- Drukuj
- 15 lut 2020
- Duchowość
- 2181 czytań
- 0 komentarzy
Wychowanie do wartości duchowych w drugim stuleciu ZHP
czyli post scriptum
Kilka lat temu zorganizowałam konferencję o wartościach duchowych w naszej organizacji. Podejmowaliśmy wtedy temat z okazji kończącego się stulecia istnienia ZHP. Zastanawialiśmy się, co jest aktualne, a co wymaga ponownej refleksji. Związek był po zjeździe programowym, podczas którego trwała gorąca dyskusja na temat Prawa i Przyrzeczenia.
Wtedy nie zmieniono Prawa. I uzasadniono istnienie jednej Roty.
Napisałam wtedy dość prowokacyjny tekst, który nie jest poprawny i wyważony. Celowo został napisany w tonie wyzwania i lekkiej pretensji, nie był tworzony jako artykuł, raczej jako żywe słowo do żywych słuchaczy. Na prośbę kilku instruktorów z różnych kręgów przeredagowałam ten referat na tekst do publikacji. Został zamieszczony m.in. w portalu „Harcerz Rzeczypospolitej”. Inne środowiska skorzystały z niego w ramach pisania poradników, materiałów dla harcerskiej braci.
Teraz mogę zdradzić, że wtedy myślałam: „To już ostatni jaki piszę dla ZHP, ostatni szkoleniowo-organizacyjny moment w mojej instruktorskiej karierze. Koniec tego!”.
A dziś – ku mojemu niezmiernemu zdumieniu – organizatorzy kolejnej Konferencji Rady Naczelnej w 2020 r. (czyli prawie 10 lat później) polecili ten tekst jako lekturę dla uczestników.
Akurat w momencie, kiedy ktoś mi o tym uprzejmie doniósł za pomocą „szort mesydż” z linkiem do newsa, piłam kawę. Gorzko-słodką latte z cukrem, która dla mnie osobiście jest symbolem medytacyjnym. I tu nagle przy tej porannej refleksji nad latte - taki news! … Zaczęłam się śmiać. Zakrztusiłam się kawą, niemal udławiłam. Mój dom wypełnił atak śmiechu. Rada Naczelna ZHP, o której konferencjach i uchwałach słyszę różne rzeczy (niektóre informacje mrożą mi krew w żyłach) - poleciła czytać jakiś zapomniany stary referat z konferencji, przerobiony na artykuł w portalu internetowym. Zaintrygowało mnie to.
Zaczęłam przeglądać prasę harcerską. Czy od 2011 ktoś napisał coś w tej kwestii? Czy od ostatniej konferencji z moim udziałem, ktoś coś wygłosił, opublikował… No trochę tego jest. Dlaczego więc wybrano ten?
Traf chciał, że poproszono mnie też ostatnio (luty 2020 r.) o przeprowadzenie warsztatów dla komend chorągwi z zakresu wychowania duchowego. Nikt nie chciał się tego podjąć. Może z braku czasu, może z innego powodu?... Musiałam odsunąć parę spraw, pokonać setki trudności i kilometrów, żeby to zrobić, bo poczułam się trochę wezwana. Spotkanie z ludźmi, którzy w chorągwiach tworzą programy i zajmują się kształceniem, i naprawdę nie musieli przychodzić na te warsztaty, a jednak przyszli i … mocno mnie to zastanowiło i zainspirowało. Dlatego czuję się w obowiązku dopisać post scriptum do poprzedniego tekstu: Wychować do wartości duchowych, czyli jak to się robi po setce.
***
„W cichości serc waszych poznajecie tajemnice dni i nocy. Lecz uszy wasze są spragnione wiedzy pełnego głosu serc. Chcielibyście w słowach poznać to, co zawsze znaliście w myślach. Palcami chcielibyście dotknąć nagiego ciała własnych snów. A przecie źródło to jest, którego dotknąć powinniście. Ukryte źródło twej duszy wytrysnąć winno i potokiem szemrzącym ku morzu pobiec, by skarby nieskończonych głębin duch twego oczom twoim zadziwionym objawione zostały. Nie pozwól jednak, by szale wagi skarb twój nieznany ważyły. I laską lub sondą głębin twojej wiedzy nie badaj. Jako, że Duch twój jest niby morze bezkresne i miarą ludzką niemierzalne. Nie mów: „Znalazłem prawdę. Lecz raczej: „coś prawdziwego znalazłem”. Nie mów: „Znalazłem ścieżkę duszy”, powiedz raczej: ”Spotkałem duszę, kroczącą mą ścieżką”. Jako że dusze kroczą wszystkimi ścieżkami. Dusza nie chodzi wytyczonymi drogami, ani nie wzrasta jak trzcina. Dusza rozkwita jak lotos o niezliczonych płatkach”.
