Dedykujemy naszym politykom!
- Drukuj
- 04 kwi 2011
- News HaeRa
- 3439 czytań
- 9 komentarzy
"Bóg nie jest jakąś bezmyślną
Istotą, jak sądzą może niektórzy, która dzieli ludzi ze
względu na POCHODZENIE, PRZEKONANIA, CZY WYZNANIE. Bóg otacza wszystkich jednakowo Swoją miłością.[...]"
Robert Baden Powell, "Wędrówka do sukcesu", str. 155, wyd. III. Text, Kraków 2008
Istotą, jak sądzą może niektórzy, która dzieli ludzi ze
względu na POCHODZENIE, PRZEKONANIA, CZY WYZNANIE. Bóg otacza wszystkich jednakowo Swoją miłością.[...]"
Robert Baden Powell, "Wędrówka do sukcesu", str. 155, wyd. III. Text, Kraków 2008
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Z tym, że nie na pewno. Bi-Pi nie wiedział po prostu, że Ślązacy czy Kaszubi to Niemce są Panie Dzieju... I jeszcze kupują w Biedronce...
Ja myślę, ze instruktorzy harcerscy, zwłaszcza ze Sląska powinni sobie zdawać sprawę co oznacza RAŚ.
A co oznacza ? Jestem ciekawy jako Polak i Ślązak. Czyli człowiek posiadający ukrytą opcję niemiecką. Dla przypomnienia. Śląsk przed wojną posiadał autonomię która była szczepionką na wszelkie ruchy separatystyczne. I tak szukam gdzie mam tą opcję... Chyba już wiem. Pewnie tam głęboko gdzieś podłe podstępne niemce ją ukryły. Tylko pytanie czy to te same niemce co są w UE czy jakieś inne ?
To przeanalizuj sobie, co stało się z autonomią Śląska w III Rzeszy. Po drugie, co zrobiono z harcerzami w Katowicach w 1939 i kto tych harcerzy wyłapywał, znęcał się nad nimi i mordował.
Wszyscy wiemy, co stało się w czasach okupacji. DLATEGO jesteśmy uczuleni, a nawet przeczuleni na wszystkie przejawy nacjonalizmu, nietolerancji, kryptorasizmu i tendencji jako żywo przypominajacych hasła z ...harcerskiej książki "My, młode Pokolenie" !!! Polecam, ku przestrodze a i nauce.
(Autor, Jędrzej Giertych)
W III Rzeszy Śląsk nie miał żadnej autonomii. Został włączony do Rzeszy i tyle. Nie rozumiem co to ma do autonomii Śląska.
A co zrobiono z harcerzami w Katowicach ? No cóż. Właściwie należałoby zapytać co zrobiono z młodymi Ślązakami bo jeszcze więcej niż harcerzy było ludzi z MP. Część z nich wymordowali NARODOWI SOCJALIŚCI, będący NIEMCAMI. I też nie wiem co to ma wspólnego z autonomią Śląska. Natomiast o Polskości autonomicznego Śląska na pewno świadczy postawa ówczesnego wojewody śląskiego Druha Harcmistrza Michała Grażyńskiego którego we wrześniu 1939 roku siłą musiano wyprowadzać z ewakuującego się Urzędu Wojewódzkiego bo nie wyobrażał sobie jak mógłby zawieść Ślązaków uciekając z tego kawałka Polskiej ziemi podczas gdy Oni zostają tu sami po raz kolejny porzuceni przez Polskę. Sam Ślązakiem nie był, ale pracując tu zrozumiał jak bardzo Polski jest ten kraj.
Podobnie o Polskości tej ziemi świadczy bitwa o Śląsk mająca miejsce w ostatnich dniach sierpnia i pierwszych września 1939 roku stoczona pomiędzy Ślązakami a Niemcami świetnie wyszkolonymi i uzbrojonymi przez III Rzeszę. W założeniach to właśnie oddziały Freikorpsu miały przejąć Śląsk dla Rzeszy. Ale autonomiczny Śląsk okazał się bardziej Polski niż komukolwiek się wydawało...
I by zrozumieć czym dla Ślązaków jest Polska trzeba jeszcze wiedzieć jak było później po wojnie, gdy uruchomiono filie obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu do którego kierowano później Ślązaków wywożonych ostatecznie do kopalni w ZSRR.
Ludzie ci dalej czuli się Polakami...
Różnie było w różnych regionach Polski za komuny. U nas na Śląsku za posiadanie książki "Wieża spadochronowa" świadczącej o Polskości Śląska można było przez pewien okres czasu trafić na wschód. Jednak książkę tą trzymano, czasem w piwnicy pod 5 tonami węgla. Autor książki o miłości młodych Ślązaków do Polski był obserwowany i szykanowany przez całe lata. A teraz... Dowiadujemy się, że jesteśmy ukrytą opcją niemiecką... Dałbym chętnie komuś w....
Nie wiem, Sikor, czy autonomia jest dobrym rozwiązaniem w obecnych warunkach. Choćby dlatego, że może być pretekstem do zwalania wszystkich problemów na władze autonomii. Patrząc na to, jak kolejne rządy uciekają przed odpowiedzialnością, boję się, że podatki odprowadzane do budżetu centralnego będą takie same, ale już np. dotacje do kopalń, czy zabezpieczenie socjalne górników będzie problemem Katowic. Zobacz, co się dzieje z samorządami. Państwo zwala na nie coraz więcej zadań, nie dając zupełnie środków na ich realizację. W efekcie prowadzenie oświaty, czy służby zdrowia jest problemem finansowym samorządu, ale wymagania stawia rząd centralny.
To jedno.
