstawowych spraw, które zapewne zna każdy instruktor, lecz uznaliśmy, że może to być przydatne dla lepszego zrozumienia omawianego problemu. W dużym skrócie, jednym z naszych celów jest wychowanie człowieka, który w życiu będzie się kierował wartościami uznanymi w naszym statucie za podstawowe. Są one zapisane w Prawie i Przyrzeczeniu Harcerskim. Działanie HSW jest proste. W codziennych, wspólnych aktywnościach, młodzi ludzie przeżywają przygody, które treścią są umocowane w realnym życiu, podczas których zdarzają się różne sytuacje wychowawcze. Wtedy młody człowiek jest postawiony przed koniecznością podejmowania decyzji. Prowadzący drużynę instruktor, również natrafia na różne sytuacje życiowe i stale jest obserwowany przez swoich wychowanków. Dlatego ważną, wręcz podstawową sprawą jest to, by kierował się w swoim życiu wartościami harcerskimi (czyli tymi zapisanymi w PiPH)
Nie przypadkiem nasze wartości są zapisane w takiej a nie innej formie. Muszą one być na tyle elastycznie zapisane, by praktycznie w każdej sytuacji dawały odpowiedź na pytanie: Jak mam postąpić? Życie niesie ze sobą tak różnorodne wyzwania, że nie da się stworzyć uniwersalnego katalogu zero-jedynkowych odpowiedzi działających właściwie w każdym przypadku.
Dlatego np. nie ma wartości pt. „Harcerz nie kradnie”, Da się bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której harcerz może być postawiony przed sytuacją ekstremalną (Szare Szeregi). Ekstremalny przykład, ale on dobrze pokazuje, dlaczego mamy zapis: „Harcerz postępuje po rycersku”. I tu dochodzimy właśnie do katalogu postaw, który został „zaszyty” w systemie stopni i sprawności.
W naszej ocenie, praca z katalogiem postaw nosi raczej znamiona tresowania czy indoktrynacji, a nie wychowania. Jak wspomnieliśmy, życie rzadko stawia nas w sytuacjach zerojedynkowych. Owszem, zdarza się i tak. Jednak równie często sytuacja nie jest ani prosta ani oczywista. Człowiek musi pomyśleć sam a nie mieć podaną prostą odpowiedź. Dlatego w wychowaniu używamy przykładu osobistego, Prawa i Przyrzeczenia Harcerskiego, a nie gotowych rozwiązań. Te mogą być, co najwyżej materiałem do tworzenia gawęd z zastrzeżeniem, że nie mogą one wyczerpać przykładów. Bo gawędy o bardziej skomplikowanych sytuacjach też są potrzebne. Reasumując. Naszym zdaniem zadania zespołowe w tym systemie nazwane tropami, utrudniają kreację liderów (zastępowych) poprzez formalizację i pewną mechanizację tego, co i jak ma zastępowy robić. Warto tylko przypomnieć, że brak zastępowych to brak drużynowych w krótkiej przyszłości, a jednocześnie oznacza to brak naszego „flagowego produktu”, jakim jest doświadczony instruktor harcerski – drużynowy.
Kolejny problem to matematyczne wymaganie realizacji określonej ilości wyzwań. Dzieci mają różne charaktery. Jedne potrzebują takiego wzmocnienia, a inne nie, a dla jeszcze innych w danym czasie będą one barierą nie do przejścia z różnych względów. Uznajemy je za element zbytnio blokujący elastyczność systemu. Następnym problemem jest wkładanie pomiędzy elementy Harcerskiego Systemu Wychowawczego swoistych uproszczeń/skrótów, które jednak wykoślawiają działanie HSW. Tak się tego uprościć nie da.
Warto przypomnieć, że takie samo uproszczenie zastosowano już w przeszłości, w Polsce i nie tylko, choćby w naśladownictwach skautingu. W każdym przypadku chodziło o masowość, narzucony odgórnie program i metody, które mogli bez specjalnego przygotowania, wprowadzać dorośli przodownicy drużyn. Pochodny system zadaniowozespołowy również natychmiast pozwalał na doraźny efekt, bez „wyrastania” młodych liderów. Opierał się też na dziecięcej pajdokracji, co prowadziło do „kolektywizacji wychowania” bez możliwości rozwijania w zastępach naturalnych predyspozycji poszczególnych członków, jako liderów w swych ujawnianych w toku formalizacji grupy zdolności, co pozwala zastępowi rosnąć, a drużynie krzepnąc poprzez siłę zastępów. Nie ma "próby wodzów", jest "kierowanie zespołem". Z tego nic nie wynika, poza grupką realizującą zadania "nadane" przez drużynowego, „przodownika drużyny". To wyklucza spiralę wzrostu i naturalne rozwijanie predyspozycji "wykrytych" przez metodę. Dobry Zastęp, to grupa "wodzów" w swych talentach, z których jeden/dwóch ujawni talent przywódczy. Myślimy, że o to nam, w ZHP, powinno chodzić.
Naszym zdaniem proponowane zmiany nie są właściwe ani konieczne, gdyż nawet nie spróbowano zbadać DLACZEGO metoda w wielu drużynach nie działa i czy na pewno odpowiedzialne za ten stan są stopnie i sprawności oraz czy przyczyną ich słabości nie jest brak ich aktualizacji, a nie wadliwa konstrukcja.
Social Sharing: |