Kahlil Gibran „Prorok”(O samopoznaniu)
Konferencja Rady Naczelnej nosi tytuł „Duchowość i wiara w harcerskim wychowaniu”. Ciekawa jestem referatów i tematów grup dyskusyjnych. I z jaką tezą będzie to prowadzone.
Wychowanie duchowe to jeden z pięciu filarów pracy nad sobą i nad kształtowaniem młodego człowieka w harcerstwie, które wymienia Statut ZHP. Oprócz rozwoju fizycznego, intelektualnego, emocjonalnego i społecznego mamy zatem sferę ducha, którą można za pomocą metody harcerskiej kształtować i wzmacniać. Pojęcie „duchowość” w tzw. dzisiejszych czasach jest interpretowane dowolnie. Można zaryzykować twierdzenie, iż ilu instruktorów w ZHP tyle obecnie definicji dotyczących wychowania ducha w naszej organizacji. Pisano o tym, mówiono, kształcono, poddawano metodzie i programowi – ale mimo to, że ZHP od stu lat wspiera rozwój duchowy i religijny swoich podopiecznych, obecnie wielu instruktorów zdaje się nie widzieć wartości tego doświadczenia.
Dzisiaj mamy czasy bezwzględne – za mało jest czasu na zatrzymanie się, na zastanowienie się. Rzadko komu w nowym pokoleniu instruktorów ZHP chce się zajrzeć do tego, co już było, wyciągnąć wnioski, odkurzyć stare dobre sprawdzone metody, a zwłaszcza – HARCERSKĄ METODĘ WYCHOWAWCZĄ.
Bo to Ona – Harcerska Metoda Wychowawcza nas prowadzi i kształtuje, także w sferze duchowej, kiedy mówimy, uczymy, harcujemy, kształcimy, tworzymy program, metodyki, sprawności, znaki służb i scenariusze obozów i to wszystko, co można wymieniać w nieskończoność w ramach form pracy harcerskiej.
Metoda działa. Pośrednio, naturalnie, pozytywnie i stanowczo. Dobrowolność i świadomość celu też pomaga. Bo to właśnie Ona - Metoda Harcerska pozwala nam w ZHP pogodzić we wspólnej pracy różne poglądy na rzeczywistość duchową, różne podejście do odkryć na temat Boga, do rozumienia kim On jest w kontekście wymawiana Roty i realizowania służby Bogu postulowanej w Prawie Harcerskim. To dzięki temu możemy się rozumieć, trwać w posłuszeństwie wobec Prawa i jednej Roty, i bardzo trudnego w sumie dziedzictwa naszych poprzedników.
W ZHP zawsze istniała i nadal istnieje duża wielka potężna grupa instruktorów, o których swego czasu zaczęliśmy mówić „Silni Duchem”. Nie o wszystkich słychać, nie o wszystkich wiadomo, że wykonują tytaniczną pożyteczną pracę na tzw. samych dołach naszej organizacji. Nawet wtedy, gdy nie mieli/nie mają oparcia we władzach ZHP. Nawet teraz – nie przejmują się wojnami ideologicznymi i sporami o definicje „Boga i Ducha” na górze i robią swoje.
Są to ludzie, którzy pracują na swoim terenie w każdej chorągwi ZHP. Są to instruktorki i instruktorzy z zespołów programowych i kształcenia, z zespołów wychowania duchowego i religijnego, z duszpasterstw harcerskich, ale nie tylko. W drużynach, szczepach, w hufcach. I są to ludzie bardzo różni. Kapelani i klerycy harcerscy wyznania chrześcijańskiego (katolicy i prawosławni), instruktorzy świeccy - katolicy, protestanci, prawosławni, wierzący tylko trochę lub wcale, błądzący, szukający, kobiety i mężczyźni, ci którzy próbują poznać siebie w ramach harcerstwa i treści jednej Roty. Którzy wierzą w Boga, którzy Go szukają, i ci którzy Go jeszcze nie znają, którzy z Nim bez przerwy się borykają. Tacy, którzy czują zew Ducha w naszej organizacji. Nazywam Was siostry i bracia - Silni Duchem.