Druga sprawa, nie wiem, czemu jeden region, z którym przez matkę i żonę jestem związany, ma być traktowany inaczej, niż pozostałe. Poczucie tożsamości regionalnej jest silne także w Małopolsce, Żywiecczyźnie, czy na Podhalu. Jaworzniacy mają także bardzo silne poczucie tożsamości wynikające z pogranicznego położenia (kulturowo Małopolska, a na przedmieściu Katowic). Uważam, że lepiej byłoby stworzyć sensowny system regionalnej samorządności dający takie same szanse Śląskowi, Wielkopolsce, Małopolsce, Mazowszu itp. z wyraźnie sprecyzowanym systemem podatkowym, ustalającym, że z tych 20%, jakie płacimy (przykładowo) do budżetu centralnego idzie dajmy na to 1/4, a reszta zostaje w regionie. Wtedy władze regionalne/wojewódzkie mają realne środki na wykonywanie zadań publicznych, które przejmują od rządu. I nic rządowi do tego, jak wyglądają śląskie, małopolskie, czy wielkopolskie szkoły. Jednolity poziom uzyskuje się poprzez wymagania egzaminów, a nie minima programowe i kontrole. Poprzez rozbudowę straży miejskich i gminnych i przekazanie im całości zadań w zakresie prewencji i profilaktyki oraz większości uprawnień dochodzeniowych w zakresie wykroczeń i przestępstw budujemy regionalne/wojewódzkie policje, a policja państwowa (zredukowana) obejmuje swoim działaniem tylko sprawy kwalifikowane jako zbrodnia, przestępczość zorganizowaną i ponadregionalną. Straż Pożarna może być regionalna, nie musi mieć charakteru ogólnopaństwowego. Itd, itp.
Jeśli jednolita formacja, jaką jest SG może skutecznie działać w formule zregionalizowanej (dokładnie TAK, pozycja komendanta oddziału SG jest autonomiczna, a komendant główny przekazuje mu zalecenia i wytyczne, a nie rozkazy w sensie dosłownym), to mogą działać też inne dziedziny życia publicznego.
Rzeczpospolita przez większą (90%) część swojej historii nie była państwem unitarnym i właśnie dlatego była silna. Jednym z czynników powodujących rozpad były dążenia centralistyczne.
Z tym, że jednocześnie zlikwidowałbym wszystkie przepisy wiążące się z kwestiami narodowościowymi. Państwa nie powinno interesować jakiej kto jest narodowości. Równe prawa i zero przywilejów. Jak ktoś chce posługiwać się językiem/gwarą/narzeczem regionalnym, to jego wolna wola. Jak ktoś chce na Orawie stworzyć szkołę z wykładowym słowackim, to proszę bardzo. Tyle, że uczniowie muszą zdać egzaminy w literackim języku polskim. Więc jak wyniki tu będą słabe, to rodzice sami dzieci zabiorą i inicjatywa padnie.
Natomiast lansowanie różnych narodowości (jak śląska, to czemu nie mazowiecka?) uważam za wytrych do robienia kariery politycznej i skok na kasę. Uznanie za narodowość gwarantuje preferencje przy starcie do Sejmu i dotacje państwowe.
P.S. Moja żona za mówienie gwarą cieszyńską w warszawskiej szkole była tępiona przez polonistkę, szwagier usłyszał, że należy do HitlerJugend (w technikum papierniczym w Konstancinie), a prababcia mojej córce śpiewa kołysanki po niemiecku.
A, przypomniało mi się zdanie, jakie usłyszałem do Dżannety Bogdanowicz, polskiej Tatarki, z Kruszynian:
- Jesteśmy Tatarami i polską szlachtą.
No właśnie. Polskość, to nie etnos, ani nawet ethos, ale eidos, czyli pewien system ideałów i sposób myślenia. Pod tym względem polskość przypomina amerykańskość. Polakiem się nie rodzi, Polakiem się staje poprzez przyjęcie pewnych ideałów opartych na wolności i współodpowiedzialności.
"Pressje" teka XXII/XXIII Klubu Jagiellońskiego.
Tyle, że ja nie twierdzę nigdzie, że autonomia to najlepsze rozwiązanie dla Śląska na dziś. Oburzam się na lżenie Ślązaków trwające nieprzerwanie od ponad 80 lat. Na niesprawiedliwe osądzanie i nieuzasadnione zarzuty. Sądzę także że jednoznaczne, negatywne oceniane RAŚ jest nieuzasadnione.
No na to też się oburzam, choć zauważam, że lżenie jest powszechne. Za to, że mieszkam w Warszawie też usiłowano mnie pobić. To, co władze i przesiedleńcy wyprawiali na Mazurach jest również skandaliczne.
Śląsk nie jest wyjątkiem, choć przez Ślązaków z przyczyn zarówno silnej tożsamości, jak i historycznych, to lżenie odbierają szczególnie boleśnie.
Co do RAŚ, to sformułowania wygłaszane przez pana Gorzelika, czy zawarte w jego dokumentach są nie do przyjęciach. Niemniej, podjętą przez śląską PO inicjatywę włączenia RAŚ w struktury państwa uważam za bardzo mądrą politykę. Z chwilą złożenia ślubowania radnego słowa pana Gorzelika, że niczego Polsce nie przysięgał i nie musi być lojalny, straciły aktualność. Od tego momentu musi być lojalny, bo to dobrowolnie ślubował. I antyśląską histerię, jaką wywołało jedno z ugrupowań uważam za skrajny debilizm.
Wszelkie tendencje odśrodkowe są jak plątanina drutów z zawieszonym na nich granatem. Gwałtowne działania gwarantują jedynie wybuch.