- Drukuj
- 10 maj 2024
- Wędrownicze rozmyślania
- 662 czytań
- 0 komentarzy
Pamiętam dokładnie nasze pierwsze spotkanie - to było we wrześniu 2005 roku. Umówieni byliśmy na szkolnym boisku przy wejściu do harcówki Dziewiętnastki. To był mój powrót do harcerstwa - po przerwie z powodów "naukowo - militarnych". Przyjechał swoim starym "maluchem", jak zawsze - lekko spóźniony, bo bardzo często załatwiał kilka spraw jednocześnie. Wszystkie te sprawy miał zwyczaj doprowadzać do końca. Taki był Druh Czesław.
W Dziewiętnastce pod jego okiem ukończyłem próbę przewodnikowską - taki był początek mojej instruktorskiej drogi. W tej drodze zawsze wspierał mnie Czesiek - i chociaż wylądowałem poza Dziewiętnastką, nasze drogi się nie rozeszły - był opiekunem mojej próby na stopień Harcerza Rzeczypospolitej, towarzyszył mi również gdy zdobywałem zieloną podkładkę. Do dziś pamiętam zadanie z tej próby - założenie nowego środowiska w miejscu, gdzie harcerstwo nigdy nie działało.
Gdy po kolejnym nieudanym zaciągu chciałem się poddać, cierpliwie przekonywał mnie, żebym dalej robił swoje. Miał rację (jak zwykle) - rok później, na biwaku w Kobylanach, odbierałem pierwsze w mojej Zielonej 25 przyrzeczenie. Był nie tylko "Ojcem Chrzestnym" naszego środowiska - był naszym przyjacielem. Był gościem na naszych ogniskach, wspólnie jeździliśmy na pielgrzymki harcerskie. Współpracowaliśmy cały czas - w specjalnościach, w "HaeRze", Kręgu Płaskiego Węzła... Sprawa była prosta jeżeli czegoś się nie wiedziało - dzwoniło się do Czesława - niezawodnej bazy danych.
Wspominając Skrzętnego Gawrona należy podkreślić jego stosunek do Prawa Harcerskiego. Harcerskie braterstwo nie było dla niego pustym frazesem -KAŻDEGO harcerza uważał za BRATA - nie miała znaczenia przynależność organizacyjna. Żył Prawem Harcerskim i o to Prawo do końca walczył. Co ważne szanował i starał się zrozumieć nas - renegatów, którzy zeszli z frontu walki z wiatrakami organizując harcerstwo poza strukturami ZHP.
Gdy przyjmowano mnie do Puszczańskiej Rodziny otrzymałem miano Wędrujący Płomień. Czesiu! To Ty ten płomień roznieciłeś! Ty zrobiłeś ze mnie instruktora.
Dziś, gdy otwieram próbę na stopień harcmistrza, pozostaje mi tylko podziękować - żałuję, że nie zdążyłem zrobić tego wcześniej...
Czuwajcie Druhowie, bo nie znacie dnia ani godziny!
Wędrujący Płomień
Social Sharing: |