I to do Was dziś głównie piszę, bo mam nadzieję, że przyjedziecie na tę konferencję i na kolejne by mówić, dyskutować, pokazywać jak pracujecie i uczyć tych, którzy nie wiedzą.
***
Siła ducha i harcerskie wychowanie
Jednym z ideowych haseł „Czarnej Trzynastki Wileńskiej” było: DUCHEM SILNI – CZYNEM WIELCY. Tylko co to znaczy być silnym duchem i jak tę siłę kształtować? Gdzie szukać ducha harcerstwa? Kiedy używamy pojęcia siły, tężyzny ciała, czy mówimy o silnej psychice, to wiemy, że mówimy o czymś konkretnym.
Dzisiaj promuje się tężyznę ciała, zdrowe odżywianie, aktywność fizyczną, postawy prozdrowotne. Można bardzo łatwo znaleźć książki na ten temat, poradniki w Sieci i ludzi, których powszechnie uznaje sięga autorytety w tej dziedzinie.
Moda na zdrowie ciała jest wszechobecna w naszej kulturze. W ZHP także nikt z instruktorów nie kwestionuje potrzeby zachęcania dzieci i młodzieży do kształtowania takiego stylu życia, aby po kres swych dni pozostać człowiekiem silnym i zdrowym fizycznie. Każdy wychowawca harcerski ma nieograniczony dostęp do szkoleń, lektur, specjalistów, badań – wszystko jest dostępne na wyciągnięcie ręki. Każdy z nas, niezależnie od tego jakie ma poglądy na zdrowie ciała i psychiki, kiedy uda się do lekarza pierwszego kontaktu z oświadczeniem: „źle się czuję, boli mnie tu i tam” lub „źle się czuję psychicznie, nie mogę spać, jestem przygnębiony” otrzyma wsparcie, poradę, receptę, skierowanie i szerokie spektrum możliwości rozwiązania kłopotu.
Ciało i psychika zostały dokładnie zbadane przez nauki przyrodnicze, które operują sprawdzonymi i uznanymi metodami empirycznymi. Bazują na materii ciała i na obserwacji zachowań ludzkich. Na tej podstawie każdy lekarz jest w stanie zdiagnozować choroby ciała i choroby psychiczne i udzielić pomocy. Jest to w interesie społecznym, dlatego zorganizowana cały system służby zdrowia by wspierać człowieka w rozwoju fizycznym i psychicznym. Natomiast zupełnie inaczej jest w kwestii siły i wspierania ludzkiego ducha.
Czym jest ta siła ducha? Gdzie jest jej lokalizacja? W ciele? W głębi psychiki? A może ma zewnętrzne źródła? Gdzie są nasze duchowe mięśnie, które można ćwiczyć? Gdzie są witaminy, które możemy zażywać, aby nasz duch się nie odwapnił, nie zanemizował, nie uległ osteoporozie? Co mamy zrobić, gdy naszego ducha toczy jakiś pseudomistyczny rak, jakaś demoniczna zaraza, gdy nas atakuje wirus zła, bakteria niemocy moralnej czy inna inwazja, której nie możemy zidentyfikować za pomocą nauk przyrodniczych? Gdzie jest nasze duchowe serce, które mamy strzec przed zawałem? Kto nam może pomóc, gdy nasz duchowy rozum zasłabnie, upadnie, zachoruje? Kiedy duchowo zgłupiejemy i zgubimy drogę? Do kogo mamy się udać po poradę duchową?
Spróbujmy pójść do przychodni z takim kłopotem: „dzień dobry, mój duch jest chory, źle się czuję duchowo, co mam zrobić, jak to leczyć?” Podejrzewam, że lekarz powie, iż nie ma kompetencji. Albo – jeśli będziemy mieli szczęście – porozmawia z nami i pomoże znaleźć drogę. Jeśli okaże się człowiekiem z grupy Silnych Duchem.
Dzisiaj mamy taką właśnie sytuację w ZHP. Wszystko wiemy, mamy sporo doświadczenia. Ale mamy też problem z duchem. Przychodzi więc ZHP do lekarza i mówi: „Mamy problem z duchem harcerstwa, panie doktorze. Kiedyś wiedzieliśmy jakie są nasze korzenie duchowe, dziś chyba nie wiemy… Nasz duch jest słaby i zagubiony.”
