- Drukuj
- 22 mar 2020
- Publicystyka, niekoniecznie harcerska
- 1490 czytań
- 0 komentarzy
To się naprawdę dzieje
Chciałbym podzielić się z Wami radością...
Jest gdzieś w Myślenicach pracownia Rzeźbiarza, Piotra Kalety, prawdziwego Harcerza z Ducha, bo nie trzeba być formalnie Harcerzem, żeby nim być! To rzeczywistość bardzo osobista.
Piotr, rzeźbiarz, każdego dnia, biorąc dłuto do ręki, myślał jak wykonać kolejny ruch by wyszło pięknie, by uchronić dzieło przed choćby jednym fałszywym ruchem ręki. Swoista walka sił, na styku ostrza dłuta i niezwykle twardego drewna. Według wyliczeń to walka trzystuletniego dęba z uporem Piotra. Z jednej strony twardy jak kamień Dąb Złoty, wyrosły na skalistym podłożu, z drugiej, siła i upór rzeźbiarza. Dąb się nie poddaje. Swoimi skręconymi słojami próbuje pokierować ostrzem dłuta tam gdzie nie wolno.
Wiele dni, dzień po dniu. Piotr walkę wygrał.Ileż było dyskusji, porównań, przemyśleń i refleksji między nami. Dziesiątki zdjęć i krótkich filmów. Zdążyłem się z nim zżyć. Dzisiaj, każdy, kto patrzy na awers pełen symboli i historycznej treści, przeżyć może to co ja.Tyle i aż tyle - co na kawałku metalu ze śrubką. Ponad sto lat historii. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli w Polsce. Odznaka, która mimo wszystko łączy.Dębowy Krzyż Harcerski, ma też swój rewers - to jakby bliższa sercu strona, bo zwrócona w serca stronę. Nie mogła pozostać pusta. Coś trzeba było napisać - datę i sygnaturę Piotra, to oczywiste, ale to ma być mój osobisty Krzyż Harcerski. Pomysłów nie było dużo, więc wybór nie był skomplikowany.
Mam szczerą wolę, całym życiem, pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim, być posłusznym Prawu Harcerskiemu.
Proste słowa, ale koniecznie w wymiarze osobistym wypływające z mojego ja. Tekst powtarzany dziesiątki razy przy ogniu, w ciszy, po głębokiej refleksji przez każdego młodego harcerza i harcerkę, którzy chcą i czują, że są gotowi do bycia lepszymi niż byli wczoraj.
Dzisiaj Krzyż Harcerski już jest naoliwiony kilka razy. Przez swoje wieloletnie suszenie był spragniony, bardzo więc pił i pił jakby chciał na zapas. Tu zero sztuczności - czysta natura, jak trzystuletni dąb, który kiedyś oddał się drwalom by cieszyć swym wnętrzem. Nie można było popełnić gwałtu na naturze i poić byle czym. W dotyku twardy jak skała, ale gładki jak naturalny jedwab.
Ależ historia. Tego rosnącego Dębu Złotego już nie ma. Tych drwali, co go w pocie czoła ścinali też już pewnie nie ma na Ziemi. Dzisiaj z małego kawałka dębu powstał Harcerski Krzyż i myślę, że zostanie nawet jak nas już nie będzie.
Piotr, jestem Ci niezwykle wdzięczny za to dzieło. Dziękuję za każdy dzień mozolnej pracy, za ogromne poświęcenie za włożone serce. Nawet nie masz pojęcia ile dla mnie znaczy. Dużo można by jeszcze pisać. Dziękuję Przyjacielu, że spełniłeś moje marzenie.
hm Bronisław Kwiatoń
Social Sharing: |