W społecznościach plemiennych np. wśród Indian Ameryki Północnej, ludzie z takimi kłopotami udawali się do starszych plemienia. Oni wiedzieli jakie są korzenie społeczności, znali mity i legendy o początkach świata, ludzkości, wartości. Ich zadaniem było pamiętać i przypominać.
W cięższych przypadkach duchowych kierowano człowieka do specjalisty rytualnego – do szamana. Czyli do tego, który znał świat ducha, o którym mówiono, że opuścił świat ludzi i żyje w innym, by stać się pośrednikiem między światami spraw ludzkich i spraw ducha.
W cywilizacjach bardziej zaawansowanych rolę specjalistów od kłopotów ducha od zawsze pełnili kapłani. Mistrzowie życia duchowego, pustelnicy, znawcy starych tradycji, opowiadacze legend i mitów – od zawsze istnieli w społeczeństwach, nie mieli innych zadań niż pamiętać, sprawować opiekę duchową nad potrzebującymi porady i wsparcia. Społeczeństwo nie obarczało ich innymi zdaniami, utrzymywało ich, dbało o ich byt, aby mogli skupić się na swoich podstawowych zadaniach – utrzymywania kontaktu z mocami nie z tego świata, dbanie o dobre relacje społeczeństwa z bogami, sprawowanie kultu i przekazywanie tradycji duchowych z pokolenia na pokolenie.
Zasady życia duchowego w społecznościach zawsze opierały się na wartościach ujętych w kodeksach postępowania. Tak to od zawsze formułowano. Prawa moralne, kodeksy etyczne, przykazania religijne, kazania i nauki, pisma święte, komentarze do nich, przekazywano z czasów dawnych do dzisiejszych poprzez tych, którzy pamiętali, aż do czasów tych, którzy spisali i przekazali kopistom.
Wiele z zasad rządzących dziś moralnością ludzką w różnych zakątkach świata pochodzi z dawnych starożytnych tradycji, to są korzenie, źródła, o których większość nas współczesnych nie ma najmniejszego pojęcia.
To niestety sprawia też, że uświadomiona za pomocą pochopnych wniosków tzw. współczesność próbuje odrzucić stare dobre wartości w imię odnawiania oblicza świata według najnowszych odkryć powiedzmy „naukowych” i wyrzucania na śmietnik historii tego, co już się cyt. „przeżyło i zdezaktualizowało”. To też - jak można zaobserwować i wywnioskować z lektur o losach wymarłych cywilizacji - decyduje ostatecznie o śmierci kultur, społeczeństw i całych narodów. I gdyby tzw. współczesność zechciała na chwilę się zatrzymać i doczytać cokolwiek o losach swoich poprzedników w starożytnych annałach, okazałoby się, że idą dokładnie tym samy traktem, co przysłowiowe dinozaury – prosto ku zagładzie, w tym kontekście – moralnej.
Do czego zmierzam w tej dość luźnej i bardzo ogólnej refleksji?
Zasady życia duchowego opierają się na wartościach, jakie społeczność, dana grupa wybrało na swoje fundamenty. Siła ducha objawia się w sile charakteru, w poziomie życia moralnego, etyki postawa jakie osoba czy społeczność reprezentuje. Dlatego m.in. w tekstach dotyczących formacji duchowej tak wiele uwagi poświęca się postawom, cnotom, zaletom, i cechom przeciwstawnym – wadom, słabościom, grzechom.
Siła ducha może również podlegać treningowi. Istnieją w obrębie pracy nad tą sferą rozwoju pojęcia takie jak: ćwiczenia duchowe, rekolekcje, wyrzeczenia, pogłębianie duchowości czy wręcz trening. Istnieje też wiele szkół duchowości w obrębie jednej religii, jednego wyznania, a nawet w obrębie zachowań niereligijnych.
Ale co jest w ZHP tym kanonem wartości duchowych, w obrębie których można tworzyć trening rozwoju duchowego?
Oczywiście trzeba w tym miejscu odwołać się do podstaw czyli do Prawa i Przyrzeczenia, do harcerskiego systemu wychowawczego. Siła ducha harcerza kształtuje się w ramach pracy nad sobą, w podejmowaniu służby na rzecz ludzi. Poprzez zdobywanie stopni i sprawności tworzymy indywidualny trening ducha dla każdego członka naszej organizacji, już na poziomie zucha. Zuch zdobywający sprawności zespołowe, gwiazdki zuchowe też uczestniczy w tym treningu.
Rober Baden-Powell mówił i pisał, że siłę ducha skaut wypracowuje w codziennych zmaganiach ze swoimi obowiązkami. Chodzi o kształtowanie silnej woli, wzmacnianie cech pozytywnych człowieka, który dorastając ma stać się odpowiedzialny, zaradny, o ukształtowanym kręgosłupie moralnym.
Czy to wystarczy do zdefiniowania siły ducha i form pracy w ZHP? Czy siłę ducha można kształtować bez odniesienia się do Boga, do tej niezwykle tajemniczej i trudnej sfery nadprzyrodzonej, o której najwięksi teologowie i filozofowie z różnych czasów i kręgów kulturowych przez wieki napisali tysiące tomów ksiąg i nadal nie wyczerpali tematu?
Gdyby tak było, nie potrzebowaliśmy Roty ze słowem Bóg, które budzi kontrowersje w czasach kryzysu wartości. Gdyby tak było, nie zwracalibyśmy większej uwagi na to, co w zasadach światowego skautingu określa się „duty of God”.
Siła ducha może się rozwijać dzięki treningowi władz duchowych człowieka. Czym zatem one są? Ciało ma komórki i mięśnie, różne części zbudowane z materii, która podlega twardym biologicznym i chemicznym regułom przetrwania. Dlatego nikt nie neguje potrzeby jedzenia, picia, ćwiczenia mięśni, dbania o zdrowia. Bo to grozi chorobą i śmiercią. Ale jak rozpoznać poziom zaawansowania ducha? Po czym rozpoznać jakiego treningu wymaga nasza władza duchowa, nasza dusza?
Prostym testem jest sprawdzian z wartości. Które są dla nas ważne, które realizujemy odruchowo i bez wysiłku? A które pomijamy, bo są za trudne do realizacji. Pytania o to, co to jest dobro i zło w dzisiejszych relatywnych czasach zdaje się nie mieć odpowiedzi. Bo ona zazwyczaj brzmi: to zależy…
Harcerz nie powinien tak odpowiadać. Powinien wiedzieć, mieć umiejętność rozpoznania co jest dobre, a co złe. Ale czy to można rozstrzygnąć tylko i wyłącznie za pomocą zapisów i analizy w Przyrzeczeniu i Prawie Harcerskim?
Oczywiście, że nie.
Do tego potrzebny jest wyższy punkt odniesienia. Czyli normy, z których wywodzi się Prawo i Przyrzeczenie, Obietnica Zucha i Prawo Zucha. Chodzi o system norm chrześcijańskich. Statut wyraźnie to określa, pomagając każdemu członkowi ZHP wyznaczyć kierunek w jakim powinniśmy rozwijać naszego ducha. To jest nasza Gwiazda Północna, nasz azymut. Od ponad stu lat.
Nie warto tego zmieniać. Nikt nie powinien fałszować map i zmieniać położenia gwiazd na niebie tylko dlatego, że się nie zna lub nie wie. Powinien zaufać nawigatorom.
Bo inaczej – zgubimy się…
Trening Ducha w harcerstwie
Normy chrześcijańskie. Uzasadniony kulturowo wybór? Nie tylko.
Gdyby Robert Baden-Powell chciał uniknąć konkretnego określenia podstawowych wartości, gdyby założyciele harcerstwa polskiego chcieli – zrobiliby to. Byli ludźmi, którzy mieli świadomość tego, co się dzieje na świecie, mieli kontakt z wartościami duchowymi z innych rejonów świata. Ale już wtedy wiedzieli, że podstawą każdego dialogu jest określenie własnej tożsamości. I jedną z podstaw budowania tożsamości skauta, harcerza, jest szczera wola rozwijania się duchowego.
Duchowego, religijnego – to są synonimy. Oznaczają fakt, iż dana osoba poszukuje głębi życia, że wyruszyła w drogę ku Niewidzialnemu.
W Polsce większość odniesień do kształtowania ducha ma korzenie chrześcijańskie. Jednak nie zamyka to drogi do pracy nad tą kwestią w ramach innych wyznań religijnych, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
Jest jeszcze kwestia osób niewierzących.
Czy instruktorzy, którzy pod pretekstem własnej niewiedzy i niemocy najchętniej zakrzyczeliby swego i swoich wychowanków ducha hasłami: „zmieńmy Rotę, przeinterpretujmy słowo Bóg z Przyrzeczenia i Prawa”, mają świadomość, że oni też są zaproszeni do odkrywania tego, jaki trening ducha jest im potrzebny?
Czy my wszyscy w harcerskich mundurach mamy odwagę pójść tą drogą zaproszenia do odkrywania Nieznanego, w ramach odkrycia że rzeczywistość duchowa może jednak istnieje? Czy mamy odwagę jako ci, którzy jednak to Nieznane trochę już znają w ramach odkrywania obowiązków swej religii, w jakiej postanowili realizować służbę Bogu – być w ZHP obok tych, którzy trochę to negują i nie bardzo chcą dać się zaprosić do tańca?
Czy my – podzieleni światopoglądowo, w kwestii wartości, w kwestii pracy nad sobą, pracy z Metodą Harcerską, nadal mamy odwagę świadczyć o wartościach duchowych w harcerstwie polskim, bez poddawania się pokusie ulegania chęci odrzucenia norm chrześcijańskich, które konstytuują nasz kanon postaw i wartości?
Czy nadal harcerstwo polskie może być awangardą i czytelnym znakiem w rzeczywistości pełnej zakrętów wiodących młodzież na manowce, jeśli chodzi o wartości duchowe?
Kanon wartości w Związku Harcerstwa Polskiego określa Statut ZHP, Prawo i Przyrzeczenie Harcerskie, Prawo i Obietnica Zucha. Wzmocnieniem tego są słowa Zobowiązania Instruktorskiego, Deklaracje Ideowe, stanowiska Rady Naczelnej, uchwały zjazdów i inne dokumenty, które członkowie władz ZHP tworzą reagując na znaki czasów. Co się jednak stanie, kiedy stanowiska władz naczelnych zaczną się rozchodzić w szwach w zderzeniu z oddolnymi i zaczną wyglądać jak pojedynek w przeciąganiu liny? Co się stanie, jeśli nie uznamy wszyscy pokorze, że nie tędy droga, ale że trzeba po prostu zacząć pracować nad sobą i innymi w ZHP - jednak za pomocą harcerskiej metody wychowawczej? Że nie jest dobrą metodą przerzucanie się uchwałami, wnioskami zjazdowymi, bliżej nieopisanymi (bo komu się chce?) refleksjami z konferencji i seminariów centralnych i najnowszymi trendami, na które dostaniemy pieniądze z grantów? Tym bardziej, że Rada Naczelna po prostu źle postawiła pytania… na takie pytania nikt nie znajdzie odpowiedzi. Od zarania dziejów nikt nie znalazł.
Ostatnie znaki czasów niestety nie napawają optymizmem jeśli chodzi o los wartości w ZHP, które związane są z wychowaniem duchowym i religijnym w naszej organizacji.
Mamy sto świeczek na urodzinowym torcie ZHP, i nadal błądzimy w tej kwestii jak ślepcy we mgle. Mamy opracowaną i sprawdzoną Metodę Harcerską, i nadal nie wiemy jak ją zrealizować w ramach pracy z rozwojem ducha w ZHP. Dziedzictwo mamy trudne, ale też i doświadczenia duże. Zatem zaproszenie do realizacji wskazań jednej Roty nie powinno być odbierane jako zagrożenie dla własnej osobowości, ale zachęta do odkrywania rzeczywistości, w której odnajdziecie Piękno i Dobro, które prowadzi każdą harcerkę i każdego harcerza, i przede wszystkim instruktorów do Prawdy.
Wiara w harcerstwie
Ciekawym wątkiem jest coraz częściej w dyskusjach instruktorskich wyrażana myśl czy też postulat o konieczności zmian w fundamentalnych zasadach harcerstwa, aby harcerstwo mogło przetrwać lub też iść z duchem czasu. Jest to dyskusja o Bogu w harcerstwie.
Służbę Bogu definiuję zgodnie z wytycznymi Konstytucji Światowej Organizacji Ruchu Skautowego jako zastosowanie się do zasad duchowych, lojalności wobec religii, która je wyraża i przyjęcia obowiązków z niej wynikających. W Związku Harcerstwa Polskiego „służba Bogu to służba wartościom duchowym, które dla osób wierzących przejawia się w osobistym i wspólnotowym doświadczaniu Boga, a dla wszystkich harcerzy, także tych, którzy wywodzą je z innych źródeł niż wiara w Boga, polega na wcielaniu w życie uniwersalnych wartości duchowych takich, jak: miłość, prawda, sprawiedliwość, dobro, piękno, wolność i przyjaźń. Członkowie ruchu harcerskiego zobowiązują się nie tylko do osobistego wzrastania w tych wartościach, ale również przekazywania ich innym, przede wszystkim poprzez przykład osobisty.”
Według mnie realizacja obowiązków wynikających z religii jest doskonałą wskazówką. Wyznacza granice pracy nad sobą, bo wiadomo, że człowiek w samodzielnych poszukiwaniach i skłonnościach do nieustannej debaty na temat tych odkryć, nieustannie popełnia błędy. Dywagacje o tym, czy potrafi czy nie potrafi służyć Bogu w ramach swej religii, bo jak wiadomo - ideał jest nie do osiągnięcia - są niepotrzebne. To tak jakbyście dyskutowali czy harcerz który ma przestrzegać Prawo Harcerskie może nim być, czy może jednak nie, jeśli mu latami "nie wychodzi" jeden czy drugi punkt.
Często popełniamy w środowiskach harcerskich błąd polegający na tym, że wychowanie duchowe traktujemy jako kolejną okazję do zorganizowania spektakularnego działania na polu wychowania duchowego. Wierzący i niewierzący w ZHP zdają się obecnie uczestniczyć w jakimś rankingu, kto bardziej „zawalił sprawę” na tym polu. Nie tędy droga. Dynamika wzmacniania siły ducha w harcerstwie nie polega na nieustannym zadawalaniu się tzw. „eventami duchowymi”. To od siebie trzeba zacząć. A nie od naczelnika ZHP czy komendanta danego środowiska. Dzielenie harcerstwa na wierzących i niewierzących sprowadza na nas nieporozumienia metodyczne.
Wiara jest łaską, i zazwyczaj nie wiemy jak to się dzieje, że jedni ludzie wierzą w Boga, a inni nie mogą w Jego istnienie uwierzyć, nawet jeśli wiedzą na Jego temat sporo. Teologowie uczą, że na wiarę nie można zasłużyć, ale można przygotować grunt pod jej przyjęcie. Mistrzowie życia duchowego z różnych stron świata zdają się potwierdzać to odkrycie, poprzez mądrościowe teksty mówiące o tym, że Boga spotkać może tylko ten kto Go szuka. Ale czasem zdarzyć się może, że znajdzie Go ten, kto z nim walczy, a nawet ten, kogo mało interesuje czy On jest czy Go nie ma. Jest na ten temat sporo historii i opowieści opartych na faktach.
Zawsze w rozmowach z ludźmi na ten temat zastanawiało mnie dlaczego nie wszystkich ciekawi ta zagadka, dlaczego nie jest tak, że wszyscy są tak zainteresowani tajemnicą Boga np. tak jak ja. Harcerstwo pozwoliło mi to trochę zrozumieć. Zwłaszcza w kontekście Przyrzeczenia Harcerskiego. Rota Przyrzeczenia składana, odnawiana, przyjmowana przeze mnie jako instruktora zawsze wzruszała mnie prostotą obietnicy podążania tam, gdzie trochę się boimy iść. Ale jednak chcemy spróbować. I robimy to.
Bóg i harcerstwo od zawsze byli razem. Skauting w oczach założyciela zaczął się od inspiracji, aby zaszczepić obowiązek wobec Boga w duszach młodych ludzi poszukujących swego własnego nurtu w rzece możliwości, jaką jest życie. Wtedy czasy były jeszcze gorsze niż teraz.
Jeśli duchowość harcerzy porównać do rzeki to co można porównać do jej źródła?
Dla mnie celem poszukiwań stał się Bóg, którego nie znałam i który mnie często denerwował. I kiedy udało mi się skierować kompas moralny w tę stronę w miarę stały sposób, odkryłam, że to co wcześniej było celem tak naprawdę jest Źródłem. On jest jak ten ogrom czystej mocnej i wciąż żywej wody pod skałami naszych myśli, poglądów, skostniałych w tezy utrwalone w urzędowych wpisach na kartach regulaminów i ustaleń w ZHP. Ale są w ZHP wywierzyska - to miejsca, z którego pod ciśnieniem ogromnej siły tego Ducha, Ducha Boga, wytryskają nowe źródło. Takie które dają początek nowej rzece, nowym nurtom strumieni życia duchowego i religijnego harcerek i harcerzy, instruktorek i instruktorów. Które mogą odnowić życie duchowe członków naszej organizacji. Bóg jest w każdym początku krzewienia wartości w harcerstwie. Jaka by ona nie była, jej początek znajduje się w tym miejscu tajemniczym, z którego pod ciśnieniem pragnień, potrzeb, marzeń i tęsknot ludzkiego ducha wytryska źródło. Tam marzenia Boga spotykają się z naszymi. A Kim On jest, albo … jak jest i czy jest? Kiedyś każdy z nas się dowie.
Dla mnie to oczywiste dążenie stało się niezwykłym odkryciem, źródłem inspiracji do poszukiwania Boga w myśli ludzi poszukujących, niewierzących, zagubionych i wciąż nie mogących uczciwie powiedzieć: tak, wierzę. Przyrzeczenie harcerskie jest początkiem obietnicy o wyruszeniu na poszukiwanie. Słowo „Bóg” niektórych rani, niepokoi, wzburza, ale też sprawia też radość, dumę, nadzieję i jest powodem, dla którego chcemy poznać czym jest wiara. Związek Harcerstwa Polskiego skupia ludzi różnych wyznań, ale też takich, którzy nie mogą wyznać: wierzę. Ale skupia ich tylko dlatego, że pewnego dnia powiedzieli – „Mam szczerą wolę całym życiem służyć Bogu i Polsce…” Odkrywanie czym jest służba Bogu jest trudne, owszem, nawet dla osób wierzących. Ale nie jest niemożliwe. A w harcerstwie jest to jeden z trzech fundamentów systemu wychowawczego. I nie może być inaczej. Fundament jest podstawą trwałego dziedzictwa i osłabienie go może grozić zniszczeniem dziedzictwa...
Gdyby ktoś chciał zgłębiać temat w sposób naukowy to mam dobrą wiadomość - jest nauka, która to opisuje i z powodzeniem od setek i tysięcy lat się tym zajmuje. Teologia i filozofia. Religią, duchowością z różnych kręgów kulturowych i duchem ludzkim oraz boskim zajmują się też z sukcesem fizycy, matematycy, przyrodnicy, antropologowie, etnografowie, literaturoznawcy, poeci i pisarze o wielkim dorobku naukowym. Mimo to, strefa nadnatury to nadal w większości biała mapa.
I zawsze tak będzie. Bo ma też na imię jest „niepoznawalne” i „absolutne”, „niekończone” i „tajemnicze”, „potężne” i „nieuchwytne”. Nawet w ramach bardzo konkretnej religii.
To jest natura Nadnatury.
„Zaczynacie mówić, gdy się pokój myśli waszych zatraca. A kiedy już dłużej serc swoich pustelni znieść nie możecie, ustami swymi żyć poczynacie, a dźwięk ucieczką się staje i rozrywką. A w większości rozgadania owego myślenie wasze na wpół martwe bywa. Jako że myśl jest ptakiem przestrzeni, który w klatce słów swe skrzydła wprawdzie rozwinie, lecz wzlecieć nie zdoła. Są między wami tacy, którzy szukają gadatliwych ze strachu pozostania ze sobą sam na sam. Cisza samotności objawia im naturę ich obnażoną, od której by zaiste uciec pragnęli. I są tacy, którzy bez wiedzy lub zastanowienia mówią, a czyniąc to, prawdę odkrywają, której sami jeszcze zrozumieć nie potrafią. I są też tacy, którzy prawdę w sobie posiadają, lecz nie słowami ją opisują. W łonach ludzi takich jak oni, w rytmicznej ciszy duch mieszka. Gdy na poboczu drogi lub na targowisku przyjaciela swego spotykasz, pozwól by duch, który w tobie drzemie, ustami twymi poruszał i język układał. Niechaj ów głos we wnętrzu głosu twego do ucha jego przemówi. Jako że duch prawdę twego serca zachowa"
Kahlil Gibran „Prorok”(O mówieniu)
hm. Jolanta Łaba
W tekście wykorzystano fr. książki „Silni Duchem”, Kraków 2019
Social Sharing: |